PrAwokacje Izdebskiego. Trzy lekcje o konsekwencjach na podstawie przypadku raportu Amnesty International
Przewidujmy nieprzewidywalne. Dla swojej organizacji, ale też dla ludzi, którym nasze działania mają pomóc. I nie ignorujmy polityków domagających się likwidacji legalnie działających organizacji. Zignorujesz to w przypadku tej, z którą się do końca nie zgadzasz? Twoja może być kolejna na liście.
W Portalu Organizacji Pozarządowych Ngo.pl wystartował blog Krzysztofa Izdebskiego – prawnika, aktywisty, eksperta Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition. W "PrAwokacjach Izdebskiego" Krzysztof komentuje bieżące wydarzenia ważne dla organizacji społecznych i praw człowieka.
Dzisiaj będzie o byciu konsekwentnym w działaniach, o konsekwencjach pewnych działań, i o kierowanych przez polityków groźbach wyciągnięcia konsekwencji. A to na przykładzie bardzo głośnego ostatnio raportu Amnesty International na temat zachowań sił obrony Ukrainy. Mam wrażenie, że mało się o tym w naszym, pozarządowym środowisku dyskutuje, a szkoda, bo można wyciągnąć z tej całej sytuacji wiele lekcji.
O potrzebie bycia konsekwentnym
Podkreślam, że na pewno nie jestem ekspertem od taktyki wojennej. Nie przesądzę więc, czy armia ukraińska popełnia błędy, o których w raporcie się wspomina, czy jest to po prostu nieodłączny element skutecznych działań obronnych. Duża część ekspertów, którzy ustosunkowywali się do raportu w mediach uważa, że to ostatnie i mniejszym złem (a na wojnie rzadko pojawia się dobro) są działania armii ukraińskiej, które mają przecież na celu przed wszystkim ochronę ludności cywilnej. Niemniej, uważam za słuszne i za konsekwentne w przypadku organizacji stojącej na straży praw człowieka, przypominanie, że nawet najbardziej sprawiedliwe i słuszne działanie powinno być realizowanie przy minimalnym zagrożeniu dla ludności cywilnej.
Konsekwencja w realizacji misji powinna być dla każdej organizacji jedną z ważniejszych zasad funkcjonowania.
O przewidywaniu konsekwencji działań
Nie oznacza to, że nie należy brać pod uwagę konsekwencji swoich działań. A tego Amnesty International rzeczywiście zabrakło. Co gorsza, zawiodło też zarządzanie kryzysem. Bycie konsekwentnym nie oznacza, że jest się ślepym na kontekst. Brak konsultacji raportu z oddziałem ukraińskim Amnesty jest tego dobrym przykładem. Podobnie jak brak równoległej publikacji o działaniach wojsk rosyjskich. I tak, wiem, że AI też odnosił się do tych kwestii, ale właśnie przewidując konsekwencje – w tym to, że wyrwany z kontekstu raport będzie łakomym kąskiem dla kremlowskiej machiny propagandowej – powinno przedstawić się zdecydowanie szerszy obraz.
Komunikacja i przewidywanie jak raport zostanie wykorzystany poległo na całej linii. Wyrządzając szkodę i broniącym się Ukraińcom i samej organizacji.
O politykach grożących konsekwencjami
Jeśli coś się dzieje, to polityk – szczególnie taki bez pomysłu na siebie – od razu podbiegnie i podzieli się swoimi przemyśleniami. Zamiast wyrazić jakąś głębszą refleksję nad sprawą, część polskich polityków już krzyczała o potrzebie likwidacji polskiego oddziału Amnesty International, który z raportem nie miał nic wspólnego i jak sięgam pamięcią nigdy nie zaliczył takiej wpadki. Ale dla części polityków, których nazwisk tu litościwie nie wspomnę, stało się to pretekstem do walki z tymi, których się po prostu nie lubi. Na przykład za podnoszenie sprawy z wykorzystywaniem Pegasusa przez polskie władze albo obroną niezależności sądów. Zarzucanie, znanej również z bardzo ostrej krytyki Kremla, organizacji, że jest na jego usługach, też jest zarzutem z gatunku kulą w płot.
Niby możemy się z tych polityków śmiać, ale jednak ryzyko, że słowa spróbują wprowadzić w czyn istnieje.
O konsekwencjach na przyszłość
No to wyciągnijmy jakąś z tego lekcję. Nie wystarczy bycie konsekwentnym jeśli nie jest się w stanie przewidzieć konsekwencji swoich działań. Nawet jeśli są one wynikiem braku złych intencji.
Warto spisać sobie wszystkie możliwe scenariusze. I opracować algorytm działania, który ryzyka zminimalizuje.
Przewidujmy nieprzewidywalne. Dla swojej organizacji, ale też dla ludzi, którym nasze działania mają pomóc. I nie ignorujmy polityków domagających się likwidacji legalnie działających organizacji. Zignorujesz to w przypadku tej, z którą się do końca nie zgadzasz? Twoja może być kolejna na liście.
Krzysztof Izdebski – ekspert Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition. Członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego. Stypendysta Marshall Memorial, Marcin Król i Recharge Advocacy Rights in Europe. Jest prawnikiem, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego i specjalizuje się w dostępie do informacji publicznej, ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego oraz wpływie technologii na demokrację. Posiada szerokie doświadczenie w budowaniu relacji pomiędzy administracją publiczną a obywatelami. Jest autorem publikacji z zakresu przejrzystości, technologii, administracji publicznej, korupcji oraz partycypacji społecznej.
Źródło: PrAwokacje Izdebskiego w ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.