PrAwokacje Izdebskiego. Między miłosierdziem a cierpieniem. O eutanazji słów kilka
Nie uciekajmy od rozmowy o tym, jak do ostatnich chwil zapewnić umierającemu człowiekowi jedyną rzecz, która mu pozostała – godność. Nie liczę, że w naszym spolaryzowanym społeczeństwie odbędzie się na ten temat powszechna i merytoryczna debata, ale przynajmniej ją zacznijmy. Dla tych, którzy umierają i dla tych, którzy stają przed najtrudniejszym wyborem w swoim życiu.
W Portalu Organizacji Pozarządowych Ngo.pl regularnie czytać można blog Krzysztofa Izdebskiego – prawnika, aktywisty, eksperta Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition. W "PrAwokacjach Izdebskiego" Krzysztof komentuje bieżące wydarzenia ważne dla organizacji społecznych i praw człowieka.
Każdy kto obserwował powolną i pełną bólu śmierć bliskiej osoby, mógł zadawać sobie pytania, bądź był z takimi pytaniami konfrontowany. Czy nie powinno się ulżyć w cierpieniu i nie czekać na naturalną śmierć? Czy chęć utrzymania takiej osoby przy życiu nie jest tylko i wyłącznie przejawem własnego egoizmu?
Ja niestety miałem kilka lat temu okazję do zadawania sobie takich pytań. Do mnie też były kierowane prośby o to bym zrobił coś, co pomoże umierającej, pozbawionej już alternatyw, osobie skrócić cierpienie. Wiem też, że jest i było nas więcej.
Winny z litości
Mało kto o tym wie, ale polskie prawo jest przygotowane na takie sytuacje. Określone w art. 150 Kodeksu karnego, tzw. zabójstwo z litości, określa nawet, że osoba która zabija człowieka na jego żądanie i pod wpływem współczucia dla niego dopuszcza, że nie będzie podlegać karze. Ale będzie uznana za winną popełnienia takiego przestępstwa.
Śmiem twierdzić, że statystyki policyjne nie oddają całego problemu. W latach 1999 -2020 policja wszczęła 82 postępowania, z czego stwierdziła, że tylko w 4 przypadkach stwierdziła, że doszło do popełnienia tego przestępstwa. Stawiam tezę, że sami dochodzeniowcy rozumieli motywy, które kierowały osobami chcącymi ulżyć bliskim w cierpieniu i nie chcieli dokładać im więcej zmartwień. Zdecydowana większość przypadków wspomaganego samobójstwa pewnie w ogóle do tych statystyk nie trafiła.
Odpowiedzialność państwa
Problem jednak istnieje i paradoskalnie wraz z rozwojem medycyny będzie jeszcze bardziej powszechny. Czy państwo nie powinno w tej sytuacji zrobić więcej? Są przecież kraje, w których eutanazja lub wspomagane samobójstwo istnieją od lat. Pomocą zajmują się tam profesjonaliści, a nie zrozpaczona i miotająca się we własnych myślach rodzina.
Miałem okazję przyglądać się temu zjawisku wiele lat temu w trakcie pracy w Izbie Lordów, angielskiego parlamentu. Pomagałem specjalnie powołanemu zespołowi opracować setki dokumentów źródłowych, wywiadów z lekarzami, pielęgniarkami, politykami czy wreszcie przedstawicielami związków wyznaniowych. Projekt ustawy dopuszczającej wspomagane samobójstwo w Anglii ostatecznie nie powstał. Przeważyły argumenty, że najpierw należy wzmocnić opiekę paliatywną, tak by w jak najwyższym stopniu ograniczyć cierpienie umierających. Obawiano się, że dla szukających oszczędności polityków, eutanazja będzie usprawiedliwieniem przed finansowaniem opieki nad osobami nieuleczalnie chorymi.
Potrzebujemy mądrej debaty
W Polsce opieka paliatywna praktycznie nie istnieje. Nieliczne ośrodki mają bardzo ograniczone możliwości pomocy wszystkim, którzy tego potrzebują. A to ich cierpienie jest osobiste i oddziałuje na całe rodziny
Nie można dłużej udawać, że problemu nie ma, a jakoś cicho o tym ostatnio w debacie publicznej. Jeśli jakieś głosy już się pojawiają to albo w imię abstrakcyjnych wartości ignorują realne emocje i jeszcze bardziej realny ból, albo proponują możliwość ukrócenia cierpień bez spojrzenia na problem systemu opieki nad umierającymi.
Nie uciekajmy zatem od rozmowy o tym, jak do ostatnich chwil zapewnić umierającemu człowiekowi jedyną rzecz, która mu pozostała – godność. Nie liczę, że w naszym spolaryzowanym społeczeństwie odbędzie się na ten temat powszechna i merytoryczna debata, ale przynajmniej ją zacznijmy. Dla tych, którzy umierają i dla tych, którzy stają przed najtrudniejszym wyborem w swoim życiu.
Krzysztof Izdebski – ekspert Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition. Członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego. Stypendysta Marshall Memorial, Marcin Król i Recharge Advocacy Rights in Europe. Jest prawnikiem, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego i specjalizuje się w dostępie do informacji publicznej, ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego oraz wpływie technologii na demokrację. Posiada szerokie doświadczenie w budowaniu relacji pomiędzy administracją publiczną a obywatelami. Jest autorem publikacji z zakresu przejrzystości, technologii, administracji publicznej, korupcji oraz partycypacji społecznej.
Źródło: PrAwokacje Izdebskiego w ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.