Przemysław Czarnek: „Kurator troszczy się o treści przekazywane w szkołach. Nie ma nic dziwnego w tym, że kurator oświaty będzie mógł, ewentualnie na wniosek również rodziców, zablokować wejście organizacji pozarządowej, która np. demoralizuje dzieci i młodzież”.
Minister edukacji nawet nie ukrywa, że kurator będzie mógł („ale nie musiał” – uspokaja) zakazać wstępu do szkół także organizacjom, na które rodzice wyrazili zgodę, a udział w prowadzonych przez nie zajęciach miałby być tylko dla chętnych. Będzie więc tak, że rodzice niewyrażający zgody na udział swojego dziecka w zajęciach, będą mogli zablokować je także dla wszystkich pozostałych dzieci – wystarczy kilka skarg do kuratora i żaden dyrektor się nie odważy wpuścić „trefnych” organizacji.
A które są „trefne”, będą decydować fundamentaliści z Ordo Iuris i podobnych organizacji, na podstawie sobie tylko znanych kryteriów. Decydenci pokroju małopolskiej kurator Barbary Nowak nie będą przecież weryfikować podsuwanych im „raportów”, o czym mieliśmy się okazję już przekonać, gdy to właśnie raport Ordo Iuris i jeszcze jednej dziwnej organizacji stały się podstawą do stworzenia listy organizacji niepożądanych w szkołach.
→ Kiedyś dzieci straszyło się czarną wołgą. Dziś rodziców straszy się organizacjami
Jeśli uda się przepchnąć Lex Czarnek, polska szkoła zostanie całkiem wyjałowiona z wszystkiego, co nie idzie z góry. Jestem w wieku, w którym świetnie pamiętam taką szkołę, bo do niej chodziłam.
Po medialnym szumie Ordo Iuris poprawiło swój bieda-raport i wersja, którą obecnie udostępniają ma być rzekomo bardziej zweryfikowana. To, co się jednak rzuca już we wstępie to zastrzeżenie, że „Z uwagi na problematykę opracowania wymienione są w nim tylko te organizacje, które prowadziły lub współorganizowały zajęcia z zakresu edukacji seksualnej lub dyskryminacji w oparciu o orientację seksualną albo prowadziły zajęcia na inny temat, ale zajmują się wymienionymi problemami w swojej pozostałej działalności” – jak widać wcale nie trzeba proponować uczniom żadnych niestosownych treści – w zupełności wystarczy „prowadzenie zajęć na inny temat, ale zajmowanie się w swojej pozostałej działalności” edukacją seksualną lub – o zgrozo! – przeciwdziałaniem dyskryminacji w oparciu o orientację seksualną.
W kraju niemogącym sobie poradzić z przemocą w szkole i z dramatycznym wzrostem samobójstw dzieci ktoś uznał, że problemem jest uczenie dzieci i młodzieży tolerancji wobec swoich koleżanek i kolegów.
Jedną z organizacji wymienionych w raporcie Ordo Iuris jest Stowarzyszenie na rzecz Rozwoju i Pomocy Q Zmianom, dobrze mi znane, bo dzieliłam z nimi przez kilka lat biuro. Czym podpadła fundamentalistom organizacja, którą sama znam ze wspierania dzieci i młodzieży mających w szkole najbardziej pod górkę? „Rozwijanie umiejętności społecznych, nauka współpracy, komunikacji bez przemocy, podniesienie wiedzy i umiejętności uczniów z zakresu konstruktywnego rozwiązywania konfliktów bez przemocy, zmniejszenie stresu adaptacyjnego, pomoc w szybszym i skuteczniejszym procesie nabywania wiedzy, cykl warsztatów dla wybranych zespołów klasowych, rodziców i nauczycieli” – to, według autorów raportu działania, za które organizacja znalazła się na celowniku, choć wszystkie były prowadzone po uzyskaniu opinii rodziców.
To naprawdę straszne, że uczniowie mogą się uczyć konstruktywnego rozwiązywania konfliktów bez przemocy.
Jest więc raport luźnym zbiorem uprzedzeń i obsesji jego autorów, a nie choćby próbą rzetelnej analizy stwarzających zagrożenie dla rozwoju dzieci i młodzieży treści, wprowadzanych do szkół przez organizacje pozarządowe.
Jeśli ten raport to wszystko, co udało się autorom ustalić w ramach szeroko zakrojonej kampanii monitoringowej, to rodzice uczniów mogą być spokojni – zagrożenie demoralizacją w szkole jest celowo wyolbrzymiane przez osoby i instytucje robiące na straszeniu nią politykę.
Czego się spodziewać po Ordo Iuris – wiadomo. Jaka jest Barbara Nowaka – też każdy widzi. Martwi mnie jednak nasza własna – jako sektora – bierność w tej sprawie i zupełny zanik umiejętności samoobrony przed manipulacjami układaczy cudzego życia. Dostaliśmy raport, który można dość łatwo ośmieszyć i zmusić autorów do defensywy, bo takie kuriozalne uzasadnienia widnieją nie tylko przy Q Zmianom. Portal prowadził swego czasu kampanię „Organizacje społeczne – to działa”, pokazującą opinii publicznej, ile dobrego wnoszą w nasze życie organizacje (od red. kampania „Organizacje społeczne – to działa” jest nadal prowadzona przez grupę kilkudziesięciu organizacji, ngo.pl udostępnia jej swoje łamy). Czy nie byłoby fajnie, gdyby powstała podobna, tym razem pokazująca, co naprawdę robią w szkołach opisane w raporcie organizacje.
Z Czarnkiem, Nowak i suflującymi im fundamentalistami z Ordo Iuris nie wygra się po prostu mając rację, trzeba ofensywnie powalczyć o przekonanie opinii publicznej, a to – mam wrażenie – trochę odpuszczamy, nie wykorzystując szansy, jaką daje nam zakłamany raport.
Katarzyna Sadło – trenerka, konsultantka i autorka publikacji poradniczych dla organizacji pozarządowych. Była wieloletnia prezeska Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Związana także z Ogólnopolską Federacją Organizacji Pozarządowych, Funduszem Obywatelskim im. Henryka Wujca i Stowarzyszeniem Dialog Społeczny. Członkini zarządu Fundacji dla Polski.
Źródło: informacja własna ngo.pl