Tworzymy instytucję, która pokazuje zupełnie nową jakość [wywiad]
W połowie marca ministra Agnieszka Buczyńska odwołała Wojciecha Kaczmarczyka ze stanowiska dyrektora Narodowego Instytutu Wolności. W jego miejsce, jako dyrektora NIW powołała Michała Brauna oraz Andrzeja Rybus-Tołłoczko jako jego zastępcę. Spotykamy się z obu panami, aby porozmawiać o aktualnej sytuacji w NIW-ie oraz planach na przyszłość.
Magda Dobranowska-Wittels, ngo.pl: – Ostatnie zmiany w NIW-ie wzbudzają wiele zainteresowania i emocji, co nie trudno zrozumieć. Środowisko organizacji pozarządowych samo w sobie jest zróżnicowane, więc są organizacje, które się cieszą z tych zmian, ale są i takie, które uważają je za niesprawiedliwe. Nie będę pytać o Waszą ocenę tej sytuacji, bo trudno być sędzią we własnej sprawie, ale chciałam zapytać o atmosferę w NIW-ie. Jak was przyjęto i jak wam się pracuje z zastanym zespołem?
Michał Braun, dyrektor Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego: – O Narodowym Instytucie Wolności można usłyszeć wiele różnych rzeczy. Dokumenty, które zastajemy czy niedawno opublikowane wyniki kontroli Najwyższej Izby Kontroli pokazują nieprawidłowości w działaniu samej instytucji czy dyrekcji, natomiast bardzo silną stroną Instytutu są jego pracownicy. Atmosfera, z naszej perspektywy, jest bardzo dobra. Mamy dużo wsparcia, wiele dobrych, inspirujących, ciekawych rozmów. Jesteśmy przekonani, że wśród pracowników jest ogromny potencjał. Przychodzą do nas z wieloma pomysłami. Nie udało nam się jeszcze spędzić wystarczającej ilości czasu na rozmowach ze wszystkimi zespołami, ale dotychczasowe spotkania są bardzo dla nas inspirujące i pomocne w tej pracy.
Andrzej Rybus Tołłoczko, zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego: – Nie jesteśmy osobami, które nie znają Narodowego Instytutu Wolności. Znamy ludzi, którzy tu pracują, bo od wielu lat z nimi współpracujemy i współpracowaliśmy, jeszcze zanim Instytut powstał. Mamy fantastyczny potencjał osobowy do tego, żeby Narodowy Instytut Wolności funkcjonował i wspierał sektor pozarządowy w naszym kraju.
Zależy nam na tym, żeby spośród osób, które tutaj są nikogo nie stracić, bo mamy świetny zespół. Chcemy pozyskać kolejne fantastyczne osoby, by wspierać, pomagać, dawać szansę rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, co zawsze powtarza minister Agnieszka Buczyńska. Jesteśmy tylko służbą wykonawczą i wspierającą.
Kolejne pytanie kieruję do pana Michała. W czasie kampanii wyborczej do parlamentu prezentował Pan 100 konkretów na pierwsze 100 dni rządu Koalicji Obywatelskiej. Mówił Pan wtedy między innymi o likwidacji NIW-u w ówczesnej formule. Wywołało to wiele dyskusji, czego wyrazem była także debata w naszym portalu. Zapytam trochę prowokacyjnie: czy został Pan dyrektorem, aby te obietnice spełnić?
M.B.: – Nie zostałem likwidatorem Narodowego Instytutu Wolności. W tych konkretach, które przedstawialiśmy w czasie kampanii, chodziło właśnie o likwidację instytucji w starej formule działania. Sam fakt, że programy rządowe dla organizacji pozarządowych są ważne i cenne nigdy nie był podważany. Zresztą Fundusz Inicjatyw Obywatelskich jest programem, który działał jeszcze w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej za czasów ministra Kosiniaka-Kamysza i znacznie wcześniej. Nikt ich nie podważał.
KO dla NGO – słuchać, uprościć, odpolitycznić, uniezależnić >
Najwyższa Izba Kontroli opisała NIW jako instytucję, która działała na podstawie niejasnych zasad, w konflikcie interesów, w systemie, w którym dyrektorzy mogli ingerować w konkursy i przyznawać fundusze organizacjom związanym w jakiś sposób z władzą, być bardzo pobłażliwym w przypadku nierealizowania wniosków czy sprawozdań i bardzo wybiórczo traktować organizacje. Takiego Narodowego Instytutu Wolności już nie ma.
Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła procedury Narodowego Instytutu Wolności >
Współpracując blisko z Panią Minister Agnieszką Buczyńską tworzymy instytucję, która pokazuje zupełnie nową jakość. Zdajemy sobie sprawę, że często nie jest to odkrywanie Ameryki, to są po prostu normalne, transparentne zasady współpracy z organizacjami pozarządowymi. Reformujemy Instytut w bardzo bliskiej współpracy z organizacjami pozarządowymi. Nieoceniona jest dla nas Rada NIW-u, w której – po raz pierwszy w historii, decyzją minister Agnieszki Buczyńskiej – większość mają organizacje pozarządowe. Weszły tam osoby, które mają ogromne doświadczenie w sektorze, które same też są w jakiś sposób kontrolowane przez federacje, które ich do tej Rady delegowały i które reprezentują całe spektrum organizacji. Z ich pomocą i wsparciem, we współpracy z organizacjami, reformujemy Instytut.
A.R.-T.: – Nasza rola jest wykonawcza. Chcemy, żeby organizacje pozarządowe, eksperci decydowali o tym, jak NIW będzie wyglądał. Pani minister Agnieszka Buczyńska dała nam zielone światło, ale nie my będziemy o wszystkim decydować.
Rozstrzygnięcie konkursu Nowe FIO pokazuje, że jako dyrektorzy nie będziemy wpływać w żaden sposób na to, jak pracują eksperci i komisje konkursowe. Intencją pani minister jest zlikwidować NIW w takim kształcie, jaki był dotychczas, czyli pozbyć się politycznego rozdawania pieniędzy. Natomiast nie jest jej intencją, żeby zlikwidować instytucję, w której pracują dobrzy ludzie, dobrzy fachowcy, którzy chcą sprawnie pomagać organizacjom w realizacji projektów.
Znamy wyniki kontroli przeprowadzonej przez Departament oraz raport Najwyższej Izby Kontroli. Organizacje czekają na rozstrzygnięcia konkursów, ale z informacji, które wypływają z NIW-u wynika, że sytuacja nie jest dobra. Sygnały o tym, że pewne niejasne ruchy były wykonywane w czasie oceny wniosków już mieliśmy wcześniej. Teraz się potwierdzają. Na ile jest to znacząca skala? I czy ona rzeczywiście usprawiedliwia takie posunięcia, jak wstrzymywanie wyników konkursu, czy zawiadomienie do prokuratury?
M.B.: –
Zdajemy sobie sprawę z tego, że prowadzimy operację na otwartym sercu, dlatego nasze działania muszą być bardzo precyzyjne. Tak, żeby żadnej organizacji nie zaszkodzić. Wiem, że opóźnienia w ogłoszeniu wyników konkursów są utrudnieniem dla organizacji, ale wszystko dzieje się w interesie III sektora.
Unieważniliśmy wyniki pracy komisji konkursowego programu poradniczego ROP dlatego, że eksperci wchodzący w skład komisji konkursowej, wskazani do niej przez ówczesne władze NIW bez żadnej procedury, dodali wybranym przez siebie organizacjom po 5 punktów do oceny ekspertów bez żadnego uzasadnienia. Kontrola NIK oraz wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w sprawie Fundacji Wolności przeciwko NIW-CRSO pokazują jasno, że to działanie niezgodne z prawem.
Kilka organizacji może być także niezadowolonych z przesunięcia środków z PROO 2a do PROO1, ale priorytet po prostu się nie sprawdził, a dzięki temu fundusze otrzyma więcej podmiotów z priorytetu na rozwój instytucjonalny.
Ostatnią decyzją jest zawiadomienie prokuratury w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa przez poprzednie władze NIW. Wyniki kontroli NIK, wyroki sądów, ale także zgłaszane do nas uwagi ze strony organizacji pozarządowych traktujemy bardzo poważnie. Nie ma zgody na niezgodne z prawem wydawanie środków publicznych – sprawę musi zbadać prokuratura.
PROO 2a, edycja 2024 – żaden projekt nie otrzymał dofinansowania >
Unieważnienie informacji o wynikach oceny merytorycznej Programu ROP, edycja 2024 >
Wspomnieliście o Radzie NIW-u. Czy Waszym zdaniem jej rola powinna się zmienić? Czy powinna być większa niż to wynika z przepisów?
M.B.: – Ustawa daje Radzie NIW-u bardzo ważną kompetencję dotyczącą akceptacji regulaminów konkursów. To jest coś bardzo mocnego, bo oznacza, że wszystkie reguły współpracy z organizacjami są ustalane wspólnie z Radą. Każda zmiana regulaminu także wymaga takiej akceptacji. Rada opiniuje też sprawozdania z działalności NIW, również te finansowe, więc jej rola już jest duża. Można ją porównać do komitetów monitorujących programy europejskie. Niby to nie jest istotne, ale bez nich, nic nie można zrobić. Bardzo potrzebujemy Rady NIW, aby nas wspierała we wszystkich zadaniach, zatwierdzała zmiany i nam pomagała.
Tak jak wspomnieliśmy, są tam bardzo różne osoby. Nie zawsze przychylne dyrekcji Narodowego Instytutu Wolności. Ale zależy nam na tym, żeby była dyskusja i debata, po to, byśmy wypracowali jak najlepsze decyzje.
Przyjmując nominację na stanowisko, jako nowi dyrektorzy NIW złożyliście jednocześnie wypowiedzenie umowy po trzech miesiącach. Ten czas ma być wykorzystany między innymi na przygotowanie otwartego konkursu ofert na nowego dyrektora Instytutu. Ale – sądząc po decyzjach, które zostały już podjęte – nie tylko. Dlatego chciałam zapytać o Wasze priorytety na najbliższe miesiące. To nie jest dużo czasu, aby coś zrobić?
M.B.: – Ta formuła rzeczywiście jest dość nietypowa. Ustawa o NIW była napisana w ten sposób, żeby utrudnić zmianę władz po wyborach. Z jednej strony jest to agencja wykonawcza ministra, a z drugiej – powołano dyrektora z bardzo dużymi obostrzeniami, które utrudniają jego odwołanie. Ustawa zresztą w ogóle nie przewidywała konkursu na to stanowisko.
Praktyka jest taka, że albo jest otwarty, transparentny konkurs na dyrektora i wtedy osoba jest powoływana na konkretną kadencję, albo nie ma kadencji władz i kolejna ekipa rządząca ma prawo decydowania, kto zarządza ich agencjami wykonawczymi. Tak jest na przykład w Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji. Należy przyjąć więc jeden z tych modeli. Pani minister Buczyńska skłania się ku modelowi konkursowemu, otwartemu, transparentnemu. Aby można było to zorganizować, potrzebowała czasu i naszej pracy – zajęcia się najpilniejszymi rzeczami.
Ja zajmuję się kwestiami związanymi z konkursami, natomiast Andrzej Rybus-Tołłoczko – kwestami procedur, działań okołoprawnych. Andrzej jest niezwykle zaangażowany w sprawy związane ze zmianą procedur, zapewnieniem większej transparentności i zgodności z prawem tych działań.
Naszym pierwszym zadaniem było rozstrzygnięcie konkursów, które już były ocenione. Z jednej strony wiadomo było, że organizacje czekają na te środki, ale z drugiej – były duże wątpliwości, co do tego, jak te wnioski zostały ocenione.
Wniosek zawsze ocenia dwóch ekspertów. Myślę, że niewiele organizacji wie o tym, że w przypadku, kiedy obaj eksperci NOWEFIO przyznali wnioskowi tę samą literkę, np. A, to wniosek trafiał na komisję konkursową. Natomiast, jeżeli dwóch ekspertów przyznało inne literki, np. jeden A, a drugi – B, to wtedy dyrektor NIW-u osobiście, bez żadnych procedur decydował, czy ta oferta będzie miała A czy B, czyli de facto, czy dostanie dofinansowanie, czy nie. Anulowaliśmy tę procedurę i przekazaliśmy wnioski ekspertom z komisji konkursowej z prośbą, by zdecydowali, czy w przypadku niezgodności liter przyznać A czy B.
W konkursie PROO zmieniliśmy z Radą NIW regulamin tak, żeby nie przyznać kolejnych dotacji organizacjom, które dostały już raz pieniądze na te same działania. Niestety, jednym z problemów Narodowego Instytutu Wolności było to, że mieliśmy grupę organizacji, które były multi-beneficjentami, dostawały pieniądze wielokrotnie i często na te same działania.
Trzecia kwestia to Korpus Solidarności. Opóźniliśmy nieco konkurs, ponieważ organizacje w czasie konsultacji w KPRM zgłosiły szereg uwag. Poprzednie władze odrzuciły większość z nich. W pierwszych dniach naszej pracy, z zespołem Korpusu przepracowaliśmy te uwagi jeszcze raz i wdrożyliśmy praktycznie wszystkie pomysły organizacji do regulaminu, które potem Rada NIW zaakceptowała. Niedługo ogłosimy konkurs Korpusu Solidarności – taki, który naprawdę odpowiada potrzebom organizacji.
A.R.-T.: – Przepraszamy organizacje pozarządowe za to opóźnienie, ale jest ono po to, aby ten konkurs – i inne także – był rozstrzygnięty tak, żeby pieniądze trafiły do organizacji, które zrobią z nimi kapitalne rzeczy. To jest pierwsza rzecz.
Druga rzecz, dyrektor Braun wspomniał o komisji konkursowej w Nowym FIO. Żeby była jasność: nie powołaliśmy całej komisję od zera. Nie. Komisja pozostała bez zmian, poza zastępcą dyrektora, bo ten się zmienił i ja wszedłem do komisji konkursowej. Nie wywróciliśmy komisji do góry nogami. Nie chcieliśmy tego ruszać.
Pani Minister daje nam zielone światło, żebyśmy przejrzeli wszystkie programy, sprawdzili jak to wygląda i również porozmawiali, jak konkursy mają działać w przyszłości. W ciągu tych trzech miesięcy chcemy więc rozpocząć dyskusję z sektorem, z organizacjami pozarządowymi. Nawet jeśli przyjdzie nowa osoba, która wygra konkurs na dyrektora Narodowego Instytutu Wolności, to chcemy jej zostawić pewne pole do dalszej rozmowy.
Chciałbym jednak, aby głośno wybrzmiało: Narodowy Instytut Wolności nie może stosować własnych procedur, które są poza rozporządzaniami Przewodniczącego Komitetu ds. Pożytku Publicznego.
Nie może być tak, że Warszawa, Poznań, Kraków, Wrocław, zachodniopomorskie, podkarpackie i inne samorządy stosują procedury, które są określone w rozporządzeniu, a Narodowy Instytut Wolności – nie. Dlatego, poza aspektami merytorycznymi w konkursach, musimy się im przyjrzeć również pod kątem prawnym. I o tym dyskutować. Chcielibyśmy, razem z panem dyrektorem i panią minister doprowadzić do tego, żeby wreszcie po wielu latach, niezależnie do którego urzędu składa się ofertę, ten proces wyglądał w ten sam sposób. Czy do gminy, czy do województwa, czy do Narodowego Instytutu Wolności – aby to była ta sama oferta, tak samo wypełniana, na takich samych zasadach. Aby organizacje pozarządowe miały wreszcie jasność.
M.B.: – Pani minister Buczyńska na pierwszy spotkaniu Komitetu ds. pożytku publicznego podkreślała, że jednym z jej priorytetów jest synchronizacja tego systemu pomiędzy różnymi ministerstwami. Ważne jest, żebyśmy przez to ułatwiali organizacjom współpracę z administracją publiczną, aby była oparta na jasnych i klarownych zasadach.
Wracając do tematu ekspertów zapraszam już teraz wszystkie osoby, które chciałyby brać udział w ocenie wniosków, aby się zgłosiły do naszej bazy ekspertów. Jeden z problemów, który widzimy i który też wytknęła Najwyższa Izba Kontroli, to niewystarczające procedury sprawdzania kwalifikacji ekspertów.
Dlatego jedną z decyzji, którą podjęliśmy jest „wyczyszczenie” listy ekspertów i ponowny ich nabór już na nowych zasadach weryfikacji umiejętności i kompetencji.
Wiedząc, że wśród ekspertów oceniających wnioski jest wiele osób, które mają za sobą lata działalności w sektorze, mają ogromne doświadczenie w ocenie wniosków, będziemy prosić, żeby ponownie zapisały się do tej bazy, opisując swoje doświadczenie w konkretnych obszarach konkursowych. Po to, aby mieć pewność, że wnioski są oceniane przez osoby, które są kompetentne. Do tego wprowadzimy bardzo transparentne zasady losowania tych osób i przydzielania do konkretnych wniosków, ponieważ tych procedur brakowało. Dotychczasowe władze miały strategię „mętnej wody”: brak procedur, brak jasnych zasad sprawiał, że można było ukryć wiele rzeczy. Kontrole, które mamy za sobą pokazują, że jednak łamano prawo w tej instytucji.
Chcemy, aby nowe władze, ktokolwiek wygra konkurs na dyrektora, nie musiały już mierzyć się z przeszłością, tylko pójść do przodu.
A.R-T.: – Chcemy zachęcić wszystkich chętnych ekspertów, żeby się zgłaszali do tej bazy. Ale też wiemy, że wiele osób, często z organizacji działających lokalnie, w małych miejscowościach, ma blokadę, żeby się pokazać.
Drodzy Państwo, serdecznie Was zapraszamy do tej bazy. Chcemy i potrzebujemy takich, którzy są tam, blisko ludzi. To oni powinni oceniać te wnioski, gdy przejdą pewne procedury, szkolenia, może jakiś egzamin, cały czas nad tym pracujemy. Chodzi o to, aby były to osoby, które znają problemy, wiedzą, jak funkcjonuje Koło Gospodyń Wiejskich, wiedzą, jak działa Ochotnicza Straż Pożarna czy stowarzyszenie rozwoju danej miejscowości, jak się układa współpraca z gminą. Chcemy, aby oni byli naszymi ekspertami, bo wartość, którą wniosą w ocenę tych wniosków jest dla nas nieoceniona.
Cenimy ekspertów z Warszawy, Poznania i wielkich miast, ale chcielibyśmy mieć też ekspertów z tych mniejszych miejscowości. Dzięki temu wnioski będą naprawdę dobrze ocenione i komisja konkursowa będzie mogła wybrać, która organizacja dostanie dotację.
My nie będziemy decydować długopisem o tym, kto dostanie pieniądze z FIO, z PROO, czy z jakiegokolwiek innego programu, który jest w Narodowym Instytucie Wolności. O tym będą decydować eksperci, więc potrzebujemy naprawdę fajnej bazy. Za pośrednictwem NGO.pl prosimy i zachęcamy. Pewnie w drugiej połowie kwietnia ogłosimy nabór ekspertów.
Będziemy też, najszybciej jak się da, ogłaszać konkursy na następny rok – tak, żeby zadania mogły być realizowane od pierwszego stycznia.
Zaangażowanie ekspertów z całej Polski jest ważne. W projekcie kluczowe jest, żeby jego cele odpowiadały na realne potrzeby społeczności lokalnych. Aby tak się stało, musimy mieć osoby, które te potrzeby znają i rozumieją, jakie działania są potrzebne, a nie tylko oceniają, czy wniosek dobrze brzmi i jest profesjonalnie napisany. Czasami wniosek jest napisany nieco mniej profesjonalnie, mniej profesjonalnym językiem, ale widać, że projekt może naprawdę zmienić lokalną społeczność, rozwinąć społeczeństwo obywatelskie, założyć dobrze działający Uniwersytet Ludowy czy Radę Młodzieży.
Rozmawiając z pracownikami Narodowego Instytutu Wolności, ale też z każdym innym urzędnikiem w gminie, powiecie, czy województwie, dowiadujemy się o organizacjach, które robią wartościowe, fajne projekty, ale są też czarne owce. Trzeba o tym głośno mówić, że są organizacje, które psują sektor pozarządowy. I to jest w pewnym sensie zarzut z naszej strony wobec poprzedniego kierownictwa i komisji konkursowej, że dyrektorzy sterowali ręcznie konkursami. Ale mamy także kapitalne organizacje i trzeba je wspierać i pomagać. Opiekunowie projektów, kierownicy naszych biur i my będziemy patrzyli na to, czy projekt w ogóle ma sens, czy nie. Tylko żeby była jasność: my z panem dyrektorem nie będziemy decydować ideologicznie, jak nam się podoba.
M.B.: – Nie ma takiej opcji.
A.R.-T.: – To musi być bardzo jasno opisane w kryteriach konkursowych i w regulaminie. Po to są konsultacje, które planujemy. Chcemy, aby w regulaminie było bardzo jasno napisane, po co są te programy, jakie są ich cele, jaką zmianę społeczną chcemy osiągnąć.
M.B.: – Mamy też taki problem, że wiele z tych projektów nie odpowiada celowi samego programu. Musimy bardzo jasno powiedzieć, na co są te pieniądze, jaką zmianę chcemy osiągnąć, kto może aplikować, i wprowadzić pewne bezpieczniki, jak chociażby w PROO, że nie możemy dofinansowywać setkami tysięcy złotych organizacji, które istnieją 2-3 tygodnie, miesiąc, czy nawet dwa. Wtedy okaże się, że tych składających wnioski będzie znacznie mniej, więc też będzie większy procent przyznawanych dotacji. A także nie wydamy setek tysięcy złotych na ocenę. Ocena wszystkich wniosków w PROO kosztuje ponad 800 tysięcy złotych. Właśnie dlatego, że kryteria są tak nieostre i nie ma żadnych bezpieczników, a ocenie podlegają wnioski organizacji, które albo nie mają żadnego doświadczenia, albo składają wiele razy te same wnioski.
Jednym z poważniejszych tematów, z którymi się mierzymy na poziomie merytorycznym i technicznym, są również plagiaty wniosków. Widzimy, że albo są organizacje powiązane osobowo, które składają dokładnie te same wnioski, albo wpływają wnioski, które ktoś napisał na podstawie analizy potrzeb kogoś innego. Musimy wprowadzić te bezpieczniki po to, żeby konkursy były mocno transparentne.
A.R.-T.: – Dlatego też odpalamy Akademię NIW. To jest jedno z podstawowych zadań w Narodowym Instytucie Wolności, które powinno być realizowane od samego początku. Chcemy, żeby organizacje pozarządowe, które aplikują o środki u nas, miały szkolenia z tego, jak pisać wnioski oraz wiedzieć, co i gdzie wpisać. Tak jak mają szkolenia z pisania ofert do różnych urzędów. Będziemy chcieli, żeby w tych samych szkoleniach dla organizacji brali udział także eksperci. Aby nie byli szkoleni osobno, bo wtedy będziemy mieli problem z oceną wniosków. Zależy nam na tym, żebyśmy mieli uwspólnioną wiedzę. Odpalając każdy konkurs, będziemy robili serię szkoleń online, ale i na miejscu. Zachęcamy organizacje pozarządowe, samorządy lokalne do tego, żeby się odzywały do Narodowego Instytutu Wolności. Przyjedziemy do Was, zrobimy u Was szkolenie. Dajcie salę, my przyjedziemy, damy ekspertów. Taka transakcja wiązana.
Będziecie kandydować na stanowisko dyrektora w konkursie?
M.B.: – Planuję wystartować. Dokumenty złożę w najbliższych dniach.
A.R.T.: – Ja nie, ale jeżeli będzie taka wola pani minister i nowego dyrektora Narodowego Instytutu Wolności chciałbym zostać dalej zastępcą dyrektora.
Michał Braun – dyrektor Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Ekspert i praktyk w dziedzinie partycypacji publicznej i III sektora z piętnastoletnim doświadczeniem pracy w organizacjach pozarządowych. Zarządzał wieloma organizacjami pozarządowymi w Polsce, pracował jako ekspert m.in. dla Komisji Europejskiej i Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji oceniając wnioski Erasmus+ i AMIF, a także w inkubatorach organizacji pozarządowych i ekonomii społecznej. Jako koordynator projektów, trener i konsultant pracował w projektach edukacyjnych Erasmus+ w wielu krajach Europie, Azji, Afryce i Ameryce Południowej.
Przez lata związany z Centrum Wolontariatu w Kielcach, którym zarządzał w latach 2010 – 2015. Zajmował się pracą z młodymi, projektami na rzecz demokracji lokalnej oraz ogólnopolską polityką na rzecz młodzieży, w tym unijnym dialogiem młodzieżowym przewodnicząc Krajowej Grupie Roboczej. Były członek Komitetu Monitorującego RPO woj. Świętokrzyskiego. W latach 2011-2014 wiceprzewodniczący zarządu Polskiej Rady Organizacji Młodzieżowych, a w 2015 członek zarządu OFOP. Doświadczenie zdobywał pracując również jako wolontariusz m.in: w szkole podstawowej w Indiach, więzieniu w Boliwii oraz organizacjach równościowych w USA.
Absolwent Europeistyki Uniwersytetu Warszawskiego, Akademii Managerów III Sektora Collegium Civitas, 26 Szkoły Liderów Politycznych oraz Pracowni Samorządowej Fundacji Batorego. Uczestnik program Young Elected Politicians Europejskiego Komitetu Regionów. Ukończył sześciomiesięczne studia na duńskim Uniwersytecie Ludowym w Hadsten oraz stypendium Erasmus na Uniwersytecie Karola w Pradze. Mówi po angielsku i hiszpańsku. W latach 2019-2024 Radny Miasta Kielce. Członek Rady Działalności Pożytku Publicznego.
Andrzej Rybus-Tołłoczko – zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Administratywista, ukończył Wydział Prawa i Administracji na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego, 10 lat pracował w urzędach samorządowych (m.in. w Urzędzie Miasta Stołecznego Warszawy i Urzędzie Miasta Płocka) i rządowych (Mazowiecki Urząd Wojewódzki w Warszawie). Od ponad 20 lat działa w sektorze pozarządowym. Szkolił w całej Polsce przedstawicieli organizacji pozarządowych i urzędów z ofert realizacji zadań publicznych, pozyskiwania środków, prowadzenia organizacji, ochrony danych osobowych, zmian w prawie, wprowadzania narzędzi partycypacyjnych. Pracuje w szkole policealnej, gdzie prowadzi zajęcia na kierunku technik administracji. Pełni również funkcje w ciałach dialogu społecznego. Jest członkiem prezydium Komisji Dialogu Społecznego ds. Edukacji przy urzędzie m.st. Warszawy, członkiem Rady Metropolitalnej, byłym współprzewodniczącym Mazowieckiej Rady Działalności Pożytku Publicznego przy Marszałku Województwa Mazowieckiego, byłym przewodniczącym Konwentu Wojewódzkich Rad Działalności Pożytku Publicznego.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.