Mieszkanie prawem, nie towarem. Ignacy Dudkiewicz: To absolutna podstawa godnego życia. Coś, co należy się każdemu człowiekowi
Uznanie za normalną sytuacji, w której konsekwencją błędnego wyboru, pecha czy powinięcia się nogi, jest bezdomność, źle świadczy o tym, jak poukładaliśmy zasady życia społecznego, w którym żyjemy. Każdy zasługuje na dach nad głową.
W listopadzie i grudniu zapraszamy w Portalu Organizacji Pozarządowych ngo.pl do debaty "Mieszkanie prawem, nie towarem". Jesteśmy ciekawi zdania pracowników i pracowniczek organizacji społecznych, a także działaczy, aktywistek, publicystek i dziennikarzy na temat polityki mieszkaniowej - przyczyn jej braku oraz możliwych rozwiązań. Chcemy oddać głos praktykom i praktyczkom, by spojrzeli także na problem mieszkalnictwa z różnych perspektyw - osób w kryzysie bezdomności oraz oczekujących na lokale wspomagane. Chcemy aby w przestrzeni portalu wybrzmiał artykuł 75 Konstytucji RP: "Władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania”.
Czekamy na wasze komentarze.
Memy mają przede wszystkim śmieszyć, ale niekiedy też dają do myślenia. Zdarza się, że przy pomocy prostych środków pokazują społeczną prawdę dobitniej niż publicystyczne analizy i raporty. Tak jest w przypadku dwóch, które widziałem niedawno. Na pierwszym tuż za otwartymi drzwiami (podpisanymi jako „wejście w dorosłość”) widać, że przejście zostało zamurowane. Koło muru widnieje podpis: „ceny mieszkań”. Drugi zawiera opis: „Przedstawiciel banku powiedział mi, że na podstawie moich dochodów ustalono, że nie dam rady spłacać miesięcznej raty kredytu mieszkaniowego w wysokości 1500 złotych. Dlatego kolejny rok płacę 1900 złotych za wynajem kawalerki”.
Oba te memy celnie diagnozują sytuację i to na kilku polach.
Mieszkanie w Polsce jest dobrem deficytowym
Po pierwsze, mieszkań w Polsce jest zdecydowanie za mało. Brakuje ich – według różnych danych – od kilkuset tysięcy do kilku milionów. Skąd różnice? Przede wszystkim z różnej definicji celu. Według danych Eurostatu z 2018 roku wskaźnik przeludnienia w Polsce wyniósł 39,2% (unijna średnia to 15,4%). Nawet jeśli dążymy do absolutnego minimum zaspokojenia potrzeba mieszkaniowych w Polsce, to brakuje nam owych kilkuset tysięcy lokali. Mieszkanie w Polsce jest dobrem deficytowym.
Po drugie, jeszcze wyraźniejszy jest deficyt mieszkań komunalnych i socjalnych, a więc pozostających w zasobach państwa i samorządów. Im mniejszy udział w zasobie mieszkaniowym państwa, tym mniejszy jego wpływ na ceny mieszkań i wynajmu na rynku komercyjnym, a także mniejsze bezpieczeństwo tych, którzy z niego wypadną.
Po trzecie, polskie państwo abdykuje od dekad nie tylko z budowania mieszkań, ale także z regulowania rynku mieszkań i wynajmu.
Dobre i sprawdzone w innych krajach metody takie jak maksymalny czynsz w danym mieście, faworyzowanie najmu długoterminowego, opodatkowanie pustostanów oraz mieszkań na wynajem krótkoterminowy są wciąż poza horyzontem myślowym większości polskich decydentów z różnych opcji politycznych.
W efekcie pustosłowiem trąci artykuł 75 Konstytucji RP, który stanowi, że „władze publiczne prowadzą politykę sprzyjającą zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli, w szczególności przeciwdziałają bezdomności, wspierają rozwój budownictwa socjalnego oraz popierają działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania”.
Problem mieszkaniowy w Polsce nie jest jednostkowy, lecz masow
Po czwarte, taka sytuacja mieszkaniowa potęguje i pomnaża nierówności na innych polach. Ktoś, kto ma przywilej wchodzenia w dorosłość z mieszkaniem, ma nieporównywalnie większe szanse na dostatnie i bezpieczne życie. Ma także znacznie większe możliwości wyboru pracy, jej zmiany, każda jego decyzja jest mniej ryzykowna. Ten, kto wydaje na zapewnienie sobie potrzeb mieszkaniowych dużą część swojego dochodu, jest wiecznie zagrożony. Kto ma mniejsze środki, mieszka też w znacząco gorszych warunkach, w gorszej lokalizacji, z gorszym dostępem do usług publicznych. To również wrzuca społeczeństwo w spiralę pogłębiania się nierówności.
Po piąte, warto więc zdać sobie sprawę, że o ile w Polsce osób w kryzysie bezdomności jest kilkadziesiąt tysięcy, o tyle ludzi balansujących na jego skraju jest kilka milionów.
44% Polek i Polaków nie ma oszczędności. W takiej sytuacji od braku miejsca do spania wiele z nich dzielą trzy niezapłacone raty kredytu (a więc na przykład utrata pracy) czy niezapłacony przez kilka miesięcy czynsz.
Problem mieszkaniowy w Polsce nie jest jednostkowy, lecz masowy. Nie wynika z indywidualnych postaw, lecz jest strukturalny. Jest efektem dekad zaniedbań państwa, a nie wynikiem decyzji pojedynczych osób. Jest jednym z największych wyzwań, przed jakimi stoimy jako wspólnota. I nie rozwiążą go mechanizmy rynkowe.
Właśnie dlatego dobrym punktem wyjścia do nadania tej sprawie odpowiedniego priorytetu i podjęcia szeroko zakrojonych działań jest uświadomienie sobie, że miejsce do spania, zapewniające ochronę przed pogodą, dające poczucie bezpieczeństwa i prywatności, nie jest towarem jak każdy inny.
To absolutna podstawa godnego życia. Coś, co należy się każdemu człowiekowi.
Tak, mieszkanie jest prawem, nie towarem. Czas, by zacząć realizować wynikające z tego konsekwencje.
Ignacy Dudkiewicz – redaktor naczelny Magazynu Kontakt (www.magazynkontakt.pl), bioetyk, działacz społeczny i nauczyciel.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.