Samorząd i organizacje powinny funkcjonować razem i się uzupełniać [wywiad]
Pracował w organizacjach pozarządowych. Był także wójtem. O tym, w jaki sposób chce wykorzystać swoje doświadczenia w obecnej kadencji Sejmu opowiada poseł Polska 2050, Marcin Skonieczka.
Jędrzej Dudkiewicz, ngo.pl: – Przez wiele lat był Pan wójtem, obecnie debiutuje w Sejmie. Trudny jest taki przeskok?
Marcin Skonieczka, poseł Polska 2050: – Wielkich zaskoczeń nie ma. Mniej więcej wiedziałem, na co się piszę i jak wygląda praca w parlamencie. Przed podjęciem decyzji mieliśmy przygotowania i wizyty w Sejmie, mogliśmy przyjrzeć się, jak wygląda praca w nim. Rozmawiałem również z wieloma osobami, które – tak jak ja – wcześniej działały w samorządzie lokalnym, a później przeszły do polityki centralnej. Ogółem więc dominuje u mnie uczucie ciekawości, przyglądam się szczegółom różnych spraw. Do tego zdecydowałem się na ten krok w specyficznym momencie, kiedy partia, z list której startowałem, wspólnie z innymi siłami, przejęła władzę. To zatem duże wyzwanie i równie duża odpowiedzialność.
Wcześniej działał Pan też w organizacjach pozarządowych. To doświadczenie jakoś się Panu teraz przyda?
– Kiedy analizuję moje życie, to bez wątpienia mogę powiedzieć, że organizacje pozarządowe mnie ukształtowały. Działałem w nich osiem lat, dopiero potem przeszedłem do samorządu, ale de facto nawet wtedy NGO to był duży obszar mojej aktywności. III sektor był jednym z trzech głównych filarów, na który stawialiśmy w strategii rozwoju. I na pewno bardzo pomogło mi to wcześniejsze doświadczenie, rozumiałem wiele problemów oraz jednocześnie potrafiłem, taką mam nadzieję, wykorzystać potencjał tkwiący zarówno w samorządzie, jak i organizacjach. W gminie Płużnica, którą zarządzałem bardzo się to udało.
Proszę więcej o tym opowiedzieć.
– Mogę to omówić na przykładzie projektów dla seniorów. Zaczęło się od trzech małych organizacji senioralnych, które co roku otrzymywały po 2000 złotych dotacji z budżetu gminy. Co roku narzekały też, że choć środki są niewielkie, to dużo jest biurokracji oraz księgowości. Kiedy zostałem wójtem, zaproponowałem więc, żeby te 6000 złotych przekazać większej NGO, która wzięłaby na siebie ciężar organizacyjny, a jednocześnie umożliwiała dalsze działanie klubów seniora. Wszyscy byli zadowoleni, dobrze to funkcjonowało.
Jednocześnie ta większa organizacja zauważyła, że w tym wszystkim jest duży potencjał rozwoju, bo z jednej strony są chętni uczestnicy, do tego seniorzy są bardzo obowiązkowi, z drugiej – są możliwości pozyskania dodatkowych funduszy na tego typu działalność. Udało się zyskać o wiele większe dotacje, rzędu 100-200 tysięcy złotych. A po kilku latach prezeska fundacji przyszła i powiedziała, że będą też środki europejskie na kluby seniora, ale obwarowane będą różnymi wymogami, na przykład, aby zajęcia odbywały się pięć razy w tygodniu. Do tego trzeba utrzymać funkcjonowanie klubu w okresie trwania projektu. Przyznała, że trochę się boi, ale uznała, że jeśli gmina da dodatkowe wsparcie, to chciałaby utworzyć trzy kluby. Znając potencjał samorządu i możliwości wzięcia przez niego na siebie pewnego ryzyka, którego nie może ponosić NGO, zaproponowałem, byśmy wspólnie stworzyli osiem klubów seniora. I tak się stało. A co więcej, w ciągu następnych dwóch lat otworzyło się kolejnych sześć, więc jesteśmy chyba jedyną gminą w Polsce, w której działa aż czternaście klubów seniora. Środki unijnie się skończyły, a one dalej funkcjonują.
To doświadczenie łączenia różnych światów, dogadywania się i współpracy różnych środowisk będzie chciał Pan wykorzystać również w Sejmie? Planuje Pan mieć kontakt z organizacjami pozarządowymi jako poseł?
– Tak, wartości, które są bazą organizacji pozarządowych są dla mnie bardzo ważne. Zresztą, dlatego też dobrze wpisałem się w to, co proponuje partia Polska 2050 Szymona Hołowni, która wyrasta z ruchu obywatelskiego i ma bardzo podobny do III sektora sposób myślenia o wielu sprawach.
Chodzi o to, by jak najbardziej angażować mieszkanki i mieszkańców, słuchać ich głosu, konsultować jak najwięcej decyzji.
Ważną dla mnie kwestią jest też przejrzysty i merytoryczny sposób dystrybucji funduszy, żeby one nie szły na partyjne przybudówki, tylko trafiały rzeczywiście tam, gdzie są problemy. I gdzie ludzie chcą wziąć na siebie odpowiedzialność, mają pomysł, co i jak zrobić, by polepszyć sytuację.
Bardzo istotne jest też dla nas odbiurokratyzowanie funkcjonowania organizacji pozarządowych, żeby działalność w nich sprawiała przyjemność, a nie była katorgą związaną z wypełnianiem kolejnych druczków. Mam nadzieję, że uda się sporo zrobić w tym zakresie, tym bardziej, że mamy panią minister, która będzie odpowiadać za te tematy.
A organizacje mogą się też do Pana zgłaszać z różnymi postulatami, pomysłami i projektami?
– Pracuję w Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. O ile oczywiście NGO mogą mieć znaczenie we wszystkich obszarach funkcjonowania państwa i praktycznie większość zadań można im powierzać, o tyle podejrzewam, że bezpośrednio nie będę tutaj na pierwszej linii frontu. Zakładam, że ciężar takiej pracy merytorycznej w zakresie współdziałania z organizacjami i przygotowywania konkretnych rozwiązań będzie brała na siebie raczej pani minister ds. społeczeństwa obywatelskiego i przewodnicząca Komitetu ds. Pożytku Publicznego, Agnieszka Buczyńska. Jako poseł mogę natomiast składać interpelacje i zapytania. Jeśli będzie taka potrzeba, służę pomocą.
Ale przecież z samorządem terytorialnym organizacje współpracują bardzo mocno i często. Czy można ewentualnie spodziewać się pomysłów, by przeznaczać więcej środków na samorządy, co z kolei może doprowadzić do zwiększenia ich budżetu na NGO?
– Tak, zresztą też w kampanii wyborczej mieliśmy postulat stworzenia gminnych funduszy grantowych, wspieranych z budżetu państwa. Będę o ten pomysł walczył, bo tego typu rozwiązanie bardzo dobrze sprawdziło się w gminie Płużnica. Początkowo były to kwoty rzędu właśnie 2000 zł. Komisja konkursowa przyznawała rocznie 10 tego typu dotacji. Była to świetna szkoła dla ludzi, którzy chcieli rozpocząć swoją przygodę z NGO. Dawało to motywację i pierwsze lekcje, jak pisać wniosek, potem go zrealizować i rozliczyć, a następnie robić większe projekty. Myślę, że coś podobnego można wprowadzić we wszystkich samorządach. Zwłaszcza, że jak dajemy organizacjom zadania, to muszą się na nie po prostu znaleźć pieniądze.
Mniejsze organizacje mogą być dobrym sposobem na wspieranie rozwoju wsi i małych miejscowości?
– Z moich obserwacji wynika, że to budowanie społeczeństwa obywatelskiego. Mamy dwa modele w samorządzie. Jeden jest wtedy, gdy ludzie mają problem i idą do wójta, żeby coś z nim zrobił, ten angażuje środki publiczne, jednym pomaga, innym nie, bo zwykle na wszystko nie starcza. Ale tak czy siak nagradzany wdzięcznością albo krytyką jest on, czyli ktoś na górze.
Drugi model, który budowaliśmy w gminie Płużnica polega na tym, że
jeśli ktoś ma problem, to powinien najpierw sprawdzić, czy może go sam rozwiązać, znaleźć sojuszników, może napisać projekt, podjąć inicjatywę. Jeśli to się uda, to nie tylko coś zmienia się na lepsze, ale też ludzie zyskują kompetencje, co potem przekłada się na radzenie sobie z większymi wyzwaniami.
Ostatnio było 25-lecie Towarzystwa Rozwoju Gminy Płużnica i bardzo doceniałem to, że gdy jeszcze jako wójt jeździłem na zebrania sołeckie i ludzie zgłaszali, że coś jest nie tak, pierwszą ich myślą było „jaki projekt napisać, gdzie pozyskać środki, żeby coś z tym zrobić?”. To coś wspaniałego i myślę, że właśnie ten model powinien częściej funkcjonować, bo to też zwiększa poziom kapitału społecznego, który w Polsce wciąż jest na niskim poziomie.
Proszę jeszcze powiedzieć, co jest dla Pana priorytetem w tej kadencji, jakimi sprawami chce się Pan zajmować, chociażby we wspomnianych dwóch komisjach?
– W Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej największym wyzwaniem będzie uporządkowanie finansów samorządów. To długi i skomplikowany proces, ponieważ Polski Ład wyrządził w tym zakresie dużo złego, przez co budżety wielu samorządów są niestabilne. Ważne tu będzie również i to – także w kontekście organizacji pozarządowych – żeby środki publiczne były wydawane w zgodzie z jasnymi, przejrzystymi, merytorycznymi kryteriami. W ostatnich latach było dużo rozdawania pieniędzy wedle uznania.
ZOBACZ TAKŻE: Pozarządowe postulaty wyborcze. Samorządność [film]
Innym istotnym dla mnie tematem jest wyrównywanie szans ludzi mieszkających na wsi, w mniejszych miejscowościach i miastach, a nawet w niektórych miastach wojewódzkich, które są nieco zapomniane. Jest tam gorsza jakość usług publicznych niż w Warszawie, czy w miastach Europy Zachodniej. Ja bardzo bym chciał, żeby Polska rozwijała się w sposób zrównoważony. Zależy mi, by była dostępna od najmłodszych lat opieka żłobkowa i przedszkolna, żeby edukacja była nastawiona na kształtowanie kluczowych kompetencji, żeby miejsca pracy powstawały nie tylko w metropoliach, by nie trzeba było do nich wyjeżdżać za pracą, a kluby seniora były dostępne dla wszystkich chętnych.
Będzie Pan więc trochę głosem mniejszych ośrodków i będzie Pan przypominać, że istnieją inne miejsca niż Warszawa, Trójmiasto, Poznań, Kraków i Wrocław.
– Ludzie pracujący w samorządzie często mają poczucie, że osoby rządzące Polską z Warszawy urządzają życie wszystkim innym, na dole, a nie zawsze są to trafione pomysły. Polska jest zróżnicowanym krajem, każde województwo i każdy powiat są inne.
Jestem zwolennikiem dawania jak największej możliwości decydowania o sobie ludziom, którzy powinni mieć szansę i możliwość rozwoju. Silne państwo jest wtedy, kiedy silni są obywatele, a nie kiedy siłę ma władza strasząca zakazami i nakazami.
A organizacje pozarządowe mogą być pomostem między władzą centralną a obywatelami, którzy mogą się zrzeszać, by lepiej załatwiać swoje sprawy.
– Uważam, że samorząd i organizacje powinny funkcjonować razem i się uzupełniać. Udało nam się zbudować taką symbiozę na szczeblu lokalnym. Chciałbym te dobre doświadczenia przenieść na wyższy szczebel. Oczywiście nie jestem jedyną osobą w parlamencie, jest nas 460 posłanek i posłów, więc jest nieco inna sprawczość. Z jednej strony większa, bo oddziałujemy na kluczowe sprawy, z drugiej – trzeba poznać mechanizmy, by te pomysły, o których mówiłem dało się skutecznie wdrożyć. Mam nadzieję, że się to uda.
Marcin Skonieczka –poseł na Sejm RP X kadencji. Wójt gminy Płużnica w latach 2010-2023. Kierowana przez niego gmina zajęła drugie miejsce w Polsce w Rankingu samorządów „Rzeczpospolitej” 2015 najlepiej wykorzystujących fundusze unijne, a w 2014 r. otrzymała Nagrodę Obywatelską Prezydenta RP. Absolwent Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, Programu Liderzy PAFW oraz Leadership Academy for Poland
Ten artykuł ukazał się w cyklu „Wybory 2023. Co dalej?”.
Zobacz inne materiały →
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.