Urzędzie! Osobie bezdomnej nie da się pomóc w cztery miesiące!
POROWSKA: Dla NGO terminy są niezmienialne, dla urzędników – płynne i niezobowiązujące. Dlatego czujemy się rozczarowani postawą partnerów zlecających nam zadania. Zawsze w roli niechcianych petentów, traktowani jak natrętne muchy.
Wspieranie osób w kryzysie bezdomności to obowiązek gmin w Polsce realizowany w 95% przez organizacje pozarządowe. Główne źródło utrzymania tych NGO to drobne datki ludzi dobrej woli oraz środki przydzielane w konkursach ogłaszanych przez urzędy gmin, województwa czy ministerstwo.
Pieniędzy zawsze jest za mało. Ale przynajmniej sprawy formalne mogłyby być ucywilizowane.
Terminy konkursów to loteria
Finansowanie NGO w zakresie wspierania osób w kryzysie bezdomności od lat pozostaje na stałym poziomie, a standardy i wymagania wobec organizacji rosną. Terminy ogłaszania konkursów i ich rozstrzygnięć to czysta loteria. Nigdy nic nie wiadomo. Raz w lutym, raz w marcu, innym razem w lipcu lub w ogóle. I niby jak mamy planować budżety i być profesjonalni?
W efekcie musimy codziennie – a najlepiej kilka razy dziennie – wchodzić na strony urzędów i sprawdzać, czy ogłoszono konkursy. Bo terminy obowiązują organizacje nie tylko co do dnia, ale i co do konkretnej godziny! A urzędnicy mają terminy w poważaniu. Nigdy nie wiemy, kiedy będzie ogłoszony konkurs ani kiedy będą jego wyniki.
Jesteśmy traktowani jak natrętne muchy
Jest środek sezonu urlopowego, a my od kilku dni nie możemy doprosić się wyników konkursu ministerialnego. Termin urzędowy minął kilka dni temu! Złożyliśmy wniosek na podniesienie standardu placówki za ponad 250 tysięcy złotych. Oczywiście, termin realizacji zadania się nie zmienia – wciąż jest to koniec grudnia. Jeśli nasz wniosek zostanie rozpatrzony pozytywnie, ale nie otrzymamy pełnego finansowania, będziemy musieli usiąść i zastanowić się, jakich zadań nie będziemy realizować, dostosować harmonogram i rozpocząć realizację zadania. Na wszystko są terminy – obowiązujące jedynie nas.
Napisanie takiego projektu i jego realizacja to dla nas ważna i poważna sprawa. Dla NGO terminy są niezmienialne, dla urzędników – płynne i niezobowiązujące. Dlatego czujemy się rozczarowani postawą partnerów zlecających nam zadania. Zawsze w roli niechcianych petentów, traktowani jak natrętne muchy. Proszę prześledzić sytuację w konkursach na realizację zadań z bezdomności. Na ogłoszenie konkursu wojewody mazowieckiego czekamy od początku roku – jest sierpień! I nawet jeśli zostanie ogłoszony właśnie dziś, to proszę mi powiedzieć, co sensownego mogę zrobić w dwa lub trzy miesiące?
Niespełnione obietnice
Pozorowane działania urzędów, które udają, że dają pieniądze, i organizacji, które muszą za nie robić wspaniałe projekty, w efekcie sprawiają, że w Polsce osobą bezdomną jest się wiele lat – a często aż do śmierci. Na marginesie warto zauważyć, że w niektórych tabelkach urzędowych śmierć traktowana jest jak usamodzielnienie. Polecam próbę znalezienia raportu, w którym będzie liczba zgonów w schronisku dla osób bezdomnych. Znamy liczbę osób, które otrzymały mieszkanie, poszły do Domu Pomocy Społecznej, znalazły pracę z kwaterą. Ale liczy zmarłych nie ma. Dlatego, gdy co jakiś czas dostajemy tabele do wypełnienia, piszemy sprostowania, bo liczba osób się nie zgadza.
Moja rola jako dyrektora placówki polega między innymi na pozyskiwaniu środków finansowych i ich prawidłowym rozliczaniu. Nic mnie tak nie frustruje jak pisanie wniosków na zatrudnienie człowieka na cztery miesiące. W zeszłym roku otrzymaliśmy środki finansowe na zatrudnienie psychologa od września do końca grudnia. Ogłoszono konkurs z ustną obietnicą, iż jest to program pilotażowy i będzie kontynuowany w kolejnych latach. Przez pierwszy miesiąc zatrudniona osoba wdrażała się i poznawała specyfikę pracy z osobami w kryzysie bezdomności, uczyła się pracy w naszym zespole, zorganizowała grupę osób wzajemnie wspierających się, prowadziła indywidulane wsparcie, zdobyła zaufanie ludzi. Niestety, już po trzech miesiącach wiedzieliśmy, że nie będzie kontynuacji projektu, że kolejna edycja świetnie sprawdzającego się zadania będzie znowu rozpisana na cztery miesiące.
Moje pytanie brzmi: czy urzędnicy wiedzą, że pracujemy z „żywą materią” i efekty naszej pracy widoczne są po kliku miesiącach? Jak mamy robić ewaluację czteromiesięcznego projektu? Efektem naszej pracy nie jest liczba spotkań z psychologiem, tylko zmiana, jaka dokonuje się w człowieku – na przykład utrzymanie stałej pracy, nawiązanie relacji z drugim człowiekiem, odzyskanie kontaktu z dziećmi, dbanie o zdrowie, o higienę osobistą. Ale takie efekty widać po pewnym czasie, a nie po jednym spotkaniu.
Postuluję!
Nie czuję partnerstwa przy realizacji projektów, mamy nierówne szanse. Nie widzę zrozumienia i chęci zmiany. I wcale to nie jest związanie z jakąś konkretną ekipą rządzącą – to ludzki błąd, moim zdaniem możliwy do wyeliminowania.
Postuluję zatem o:
- Trzymanie się terminów ogłaszania konkursów i ich rozstrzygnięć. Szanujmy się wzajemnie. I jeśli z ważnych powodów urząd nie może ogłosić wyników konkursu, proszę o krótkie wyjaśnienie i konkretną datę realizacji zobowiązania.
- Wieloletnie konkursy. Pomaganie w cztery miesiące osobom bezdomnym nie jest możliwe.
- Konsultacje w sprawie tego, na jakie zadania powinny być ogłaszane konkursy.
- Szanowanie partnerów społecznych i nieobrażanie się, jeśli pada pytanie o to, kiedy będziemy znać wyniki konkursu.
Czym żyje III sektor w Polsce? Jakie problemy mają polskie NGO? Jakie wyzwania przed nim stoją. Przeczytaj debaty, komentarze i opinie. Wypowiedz się! Odwiedź serwis opinie.ngo.pl.
Terminy ogłaszania konkursów i ich rozstrzygnięć to czysta loteria. Nigdy nic nie wiadomo. Niby jak mamy być profesjonalni?