Tak trudno wyobrazić sobie dziewczynę z bronią w ręku? [felieton Kamińskiej-Bużałek]
Kilka lat temu świat obiegła informacja, że wedle ustaleń badaczy i badaczek słynne malowidła z Lascaux mogły wyjść spod kobiecych rąk. Pod artykułem na ten temat na jednym z poważnych portali ktoś spontanicznie podzielił się komentarzem: „No już bez przesady”. Skoro nie do pomyślenia okazuje się działalność artystyczna kobiet, co dopiero mówić o ich zaangażowaniu w walkę zbrojną?
Z przekonaniem, że kobiety nie chwytały za broń i nie działały w konspiracji, starają się dyskutować inicjatywy herstoryczne. Bo to po prostu nie jest prawda. Fundacja Generał Elżbiety Zawackiej zgromadziła kilka tysięcy teczek osobowych polskich żołnierek. Powstał film Powstanie w bluzce w kwiatki, opowiadający o doświadczeniach kobiet w Warszawie w 1944 roku. Jego bohaterkami są także kobiety, które walczyły w formacjach wojskowych.
W tym roku naszą wyobraźnię postanowili poszerzyć również organizatorzy i organizatorki obchodów rocznicy wybuchu wcześniejszego powstania warszawskiego – tego w getcie. Program koncentrował się na wydobyciu z cienia żydowskich bojowniczek: niesamowicie odważnych, najczęściej młodych, około dwudziestoletnich dziewczyn. Mimo dostępności źródeł mówiących o ich udziale w walce, dotąd przemykały na marginesie narracji historycznych, nie znajdując stałego miejsca w zbiorowej pamięci.
A przecież kobiety odgrywały kluczową rolę w ruchu oporu – choćby dlatego, że miały większą szansę przetrwać poza gettem. Obrzezanych mężczyzn można było bardzo łatwo zdekonspirować. Często to kobiety podejmowały zatem ryzyko, przechodziły na „aryjską” stronę, pełniły rolę łączniczek, organizowały pomoc, broń, dokumenty. Mężczyźni z tradycyjnych żydowskich rodzin mieli za sobą edukację o charakterze przede wszystkim religijnym, kobiety zaś kształciły się w „zwykłych” szkołach, lepiej znały język polski. W sytuacji, gdy nawet drobny gest, spojrzenie czy źle wypowiedziane słowo mogły zadecydować o życiu lub śmierci, to wszystko miało ogromne znaczenie.
W przeddzień 78. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim Sylwia Chutnik, Karolina Szymaniak i Zuzanna Hertzberg rozmawiały o tym, skąd bierze się zbiorowa amnezja dotycząca udziału Żydówek w powstaniu. Zwróciły uwagę między innymi na to, jak często opisuje się bojowniczki. Na przykład Mira Fuchrer, łączniczka Żydowskiej Organizacji Bojowej, odznaczona pośmiertnie Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari, to „dziewczyna Anielewicza”. Cywia Lubetkin to „żona Cukiermana”. Ginie w tym ich sprawczość, odwaga, indywidualne zasługi.
Te ostatnie tak chętnie poddaje się w wątpliwość.
Fundacja Łódzki Szlak Kobiet opublikowała kiedyś w internecie krótki biogram Niuty Tajtelbaum, z pochodzenia łodzianki, która znalazła się w warszawskim getcie, walczyła w podziemiu, transportowała broń, wykonywała wyroki na niemieckich funkcjonariuszach, uczestniczyła w akcjach zbrojnych, zginęła w końcu z rąk gestapo. „Nie bardzo wierzę w te jej wyczyny” – skomentował jeden z internautów. Inny zasugerował, że udział Tajtelbaum w zamachach mógł polegać na staniu na czatach.
Tak trudno wyobrazić sobie dziewczynę z bronią w ręku?
Niuta Tajtelbaum jest jedną z dziewięciu Żydówek, które walczyły w kwietniowym zrywie w 1943 roku i których wizerunki pojawiły się kilka dni temu na muralu przygotowanym przez Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Obok jej twarzy namalowano pistolet oraz granat. Inne upamiętnione bojowniczki to Tosia Altman, Feigela Peltel, Szoszana Kossower, Mira Fuchrer, Rachela Zylberberg, Dorka Goldkorn, Irka Gelblum oraz Rywka Pasamonik.
Mural powstał przy tzw. warszawskiej patelni, obok wejścia do stacji metra Centrum. Nawet w czasie pandemii przechodzą tam codziennie tysiące ludzi. Mural jest wściekle żółty, oczywiście w nawiązaniu do koloru kwitnących żonkili, i nie sposób go przeoczyć. Być może miejscy esteci skrzywią się na jego widok. Mnie on zachwyca. Jest tymczasowy, a ja marzę o tym, by został na zawsze, właśnie w centrum polskiej stolicy, i nie pozwalał odwrócić wzroku.
Ewa Kamińska-Bużałek – animatorka kultury, pomysłodawczyni projektów społeczno-kulturalnych, związana od lat z organizacjami pozarządowymi. Prezeska Fundacji Łódzki Szlak Kobiet. Oprowadza po Łodzi śladami kobiet.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl.
Źródło: informacja własna ngo.pl