Fundraising polega na kochaniu ludzi i okazywaniu im tego. Kropka. Pieniądze same przyjdą. Kropka. Do zebrania pierwszych kilkudziesięciu tysięcy złotych nie trzeba skomplikowanych narzędzi, zaawansowanych systemów czy wysokobudżetowych kampanii, w których zakleimy miasto plakatami, będziemy na każdym billboardzie, a w internecie śmigać będą drogie spoty video. Wystarczy jedynie zacząć proponować udział w zmianie świata.
Cykl „Filantropia na każdą kieszeń” powstał we współpracy z Forum Darczyńców. Przyglądamy się w nim nowoczesnej filantropii. Zobacz inne materiały z tego cyklu >.
Artykuł Andrzeja Pietruchy zainspirował mnie do pokazania innych przestrzeni fundraisingu, w którym organizacje śmiało zbierają pieniądze od darczyńców indywidualnych i biznesu na swoje małe, lokalne inicjatywy. I na tym opierają swój budżet.
CZYTAJ także: Filantropia i fundraising, czyli bieg dla długodystansowców >
Granty – wyuczona bezradność
Większość organizacji w Polsce wskazuje, że ich głównym źródłem finansowania są środki publiczne, dotacje i granty. I to jest smutne, jeśli określenie POZA-rządowe wciąż ma swoje znaczenie. Oczywiście, zasada pomocniczości i zlecania zadań publicznych jest ważnym elementem działań społeczeństwa, jednak sytuacja, w której jest to dominująca część budżetu powinna budzić niepokój.
Dlaczego? Jeśli rozwiązaniem większości problemów społecznych jest “znajdźmy na to grant”, w którego ramy trzeba się wpisać, to czy jest to realizowanie własnych strategii organizacji i ich celów? Czy jednak realizacja polityk społecznych i celów grantodawców?
Granty nauczyły III sektor pasywności i oczekiwania na kolejne konkursy, w ramach których odbywa się rytualne i masowe pisanie wniosków grantowych, oczekiwanie z drżeniem na ich wyniki, radość tych, którzy trafili na listę rankingową i żale tych, którzy tam się nie znaleźli. Wraz z komentarzami “nie dostaliśmy grantu, to zwijamy nasze działania, choć są niezwykle ważne”. A w programach NIW środki dostaje finalnie tylko kilka procent aplikujących organizacji.
W jakiś sposób to rozumiem, bo dużo łatwiej jest napisać wiele wniosków grantowych, które ocenią anonimowi eksperci, niż wyjść ze swoim pomysłem do darczyńców i w praktyce sprawdzić, czy potrafimy przekonać ludzi do wsparcia naszej idei. Szczególnie, że wiele wniosków, które oceniłem w ostatnich latach, nie dawało gwarancji efektywnego wykorzystania środków publicznych. A w końcu wszyscy marzymy o tym, żeby nasze podatki szły na sensowne działania, prawda?
Ukryci filantropii?
Skoro w powszechnym przekonaniu rozwiązaniem problemów społecznych są granty, to zanika uważność na poszukiwanie filantropów. A oni są wśród nas, w listach kontaktów w telefonie, wśród sympatyków Twojej organizacji. Jednak, jeśli organizacja wciąż informuje, że realizuje konkretne projekty (obowiązek informacyjny wynikający z podpisanej umowy z grantodawcą), to w powszechnym przekonaniu świetnie sobie radzi, skoro ma tyle grantów. To powszechny problem z fundraisingiem w organizacjach parasolowych.
Jeśli NGO traktuje swoje media jak słup ogłoszeniowy, to nie wchodzi w relacje z otoczeniem, gdzie nikt już się nie przejmuje informacją “możesz nas wesprzeć” i numerem konta. A jeśli jakiś darczyńca wykona ciężką pracę i przebije się przez zalew informacji na stronie i dokona wpłaty, to co się wydarza? Może ktoś na koniec roku wyśle mu podziękowanie. Może, a może i nie.
A filantropi przychodzą niezauważenie: testują, jak organizacja dba o ich pieniądze. Często zaczynają od mniejszej wpłaty, żeby zobaczyć, czy ich środki są dobrze wykorzystywane.
Do dziś pamiętam sześciocyfrową wpłatę od darczyńców ze wsi pod Lublinem. Gdy sprawdzaliśmy historię ich wpłat, to okazało się, że najpierw wpłacili kilkaset złotych.
W organizacji ta wpłata uruchomiła cały proces podziękowań – wysłaliśmy do nich maila z podziękowaniem w formie video, potem kolejnego edukującego o naszej misji, a potem kolejnego z prośbą o regularne wspieranie naszej misji. Sześciocyfrowa kwota powtarza się co roku w okolicach grudnia. Taka regularność.
Akcję Dom Chłopaków prowadzoną przez dominikanki zna wiele osób. Jednak tylko nieliczni wiedzą, że Drugi Dom dla Chłopaków, który kosztował ponad 3 miliony złotych został wybudowany za środki jednej rodziny, która przekazała te pieniądze, gdy zobaczyła, jak efektywnie siostry zarządzają przekazanymi funduszami.
Fundraising to praca
Podstawowy wzór na skuteczny fundraising brzmi: jeśli wykonasz swoją pracę oraz masz dobrze przygotowany proces obsługi i pozyskiwania darczyńców, to pieniądze przyjdą. I nie ma rady – tę pracę trzeba wykonać.
Jeśli chcemy trafić do filantropów, trzeba szeroko siać informacje o organizacji i jej działaniach – dzielić się swoją wiedzą ekspercką na webinarach, tworzyć ebooki z pomysłami na praktyczne wykorzystanie tej wiedzy w codzienności, czy po prostu opowiadać historie.
Stowarzyszenie Satori, które na poziomie lokalnym prowadzi treningi karate, buduje swoje lejki fundraisingowe poprzez edukację o zdrowym stylu życia i eliminacji słodkich przekąsek. A potem zaprasza do głębszego wejścia w świat sportu. W chwili, gdy piszę te słowa kadra Satori walczy na mistrzostwach świata w Argentynie, na które wyjazd w całości (prawie 70.000 zł) sfinansowali lokalni przedsiębiorcy, których Stowarzyszenie o to poprosiło. W dobry sposób.
Darczyńców można pozyskiwać także opowiadając historie z codzienności organizacji. Maciej Białka z Fundacji Dobro się niesie z Poznania pomaga osobom w kryzysie bezdomności. Dzięki hojności darczyńców utrzymuje cztery Domy św. Łazarza dla tych, którzy z tego kryzysu chcą wyjść. Jego wrześniowy budżet to ponad 44.000 zł – w całości sfinansowany przez darczyńców, którzy słuchają dobrych historii, które z codziennego działania Fundacji wybrał i opowiedział Maciej. A potem poprosił ich o pomoc w utrzymaniu Domów.
Ostoja Mruczków to miejsce w Ciechanowie, gdzie każdy kot, szczególnie ten po przejściach, zostanie przyjęty, nakarmiony, podleczony i przekazany w kochające ręce człowieka, które będą głaskać, przytulać i kochać. Koszt remontu budynku to ponad 200.000 zł – wszystko pokryli darczyńcy, których o to poprosiła prezes stowarzyszenia.
Festiwal muzyki sakralnej Musica Divina od kilku lat nie znajduje uznania wśród dotacji ministerialnych. Dlatego jego twórcy postanowili stworzyć festiwal społeczny, który jest utrzymywany przez Darczyńców. Tak raportują bieżące wyzwania finansowe [klik].
Co łączy wszystkie te przykłady? Praca, którą zespół wkłada w działania promocyjne, marketingowe i fundraisingowe. Planowanie działań wspierających misję i uznanie, że to też ważne.
Jak wspierać fundraising?
Wbrew temu, co wskazuje w swoim artykule Andrzej Pietrucha – nadzieja nie leży w grantach na rozwój fundraisingu. Dlaczego? Pieniądze publiczne trzeba wydać lub zwrócić niewydane. A wydaje się je łatwo: ważne, żeby potem je dobrze rozliczyć i wykazać w sprawozdaniu, że odbyły się szkolenia, warsztaty, doradztwo.
Jednak instytucja przyznająca środki rzadko sprawdzi, czy rzeczywiście przełożyły się na poprawę działania organizacji, czy działają nowe systemy fundraisingowe, czy wzrosła efektywność działań. W końcu projekt rozliczony i zamknięty.
Głęboko wierzę, że dużo skuteczniejsza zmiana następuje, gdy organizacja pokrywa koszty szkoleń z własnych środków, często prosząc darczyńców o sfinansowanie takich warsztatów. Wtedy trzeba pokazać mierzalne efekty konkretnym ludziom, którzy uwierzyli, że zmiana jest możliwa.
Co oznacza, że nie można poprzestać na wysłuchaniu szkolenia, tylko ruszyć do działania. Wszyscy uczestnicy naszego kursu fundraisingowego Szkoła Hojności pokryli koszty uczestnictwa z własnych środków. Efektem jest kilka milionów złotych, które zebrali dla swoich organizacji.
Co zrobić, gdy organizacji jeszcze nie stać na warsztaty? Korzystać z dostępnej wiedzy, która jest na wyciągnięcie ręki – wspomniany Maciej Białka doszedł do poziomu ponad 40.000 złotych miesięcznie, korzystając z naszych darmowych materiałów: podcastu Coraz Lepsze NGO, webinarów, artykułów blogowych, czy wydając kilkadziesiąt złotych na książki o fundraisingu, wydanych przez wydawnictwo Armiger.
Dlatego problem nie leży w braku środków czy wiedzy. Wyzwaniem jest wzięcie odpowiedzialności za realizację misji organizacji, skorzystanie z dostępnych materiałów, wdrażanie i testowanie rozwiązań. Powyższe przykłady z różnych dziedzin wskazują, że się da. Trzeba chcieć i działać, bez oglądania się na środki publiczne.
Szczepan Kasiński – prezes zarządu agencji fundraisingowej Armiger (armiger.pl), strateg, konsultant. Trener fundraisingu i certyfikowany fundraiser z wieloletnim doświadczeniem. Jest wykładowcą, autorem książek o fundraisingu („Szlachetny Cel” i „Fundraising. Jak stworzyć i zrealizować strategię fundraisingową”, współautor „Kart Fundraisingowych”), prowadzi konsultacje akcji zbiórkowych oraz kampanii społecznych.
Jego specjalnością jest budowanie – zarówno strategii fundraisingowych, jak i wieloletnich strategii rozwoju całej organizacji. Wykorzystując nieskończone pomysły dzieli się wiedzą o tym, jak skutecznie opowiadać historie, które otwierają serca i portfele darczyńców.
Agencja fundraisingowa Armiger w skali roku pracuje z blisko dwustu organizacjami, a w zeszłym roku pomogła zebrać 20 milionów złotych od darczyńców indywidualnych i biznesu.
💰 Poznaj narzędzia i strategie zbierania funduszy na cele społeczne. Rozwiń umiejętności z eduNGO.
💰 Marzy Ci się profesjonalna kampania fundraisingowa? Z łatwością zrobisz ją samodzielnie we wplacam.ngo.pl. Wpłacam to darmowa aplikacja dla stowarzyszeń i fundacji do zbierania darowizn oraz budowania dobrych relacji z darczyńcami. Zbieranie darowizn z Wpłacam jest skuteczne i proste! Aplikacja pomaga też w zbieraniu składek członkowskich przez płatności online.
Sprawdź możliwości wplacam.ngo.pl.
Źródło: inf. własna ngo.pl