Nic się nie dzieje przeciwko organizacjom [wywiad]
– Jesteśmy jednym sektorem, jednym społeczeństwem obywatelskim, realizujemy cele pożytku publicznego i nieważne, z jaką opcją polityczną jesteśmy związani, na równi mamy prawo sięgać po środki publiczne – mówi Agnieszka Buczyńska, ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego i Przewodnicząca Komitetu ds. Pożytku Publicznego.
Rafał Kowalski: – Przez ostatnie 8 lat obserwowałem pracę Departamentu Społeczeństwa Obywatelskiego. Uczestniczyłem w posiedzeniach Rady Działalności Pożytku Publicznego i obserwowałem jej prace. I miałem takie odczucie, że Departament jest, że tak powiem, niedoinwestowany: za mało ludzi, nie zawsze odpowiednie kompetencje, dużo spraw, duża rotacja w zespole. Czy już udało się Pani zbudować w Departamencie dobry, rzetelny zespół?
Agnieszka Buczyńska, ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego: – Departament Społeczeństwa Obywatelskiego jest jednym z największych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Wynika to z liczby obszarów i zadań, które są mu powierzone.
Staram się nie wchodzić w kompetencje nowego dyrektora Departamentu. To jest jego rola, żeby ułożyć tę pracę pod kątem zadań, które sobie definiujemy. Jesteśmy w fazie reorganizacji, jeszcze dookreślamy zakresy zadań wydziałów, układamy strukturę, ustalamy, jak ona powinna być dopasowana do celów strategicznych, które sobie wyznaczamy. Co nie znaczy, że Departament nie wykonuje swoich podstawowych zadań.
Warto powiedzieć, że funkcji Ministra do Spraw Społeczeństwa Obywatelskiego nigdy wcześniej nie było. To nie jest tylko przewodniczenie Komitetowi Pożytku Publicznego. To jest szereg różnych innych atrybutów przypisanych do tego urzędu. W związku z tym struktura departamentu też musi ulec zmianie.
Dyrektorem tej jednostki jest Dagmir Długosz, który kiedyś był związany z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej i Departamentem Pożytku Publicznego, kiedy jeszcze te wszystkie zadania i kompetencje temu resortowi podlegały. Jest to wieloletni i bardzo doświadczony urzędnik.
R.K.: – Rozumiem, że wśród wydziałów w Departamencie będzie wydział prawny?
– W Departamencie cały czas jest wydział prawny i on musi być silny, dlatego potrzebne są nowe osoby, specjaliści, ponieważ będzie sporo wyzwań legislacyjnych. Dotyczą one m.in. nowelizacji ustawy o działalności pożytku publicznym i o wolontariacie, która ma już dwadzieścia lat. W tym celu powołujemy właśnie specjalny zespół roboczy. Mamy też wiele wyzwań natury prawnej, które nie dotyczą wyłącznie ustawy o działalności pożytku publicznego, ale szeregu innych ustaw wpływających na sektor pozarządowy czy w ogóle na społeczeństwo obywatelskie i szeroko rozumiane działania z zakresu pożytku publicznego. Wydział prawny na pewno będzie wzmocniony osobowo.
Magda Dobranowska-Wittels: – Powiedziała Pani o celach strategicznych. Jednym z nich jest nowelizacja ustawy o działalności pożytku publicznego. Jakie jeszcze są cele strategiczne Departamentu lub Pani osobiście?
– Wychodząc z metapoziomu, pierwszą rzeczą, która mi przyświeca, to transparentność, związana z partnerstwem i współtworzeniem. Staram się już w pierwszych moich działaniach pokazywać, że nie może być tego, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej, przez osiem ostatnich lat.
Mam wrażenie, że mieliśmy do czynienia z próbą budowania alternatywnego społeczeństwa obywatelskiego, dzielenia sektora organizacji pozarządowych na swoje i obce, nasze i nie nasze.
Na samym początku moim głównym celem jest integracja. Jesteśmy jednym sektorem, jednym społeczeństwem obywatelskim, realizujemy cele pożytku publicznego i nieważne, z jaką opcją polityczną jesteśmy związani, na równi mamy prawo sięgać po środki publiczne. Aby to wszystko było oparte na zasadach otwartości, jawności, aby nie budziło żadnych wątpliwości.
Możemy mieć różne metody dochodzenia do realizacji celów pożytku publicznego. Jedni będą uważali, że dane narzędzia, metody są bardziej skuteczne, inni, że inne. Powinniśmy jednak być jako sektor pozarządowy równo traktowani. Mówię „my”, bo wiele lat w sektorze funkcjonowałam i jeszcze nie do końca potrafię wyjść z tej roli.
Przed każdą decyzją, każdym działaniem, które podejmuję, zastanawiam się, czy to nie będzie powodowało jakiegoś podziału, czy to faktycznie będzie transparentne dla organizacji, czy środowisko będzie to rozumiało. Bardzo mocno się zastanawiam, w kontekście konkursów, które są ogłaszane w NIW-ie, i tych, które są wstrzymane, jak skutecznie to komunikować, żeby sektor miał poczucie, że nic się nie dzieje przeciwko organizacjom.
Jeśli chodzi o bardziej operacyjne cele, to jedna rzecz jest bardzo ważna – upraszczanie przepisów prawnych dotyczących sektora organizacji pozarządowych i szeroko rozumianego społeczeństwa obywatelskiego, ponieważ dotyczy to także grup nieformalnych. Dążenie do maksymalnych i bezpiecznych uproszczeń, które budują zaufanie i nie nakładają nadmiernych obowiązków. Dobrze wiemy, że tendencja niestety jest taka, że coraz mniej jest osób chętnych do zrzeszania się, dlatego że ludzie się zastanawiają „No tak, pełna księgowość, statut, rejestracja, tyle czasu w sądzie, RODO…”. Ludzie często działają bez rejestracji, bo to jest po prostu łatwiejsze, chociaż oczywiście ograniczone pod kątem możliwości budowania potencjału.
Chciałbym też zwrócić uwagę na partycypację. To olbrzymi obszar, obejmujący i kwestie budżetów obywatelskich, i młodzieżowych rady, i panele obywatelskie, dialog obywatelski, konsultacje. Partycypacją będzie się zajmował jeden z zespołów roboczych. Zastanawiam się, jak możemy tę partycypację w naszym kraju wzmacniać: czego potrzebujemy, co jest barierą, a co jest szansą i jak dążyć do jej zwiększania.
I trzeci obszar, bardzo mocno związany z aktywizmem i wolontariatem. Zawsze pierwsze na myśl przychodzi mi angielskie słowo grassroot, czyli wzmacnianie inicjatyw sąsiedzkich, lokalnych, oddolnych, wychodzących z takich właśnie „korzeni”. To także wymaga zastanowienia się, jak to wzmacniać, jak powodować, że ludziom będzie się chciało chcieć.
R.K.: – Mówiąc o priorytetach, wspomniała też Pani o zespołach roboczych. Wiemy już, że nabór do nich cieszył się dużą popularnością. Zgłosiło się ponad 200 osób. Jak Pani odczytuje takie wzmożenie w sektorze?
– Powiem szczerze, że gdy usłyszałam dzień przed końcem naboru, że zgłoszeń jest ponad 220, to się trochę przeraziłam. Miałam dwie sprzeczne myśli, jedna "O, losie, jak ja z tego wybiorę?". Dylemat będzie ogromny, bo zgłosili się sami specjaliści, ludzie, którzy się znają na tych zagadnieniach. Z drugiej strony pomyślałam sobie "To jest super sygnał".
Jestem nowym ministrem i muszę zbudować zaufanie wobec siebie. Tego nie dostaje się od razu, z klucza. Zastanawiałam się, jak otwarty nabór do Rady NIW zostanie potraktowany. Czy nie będzie to ocenione jako działanie polityczne. Niby ogłaszam, ale w sumie i tak potem wybiorę, jak uważam.
Myślę, że poprzez takie otwarte informowanie o tym, jak przebiega ten proces oraz poprzez to, że większość miejsc w Radzie NIW daliśmy organizacjom pozarządowym, buduje się to zaufanie. Gdy usłyszałam, że jest ponad 220 zgłoszeń, to sobie pomyślałam "Trochę tego zaufania dostałam”. Myślę, że to jest niesamowite, ponieważ ci ludzie, zgłaszając się do pracy w grupach roboczych, chcą to robić społecznie. Tu nikt nikomu nic nie obiecuje. Tym bardziej myślę, że to idzie w bardzo dobrym kierunku.
Wybrano ekspertów do tematycznych grup roboczych przy Minister ds. Społeczeństwa Obywatelskiego >
M.D.-W.: – Odpowiada Pani także za Komitet Pożytku Publicznego. W poprzednich latach to ciało nie działało tak, jakby się organizacjom pozarządowym marzyło. Ministrowie ani się nie spotykali, ani to gremium nie spełniało swojej funkcji koordynacyjnej wobec różnych polityk publicznych, które mogłyby być ważne dla organizacji. Czy jest szansa, żeby obecni ministrowie i ministry będą poważniej traktowali swoją obecność w Komitecie? Macie może już jakieś plany prac?
– Mieliśmy pierwsze spotkanie Komitetu. Zrobiliśmy „mapowanie” spraw, które dzieją się w ministerstwach, a dotyczą szeroko rozumianego pożytku publicznego i organizacji pozarządowych. Z jednej strony zrobimy analizę tego, co jest przy ministerstwach, a z drugiej – będziemy dążyli do ujednolicenia.
Wiemy, że był jakiś cel w tym, aby wszystkie działania na rzecz organizacji pozarządowych zostały tak bardzo rozproszone. To, że konkursy dla organizacji pozarządowych ogłaszane były w różnych ministerstwach, to jest naturalne, bo tak było zawsze. Natomiast przy różnych ministerstwach powstawały rozmaite instytuty, które oddzielnie dawały środki organizacjom. Dlatego dzisiaj ustalamy, gdzie zlokalizowane są konkursy na rzecz organizacji pozarządowych. Chcielibyśmy dojść do ujednolicenia procedur na poziomie rządowym. Zależy mi na tym, żeby po pierwsze, informacje o wszystkich konkursach, które są zlecane na poziomie rządowym były gromadzone w jednym miejscu. Po drugie chciałabym ujednolicić system naboru wniosków. To może być uproszczenie dla organizacji. Na razie jest tak, że co ministerstwo to inna procedura, inne zasady, które trzeba poznać, żeby dobrze się wpisać w konkurs.
Wracając do Komitetu, jeżeli sama,
jako jego Przewodnicząca, bardzo poważnie traktuję to ciało, to także inni jego uczestnicy poważnie je traktują. To po pierwsze. Po drugie, przedstawiciele pozostałych resortów, którzy zostali wydelegowani do prac w Komitecie, to są ludzie, którzy często mają w swoim DNA organizacje pozarządowe: albo działali w organizacjach, albo byli aktywistami.
A nawet jeżeli są tacy, którzy nie mają takich doświadczeń, to mają dużą chęć pracy w Komitecie. To jest bardzo optymistyczne dla nas wszystkich i pokazuje, że jest potencjał.
Moja rola polega na tym, żeby Komitet efektywnie pracował, żebyśmy skutecznie wypracowywali rozwiązania w zakresie pożytku publicznego, szczególnie kiedy będziemy uzgadniali projekty czy zadania międzyresortowe. Na przykład o kwestiach związanych z edukacją i edukacją obywatelską myślimy właśnie w sposób międzyresortowy. Jeżeli będziemy to omawiać na Komitecie Pożytku Publicznego i dążyć do wspólnych uzgodnień, a potem do bezpośredniej pracy z Ministerstwem Edukacji, to stworzymy w ten sposób platformę do pozasilosowego rozwiązywania pewnych tematów. Komitet temu ma służyć.
R.K.: – Chciałbym spytać o drugie ciało, które dostała Pani pod swoje skrzydła, czyli o Radę Działalności Pożytku Publicznego. Przez lata obserwowałem prace Rady i niestety z przykrością stwierdzam, że z roku na rok znaczenie Rady spada. Jakie są Pani plany w stosunku do Rady Działalności Pożytku Publicznego?
– Rządowy skład Rady Działalności Pożytku Publicznego zmienił się wraz z powstaniem nowego rządu. Natomiast kadencję Rada ma do października. Myślę, że w okolicach czerwca rozpoczniemy promocję Rady jako ciała doradczego, ale także promocję naboru do nowej Rady Działalności Pożytku Publicznego. Z jednej strony musi być ona reprezentatywna dla całego sektora, a z drugiej – musi pracować i być podmiotem opiniodawczym, który doradza w wielu kwestiach. Ustawowo wszystkie prawne kwestie dotyczące organizacji pozarządowych, w tym projekty ustaw, muszą uzyskać opinię Rady Działalności Pożytku Publicznego. Na pewno trzeba będzie zrobić nowe otwarcie, szczególnie jeśli chodzi o prace zespołów. Nie chcę dewaluować całej pracy członków Rady Działalności Pożytku Publicznego, bo to nie jest moja rola. Wiem, że były tam zespoły, które pracowały nad pewnymi rozwiązaniami. Nam zależy na tym, żeby zobaczyć efekty tych prac i sprawdzić, czy można je będzie przedstawić w zespołach roboczych powoływanych w Departamencie.
Na pewno trzeba będzie spowodować, żeby zwiększyć dostępność możliwości zasiadania w Radzie dla organizacji pozarządowych. Spróbujemy wykorzystać nabór do Rady Działalności Pożytku Publicznego jako narzędzie promocji, aby w Radzie byli nie tylko przedstawiciele organizacji, którzy zajmują się „dużymi” projektami, ale też tacy, którzy przyniosą perspektywę małych organizacji.
Bardzo mi zależy na tym, żeby sektor pozarządowy usłyszał, że że Rada Działalności Pożytku Publicznego jest i funkcjonuje. Nam się czasami wydaje, że wszyscy wiemy, że taka Rada funkcjonuje, bo trochę żyjemy w zawodowej bańce. I to trzeba sobie jasno powiedzieć. Jest dużo organizacji, które w ogóle nie mają świadomości tego, że jest Rada Działalności Pożytku.
Może słyszało, ale nie jest to w ich zakresie zainteresowania. Chciałabym, żeby jak najwięcej przedstawicieli sektora pozarządowego wiedziało, że jest takie ciało i że można brać aktywny udział w jego pracy. Oczywiście, Rada musi mieć ograniczoną liczbę osób, żeby skutecznie pracować. Moim zdaniem powinna w niej zasiadać większość wywodząca się z organizacji pozarządowych. Trzeba też pamiętać, że w Radzie mamy stronę samorządową, która także odgrywa bardzo ważną rolę w wypracowywaniu rozwiązań dla sektora. W samorządach dzieje się bardzo dużo w obszarze rozwoju społeczeństwa obywatelskiego i trzeciego sektora.
M.D.-W.: – Powiedziała Pani, że będziecie próbować ujednolicić procedury konkursowe na poziomie rządowym. Jakie są wobec tego Pani plany wobec Narodowego Instytutu Wolności, bo może to jest właśnie to miejsce, w którym to ujednolicenie byłoby najprostsze?
– Może tak. Pewnie nie wszystkie konkursy uda się od razu przenieść do NIW-u. Ministerstwa szykują swoje konkursy. Natomiast myślę, że praca nad ujednoliceniem procedur z wykorzystaniem pracowników merytorycznych NIW-u jest jednym z rozwiązań. W moim Departamencie także są odpowiednie zasoby, więc to jest kwestia bardziej operacyjna, do decyzji, gdzie tę pracę wykonać.
Oczywiście, że względu na to, że to NIW jest agencją rządową, która dystrybuuje środki publiczne i tym się głównie zajmuje, Instytut powinien być partnerem w tym procesie. Żeby tak było, musimy mieć pewność, że procedury konkursowe w samym NIW-ie są realizowane prawidłowo, transparentnie i zgodnie z prawem. A ponieważ miałam co do tego wątpliwości, to zleciłam kontrolę w Narodowym Instytucie Wolności. Jest to pierwsza kontrola zlecona przez przewodniczącego Komitetu do spraw Pożytku Publicznego od czasu powołania NIW-u.
Wojciech Kaczmarczyk odnosi się do wyników kontroli w NIW–CRSO >
Kontrola został zakończona i była podstawą odwołania dyrektora Wojciecha Kaczmarczyka. Audyt przeprowadzony w instytucie dotyczył tylko jednego programu i wykazał ponad 20 nieprawidłowości i uchybień. Ogłoszony już został konkurs na dyrektora NIW. Do tego czasu instytutem kieruje Michał Braun, doświadczony działacz organizacji pozarządowych. 14 marca podpisaliśmy umowy finansowe pomiędzy Instytutem a KPRM, co oznacza, że będą wznowione wypłaty środków, na które tak bardzo czekają organizacje pozarządowe. Kontrola była konieczna, ponieważ dochodziły do nas głosy o nieprawidłowościach i musieliśmy je sprawdzić.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.