Wiązać się czy nie? Organizacje związkowe w organizacjach pozarządowych. Nina Gałuszka: Związki zawodowe – tak, ale nie wszędzie
Ważną kwestią jest dbanie o standardy prowadzenia wolontariatu, ale to winno się odbywać bez względu na to, czy związek jest, czy go nie ma.
Obecność związków zawodowych zakłada pewną stałą i niezmienną formułę funkcjonowania instytucji. Opiera się o profitowanie pracownika, poprzez budowanie poczucia wpływu na podmiot, w którym funkcjonuje oraz zabezpieczanie stabilności zatrudnienia.
W sektorze prywatnym – zwłaszcza w dużych firmach – powołanie i funkcjonowanie związków zawodowych jest kwestią bezdyskusyjną, w sektorze publicznym ze względu na pracę opartą nie tyle o wysiłek wytwórczy, ale dotowaną z finansów publicznych funkcjonowanie związków musi być umiejętne – by nie doprowadziło do nadużyć, z którymi kojarzy się wielu z nas.
Sektor pozarządowy został skonstruowany w taki sposób, że reguły związków zawodowych przyjęte w skali jeden do jednego mogą zagrażać jego funkcjonowaniu – dlatego każdy postulat w tym obszarze wymaga dobrej analizy i adaptacji, a nie transferu.
I pracodawca, i organizacja
Wskazana powyżej właściwość – „wpływ na instytucje, jej kształt i kierunki rozwoju”, przyświeca sektorowi z definicji.
Organizacje funkcjonujące w myśl idei sektora, w swoje działania i rozwój angażują przez konsultacje, a nawet współdecydowanie wszystkie osoby związane z nią na stałe, bez względu na charakter zatrudnienia. Dobre organizacje mają też reguły angażowania wolontariuszy.
Drugi aspekt „bezpieczeństwo zatrudnienia” – pozornie jest oczywisty. Popatrzmy jednak na NGO jako a) pracodawcę, b) organizację.
Jako pracodawca wymaga stałego dopływu środków i stabilności finansowej, co w sytuacji większości mimo dobrej intencji jest niewykonalne. Zatrudnianie ludzi „czasowo do projektów” jest w pewnym sensie wypracowanym przez nie mechanizmem obronnym. W przypadku braku możliwości dalszego finansowania współpraca nie zostanie przedłużona. Wynika to nie ze złej woli, tylko po prostu z braku środków. Takim mechanizmem bronią się też przed czasowym rozrostem, priorytetowo traktując trzon zespołu, który organizację prowadzi, współtworzy, a na poziomie misji i funkcjonowania ich utrzymanie jest kluczowe.
Informowanie od początku o uwarunkowaniach zatrudnienia w mojej opinii jest zdecydowanie najuczciwszym rozwiązaniem względem pracownika, na jaki mogą sobie pozwolić.
W Polsce przyjęła się narracja, że wszystkie umowy, poza stałymi o pracę są złe i stanowią nadużycie.
W tej intensywnej dyskusji, jaka przetacza się w tym temacie zapomina się o tym, po co w ogóle takie rozróżnienie wprowadzono. Wiele osób współpracuje z organizacjami przy konkretnych, określonych czasowo zadaniach. Formuła ta jest wygodna zwłaszcza dla specjalistów, których takie funkcjonowanie na rynku jest świadomym wyborem – merytorycznym czy finansowym. Niektóre usługi, zadania zwyczajnie nie wymagają pracownika ani na część, ani na całość etatu. Na wielu ekspertów organizacje na stałe nie stać i ich nie potrzebują w takim wymiarze, a sami eksperci nie potrzebują etatu.
Nie odniosę się w tym artykule do patologii nadużywania form zatrudnienia – to wynika przede wszystkim z ładu konkretnej organizacji i stanowi odrębny wątek.
Kolejna kwestia wolontariat. Wolontariat powstał jako nieodpłatna chęć świadczenia usług społecznych, pomagania.
Ważnym kwestią jest dbanie o standardy prowadzenia wolontariatu, ale to winno się odbywać bez względu na to, czy związek jest, czy go nie ma.
Pamiętajmy, że gro organizacji działa w oparciu o pracę dodatkową czy woluntarystyczną osób, którzy normalnie wykonują inną pracę zawodową i taka formuła jest coraz bardziej powszechna – zwłaszcza w organizacjach obywatelskich. Świadczy to nie o patologii w zatrudnianiu, tylko o pozytywnym rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, w którym ludzie traktują działalność społeczną nie w kategoriach pracy etatowej czy przepracowanych godzin, ale działań, które chcą realizować i zmiany, którą chcą powodować.
Większość organizacji w Polsce nie zatrudnia pracowników na etat i nie jest to czymś złym – po prostu taki jest charakter ich działalności lub etap rozwoju. Jest to cecha nie tylko polska, a w wielu europejskich krajach modele pracy nieodpłatnej są zdecydowanie szersze i powszechniejsze.
Są organizacje, które opierają się wyłączenie o osoby zatrudnione na stałe, co wynika ze specyfiki ich zadań i możliwości finansowych. Te w przypadku nadużyć powinny być traktowane jak każdy innych pracodawca.
Potrzeba i zasadność tworzenia związków zawodowych przy szerokiej różnorodności typów i sposobów funkcjonowania organizacji nie będzie odnosić się do sektora jako całości. Warto to rozważyć w przypadku dużych podmiotów, zatrudniających pow. 10 osób i opartych w dużej mierze o przychody pozaprojektowe – tym samym posiadających stabilność finansową i organizacyjną. Dopiero zawężenie do tej grupy organizacji oraz uwzględnienie opisanej specyfiki pozwoli stworzyć realistyczne postulaty chroniące prawa zatrudnionych tam pracowników.
Nina Gałuszka – z wykształcenia i zamiłowania antropolożka kultury, studiowała też ekonomię, CSR w Polsce i we Włoszech. Wieloletnia działaczka sektora pozarządowego, specjalizująca się w tematyce zrównoważanego rozwoju, w szczególności w obszarze turystyki dziedzictwa, krajobrazu kulturowego oraz zarządzania dziedzictwem, menadżerka projektów kulturalnych i społecznych. Autorka kilkunastu książek, ekspertyz i raportów w tej tematyce. Zawodowo związana z biznesem, gdzie jest ekspertem i doradcą w zakresie programów rozwojowych dla podmiotów rządowych i samorządowych oraz współpracy międzysektorowej.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.