Wiązać się czy nie? Podsumowujemy debatę o organizacjach związkowych w organizacjach pozarządowych
W lipcu i na początku sierpnia opublikowaliśmy łącznie siedem tekstów, których autorzy ważyli argumenty przemawiające za i przeciw zakładaniu organizacji związkowych w organizacjach pozarządowych, dzieląc się swoim często kilku-, a nawet kilkunastoletnim doświadczeniem. Podsumujmy je więc w siedmiu wnioskach, które warto wziąć pod uwagę, czyniąc organizacje lepszymi miejscami – bez względu na to, czy wezmą w tym udział związki, które już są lub dopiero powstaną, czy nie.
Czytając „Gniew” (Czarne, 2020), zwróciłam szczególną uwagę na dane, które Tomasz Markiewka – autor książki – podaje za Jakubem Sawulskim („Pokolenie’89. Młodzi o polskiej transformacji”, Wydawnictwo Krytyki Politycznej 2019): w państwach OECD do związków zawodowych należy średnio 25 proc. pracowników, a w Danii i Finlandii ponad 60, podczas gdy w Polsce odsetek ich członków spadł z poziomu ok. 30-40 proc. na początku lat 90. do zaledwie 12 obecnie.
Za niecałe dwa tygodnie obchodzić będziemy 40. rocznicę osiągnięcia Porozumień Sierpniowych. Reprezentowani przez Międzyzakładowy Komitet Strajkowy robotnicy i robotnice, domagali się od władzy przyjęcia 21. postulatów. „Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych, wynikająca z ratyfikowanej przez PRL Konwencji nr 87 Międzynarodowej Organizacji Pracy dotyczącej wolności związkowych” był pierwszym z nich. Powstała „Solidarność” (ponad rok później zdelegalizowana), a dalszy ciąg historii dobrze znamy.
W kraju, dla którego wolność wywalczyli związkowcy, tak niski poziom uzwiązkowienia musi zaskakiwać.
Zmiany systemowe, zmiany systemowe i jeszcze raz...
A może wszystkie problemy pracownic i pracowników zostały rozwiązane? Byłoby wspaniale, gdyby związki zawodowe były zupełnie niepotrzebne, bo prawa pracownicze byłyby powszechnie szanowane, ale niektóre z wcześniej wspomnianych postulatów brzmią niebezpiecznie aktualnie. Co się więc stało?
„Nie doceniano ich [związków zawodowych – od red.] jako formy zbiorowej walki o prawa pracownicze, przeciwnie, zaczęto je traktować jako relikt przeszłości – socjalistyczny twór przeszkadzający w unowocześnianiu Polski” – wyjaśnia w „Gniewie” Tomasz Markiewka. „W Polsce niestety wielu ludzi – zbyt wielu – uznało, że pracownicy poradzą sobie w pojedynkę. To był kolejny krok w stronę społeczeństwa zniechęconego do podejmowania jakichkolwiek wspólnych działań” – kontynuuje.
Autor „Gniewu”, w zacytowanych wyżej fragmentach, zwraca uwagę na dwie bardzo ważne kwestie. Po pierwsze na przyczyny – to szkodliwy paradoks: choć Zachód – gdzie związki zawodowe są przecież silne, co pokazują przywołane na wstępie dane – stawiany jest powszechnie za wzór, to związkowców ładuje się do pudła z etykietą „Roszczeniowi” i wbrew historii zamyka w nawiasie tego strasznego socjalizmu.
Po drugie, na skutki – związki zawodowe mogą być treningiem zaangażowania, a kiedy go brakuje, trudno budować społeczeństwo obywatelskie.
Jest coś jeszcze – Tomasz Markiewka zwrócił uwagę na podstawy podstaw: trudno wywalczyć w pojedynkę systemowe zmiany, a konieczność ich zaprowadzenia podkreślali w swoich tekstach – i to bez względu na to, czy opowiadali się za czy przeciw uzwiązkowieniu III sektora – uczestnicy i uczestniczki toczącej się w portalu ngo.pl debaty: „Wiązać się czy nie?”.
Siedmiu wspaniałych. Czyli debata w siedmiu wnioskach
W lipcu i na początku sierpnia opublikowaliśmy łącznie siedem tekstów, których autorzy ważyli argumenty przemawiające za i przeciw zakładaniu organizacji związkowych w organizacjach pozarządowych, dzieląc się swoim często kilku-, a nawet kilkunastoletnim doświadczeniem. Podsumujmy je więc w siedmiu wnioskach, które warto wziąć pod uwagę, czyniąc organizacje lepszymi miejscami – przy udziale związków lub bez.
- Odśmieciowić sektor, trzymać się Kodeksu Pracy. Od takich podstaw zaczął Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa, który położył akcent na wydanie wojny umowom śmieciowym w organizacjach, a także relacje z państwem: warunkiem otrzymywania pomocy – zdecydowanie większej niż dotychczas – powinno być ścisłe trzymanie się przez organizacje Kodeksu pracy.
- W miarę potrzeb. Piotr Frączak, prezes Stowarzyszenia Dialog Społeczny, zwrócił z kolei uwagę na to, że organizacje mają własne mechanizmy zabezpieczające: rady, komisje rewizyjne i… członków: To członkowie-współwłaściciele (…) powinni pilnować, aby organizacja dobrze działała”. A jeśli nie? „Jeśli organizacja pozarządowa przestaje być organizacją pozarządową, a staje się quasi-firmą lub quasi-instytucją publiczną? Wtedy trzeba stosować metody jak w firmie czy instytucji publicznej”.
- Odwagi i równowagi. Piotr Sołowij, członek Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska, pokazał, że potrzeba sporo odwagi, by założyć organizację związkową w organizacji pozarządowej, ale na końcu nie może zabraknąć równowagi: „Dobrze funkcjonujący związek zawodowy musi opierać się na pracy będącej zrównoważonym aktywizmem. Wspólna troska o miejsce pracy nie może sprawić, że zabraknie nam troski o samych siebie”
- Standardy. Nina Gałuszka, wieloletnia działaczka sektora pozarządowego, teraz zawodowo związana z biznesem, podobnie jak Piotr Frączak, przyjrzała się temu, na czym już można budować: zaangażowanie wszystkich osób związanych z organizacją w podejmowanie decyzji, jasna informacja o warunkach pracy i najwyższe standardy współpracy z wolontariuszami.
- Odzyskać podmiotowość. Maria Świetlik z „Inicjatywy Pracowniczej” i Paweł Stankiewicz podsumowując swój tekst zwrócili uwagę na to, z czym mogliby walczyć związkowcy, a na co – dodajmy – powinna znaleźć się również przestrzeń w organizacjach, gdzie związków nie ma, bo nie jest to równoznaczne z tym, że są wolne od m.in. takiego problemu: „Myślenie osób stojących na czele organizacji zostało skolonizowane przez język zarządzania biznesem. W tej narracji ludzie pracujący w NGO stają się „personelem”, „kapitałem ludzkim” albo „zasobami ludzkimi”. Związki zawodowe mogą pomóc osobom pracującym odzyskać podmiotowość, przestać być „zasobem”, a zacząć być „interesariuszem”. Kapitał łatwo przenieść, zasób można zużyć, a związkowczynię trudniej ignorować i zwolnić”.
- Profesjonalizacja i mobilizacja. Skoro w kolejnych tekstach niczym bumerang wracały – cytując klasyka – „oczywiste oczywistości”, to znaczy, że jest z nimi pewien kłopot. Kinga Pańczyszyn-Liśkiewicz, socjolożka i menedżerka NGO, postawiła na dwie z nich: III sektor to przecież pracodawca, potrzebujemy więc w nim pełnej profesjonalizacji w obszarze zarządzania personelem. „Aktywizm to nie tylko misja, ale i praca zarobkowa, wymagająca specjalistycznych i zaawansowanych kompetencji. I tak samo jak satysfakcji, sensu i samorealizacji, potrzebujemy adekwatnego wynagrodzenia i bezpieczeństwa” – pisze. A do tego mobilizacji liderów i pracowników w poszukiwaniu rozwiązań, dla problemów, które przecież są wspólne.
- Sojusz. Jeśli problemy są więc wspólne, „związki mogą stać się sojusznikiem szefostwa – niekoniecznie adwersarzem” – wyjaśniła Katarzyna Jagiełło, aktywistka klimatyczna, ekspertka ds. różnorodności biologicznej. A to tylko jeden z argumentów, który przedstawiła za zakładaniem związków zawodowych w organizacjach pozarządowych. W dobrze działającej organizacji pracodawca i pracownik (lub pracownik-związkowiec) nie będą więc w kontrze.
Nie pozostaje mi nic innego, jak zachęcić do lektury wszystkich tekstów oraz śledzenia portalu. bo temat jakości pracy w organizacjach jest w nim stale obecny. Pozostajemy również otwarci na Wasze wnioski.
Przeczytaj wszystkie głosy na temat organizacji związkowych w organizacjach pozarządowych.
Estera Flieger – redaktorka naczelna publicystyki w portalu organizacji pozarządowych ngo.pl, dziennikarka, przez blisko cztery lata związana z „Gazetą Wyborczą”, współpracuje z Oko.press, gdzie pisze o polityce historycznej oraz magazynem „Dziennika Gazety Prawnej”, publikowała w „The Guardian”, „Newsweeku Historii”, „Kulturze Liberalnej”, "Rzeczpospolitej" i serwisie Notes From Poland.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.