Polska na drodze do filantropijnej dojrzałości? [wywiad]
Mimo licznych inicjatyw filantropijnych, wciąż brakuje kompleksowej strategii rozwoju tego sektora. Magdalena Pękacka z Forum Darczyńców przekonuje, że Polska ma potencjał, aby stać się jednym z liderów filantropii w Europie Środkowo-Wschodniej. Jakie kroki należy podjąć, aby ten cel osiągnąć? Jakie są największe wyzwania stojące przed polską filantropią? Jakie wzorce możemy przejąć od innych krajów? Czy rząd jest gotowy na wsparcie tego procesu?
Magda Dobranowska-Wittels, ngo.pl: – Podczas czerwcowego IX Ogólnopolskiego Forum Inicjatyw Pozarządowych mówiłaś m.in. o potrzebie wypracowania strategii rozwoju filantropii. Skąd pomysł?
Magdalena Pękacka, Forum Darczyńców: – Z namysłu, czego obecnie potrzebujemy i jednocześnie z dostrzeżenia potencjału, dobrego momentu. Potrzebujemy środków prywatnych na cele społeczne. Ostanie lata pokazały, że wiele organizacji odciętych od środków publicznych przetrwało dzięki ofiarności obywateli i firm. Niektórym organizacjom w stosunkowo krótkim czasie udało się zdobyć kilka tysięcy regularnych darczyńców. Zawsze tych środków publicznych będzie niewystarczająco, a potrzeby społeczne będą rosły.
Od lat powtarzamy, że sektor musi częściowo uniezależnić się od środków publicznych, zdywersyfikować przychody. Tymczasem nic jako państwo w tym kierunku nie zrobiliśmy.
Jedyna zmiana miała miejsce dziesięć lat temu – po naszej 6-letniej kampanii mamy dobrą, prostą ustawę o zbiórkach publicznych. Ta ustawa była i jest ułatwieniem głównie dla drobnej filantropii. W kwestii dużych darowizn nie zrobiliśmy nic, a nasze zachęty podatkowe na tle europejskim są mizerne.
Mamy już pokaźną grupę zamożnych obywateli, z których cześć, przy odpowiednich zachętach, ma potencjał do dzielenia się swoim majątkiem ze społeczeństwem. Tę gotowość widać szczególnie w pokoleniu 30-40-latków, którzy właśnie przejmują lub wkrótce przejmą rodzinne firmy i majątki. Mamy też ogromny potencjał w klasie średniej. Niedawne badania Instytutu Spraw Publicznych pokazują, że młodzi najchętniej angażują się w sprawy publiczne przez wpłaty na różne cele społeczne.
Moim zdaniem potencjał jest ogromny, a moment idealny. Szkoda by było ten moment przespać, bo możemy się rozwinąć jako kraj w tym zakresie.
Mamy porównanie z Czechami. Mimo że to jest mały kraj, filantropia osób zamożnych obecnie tam kwitnie. Zamożne osoby i rodziny zakładają fundacje. Często są to fundacje z kapitałem żelaznym, fundatorzy przy zakładaniu przeznaczają kilkadziesiąt milionów na kapitał, który potem jest inwestowany i pokrywa koszty działań statutowych.
W Czechach wytworzyła się moda na filantropię, a nawet pozytywna rywalizacja, kto da więcej.
W Polsce przez ostatnie dwa lata, od eskalacji wojny w Ukrainie, o filantropii osób zamożnych zaczęło się więcej mówić. Po raz pierwszy mamy takie sytuacje, że filantropia jest na pierwszych stronach gazet. Osoby zamożne budują swój wizerunek w powiązaniu z działaniami filantropijnymi. Czekamy na to, żeby ktoś pierwszy powiedział publicznie, jaką kwotę decyduje się przeznaczyć na działania filantropijne. Nie mam na myśli kwoty na konkretny rok lub działanie, ale takie całościowe życiowe zobowiązanie.
Rozumiem, że strategia czy już nawet prace nad nią mogłyby być katalizatorem takich deklaracji, Czy są jakieś wzory, do których można się odwołać?
– Pewnym porównaniem może być dokument, którą przyjął rząd Irlandii w grudniu zeszłego roku. Po dwóch latach pracy środowiska filantropów, biznesu, kultury i organizacji pozarządowych pod auspicjami ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego, powstała strategia, który przyjął rząd. Obecnie trwają prace nad jej implementacją. Co ważne: w tym dokumencie nie chodzi tylko o zachęty podatkowe, ale też o inne, równie ważne obszary, np. edukację i badania.
Mówiąc o edukacji, mam na myśli kilka obszarów, począwszy od włączenia filantropii w podstawę programową w szkołach, przez dotarcie z wiedzą do podatników, wsparcie osób zamożnych w ich działaniach oraz wsparcie organizacji społecznych, szczególnie w zakresie kształcenia doradców i fundraiserów. Tutaj jest spore pole do działania dla administracji publicznej i dla Narodowego Instytutu Wolności, żeby w swoich planach uwzględniły na przykład granty na rozwój fundraisingu w organizacji czy stworzenie oferty edukacji fundraisingowej. Obecnie mamy za mało doświadczonych fundraiserów.
Mamy wzorce z XIX wieku i okresu międzywojennego. Przemysłowców, którzy wówczas fundowali różne ważne instytucje i angażowali się w rozwiązywanie problemów społecznych. Potem, po II wojnie światowej, filantropia zaczęła nam zanikać. Oczywiście jest to związane z historią Polski, ale też samo pojęcie „filantropia” zaczęło się rozmywać. W tej chwili nie do końca sami mamy jasność, co rozumiemy, gdy mówimy o filantropii… Czy uważasz, że należy myśleć o tym, żeby te różne współczesne formy przekazywania środków na cele społeczne zgromadzić w jednym dokumencie, opisać je, czy skupić się raczej na tych osobach, które są w stanie przekazać duże kwoty na potrzeby społeczne i chcą wnieść jakiś wkład?
– Ja mam podejście demokratyczne. Uważam, że warto demokratyzować filantropię. Aby wspierać organizacje społeczne niekoniecznie trzeba być osobą bardzo zamożną, można to robić małymi kwotami. Zatem w krajowej strategii powinniśmy podejść do tego całościowo, nie może ona dotyczyć tylko wybranej, stosunkowo wąskiej, grupy najbardziej uprzywilejowanych finansowo osób.
Oczywiście te osoby są ważne. Myślę, że też istotne by było, aby państwo dało im sygnał, że docenia ich zaangażowanie. Chociażby przez możliwość skorzystania ze zwolnienia podatkowego, jeśli przekażą np. kilkadziesiąt milionów złotych na kapitał żelazny lub cele statutowe fundacji.
Pierwszą rzeczą, którą należałoby zrobić, podejmując prace nad strategią, to „zmapować” te wszystkie zjawiska, z którymi mamy do czynienia w Polsce. W Forum się temu przyglądamy: zarówno filantropii indywidualnej, rodzinnej, jak i filantropii korporacyjnej. Pracujemy i rozmawiamy z organizacjami, które rozwijają swoje działania fundraisingowe, bazując na darczyńcach indywidualnych. Pozytywne jest to, że to już nie są tylko duże międzynarodowe organizacje, które dostały know-how i kapitał na rozwijanie fundraisingu z zagranicy. Coraz częściej są to organizacje, które rozwijają to oddolnie w Polsce.
Jednak wspólnym elementem tych wszystkich form są pieniądze.
Filantropia to finansowe wsparcie celów społecznych. To jest pewne wyzwanie, z którym się mierzymy jako społeczeństwo: niechętnie rozmawiamy o pieniądzach, a jednak w rozmowie o filantropii pieniądz jest czymś ważnym.
Strategia to powinien być dokument przyjęty na poziomie rządowym i dający wyraźny sygnał organizacjom społeczeństwa obywatelskiego i potencjalnym filantropom z różnych grup społecznych, a także firmom, że państwu zależy na zwiększaniu udziału środków prywatnych w finasowaniu celów publicznych i gotowe jest zwiększyć benefity podatkowe, ale też zainwestować w edukację i zbieranie danych. Konkretny plan działania na X lat, który sobie ustalimy i za którym będą szły konkretne posunięcia rządu i społeczeństwa obywatelskiego.
Powiedziałaś, że pojawia się już takie strategiczne myślenie po stronie filantropów. Czy możesz podać jakieś przykłady
– Tak, mamy kilka świetnych przykładów. Chociażby Fundację Edukacyjną im. Romana Czerneckiego, założoną przez Andrzeja Czerneckiego, obecnie prowadzoną przez jego syna Igora Czerneckiego, który podjął głęboką refleksję o tym, co on by przez swoje działania filantropijne chciał osiągnąć. Do tej pory flagowym programem fundacji był program stypendialny. Jednak celem Igora jest już nie tylko wyrównywanie szans, ale wzmacnianie demokracji. Zatem nowe działania Fundacji kieruje w stronę edukacji obywatelskiej.
Mamy też Jerzego Juzonia, który majątek ze sprzedaży rodzinnej firmy przeznaczył na działania założonej przez siebie fundacji. Wspiera stypendiami przede wszystkim osoby, które miałyby trudność z podjęciem studiów. Wspaniałe jest to, że już zarówno córka, jak i wnuczka pana Jerzego zaangażowały się w fundację, wnoszą nowe pomysły i ją rozwijają.
Strategicznie na pewno myślą Rafał Brzoska i jego żona Omenaa Mensah, którzy nie tylko prowadzą własne fundacje, ale angażują innych w działania filantropijne. Mają do tego zasoby i narzędzia, które umiejętnie wykorzystują.
Mamy też bardzo osobiste sytuacje, jak na przykład niedawne założenie funduszu wieczystego imienia zmarłej żony przez Roberta Manza. Jego ścieżka filantropijna jest już długa. Wraz z współpracownikami z sektora private equity, poprzez Fundację Valores, wspierają organizacje społeczne nie tylko finansowo, ale też wzmacniają ich rozwój i kompetencje dzięki pracy z doświadczonymi menadżerami (tzw. venture philanthropy).
Świetnie, że coraz więcej takich historii przebija się do opinii publicznej. Jeszcze kilka lat temu takie rzeczy działy za zamkniętymi drzwiami gabinetów doradców. Tymczasem ważne jest, by je nagłaśniać, inspirować innych. Jeśli chcemy rozwijać filantropię, to warto popularyzować długofalowe, strategiczne i przemyślane działania.
Wspominałaś o Czechach, w których filantropia się rozwija, a zamożne osoby nawet między sobą konkurują o to, kto ile pieniędzy przekaże i na jakie cele społeczne. Razem byłyśmy w maju tego roku na wizycie studyjnej w Pradze i rozmawiałyśmy o ich sytuacji z różnymi organizacjami i instytucjami. Co dla Ciebie jest wzorem, z jakiego doświadczenia czeskiego można by skorzystać? A może my też mamy coś takiego, czym możemy się podzielić z sąsiadami?
– Myślę, że w Polsce bardziej rozwinięta jest filantropia korporacyjna. Rynek fundacji korporacyjnych jest spory, liczy ponad dwieście podmiotów. Jest też rozwarstwiony, ale mamy grupę fundacji z budżetami kilka–kilkanaście milinów złotych rocznie, które realizują swoje strategiczne programy, cyklicznie poddają je ocenie, zmieniają.
Udało nam się też zsieciowanie tego środowiska. Nasze fundacje wymieniają się wiedzą, doświadczeniami, porównują się i to wpływa na ich rozwój. Już dziesięć lat temu wspólnie wypracowaliśmy standardy działania, które do tej pory służą fundacjom korporacyjnym. Myślę, że to był milowy krok, dzięki któremu fundacjom łatwiej się profesjonalizować, kreślić plany, ale też bronić przed nietrafionymi pomysłami fundatorów. Co roku spotykamy się na Forum Fundacji Korporacyjnych, a ponadto dzielimy się doświadczeniami na mniejszych warsztatach i spotkaniach.
Zazdroszczę Czechom dynamicznego w ostatnich latach rozwoju filantropii osób zamożnych. Powstały fundacje, za którymi stoją małżeństwa, bracia czy pojedyncze osoby zamożne. Wszystkie te przykłady cechuje otwartość na publiczne mówienie o filantropii, o własnych planach i doświadczeniach. Ponadto dzielą się między sobą wiedzą i doświadczeniami. My jeszcze nie jesteśmy na tym etapie. Są już podejmowane pewne działania dające przestrzeń do wymiany wiedzy i doświadczeń między indywidualnymi darczyńcami, ale na pewno możemy się sporo od Czechów nauczyć. I takie też mamy plany. Jesteśmy w kontakcie z kilkoma organizacjami, przyglądamy się temu, co im się udało, czym moglibyśmy się zainspirować.
Warto krótko wymienić jeszcze kilka zjawisk. W Polsce udało się rozwinąć fundraising organizacjom, które zbierają pieniądze na tak zwane trudne tematy, jak np. prawa kobiet, prawa mniejszości. W Czechach za to mamy jedyne w regionie CEE przypadki uzbierania środków na kapitał żelazny. W jednym i drugim kraju całkiem nieźle sobie radzimy z crowdfundingiem i zbieraniem środków w internecie. Rozwijają się platformy, które temu służą. W Czechach funkcjonuje też zcentralizowany system SMS-ów charytatywnych, czyli platforma DMS, którą prowadzi Czeskie Forum Darczyńców z partnerami, operatorami sieci mobilnych. Organizacje uzyskują dostęp do tych numerów i prowadzą swoje kampanie przez tę platformę. Ten system działa już od dwudziestu lat.
W tym roku, jako Forum Darczyńców obchodzicie swoje 20-lecie. Przez ten czas podejmowaliście wiele działań, akcji, projektów. Trudno je wszystkie teraz wymienić, ale które uznałabyś za kluczowe albo przełomowe?
Wymienię trzy rzeczy, które przynoszą najważniejsze efekty. Jedna to rzeczywiście przełomowa zmiana przepisów o zbiórkach publicznych, która de facto uwolniła drobną filantropię indywidualną. Włożyliśmy w to sześć lat pracy i w 2014 nowa ustawa została przyjęta. Pracując nad tą ustawą i zabiegając o nią, chcieliśmy wyeliminować pewne absurdy i wprowadzić uproszczenia. Dzięki zmianom wszystkie wpłaty rejestrowane, tj. przelewy, SMS-y charytatywne, czy wpłaty z karty zostały zupełnie wyłączone spod rygorów ustawy o zbiórkach publicznych, a same zbiórki też już nie wymagają uzyskania pozwolenia MSWiA. Nie wiem, czy ktoś to jeszcze pamięta, ale – starając się o nie – trzeba było na przykład napisać, ile się planuje zakupić cegieł do zbudowania studni w Sudanie. To był poziom szczegółowości, którego wymagali urzędnicy.
Waga tej zmiany wzrosła po roku 2015, kiedy sporej grupie organizacji utrudniono lub odcięto dostęp do środków publicznych. Nie wyobrażam sobie, żeby ówczesne MSWiA zarejestrowało zbiórkę Strajku Kobiet, obrońców Puszczy Białowieskiej, czy organizacji pomagających uchodźcom na granicy polsko-białoruskiej. Całe szczęście, od 2014 roku, organizacje śmiało mogą apelować do darczyńców o te wszystkie elektroniczne wpłaty. Decyzja o wsparciu danego celu należy do obywateli, nie do urzędników. Wpływ tej zmiany jest zatem kolosalny.
Drugie działania to kilkanaście lat naszej pracy ze środowiskiem fundacji korporacyjnych. Począwszy od badań, które regularnie prowadzimy, przez zbudowanie standardów wspólnie z tą grupą i dla tej grupy, spotkania sieciujące, takie jak organizowane od ośmiu lat Forum Fundacji Korporacyjnych. Dzięki tym systematycznym działaniom nie tylko powstało wiele fundacji i programów, ale też udało się poprawić sporo niedociągnięć. Monitorujemy dobre praktyki w Polsce i za granicą i staramy się je promować.
Trzecie to nasz rozwój jako stowarzyszenia. Mówimy o Forum jako o miejscu, w którym filantropia staje się skuteczna. Nie jest to pusty frazes. Filantropia w wykonaniu naszych członków jest skuteczna, bo dzielimy się wiedzą o m.in. problemach, technikaliach, ewaluacjach i płynących z nich wnioskach. A jest to możliwe, bo sobie ufamy i łączy nas chęć do rozwoju i doskonalenia działań.
Wyszłyśmy w naszej rozmowie od tego, co się wydarzyło podczas IX OFIP-u i może zamkniemy ją także tym wydarzeniem, ponieważ jako Forum Darczyńców także miałyście dość duży wkład w przygotowanie postulatów organizacji pozarządowych przez wyborami w październiku 2023 i Deklaracji o współpracy, którą podpisali przedstawiciele wówczas ugrupowań opozycyjnych, a obecnie koalicjantów rządowych.
– Zgadza się i liczymy na to, że rząd spełni swoje obietnice. Przed wyborami wszystkie trzy komitety, wówczas opozycyjnych, partii demokratycznych, czyli Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica podpisały się pod Deklaracją wsparcia społeczeństwa obywatelskiego, przygotowaną przez nas i OFOP. Deklaracja dotyczy trzech obszarów: wzmacniania dialogu obywatelskiego, uproszczeń i dobrego prawa dla organizacji oraz finansowania. Bazuje na postulatach wypracowanych w toku dyskusji 250 przedstawicieli organizacji, które zebraliśmy w Manifeście i Rekomendacjach dotyczących dobrego prawa oraz dokumencie przygotowanym przez OFOP. Co ważne, konkluzje tych dwóch dokumentów, które powstawały osobno, są całkowicie spójne.
Już zaczęły się w rządzie prace dotyczące kwestii finansowania ze środków publicznych, czas na zajęcie się kwestią środków prywatnych. Mamy głęboką nadzieję, że to nastąpi, bo to zobowiązanie jest nie tylko w deklaracjach, ale też jest jednym ze stu konkretów Koalicji Obywatelskiej, które zostały opublikowane przed wyborami. Zadeklarowano tam wzmocnienie organizacji poprzez przedstawienie nowych ulg dla darczyńców prywatnych i instytucjonalnych.
Praca nad strategią rozwoju filantropii powinna mieć charakter partycypacyjny, tj. włączający organizacje społeczne, biznes rodzinny i korporacyjny, oby zamożne oraz inne zainteresowane środowiska, np. kultury czy nauki. Potrzebujemy teraz deklaracji ze strony rządu, że jest gotowy do tej pracy.
Magdalena Pękacka, dyrektorka Forum Darczyńców w Polsce, członkini komitetu doradczego Philea (Philanthropy Europe Association), konsultantka magazynu Alliance ds. Europy Środkowo-Wschodniej. Stypendystka Center on Philanthropy and Civil Society w CUNY (The City University of New York). Zajmuje się rozwojem filantropii, rzecznictwem oraz tworzeniem i upowszechnianiem standardów działania organizacji społecznych. Prowadziła 6-letnią kampanię rzeczniczą, która doprowadziła do przyjęcia ustawy o zbiórkach publicznych. Autorka i współautorka m.in. raportów z badań fundacji korporacyjnych i podręcznika dla fundacji założonych przez firmy.
Źródło: informacja własna ngo.pl