W 2016 „Wiadomości” i „Panorama” zaczęły publikować materiały o powiązaniach beneficjentów pieniędzy przeznaczonych dla organizacji pozarządowych przez Urząd Miasta Warszawy z politykami rządzącej do 2015 roku koalicji. Symbolem tego było tzw. rysowanie strzałek pokazujących wzajemne związki organizacji i rządzących. Wywołało to sprzeciw wielu organizacji, które uznały tego typu praktyki za godzące w społeczeństwo obywatelskie i, pośrednio, w demokrację.
Materiały te nie wywołały żadnych „audytów”, „kontroli”, raportów NIK czy doniesień do prokuratury. Z tego co pamiętam sam wicepremier Piotr Gliński zaangażował się w wyciszenie tych inkwizytorskich zapędów uznając zapewne, że lepiej jest budować niż niszczyć. Była to decyzja sprzeczna z bieżącym interesem politycznym rządzących, ale mająca na celu dalekosiężne skutki. Być może była ona wynikiem idealizmu, który niektórzy nazwą naiwnością. Poświęcę więc kilka akapitów tej „naiwności”.
Dzięki tej decyzji możliwe było zaangażowanie w dyskusję nad wsparciem przez Państwo sektora obywatelskiego szerokiego kręgu środowisk pozarządowych, również tych krytycznie nastawionych do ówczesnego rządu. Wkrótce zaczęły się prace nad stworzeniem systemu mogącego być realnym wsparciem dla rozwoju społeczeństwa obywatelskiego. I tak powstały programy wsparcia jak Program Rozwoju Organizacji Obywatelskich (PROO) czy program rozwoju wolontariatu systematycznego - Korpus Solidarności (KS). Zaczęły się też prace nad stworzeniem prawnych, politycznych i administracyjnych narzędzi, aby te programy wdrożyć w życie.
Tak powstawały regulacje tworzące Komitet ds. Pożytku Publicznego i Narodowy Instytut Wolności (NIW). Rozpoczęto też prace nad wzmocnieniem roli dialogu obywatelskiego poprzez przeniesienie Rady Działalności Pożytku Publicznego (RDPP) do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów (KPRM). Ważne w tym wszystkim było zaangażowanie ludzi sektora obywatelskiego w konsultacje czy prace zespołów problemowych. Przedstawiam to w telegraficznym skrócie, zdając sobie sprawę z uproszczeń. Chodzi o pokazanie pewnego procesu, który zaowocował powstaniem programów (jak wspomniany PROO) czy instytucji (jak wspomniany NIW), które na trwałe wrosły w „krajobraz” życia sektora obywatelskiego.
Zapomina się przy tym o tym, że to wszystko tworzyli konkretni ludzie. Od początku kluczową rolę we wszystkich wspomnianych działaniach (jak i tych, o których nie wspomniałem z braku miejsca) brał udział Wojciech Kaczmarczyk. Brał udział w tworzeniu programów wsparcia, we wszystkich większych i mniejszych dyskusjach ze środowiskiem obywatelskim. Jemu też powierzono stworzenie wyspecjalizowanej agencji, która miała być operatorem rządowych programów wsparcia sektora obywatelskiego. Taką agencję, jaką jest NIW Wojciech Kaczmarczyk stworzył od podstaw, nadał jej kształt i kierował przez kolejne 6 lat. Dzięki niemu sam NIW i programy rządowe administrowane przez NIW stały się ważnym i trwałym elementem funkcjonowania całego sektora obywatelskiego.
Ale nie był to jedyny aspekt działalności Wojciecha Kaczmarczyka na rzecz sektora obywatelskiego. Jako współprzewodniczący RDPP bardzo dbał o to, żeby była tam możliwie jak najszersza reprezentacja sektora obywatelskiego, dążył to wzmacniania prestiżu samej RDPP pilnując, aby na posiedzenia plenarne czy na posiedzenia zespołów RDPP przychodzili kompetentni i reprezentatywni przedstawiciele administracji państwowej i żeby traktowali oni wystąpienia przed RDPP z należytą powagą.
Również sam NIW miał być miejscem dialogu. Temu służyło udzielanie gościny, w miarę skromnych możliwości lokalowych, różnym inicjatywom jak Konwent Wojewódzkich Rad Działalności Pożytku Publicznego czy kwartalne spotkania harcerzy korzystających z rządowego programu Rozwoju Organizacji Harcerskich i Skautowych (ROHiS). Ważnym elementem rozwoju sektorowego dialogu były organizowane w Kielcach Targi NGO czy coroczne Konferencje NIW. Sektorowemu dialogowi służyć miała również uruchomiona w NIW działalność wydawnicza. We wszystkich tych działaniach Wojciech Kaczmarczyk dbał o jak najszerszą reprezentację sektora pozarządowego, co często spotykało się z dezaprobatą wielu środowisk związanych z ówczesnym rządem.
Wydawało się, że udało się stworzyć zręby dialogu środowisk obywatelskich odpornych na retorykę „zimnej wojny domowej” czy na „inkwizytorskie” i rozliczeniowe zapędy polityków, że uformowała się spora grupa ludzi widzących i doceniających potrzebę takiego dialogu i chcących kontynuować w nowych warunkach politycznych ukształtowanych po 13 grudnia 2023.
Odwoływanie Wojciecha Kaczmarczyka z kolejnych funkcji w Komitecie ds. Pożytku Publicznego, w RDPP, a na koniec w NIW pokazało, że takie wrażenie było swego rodzaju „naiwnością”. Nie padło ani razu słowo „dziękuję” ani ze strony Pani Minister, ani ze strony Rady NIW ani ze strony RDPP. Zamiast tego Pani Minister odwołała Wojciecha Kaczmarczyka przedstawiając szereg oskarżeń i insynuacji, nie dając nawet możliwości obrony przed nimi. To samo w swoim pierwszym samodzielnym wystąpieniu zrobił nowo powołany Dyrektor NIW wchodząc w „inkwizytorską” retorykę wobec Wojciecha Kaczmarczyka ( w ślad za tym poszło pochwalenie się na FB złożeniem doniesienia do prokuratury).
Wydaje się, że, patrząc obiektywnie na to co zostało powołane dla wsparcia sektora obywatelskiego i za osobisty wkład Wojciecha Kaczmarczyka, należy mu się coś więcej niż kreowanie atmosfery publicznego linczu i przemilczania jego roli.
Postawa dialogu, merytorycznej dyskusji, jaką reprezentuje Wojciech Kaczmarczyk jest i mi bliska. Po 13 marca (data odwołania dyrekcji NIW) pojawiły się wątpliwości, czy to co myślałem, to co robiłem nie było przejawem „naiwności”, przejawem jakiegoś odrealnionego idealizmu. Milczenie lub cicha akceptacja dla wypowiedzi Pani Minister czy dla wypowiedzi obecnego Dyrektora NIW w duchu „dożynania watahy”, zapowiadających rozliczanie, audyty czy postępowania prokuratorskie i działania mające na celu zdyskredytowanie czy wręcz poniżenie Wojciecha Kaczmarczyka będzie miała wpływ na kształt dialogu obywatelskiego na wiele lat. Wpłynie na to kto i w jaki sposób będzie uczestniczył w dialogu zarówno ze strony obywatelskiej jak i ze strony rządowej. Dotyczy to zarówno tego rządu, jak i wszystkich tych, które obejmą władzę po kolejnych wyborach: czy będą to ludzie chcący kontynuować dialog w taki sposób jaki był praktykowany przez Wojciecha Kaczmarczyka czy też za każdym razem będziemy mieli inkwizytora, który będzie poprzednią ekipę „rozliczał” „audytował”, oskarżał nie dając możliwości obrony. Teraz jest czas na decyzję. Decyzję ponad barykadą „zimnej wojny domowej”.
A może to znowu tylko przejaw mojej naiwności?
Przemysław Jaśkiewicz – działalność obywatelską zaczynał w 1981 w Niezależnym Ruchu Harcerskim "Zawisza". W latach 1987–1989 działacz Niezależnego Zrzeszenia Studentów (NZS). W latach 2011–2016 pełnił funkcję wiceprezesa zarządu Fundacji Niepodległości, a do 2018 członka zarządu. Od 2008 jest w zarządzie Stowarzyszenia Budowlany Klub Sportowy w Lublinie (BKS Lublin). W czerwcu 2016 powołany na członka Rady Działalności Pożytku Publicznego V kadencji. Członek Rady Działalności Pożytku Publicznego VI kadencji. Od lutego 2017 prezes Konfederacji Inicjatyw Pozarządowych Rzeczpospolitej". W latach 2021–2024 zastępca Dyrektora Narodowego Instytutu Wolności (NIW). Historyk z wykształcenia i zamiłowania, fotograf i filmowiec amator.