Najwyższa Izba Kontroli negatywnie oceniła procedury Narodowego Instytutu Wolności
Brak rzetelności, zgodności z prawem, celowości i gospodarności – to Najwyższa Izba Kontroli zarzuca w swym raporcie byłemu kierownictwu Narodowego Instytutu Wolności. Wyniki kontroli przeprowadzonej w 2023 r. poznaliśmy podczas konferencji zorganizowanej przez nowe władze Instytutu, które zapowiadają zmiany w procedurach konkursowych.
„Najwyższa Izba Kontroli ocenia negatywnie działalności Narodowego Instytutu Wolności - Centrum Rozwoju Obywatelskiego w okresie w okresie objętym kontrolą w obu zbadanych obszarach” – czytamy w wystąpieniu pokontrolnym, opublikowanym na stronach Narodowego Instytutu Wolności.
Najwyższa Izba Kontroli w 2023 roku przyglądała się przygotowaniu i realizacji programów oraz przeprowadzaniu naborów wniosków w ramach tych programów oraz zawieraniu umów, finansowaniu i realizacji wybranych projektów, a także rozliczaniu, monitorowaniu oraz kontroli projektów realizowanych przez beneficjentów NIW.
– Dokument jest miażdżący dla działania poprzednich władz NIW-u, chociaż też jasno podkreśla celowość i wartość działania takiej instytucji jak Narodowy Instytut Wolności – powiedział nam Michał Braun, obecny dyrektor NIW. – Kontrola wykazała, że proces oceny wniosków, wyłaniania projektów, weryfikacji, rozliczania był nierzetelny, a w niektórych przypadkach niezgodny z prawem, niecelowy i niegospodarny.
Michał Braun zapowiedział, że sytuacjami, w których dochodziło do działań nielegalnych lub związanych z naruszeniem dyscypliny finansów publicznych powinna zająć się prokuratura i odpowiednie służby.
– Analizujemy ten dokument uważnie i przygotujemy takie wnioski. Zobaczymy także, jakie będą ruchy ze strony NIK-u.
Pod lupą były dyrektor i beneficjenci...
NIK w wystąpieniu pokontrolnym stwierdził, że: „(…) niektóre z działań Dyrektora NIW, w szczególności w zakresie wyboru do dofinansowania części wniosków oraz w zakresie zatwierdzania rozliczania większości dotacji, były działaniami nielegalnymi. Izba zauważa także, że znaczna część nieprawidłowości, jakie ustalono w ramach niniejszej kontroli, miało charakter stale utrzymujących się dysfunkcji (…). W badanej działalności stwierdzono, że proces oceny wniosków, wyłaniania projektów do dofinansowania, a także ich weryfikacji i rozliczania był nierzetelny, a w niektórych przypadkach niezgodny z prawem, niecelowy lub niegospodarny. (…)”.
Zdaniem kontrolerów NIK ówczesne władze NIW mogły wpływać na proces oceny i rozliczenia wniosków na każdym etapie konkursu:
- w czasie oceny wniosków – dopasowując ekspertów do oceny ofert w niejasnej procedurze, a w przypadku innego zdania władz NIW niż eksperci, zmieniając punktację podczas paneli ekspertów i komisji konkursowych w oparciu o pozaustawowe kryteria.
- w czasie realizacji projektów – pozwalając wybranym organizacjom na zmiany przeznaczenia środków, o które aplikowały. Jaskrawym przykładem opisanym w wystąpieniu NIK jest sytuacja zgody na zakup lokalu, mimo że we wniosku nie uwzględniono takiego wydatku, lub zgody na rezygnację z części działań opisanych w regulaminie konkursu jako obowiązkowe.
- na etapie rozliczania projektów – pozwalając niektórym organizacjom na rozliczenie projektów mimo niespełnienia celów projektu i wskaźników.
NIK wziął pod lupę nie tylko NIW i obowiązujące tam procedury, ale także organizacje – beneficjentów Narodowego Instytutu Wolności, w tym m.in. Fundację Polska Wielki Projekt, Matecznik Pomocniczości i Dobroci, Fundację Instytut Ekonomiczny im. Emiliana Plage, Europejską Fundację Aktywizacji Społecznej (EFAS), Fundację Wspólnota Pokoleń.
– Raport pokazuje bardzo konkretne przykłady organizacji, które dostawały pieniądze w sposób nieuprawniony. Jedną z nich jest Fundacja Polska Wielki Projekt, która organizowała kongresy programowe prawicy – mówi Michał Braun. – NIK wykazuje, że po pierwsze nielegalnie przyznano samą dotację, potem bez procedur pozwolono na zmianę przeznaczenia funduszy, a na koniec akceptowano sprawozdanie finansowe z projektu, mimo że organizacja udowodniła spełnienie wskaźników na poziomie 33%.
Inny przykład to organizacja, która za środki pozyskane z NIW kupiła lokal (i pozwolono jej na to), mimo że nie wpisała tego we wniosku. Kolejna organizacja według regulaminu miała obowiązkowo realizować dwie ścieżki grantowe, a zrobili tylko jedną. I także zaakceptowano im sprawozdanie z realizacji projektu.
– Pamiętajmy jednak, że to zjawisko nie dotyczy wszystkich beneficjentów NIW. Nie chcemy stygmatyzować organizacji, które mają na swoich materiałach logo NIW-u, ponieważ zdajemy sobie sprawę z tego, że w Polsce zrealizowano dzięki tym środkom setki bardzo wartościowych i ważnych projektów – podkreśla Andrzej Rybus Tołłoczko, zastępca dyrektora Narodowego Instytutu Wolności.
... oraz komisje konkursowe i eksperci
NIK zwrócił także uwagę na nieprawidłowości związane z działaniami komisji konkursowych oraz paneli ekspertów, które „niezgodnie z prawem ustalały oceny wybranych wniosków, poprzez zmianę uprzednio dokonanej przez ekspertów merytorycznych oceny, dodatkowo nie wskazując uzasadnienia doboru wniosków będących przedmiotem dyskusji na panelu lub komisji. (…)”.
Raport NIK wskazuje również, że zdarzały się wnioski oceniane przez osoby, które w danym momencie nie były do tego uprawnione, a Dyrektor NIW „nie opracował i nie wdrożył skutecznego systemu, zapewniającego uniknięcie ryzyka powstawania konfliktu interesów, co było działaniem nierzetelnym i nie odpowiadało wymogom celowości”.
– NIK wskazuje, że wnioski oceniały osoby, które były do tego nieuprawnione merytorycznie lub osoby, z którymi nie podpisano umowy zanim przystąpiły do oceniania, więc miały dostęp do danych osobowych beneficjentów, mimo że nie miały jeszcze zawartych konkretnych klauzul w tej sprawie – dodaje Michał Braun. – Mamy sytuację, w których eksperci, mimo zgłaszanych konfliktów interesów w systemie online, i tak oceniali wnioski organizacji, z którymi mieli konflikt interesów. Co więcej, potem na komisjach konkursowych byli dopuszczani do głosowania pełnych list, na których widniały organizacje, z którymi byli w konflikcie interesów i które dostawały granty.
Będą zmiany w regulaminach konkursów
– Czeka nas ciężka praca nad regulaminami konkursowymi – zapowiedział Andrzej Rybus-Tołłoczko, komentując wyniki kontroli. – Regulaminy konkursowe, które są obecnie, odbiegają od Ustawy o działalności w pożytku publicznym i wolontariacie. Przewodniczący Komitetu do Spraw Pożytku Publicznego wydaje rozporządzenie o wzorze ogłoszenia konkursowego i samorządy muszą go stosować. A nagle okazuje się, że Narodowy Instytut Wolności, który podlega pod tego samego Przewodniczącego Komitetu wymyśl własne wzory i procedury.
Nowi dyrektorzy NIW zapowiadają, że prace nad regulaminami konkursów ruszą prawdopodobnie w czasie wakacji i będą prowadzone w konsultacjach z organizacjami pozarządowymi.
– Chcemy porozmawiać z organizacjami i zapytać, co jest nie tak pod względem prawnym, pod względem merytorycznym, ale także przedyskutować, co mamy do zrobienia – mówi Rybus-Tołłoczko.
Nie będzie to praca prosta, ponieważ konkursy NIW mają dwa źródła finansowania: część środków jest rozdzielana w oparciu o Ustawę o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie, a część – o Ustawę o grach hazardowych, Funduszu Wspierania Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego.
– Mieszanka tych przepisów rodzi problemy i wątpliwości – dodaje Michał Braun.
Dyrektorzy NIW zapowiadają jednocześnie wzmocnienie kontroli realizacji projektów, które otrzymały dofinansowanie.
– Nie po to, aby nękać, ale żeby sprawdzić, czy pieniądze publiczne przeznaczone na realizację różnych działań, były wydatkowane prawidłowo – podkreśla Andrzej Rybus Tołłoczko.
Aby odpolitycznić konkursy
Wyniki kontroli NIK (a także kontrola zlecona przez Przewodniczącą Komitetu ds. Pożytku Publicznego) wpłynęły na opóźnienie rozstrzygnięcia konkursu Nowe FIO.
– To była nasza świadoma decyzja, ponieważ chcieliśmy, aby eksperci jeszcze raz zajrzeli do tych 107 wniosków budzących jakieś wątpliwości i aby to komisja konkursowa decydowała, która z organizacji trafi na listę rankingową, a nie dyrektor NIW-u - wyjaśnia Andrzej Rybus-Tołłoczko.
W skład komisji konkursowej weszli przedstawiciele Rady Działalności Pożytku Publicznego oraz eksperci i ekspertki, którzy oceniali wnioski.
Nowi dyrektorzy NIW-u zapowiadają podjęcie działań, które mają doprowadzić do odpolitycznienia Narodowego Instytutu Wolności.
– Czy to będziemy my, czy następna dyrekcja NIW-u, wybrana w konkursie, to na pewno musimy i chcemy nad tym pracować. Nie sami, ale z organizacjami pozarządowymi, z federacjami, z małymi organizacjami. Jak wymyślić odpolitycznienie systemu rozdzielania pieniędzy, przyznawania dotacji. Bardzo nam na tym zależy – mówi zastępca dyrektora NIW.
– Wiemy, że jedyną możliwością prawdziwego odpolitycznienia tego systemu jest wprowadzenie maksymalnie dużej kontroli społecznej – dodaje dyrektor Michał Braun. – To właśnie jest to, co zrobiła Pani Minister w kwestii Rady NIW-u, oddając większość głosów przedstawicielom organizacjom pozarządowym: osobom o bardzo dużym doświadczeniu i bardzo niepokornym, takim, które mają własne zdanie, silne zasady i które nie pozwolą na żadne ruchy związane z upolitycznieniem tych konkursów.
Rozwiązania do wprowadzenia
Nowe kierownictwo NIW-u zapowiada także wprowadzenie rozwiązań, które mają być „bezpiecznikami” i zapobiegać nieprawidłowej dystrybucji środków.
Jednym z nich ma być ograniczenie puli organizacji, które mogą ubiegać się o pieniądze na rozwój instytucjonalny tylko do tych, które działają kilka lat i są w stanie się wykazać jakimś dorobkiem. Podobne ograniczenie być może zostanie wprowadzone wobec organizacji starających się o środki na regranting.
Kolejna propozycja uszczelnienia systemu dotyczy przestrzegania zakazu tzw. „podwójnego finansowania” ze środków publicznych (które już obecnie wynika z przepisów). Ma to dotyczyć nie tylko środków unijnych, ale także pochodzących z polskich źródeł publicznych (z innych ministerstw).
Pewne rozwiązania już zostały wprowadzone. Rada NIW zdecydowała, że w obecnej edycji konkursu PROO punkty strategiczne otrzymają organizacje, które w danej części PROO nie dostały jeszcze funduszy.
– Mieliśmy do tej pory przypadki organizacji, które otrzymywały np. 700 tys. zł na rozwój instytucjonalny, a do tego po ocenie ekspertów niektóre z nich ponownie dostawały pieniądze na media obywatelskie, na przygotowanie się do kapitału żelaznego. Nie może być tak, że przy tak dużym zainteresowaniu i tak dużych potrzebach sektora finansuje się grupę organizacji, która wielokrotnie dostaje granty na bardzo podobne działania, a przy tym jest bardzo mała kontrola realizacji tych projektów – mówi Michał Braun.
– A są przy tym organizacje, którym przydałoby się nie kilkaset tysięcy złotych, tylko kilkadziesiąt lub kilkanaście i zrobiłyby rzeczy, które by zostały na zawsze u nich, w tej miejscowości, w której działają. I efekt byłby znacznie lepszy społecznie – dodaje Andrzej Rybus-Tołloczko.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.