Lista kurator Barbary Nowak. Kto się przyczynia do „destrukcji norm społecznych”? [komentarz Magdaleny Dudkiewicz]
Organizacje są w szkole potrzebne, a nawet niezbędne – pomagają wypełniać społeczne oczekiwania wobec sytemu edukacji. Wspieranie młodych ludzi w szeroko rozumianym rozwoju: intelektualnym, moralnym społecznym, fizycznym, seksualnym, czy zawodowym istotnie przyczynia się do wypełniania norm społecznych.
Norma społeczna to pojęcie wieloznaczne, obejmuje szereg nakazów i zakazów o bardzo zróżnicowanym charakterze: formalnym/prawnym (regulaminy, przepisy), nieformalnym (zwyczajowym), religijnym (obowiązujące osoby danego wyznania), moralnym (mogą dotyczyć całych grup społecznych), obyczajowym i zwyczajowym (dotyczące zachowania, rytuałów, tego co „wypada”). Złamanie norm formalnych zwykle przynosi za sobą konkretne, jasno określone sankcje, pozostałe najczęściej obwarowane są sankcjami nieoczywistymi, uznaniowymi, co nie znaczy, że mniej dotkliwymi. Niezależnie od stopnia sformalizowania, normy społeczne cechuje ogólność i abstrakcyjność (odnoszą się do sytuacji określonego rodzaju, a nie do konkretnych przypadków), względna powszechność obowiązywania i prawomocność, co znaczy, że legitymizuje je albo zgoda powszechna (powszechny konsens), albo też akt stanowienia uznany za ważny, bo zostały spełnione pewne wymagania proceduralne (_por. A. Kojder: „Destrukcja normatywności: jej współczesne przejawy i skutki społeczne”, Katowice 1998)._
Co zatem miała na myśli Barbara Nowak, Małopolska Kurator Oświaty, przygotowując listę ponad 200 podmiotów, które jej zdaniem nie powinny być wpuszczane do szkół, ponieważ dokonują destrukcji norm społecznych? Trudno odgadnąć, o jakie normy mogło tu chodzić, wygląda na to, że lista obejmująca bardzo różne organizacje (także mające formalny status pożytku publicznego), działające legalnie (a zatem niepopełniające przestępstw) ma w zamyśle Barbary Nowak łamać jakieś bliżej nieokreślone normy, pewnie o charakterze nieformalnym: religijne? Obyczajowe?
Wyspecjalizowana organizacja to świetny sposób na znalezienie profesjonalnego wsparcia
Tej zagadki nie pomaga rozwikłać analiza podmiotów, które na tej liście się znalazły. Znaczenie działań organizacji pozarządowych w szkołach najkrócej można scharakteryzować jako „poszerzanie horyzontów”.
Organizacje przede wszystkim pomagają nauczycielom uzupełnić wiedzę uczniów w zakresie, który wykracza poza ich profesjonalne kompetencje, pozwalają też na poruszane tematów trudnych, kłopotliwych w codziennych relacjach uczniów z nauczycielami, albo po prostu na przybliżanie zagadnień, które w ograniczonym stopniu znajdują swoje miejsce w poszatkowanych na przedmioty programach nauczania, z natury rzeczy niespełniających kryterium interdyscyplinarności (osobną kwestią jest wsparcie organizacji w sytuacjach kryzysowych, wtedy, gdy potrzebna jest interwencja psychologiczna, mediacyjna itd.)
Przykłady można mnożyć: katastrofa klimatyczna obejmuje kwestie techniczne, biologiczne, z zakresu zarządzania…; rozwój seksualny to psychologia, medycyna, biologia, socjologia, kultura…; niepełnosprawność dotyka zarządzania problemami społecznymi, medycyny, architektury, kultury, historii… Społeczna różnorodność to historia, językoznawstwo, religioznawstwo, seksuologia…. Przestępczość to bezpieczeństwo fizyczne i e-bezpieczeństwo, prawo, kryminologia… Sądzę, że każdy, kto choćby przez chwilę zastanowi się nad tymi wielkimi zagadnieniami, dojdzie do wniosku, że nawet najbardziej zaangażowany nauczyciel nie będzie w stanie podołać tak złożonym zagadnieniom, a wyspecjalizowana organizacja to świetny sposób na znalezienie profesjonalnego wsparcia.
Organizacje są w szkole potrzebne, a nawet niezbędne
No właśnie… Trudno chyba dyskutować z tym, że normą społeczną (formalną i nieformalną) jest oczekiwanie od szkoły, że możliwie wszechstronnie przygotuje młodych ludzi do dorosłego życia. Tym samym za zdecydowanie poprawne wypełnianie tej normy uznać należy dostarczanie im wiedzy w całej złożoności i szerokich kontekstach, a nie tylko „poszatkowanej” na poszczególne wąskie dziedziny, często w programach szkolnych konstruowane pod testy, a nie ze względu użyteczność i wsparcie w odnajdowaniu się w coraz bardziej złożonym świecie.
Organizacje są w szkole potrzebne, a nawet niezbędne – pomagają wypełniać społeczne oczekiwania wobec sytemu edukacji.
To co z tą destrukcją norm społecznych? No niestety użyto tu zupełnie nieadekwatnego pojęcia: miało mocno wybrzmieć, wzbudzić panikę moralną, uzasadnić nieprzemyślane i upolitycznione decyzje.
Bo wspieranie młodych ludzi w szeroko rozumianym rozwoju: intelektualnym, moralnym społecznym, fizycznym, seksualnym, czy zawodowym istotnie przyczynia się do wypełniania norm społecznych.
Problemem nie są więc organizacje i ich obecność w szkole. Problemem jest łamanie norm społecznych – formalnych i nieformalnych, prawnych, kulturowych, społecznych, obyczajowych, moralnych – przez obecnie rządzących w naszym kraju. I próba ukrycia tego faktu przez naiwne i nieudolne odwracanie wektorów: chaotyczne wskazywanie najróżniejszych organizacji jako dokonujących destrukcji norm społecznych, choć to właśnie one w wielkim stopniu przyczyniają się do tych norm ochrony.
Magdalena Dudkiewicz – dr hab. socjologii, prof. UW. Instytut Stosowanych Nauk Społecznych. Badaczka organizacji pozarządowych, współautorka książki Strategie czy przystosowanie? Sytuacja organizacji pozarządowych w Polsce po 2015 roku
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.