Mówiąc najprościej: po nic. Ostatnie miesiące urzędowania ministry Agnieszki Buczyńskiej nie spowodowały znaczących zmian w sposobie funkcjonowania organizacji pozarządowych, nie mówiąc już o wpływie na tzw. społeczeństwo obywatelskie. Obecnie, kiedy zmiana na stanowisku ministra ds. społeczeństw obywatelskiego już się dokonała, a wiele głosów wyraża swoje oczekiwanie wobec tej funkcji, warto postawić pytanie, czy trzeba wydawać kolejne publiczne pieniądze na stanowisko niewiele wnoszące w rozwój organizacji i aktywności obywatelskiej.
Wiem, że każdy powie, że takie zmiany wymagają czasu, a kolejna pani minstra Adriana Porowska ma szansę wnieść nową jakość w rozwój organizacji pozarządowych. Piszę te słowo raczej z pozycji sceptyka, niż osoby z nadzieją, że kolejne zmiany na tym stanowisku mogą wnieść rzeczywiście nową jakość, bez względu na osobę, która będzie realizowała zadania wyznaczone przez premiera dotyczące społeczeństwa obywatelskiego oraz jej głębokiego zakorzenienie w trzecim sektorze.
Czy organizacje naprawdę potrzebują ministra, żeby lepiej działać, czuć się bardziej dowartościowanymi, czy być lepiej postrzeganymi przez resztę społeczeństwa, przecież także obywatelskiego?
Może raczej warto zastanowić się nad wzmocnieniem finansowym i merytorycznym Departamentu Społeczeństwa Obywatelskiego, będącego częścią Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Pieniądze wydane na stanowisko ministra i całą otoczkę administracyjną można prawdopodobnie wykorzystać lepiej, np. rozwijając wspomniany departament.
Co może minister, a czego nie
Dla przypomnienia popatrzmy na kompetencje ministra, o którym mówimy. Wiem, że cytowanie rozporządzeń czy ustaw jest nudne, ale popatrzmy na te 6 punktów i zastanówmy się, czy naprawdę, minister będzie wspierał inicjatywy obywatelskie, monitorował, opracowywał… A konia z rzędem temu, kto określi, jakie są dobre praktyki w zakresie społeczeństwa obywatelskiego.
„Do zakresu działania ministra należy:
- przeprowadzanie analiz i ocena skuteczności rozwiązań prawnych w zakresie społeczeństwa obywatelskiego;
- opracowywanie kierunków działań na rzecz zrównoważonego rozwoju społeczeństwa obywatelskiego;
- wspieranie inicjatyw obywatelskich;
- monitorowanie i upowszechnianie dobrych praktyk w zakresie społeczeństwa obywatelskiego;
- opracowywanie i opiniowanie projektów aktów prawnych oraz innych dokumentów rządowych dotyczących społeczeństwa obywatelskiego;
- wykonywanie innych zadań zleconych przez Radę Ministrów lub Prezesa Rady”.
(Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów, z dnia 18 grudnia 2023 r. w sprawie szczegółowego zakresu działania Ministra do spraw Społeczeństwa Obywatelskiego).
Trzeba też pamiętać, że minister, który nie kieruje działem administracji publicznej, czyli ministerstwem, nie może wydawać żadnych rozporządzeń.
I warto zwrócić uwagę, że minister ds. społeczeństwa obywatelskiego jest także przewodniczącym Komitetu do spraw Pożytku Publicznego, którego kompetencje częściowo pokrywają się z zakresem zadań ministra, choć są wyrażone w nieco innych słowach, np. przygotowuje programy wspierania rozwoju społeczeństwa obywatelskiego, opracowuje i opiniuje projekty aktów prawnych. I dla odmiany, przewodniczący może wydawać rozporządzenia. System powoływania czy umocowania przewodniczącego Komitetu także wymaga namysłu.
Czy napradę powiało wiatrem odnowy?
Pozytywnym powrotem do dobrych praktyk na niwie działalności organizacji i współpracy z administracją rządową było powołanie trzech eksperckich grup, które pracują nad: 1. ułatwieniami prawnymi dla organizacji pozarządowych, 2. narzędziami dla aktywizmu i wolontariatu, 3. rozwiązaniami wzmacniającymi partycypację i dialog obywatelski. Nastąpiło pospolite ruszenie i liczba zgłoszonych osób, chętnych do pracy w grupach przerosła wszelkie oczekiwania, także pani ministry. Być może to pokazuje, jak wielki jest głód uczestniczenia przedstawicieli organizacji pozarządowych w decyzjach ich dotyczących. I znowu: czy powołanie tych grup wymaga aż stanowiska ministra.
Pomijam fakt, że z grup tych dochodzą głosy o raczej niewielkiej ich sprawczości, pewnych niedomaganiach organizacyjnych oraz zróżnicowanym podejściu do tematyki, co oczywiście nie jest złe samo w sobie, ale rodzi niebezpieczeństwo koncentracji na problemach ważnych dla danej organizacji bez uwzględnienia szerszej perspektywy. Te grupy są podzielone na podgrupy, co wydaje się, jeszcze bardziej komplikuje proces komunikacji i wypracowywania wspólnych stanowisk. Oczywiście, przy umiejętnym zarządzaniu tymi procesami i wyznaczaniu priorytetów korzyści dla wszystkich stron mogą być duże. Czy rzeczywiście tak będzie?
Ale nie jest to nowy problem, bo dotyczy wszelkich innych ciał konsultacyjnych czy doradczych, jak chociażby komitetów monitorujących przy NIW-ie, przy różnych programach europejskich czy chociażby Rady Pożytku.
Nowym posunięciem ministry Agnieszki Buczyńskiej było przeprowadzenie rozbudowanego konkursu na stanowisko dyrektora NIW-u, mimo że nie wymagały tego przepisy. Wiele osób, z którymi o tym rozmawiałem mówiło, że chyba to przesada, by robić tak wieloetapowy konkurs z przesłuchaniami publicznymi, w końcu nie na najważniejsze stanowisko w państwie. A nieliczni złośliwcy dodawali, że i tak było wiadomo, kto wygra.
Wielkim szacunkiem darzę gest pani minister (bez cienia ironii), który polegał na oddaniu organizacjom swojego głosu w Radzie NIW – CRSO. Organizacje zyskały większość, ale o składzie Rady i tak zdecydowała pani minister. Biorąc pod uwagę kompetencje Rady i jednak uznaniowy charakter wyboru ich członków przez danego ministra, można stwierdzić, że zmian w tej dziedzinie nie widać, co dobitnie podkreślił Piotr Frączak w swoim artykule „Zmiana Minister czy zmiana podejścia?”, opublikowanym na stronie #prosteNGO.
Ministra zapowiadała w kwietniowym wywiadzie dla portalu ngo.pl, że struktura Departamentem Pożytku Publicznego musi ulec zmianie, będzie prowadzona nowelizacja ustawy o pożytku i zostanie podjęta próba ujednolicenia procedury konkursowej w ministerstwach. Po kilku miesiącach, nawet biorąc pod uwagę zwolnienie chorobowe pani ministry, niewiele się w tych sprawach wydarzyło. Oczywiście może być tak, że tych zdań i zmian jest tak wiele, że wymagają one naprawdę dużo czasu. Niemniej ten argument w żaden sposób nie przekonuje mnie do potrzeby istnienia stanowiska ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego.
Do podobnych wniosków dochodzę, analizując autorskie podsumowanie Marka Krawczyka, wiceministra ds. społeczeństwa obywatelskiego, dotyczące pół roku pracy na rzecz zmian w NIW-CRSO, opublikowane w portalu ngo.pl. Odnoszę nieodparte wrażenie, że wszystkie te sygnalizowane zmiany i inicjatywy mogłyby się obejść bez rangi ministra.
Podobnie jak zmiany procesu oceny wniosków, wyłaniania projektów do dofinansowania, ich rozliczania itp. w konkursach organizowanych przez NIW i ich uporządkowanie zgodnie z oceną NIK- u w żaden sposób nie wymagają stanowiska ministra.
A może jednak „nasz” minister jest potrzebny?
Nie chciałbym, by ktoś uległ pokusie i rozpatrywał te refleksje jako wyraz braku zaufania do konkretnych osób czy partii politycznych, tym bardziej do nowej ministry, której życzę jak najlepiej. Chciałbym, aby był to głębszy namysł nad tym, czy warto wydawać pieniądze publiczne na stanowiska i strukturę, której efektywność może być raczej niewielka. Dotyczy to zresztą nie tylko stanowiska ministra ds. społeczeństwa obywatelskiego.
A jeśli już mamy takie stanowisko i na razie ono pozostanie, to w pełni zgadzam się z opinią Piotra Frączka, wyrażoną w przytoczonym wyżej tekście „Zmiana Minister czy zmiana podejścia?”, minister powinien działać, realizując swoje obowiązki, współpracując ze środowiskiem organizacji, mając wizję tego działania. Natomiast nie bardzo wiem, co by znaczyło, że minister ma być „autorytetem społeczeństwa obywatelskiego. Niepodważalnym i niezaprzeczalnym”, na co wskazuje Jakub Karyś w swoim komentarzu „Potrzebny jest ktoś, kto rozumie organizacje pozarządowe”.
Biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw, które dość skrótowo i w dużym uproszczeniu próbowałem przedstawić, pozostanę raczej przy swoim: ministra, minister ds. społeczeństwa obywatelskiego nie jest potrzebna/y. A sprawującym władzę i nowej pani minister dedykuję mądrość Talmudu „Wyjdź i bacz, co mówi lud”.
Marian Maciuła, redaktor działu publicystyki portalu ngo.pl.
Masz swoją opinię w tej sprawie? Chcesz się nią podzielić? Zapraszamy! Pisz na adres: redakcja@portal.ngo.pl.
Ten głos ukazał się w debacie „Nowy minister – czego oczekują organizacje?”. Zobacz inne materiały →
Źródło: informacja własna ngo.pl