Kryzys psychiatrii dziecięcej. Jako państwo ponieśliśmy spektakularną porażkę
Od lat, pracując z dziećmi i młodzieżą, spotykam się z dramatami. Nie zliczę, ile razy usłyszałam w swoim gabinecie czy codziennej pracy z dzieckiem, że nie daje już rady, że jest ciężko, że chce się zabić. Powodów takich słów jest wiele, a drzwi gabinetu psychologa czy pedagoga otwierają coraz młodsze dzieci.
Opublikowany niedawno w Onecie reportaż Janusza Schwertnera pt. „Miłość w czasach zarazy” rzucił cień na nasze społeczeństwo. Drastycznie obnażył nieudolność systemu, wypunktował jego braki, uderzył z impetem w homofobiczne lęki, które od bardzo dawna opanowują nasz kraj. Poruszył. Nadał ton dyskusji: od momentu jego publikacji powstaje coraz więcej tekstów czy programów telewizyjnych, mówiących o kryzysie psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej, o warunkach szpitalnych, w jakich przebywają najmłodsi, o braku wsparcia psychologicznego lub utrudnionym dostępie do niego. Nie ma środowiska, które nie zabrało głosu w tej konkretnej sprawie. Problemy najmłodszych nie są już odległą galaktyką, której istnieniu wszyscy zaprzeczamy.
Temat wszedł do mainstreamu i stał się jednym z najważniejszych w debacie publicznej, a przy tym pozostaje to problem, którego wciąż nie umiemy rozwiązać.
Statystyki paraliżują
Dane statystyczne prowadzone przez Komendę Główną Policji na podstawie zgłoszeń i interwencji wskazują, że w roku 2017 i 2018 aż 22306 osób podjęło decyzję o odebraniu sobie życia. W przedziale wiekowym 7-24 to niemalże 14% prób samobójczych w ogóle. 10458 to z kolei ogólna liczba osób, u których próba samobójcza zakończyła się śmiercią. W przedziale wiekowym 7-24 to 910 osób, co stanowi to prawie 9% wszystkich samobójstw. (źródło: www.statystyka.policja.pl). Niestety nie operujemy jeszcze danymi za rok 2019, ale analizując poprzednie lata można zauważyć tendencję wzrostową. Statystyki paraliżują.
Jako trzy główne przyczyny prób samobójczych, zarówno tych nieudanych, jak i tych ze skutkiem śmiertelnym, wymienia się: choroby psychiczne/zaburzenia psychiczne, nieporozumienia w rodzinie/przemoc w rodzinie oraz zawody miłosne.
Dzieci to nie liczby: ofiary samobójstw miały imiona, znajomych i rodziny
Jak już wiemy, bohaterowie „Miłości w czasach zarazy”, nastoletni Kacper i nieżyjący już Wiktor, to niestety nie jedyni młodzi ludzie, którzy przeżyli prawdziwą tragedię opartą na niezrozumieniu, braku akceptacji czy nieudolności systemu wsparcia. Homofobia zabija i niestety ma się w naszym kraju zupełnie nieźle. Z badań przeprowadzonych przez Kampanię Przeciwko Homofobii, opisanych w raporcie za lata 2015-2016 pt. „Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce” wynika, że niemalże 70% młodzieży LGBT+ ma myśli samobójcze, a prawie 50% objawy depresji.
Dzieci podejmujących decyzję o samobójstwie jest wiele. Wskazują na to chociażby przedstawione powyżej dane statystyczne. Musimy jednak pamiętać, że ci młodzi ludzie to nie liczby. Mieli imiona, znajomych, rodziny i wiele traumatycznych doświadczeń, które zaprowadziły ich na skraj wytrzymałości. Takich tragedii jest wiele. Dzieją się obok nas.
W 2006 roku na skakance powiesiła się 14-letnia Ania z Gdańska. Dziewczynka zabiła się po nacechowanej seksualnie napaści kolegów z klasy. W 2012 roku samobójstwo popełniła 15-letnia Małgosia z Trąbek Wielkich. Zabiły ją plotki. W 2015 roku samobójstwo popełnił 14-letni Dominik z Bieżunia, ofiara homofobicznej postawy rówieśników. Pisał o sobie „jestem zerem”. W 2016 roku 13-letnia Wiktoria skoczyła z okna. Mimo wielu oznak wołania o pomoc, nikt nie zainteresował się kondycją psychiczną dziewczynki. W 2017 roku odebrał sobie życie 14-letni Kacper z Gorczyna. Rówieśnicy prześladowali go z powodu jego orientacji psychoseksulanej. Dwa lata temu w mieszkaniu została znaleziona martwa 13-letnia Martyna z Kielc. Podobno od dłuższego czasu chodziła smutna, jednak nikt nie zwrócił na to uwagi. I wreszcie dociera do nas tragiczna informacja z dnia 6 maja 2019 roku: z mostu Łazienkowskiego w Warszawie skoczyła transpłciowa aktywistka Milo Mazurkiewicz. Nie udało jej się uratować. Miała 23 lata.
Drzwi gabinetu psychologa czy pedagoga otwierają coraz młodsze dzieci
Od lat pracując z dziećmi i młodzieżą spotykam się z dramatami. Nie zliczę, ile razy usłyszałam w swoim gabinecie czy codziennej pracy z dzieckiem, że nie daje już rady, że jest ciężko, że chce się zabić. Powodów takich słów jest wiele, a drzwi gabinetu psychologa czy pedagoga otwierają coraz młodsze dzieci.
Przyczyn zaburzeń emocjonalnych, problemów psychicznych, a w konsekwencji samobójstw jest więcej niż wcześniej wymienionych. Decyzja o samobójstwie to często bardzo długa droga naznaczona cierpieniem.
Nie jestem jedyną nauczycielką, która spotyka się z podobnymi historiami. Nasze środowisko dostrzega problem i widzi jego skalę, tylko co z tego? Oddolne działania pojedynczych nauczycieli nie zmienią systemu.
Reagujemy w danej chwili na tyle, na ile możemy, ale wsparcie psychologiczne dzieci i młodzieży to rozbudowana machina, która ma wiele wad konstrukcyjnych. Począwszy od rodziny, systemu edukacji, relacji rówieśniczych, a skończywszy na społecznych oczekiwaniach według ściśle ustalonych norm okraszonych nietolerancją i nienawiścią. Krótko mówiąc: „Nie pasujesz? Żegnaj!”.
Wszechobecna, zalewająca Polskę fala przemocy, agresji i wrogości wobec drugiego człowieka przeraża. Nadal żyjemy w przekonaniu, że edukacja antydyskryminacyjna jest tworem zbędnym. Zaprzeczamy zapisom prawnym narzucającym obowiązek jej wdrażania. I przede wszystkim zapominamy, że rzeczą nadrzędną, która powinna nas łączyć, a nie dzielić, jest zdrowie i życie naszych dzieci.
Nie rozmawiamy z dziećmi o emocjach, przyczepiamy im łatki
Jasne jest także to, że warunków w szpitalach, takich jak np. wygląd oddziałów psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej czy brak odpowiednio wykształconej kadry nie zmienimy ot tak. Wymaga to czasu, poważnych nakładów finansowych, a przede wszystkim przyznania, że jako państwo odnieśliśmy spektakularną porażkę. A ostatnie jak widać jest najtrudniejsze.
Raport Najwyżej Izby Kontroli z 2017 roku wskazuje, że w prawie połowie polskich szkół nie ma psychologa czy pedagoga i ten stan do dzisiaj się nie zmienia.
W 2019 roku rząd odebrał z kolei dotację na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę. Przykładów na nieudolność działań decydentów jest wiele, a jawne niedofinansowanie systemu wsparcia psychologicznego dzieci i młodzieży w Polsce zbiera okrutne żniwo. Dane kolejny raz paraliżują.
Jest jeszcze coś: obojętność. Jeśli nie reagujesz, to musisz mieć świadomość, że jesteś współodpowiedzialny za krzywdę, która dzieje się na twoich oczach.
Nie jest tajemnicą, że często łatwiej jest nam zamieść problem pod dywan czy udawać, że nie istnieje, niż stawić mu czoła. A kiedy już wydarzy się tragedia, której można było uniknąć, to prześcigamy się w poszukiwaniu winnych, zamiast wziąć tę winę również na siebie. Wszyscy jesteśmy bowiem odpowiedzialni za aktualny stan rzeczy.
Wychowujemy dzieci w poczuciu osamotnienia, nie rozmawiamy z nimi o emocjach, nie uczymy właściwego budowania relacji z drugim człowiekiem, nie spędzamy z nimi czasu. A dodatkowo przyczepiamy im łatki, oceniamy, dzięki czemu one bardzo szybko uczą się oceniać innych. A jak już wiemy, bywają w tym okrutne.
Ogólnopolskie miejsca wsparcia psychicznego dzieci i młodzieży:
- Ogólnopolski telefon dla ofiar przemocy w rodzinie “Niebieska Linia”:
800 12 00 02 (czynny całą dobę) - Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111 (czynny cały tydzień, 12:00-2:00)
- Telefon zaufania Lambdy Warszawa 22 628 52 22 (czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 18–21)
- 116123 – Kryzysowy telefon zaufania
- 800 100100 – Telefon dla rodziców i nauczycieli w sprawie bezpieczeństwa dzieci
- Lista psycholożek i psychologów w całej Polsce rekomendowanych przez Kampanię Przeciwko Homofobii: kph.org.pl/pomoc/pomoc-psychologiczna/
- Pomoc psychologiczna Fundacji Trans-Fuzja: psycholog@transfuzja.org
- Pomoc psychologiczna Kampanii Przeciw Homofobii: bezpieczniej@kph.org.pl
- Portal wyleczdepresje.pl/pomoc/
- Zintegrowany Portal Pacjenta stworzony przez NFZ: zip.nfz.gov.pl/GSL/
Marta Szymczyk – absolwentka Wydziału Nauk o Wychowaniu na Uniwersytecie Łódzkim, nauczycielka, aktywistka społeczna. Od listopada 2018 prowadzi na Facebooku fanpage Nieszablonowa pedagożka, poświęcony wychowaniu, edukacji antydyskryminacyjnej, przepisom prawa oświatowego oraz sprawdzonym działaniom w pracy z dziećmi i młodzieżą.
(fot. Magdalena Żylińska)
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.