Aktywizm generacji Z. Czy młodzi widzą siebie w organizacjach społecznych? Emilia Kaczmarek, Akcja Menstruacja: Dać nam szansę, nie gasić hasłami „Co Ty wiesz o życiu…”
Znam w środowisku mnóstwo osób, które zaczęły wcześnie i już nie mają siły. Brakuje nam zasobów, dzięki którym moglibyśmy dbać nie tylko o innych, ale też o siebie. Może to właśnie poprzednie pokolenie mogłoby pokazać nam skąd czerpać siłę i jak o siebie dbać?
Dlaczego młodzi działają w fundacjach i stowarzyszeniach albo zostają aktywistami i aktywistkami? Jak postrzegają swoje miejsce w III sektorze i III sektor w ogóle? O tym chcemy dyskutować w kwietniu, zapraszając młodych społeczników i społeczniczki do dzielenia się własnymi opiniami. Na komentarze (do 2 tys. znaków; wraz z bio i zdjęciem autora lub autorki) czekamy pod adresem redakcja@portal.ngo.pl
Kiedy zaczynałam działać społecznie, nie myślałam co będzie dalej – przez myśl mi nawet nie przeszło, by postrzegać aktywizm w kategorii zawodu czy kariery. Po prostu robiłam rzeczy, bo czułam, że to ważne. Nie uważałam się też za część III sektora – byłam gdzieś z boku, malutka i przekonana, że jestem za smarkata, aby dyskutować z dorosłymi. Jednak z biegiem czasu i kolejnym projektami, moje podejście się zmieniało – weszłam do systemu, założyłam z koleżankami fundację i zaczęłam poznawać inne organizacje. Choć od tamtego momentu minęły ponad dwa lata, dalej wiele rzeczy mnie dziwi.
Inny nie znaczy zły
Widzę różnice w zarządzaniu, stosunku do nowych technologii, pracy zdalnej, wykorzystywaniu mediów społecznościowych, podejściu do pozyskiwania i wydawania funduszy – czyli praktycznie w każdym obszarze. Ze „starym” trzecim sektorem łączy mnie tak naprawdę „tylko” chęć zmieniania świata na lepsze.
Dorosłam już jednak do tego, że inny nie znaczy zły – podziwiam osoby, które zajmują się działalnością społeczną od lat i radzą sobie metodami, które dla mnie są nieosiągalne. Duże granty, tony papierów i dokumentów księgowych – ja tak nie potrafię, działam inaczej.
Widzę w tych wielkich różnicach szansę. Jeśli zaczniemy się od siebie uczyć i z szacunkiem czerpać z wzajemnych doświadczeń, nasze organizacje mogą wiele zyskać.
Nie gasić
Kluczowe jest jednak, by uwierzyć, że pomimo młodego wieku, moje pokolenie jest w stanie coś zdziałać. Dać nam szansę, nie gasić hasłami “Co Ty wiesz o życiu…”.
Mam poczucie, że najwięcej jesteśmy w stanie osiągnąć, kiedy nie znamy jeszcze ograniczeń. Nasza energia jest największym atutem.
A z drugiej strony, bardzo łatwo jest zgasnąć. Problemy psychiczne, ogromny stres, wypalenie. Znam w środowisku mnóstwo osób, które zaczęły wcześnie i już nie mają siły. Brakuje nam zasobów, dzięki którym moglibyśmy dbać nie tylko o innych, ale też o siebie. Może to właśnie poprzednie pokolenie mogłoby pokazać nam, skąd czerpać siłę i jak o siebie dbać?
Generacja niepewności
Gdy myślę o pokoleniu Z, widzę generację niepewności – nie jesteśmy pewni co przyniesie przyszłość i za wszelką cenę chcemy ją uratować. Towarzyszy nam poczucie, że może być już za późno i każde nasze działanie pójdzie na marne. Nie jest to zbyt optymistyczna wizja, ale skoro nadal działamy, to wierzę, w naszą siłę.
Potrzebujemy tylko pomocy, wskazówek i wiary osób, które mają większe doświadczenie niż my.
Emilia Kaczmarek – feministka, prezeska i założycielka fundacji Akcja Menstruacja, studentka Uniwersytetu Gdańskiego. Poza walką z ubóstwem menstruacyjnym zajmuje się wspieraniem uczestników Zwolnionych z Teorii w tworzeniu własnych projektów społecznych. Wierzy w siłę aktywizmu młodych ludzi.
→ Przeczytaj też „ Intymny luksus – rozmowa o ubóstwie menstruacyjnym [podkast]”
Akcja Menstruacja – pierwsza w Polsce fundacja zajmująca się walką z ubóstwem menstruacyjnym. Zapewnia dostęp do produktów menstruacyjnych w 150 szkołach w Polsce, a także prowadzi sieć Punktów Pomocy Okresowej, czyli ogólnodostępnych szafek, z których każda osoba potrzebująca może zabrać niezbędne produkty menstruacyjne.
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.