Pomoc osobom bezdomnym niosą w Polsce organizacje pozarządowe. Od lat mają one problemy z krępującymi ich aktywność regulacjami. W ramach Rady Działalności Pożytku Publicznego zainicjowano właśnie działania mające zmienić sytuację. Jaki przyniosą rezultat?
Rada Działalności Pożytku Publicznego spotyka się na posiedzeniach co 2-3 miesiące. Jednak członkowie RDPP pracują też w ramach stałych i doraźnych zespołów Rady. Jednym z takich zespołów jest Zespołu ds. Partycypacji Społecznej Osób Starszych. Zespół podjął temat pomocy bezdomnym. Bo wśród bezdomnych są też osoby starsze. I to właśnie one, z całej grupy osób bezdomnych, mają największe problemy.
29 sierpnia 2019 r. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów zorganizowano posiedzenie Zespołu. Zebrało się na nim kilkanaście osób – poza członkami Zespołu – były to osoby z organizacji pozarządowych z całej Polski oraz z Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (program i lista uczestników spotkania).
Zespołowi ds. Partycypacji Społecznej Osób Starszych przewodniczy Mirosława Widurek. Przewodnicząca otworzyła spotkanie i opisała, skąd się wzięła potrzeba jego zorganizowania. Okazało się, że pierwszym bodźcem był artykuł na ngo.pl, w którym Adriana Porowska opisywała problemy NGO-sów wspierających osoby bezdomne. To zainspirowało przewodniczącą.
Spotkanie w sierpniu ma być początkiem dłuższego procesu. W jego ramach zbierane będą postulaty środowiska, formułowane opinie (po spotkaniu zostały dwa projektu uchwał, z konkretnymi postulatami). „Deklaruję zorganizowanie następnych spotkań z Państwa udziałem. Najbliższe planuję na listopad” – obiecuje po spotkaniu Mirosława Widurek.
Seniorzy wśród bezdomnych
Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji Pawła Ileckiego, który sam przez długi czas był osobą bezdomną, a obecnie jest doktorantem na Uniwersytecie Warszawskim i z pozycji antropologa stara się przybliżyć problemy bezdomnych w Polsce.
Z nieoficjalnej liczby 100 tys. bezdomnych (formalne spisy wskazują na 30 tys.), co najmniej jedna trzecia to osoby starsze. Bezdomni seniorzy stanowią więc najliczniejszą grupę. Jest to też grupa z największymi problemami. W tej grupie najczęściej występuje tzw. chroniczna faza bezdomności, ale też najpoważniejsze problemy – ze zdrowiem.
Choć Paweł Ilecki zaczął od statystyk, zwrócił też uwagę, że ważna jest indywidualna historia człowieka. To ona daje zrozumienie, na czym polega problem. Nie tylko zresztą w badaniach – jest też kluczem do wsparcia. Tu pojawił się postulat dostosowania oferty pomocowej do człowieka. Dziś mamy sytuację odwrotną – ustawa o pomocy społecznej i inne kluczowe dla organizacji bezdomnościowych regulacje – tworzą systemy i oferty. To do tych ofert należy przypasować osobę bezdomną. Kłopot z tym, że w większości przypadków nie jest to możliwe.
Która gmina zapłaci?
To najczęstsze pytanie, z którym borykają się pomagający bezdomnym. To również najlepsza ilustracja patologicznego podejścia, polegającego na tym, że osobę trzeba „dostosować” do systemu, a nie odwrotnie. To również problem nienowy – od lat w różnych wariantach utrudnia świadczenie wsparcia bezdomnym.
Im lepiej pomagamy bezdomnym tym bardziej doskwiera ten problem. W przypadku pomocy doraźnej regulacje są bardziej elastyczne (choć i tu wiele jest sytuacji bez wyjścia). Jednak im bliżej „stabilizacji” sytuacji osoby bezdomnej, im bogatsza i bardziej wyspecjalizowana oferta tym gorzej. Pojawia się potrzeba ustalenia, kto za pomoc zapłaci. I tu przepisy wskazują na gminę ostatniego miejsca zameldowania – standardowo starającą się uniknąć odpowiedzialności - z którą najczęściej bezdomny nie ma już żadnych związków.
Ustawy o pomocy społecznej ustalają właściwość miejscową gminy dla osoby bezdomnej na gminę ostatniego miejsca zameldowania tej osoby na pobyt stały. Rodzi to wiele problemów dla tych osób oraz dla gmin. Na przykład wymaga rozwiązania problem pochówku osób bezdomnych. Czas oczekiwania na pogrzeb to niekiedy kilka miesięcy. Gminy przerzucają odpowiedzialność pomiędzy siebie, poszukują rodzin, co trwa niekiedy bardzo długo.
(fragment uzasadnienia z projektu uchwały przygotowanej przez Zespół 29 sierpnia)
Przypisanie osób w kryzysie bezdomności do miejsca ostatniego zameldowania to chyba najczęściej wskazywana pułapka w przepisach. Zespół wychodzi więc od razu z propozycją zmiany.
Propozycja zmiany brzmienia ust 2 art. 101 Ustawy o pomocy społecznej
Brzmienie dotychczasowe: „W przypadku osoby bezdomnej właściwą miejscowo jest gmina ostatniego miejsca zameldowania tej osoby na pobyt stały”.
Brzmienie proponowane: „W przypadku osoby bezdomnej właściwą miejscowo jest gmina według miejsca pobytu osoby ubiegającej się o świadczenie”.
(zobacz cały projekt uchwały zawierającej powyższą propozycję)
Pomagają bezdomnym, bo wymyślają jak obejść prawo
Pomoc osobom bezdomnym to z jednej strony organizacje pozarządowe, które niosą bezpośrednie wsparcie – prowadzą noclegownie, schroniska i inne placówki. Z drugiej strony jest ustawa o pomocy społecznej, na której bazują samorządy, programy ministerialne, wypracowane (nie bez udziału NGO-sów) standardy placówek. To dwa światy.
Osoby bezdomne to osoby, które wypadły ze wszystkich systemów. Co zrobiono, żeby im pomóc? Stworzono… system. Jaka jest codzienność NGO-sów, które pomagają bezdomnym? Muszą (bardzo często wspólnie z samorządowcami) wymyślać sposoby na obejście systemu, żeby pomóc bezdomnemu.
Opisana wyżej „właściwość miejscowa” stanowi trzon tego systemu. Bardziej aktualnym przykładem są schroniska z usługami opiekuńczymi i okres, przez jaki osoba niesamodzielna może w nich przebywać. Ten okres to 4 miesiące. Po tym czasie podopieczny powinien trafić do domu pomocy społecznej. Czyli w placówce pomagającej bezdomnym osoba taka nie może przebywać dłużej niż 4 miesiące. Co ma zrobić placówka, jeśli w DPS-ie nie ma miejsca (a standardowo nie ma)? Czy ma wyrzucić osobę wymagającą całodobowej opieki? Tego wymagają przepisy…
Zobaczmy prawdę! Nie twórzmy systemów, w których my potem walczymy (…), musimy wymyślać obejście systemu, żeby pomóc człowiekowi. I pytam, po co… - apelowała siostra Małgorzata Chmielewska ze Wspólnoty Chleb Życia.
System powstał, bo administracja nie wydaje pieniędzy od tak, bez osadzenia tych wydatków w konkretnych procedurach, ustawach, z raportowaniem, w oparciu o kryteria itp. Z kolei organizacje pozarządowe, żeby pomagać bezdomnym, muszą mieć środki i najczęściej są to środki pochodzące od administracji (centralnej i samorządowej). Bezdomnym pomagają w Polsce niemal wyłącznie NGO-sy. Państwo samo nie pomaga – nie ma też możliwości zlecić tej pomocy innym podmiotom niż organizacje. Współzależność trwa od kilkudziesięciu lat i nie zmieni się. Administracja będzie miała procedury, a organizacje problem z nimi i konieczność ich naginania w indywidualnych sytuacjach.
Duże znaczenie ma też pula środków. Regulacje i ich elastyczność (lub jej brak) zależy w dużej mierze od tego, ile pieniędzy jest do dyspozycji. Na bezdomnych jest ich z pewnością o wiele za mało. Do tego dochodzą odwieczne problemy wszystkich NGO-sów, niezależnie od ich sfery działania, czyli niepewność finansowania i konieczność startowania w konkursach.
Niemal dekadę temu środowisko organizacji pozarządowych uczestniczyło w tworzeniu standardów pomocy osobom bezdomnym. Przypominali o tym obecni na spotkaniu członkowie Zespołu: ks. Stanisław Słowik z Caritas Kielce i Bohdan Aniszczyk z Towarzystwa Pomocy im. Brata Alberta.
Nie zapominajmy też o tym, że na terenie RP jest kilka, może kilkanaście podmiotów, które robią sobie kpiny z przepisów, w sposób nieludzki (…) nadużywają wszelkich norm (…) i wykorzystują ludzi nieszczęśliwych. W związku z tym faktycznie potrzeba pewnych regulacji – tłumaczył ks. Słowik.
To, że jeden dureń prowadził jakieś rzeczywiście makabryczny przytułek pod Łodzią, to spowodowało po prostu zniszczenie całego systemu budowanego – lepiej lub gorzej – przez bardzo wiele lat przez organizacje pozarządowe – replikowała Siostra Chmielewska.
Część uwierających obecnie przepisów to wynik (pytanie, czy zamierzony) procesu standaryzacji. NGO-sy nadal wytrwale naciskają na Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, domagając się zmian: dziś – ot choćby w sprawie wspomnianych 4 miesięcy. Resort stara się wprowadzać część propozycji, są to jednak zmiany doraźne, które nie zmieniają samej istoty działania systemu.
Czy działanie Zespołu ds. Partycypacji Społecznej Osób Starszych zaowocują bardziej znaczącymi zmianami w ustawie o pomocy społecznej? Czy stworzą skuteczniejszą niż do tej pory ścieżkę nacisku na decydentów w sprawie pomocy dla osób w kryzysie bezdomności. Obecni na spotkaniu przedstawiciele ministerstwa deklarują otwartość i chęć współpracy. Są to osoby w miarę regularnie kontaktujące się z NGO-sami, dobrze znające ich problemy, wykazujące zrozumienie i dobrą wolę – jednak nie są to osoby decyzyjne.
Na spotkaniu nie było członka RDPP ze strony rządowej, reprezentującego resort pracy, Krzysztofa Michałkiewicza, na spotkaniu nie było Pełnomocnika Rządu ds. Społeczeństwa Obywatelskiego Adama Lipińskiego, w spotkaniu nie uczestniczył Przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego Piotr Gliński, ani sekretarz KPP Wojciech Kaczmarczyk. Można uznać, że NGO-sy rozmawiały w swoim gronie. Na ile uda się nagłośnić ich (nie nowe przecież) postulaty i dotrzeć do decydentów? Może ten efekt przyniosą kolejne spotkania, a może przyjęcie przez RDPP na najbliższym posiedzeniu uchwał przygotowanych przez Zespół?
Przykład dla członków RDPP
Przewodnicząca Zespołu, którego posiedzenie omówiliśmy w powyższej relacji, Mirosława Widurek jest osobą bardzo aktywną i podchodzi do swojej pracy w Radzie w sposób szczególny. Dawno już chyba nie zdarzyło się (jeśli w ogóle), żeby członkini RDPP reprezentująca stronę pozarządową jeździła (na własny koszt) po Polsce i zbierała sygnały o problemach NGO-sów. Tak właśnie zaczęła robić przewodnicząca Zespołu senioralnego, po pierwszym zetknięciu się z problemami organizacji bezdomnościowych.
Czy będzie to przypadek odosobniony, czy też aktywność taka będzie zaraźliwa? Do tej pory członkowie RDPP korzystali głównie ze swoich własnych doświadczeń – model bazował na osobach dobrze osadzonych w pozarządowej rzeczywistości, członkach federacji, dużych organizacji czy organizacji sieciowych, osobach z doświadczeniem pracy w różnych ciałach konsultacyjno-doradczych. Takie osoby z pewnością są niezbędnym elementem RDPP. Pojawia się jednak również ktoś taki, jak Mirosława Widurek, na bieżąco reagująca na problem i spiesząca zbadać go u źródeł.
Będziemy obserwować kolejne spotkania Zespołu i próbę wywalczenia lepszej regulacji dla NGO-sów pomagających bezdomnym. Przekonamy się, czy taka aktywność przyniesie skutek w tej konkretnej sprawie i jaki będzie miała wpływ na model funkcjonowania Rady. Prywatnie przyznam, że trzymam kciuki!
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.