Strefy wolne od LGBT. Rosja nie jest wzorem do naśladowania [Felieton Flieger]
Rosja to nie jest wzór do naśladowania. Nie jest to supermarket: z półki – czy raczej wprost z rąk trolli – weźmie się antyunijne nastroje i nagonkę na społeczność LGBT+, a potem ogłosi się bojkot sklepu, bo sprzedaje fałszywą historię Polski.
Na przełomie 2019 i 2020 roku Polska słusznie sprzeciwiała się atakom Władimira Putina (w skrócie: rosyjski prezydent w serii wypowiedzi oskarżył władze II RP o spiskowanie z Adolfem Hitlerem). Polityk nie po raz pierwszy (i zapewne nie ostatni) manipulował historią. A w błędzie jest ten, kto myśli, że to zupełnie niegroźne gierki przeszłością, które powinny interesować wyłącznie historyków. Putin kłamie zresztą nie tylko o historii. Kłamstwa, półprawdy, dezinformacja, fake newsy to jego ulubione, praktykowane od lat metody.
Pamiętajmy, że agresję na Krym poprzedziła wojna hybrydowa.
Rosyjskie trolle buszują w mediach społecznościowych rzucając zapałki w stóg suchego siana, licząc na to, że Europa znów stanie w ogniu. Jak wtedy kiedy Brytyjczycy, którymi nastrojami w dużej mierze sterowały, zdecydowali się opuścić Unię Europejską: od tamtego momentu oglądaliśmy potężny kryzys na brytyjskiej scenie politycznej, zresztą pełnych konsekwencji Brexitu – łącznie z ryzykiem rozpadu Królestwa Wielkiej Brytanii – trudno przewidzieć. W dobie pandemii koronawirusa internetowa armia Władimira Putina znów wygrywa antyunijną melodię, którą np. na Twitterze powtarza się z łatwością: że Unia Europejska nie reaguje. „To państwa członkowskie zdecydowały, że Unia Europejska ma się do kwestii zdrowia publicznego nie mieszać” – odpowiada Adam Traczyk w „Krytyce Politycznej”. „Ale czy rzeczywiście Unia Europejska nic nie robi? Oczywiście, że robi – w tych dziedzinach, w których zgodnie z traktatami może reagować” – kontynuując podaje przykłady działań, które podejmuje Komisja Europejska, żeby złagodzić skutki gospodarcze pandemii i pomóc w badaniach nad szczepionką.
Zresztą zaklęcie „Unia Europejska nie reaguje” bardzo często powtarzają ci, którzy na co dzień krytykują ją za to, że np. odnosi się do reformy sądownictwa PiS. Podobny szpagat wykonują ci, którzy jednocześnie wyrażają oburzenie (podkreślam: słusznie) na putinowską politykę historyczną i popierają strefy wolne od LGBT. Szczucie na społeczność LGBT – a to nie tylko wspomniane strefy, ale też ataki np. w mediach publicznych podczas poprzedniej kampanii wyborczej, to rosyjski wynalazek.
W 2019 roku prof. Timothy Snyder, profesor Uniwersytetu Yale, wybitny amerykański historyk, który chętnie podejmuje również współczesną tematykę, wydał fascynującą i przerażającą jednocześnie książkę „Droga do niewolności”. Opisuje w niej m.in. rolę filozofii faszystowskiego filozofa Iwana Iljina w zdobyciu i utrzymaniu władzy przez Władimira Putina. Iljin sprzeciw wobec głoszonych przez siebie poglądów określał jako „zboczenie seksualne”. Podczas jednej z rozmów z Angelą Merkel, Władimir Putin stwierdził, że rosyjska opozycja jest „wynaturzona seksualnie”. Innym razem związki jednopłciowe porównał do satanizmu. Minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow z kolei podkreślał, że rosyjski rząd musiał wystąpić przeciw homoseksualizmowi, żeby bronić niewinności społeczeństwa. O teoriach bliskiego Putinowi Władimira Jakunina nie wspominając: homoseksualna propaganda zagraża Rosji i ma służyć zwiększeniu przewagi Zachodu, jest częścią kapitalistycznego spisku. Brzmi znajomo? Pamiętamy np. udostępnioną m.in. przez polityka PiS i byłego marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego grafikę, przedstawiającą rodzinę pod parasolem z logiem i nazwą reprezentowanej przez niego partii, który chroni ją przed tęczowym deszczem?
Rosja to nie jest wzór do naśladowania. Nie jest to supermarket: z półki – czy raczej wprost z rąk trolli – weźmie się antyunijne nastroje czy urządzi nagonkę na społeczność LGBT+, a potem ogłosi się bojkot sklepu, bo sprzedaje fałszywą historię Polski. Nie warto stawać się Rosją.
Estera Flieger – redaktorka naczelna publicystyki w portalu organizacji pozarządowych ngo.pl, dziennikarka, przez blisko cztery lata związana z „Gazetą Wyborczą”, współpracuje z Oko.press, gdzie pisze o polityce historycznej, publikowała w „The Guardian”, „Dzienniku Gazecie Prawnej”, „Newsweeku Historii” i serwisie Notes From Poland.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.