Pod lupą: Jak osiągnąć dziś zmianę? O rzecznictwie NGO. Bariery rzecznictwa
Zawrotne tempo stanowienia prawa, unikanie konsultacji, fasadowość ciał dialogu obywatelskiego, trudności w pozyskaniu niezależnego finansowania, polaryzacja – to tylko niektóre z czynników ograniczających działania rzecznicze organizacji społecznych.
POD LUPĄ to cykl portalu ngo.pl i Badań Klon/Jawor, w którym bierzemy na warsztat wybrane zagadnienie dotyczące życia organizacji społecznych. Zapraszamy na jego dziesiątą odsłonę: Jak osiągnąć dziś zmianę? O rzecznictwie NGO.
Pogłębioną analizę warunków do prowadzenia rzecznictwa przeprowadzoną na podstawie 25 wywiadów z przedstawicielkami i przedstawicielami organizacji rzeczniczych znajdą Państwo w najnowszym raporcie Badań Klon/Jawor „Efekt mrożący. O kondycji rzecznictwa organizacji pozarządowych”. Pobierz raport ze strony kondycja.ngo.pl.
Organizacjom społecznym chodzi o zmianę w otaczającej je rzeczywistości. Można ją wprowadzać przez konkretne działania na rzecz odbiorców lub „sprawy” zapisanej w misji. Można też zmieniać system, przede wszystkim poprzez oddziaływanie na kształt prawa lub praktykę jego stosowania. Ten drugi sposób działania wybierają organizacje rzecznicze, czyli fundacji i stowarzyszeń, które chcą wpływać na prawo i wdrażać zmiany systemowe.
Głos organizacji, które łączą praktyczną wiedzę na temat funkcjonowania poszczególnych rozwiązań z troską o dobro wspólne, może być ważnym źródłem wiedzy dla urzędników i polityków tworzących prawo. Tyle w teorii, w praktyce wygląda to zupełnie inaczej.
W ostatnich latach aktywność rzecznicza organizacji społecznych maleje, a badania wskazują na szereg barier, jakie napotykają one w swoich działaniach.
Ograniczony dostęp do procesu stanowienia prawa
Ograniczenie możliwości prowadzenia rzecznictwa jest w dużej mierze rezultatem bieżącej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce, a także szerzej – mało partycypacyjnej kultury sprawowania władzy.
Istnieją po prostu instytucjonalne przeszkody, żeby w ogóle rzecznictwo z poziomu organizacji pozarządowych prowadzić. W Polsce się to po prostu średnio sprawdza. Obserwuję raczej to, że polityka jest kreowana bez udziału organizacji, które starają się na nią wpływać. To odbywa się raczej w kuluarach i to jest coś ukuwanego przede wszystkim w gabinetach politycznych plus jakieś znaczące grupy interesu.
(cytat z jednego z wywiadów)
Przedstawicielki i przedstawiciele organizacji rzeczniczych zwracają uwagę na procesy, które wyraźnie nasiliły się w obecnej kadencji parlamentu. Zmienia się praktyka stanowienia prawa, czego przykładem jest zgłaszanie propozycji legislacyjnych z użyciem trybu poselskiego, który nie wymaga przeprowadzenia konsultacji społecznych.
Jeśli nawet konsultacje są organizowane, krytykowana jest niejasność ich przebiegu, tempo procesu konsultacyjnego, brak transparentności oraz nieuwzględnianie głosu organizacji. Wszystko to powoduje, że trudno nie odnieść wrażenia, iż mają one często charakter fasadowy.
Poważną przeszkodą jest także tempo procesu legislacyjnego – nowe akty prawne lub nowelizacje istniejących ustaw pojawiają się niespodziewanie, praktycznie z dnia na dzień. To skutecznie utrudnia włączenie się strony społecznej w opiniowanie tych propozycji.
Organizacje doświadczają też utrudnień w dostępie do debaty publicznej. W związku z postępującą konsolidacją władzy i upolitycznianiem kolejnych instytucji publicznych zmniejsza się liczba forów dyskusyjnych i instrumentów do prowadzenia dialogu.
Polaryzacja i relacje wewnątrz sektora
Poważną barierą w prowadzeniu działań rzeczniczych jest polaryzacja polityczna, która rzutuje na podział polskiego społeczeństwa oraz sektora społecznego. W konsekwencji organizacje są „wciągane” w ten spór i przyporządkowywane do jednej z jego stron.
Łatwo jest organizacjom łatkę przyczepić. Więc na pewno ten podział i takie dzielenie ludzi na tych, którzy są „za Polską” i tych, którzy są „przeciw Polsce”,[…] to on na pewno będzie wpływać i mieć znaczenie.
(cytat z jednego z wywiadów)
Podziały podsycane przez klasę polityczną intensyfikują problemy, które zawsze utrudniały przedstawicielom sektora społecznego „mówienie wspólnym głosem”, takie jak rywalizacja czy nieumiejętność współpracy.
Organizacje i ich liderzy patrzą na siebie jak na potencjalnych konkurentów. Współpraca gdzieś jest, ale jest okraszona bardzo wieloma konfliktami albo niechęcią.
(cytat z jednego z wywiadów)
Nowe podmioty
W sytuacji polaryzacji i rozłamów w środowisku organizacji „na scenie rzeczniczej” pojawiają się nowe podmioty, których intencje są odbierane przez organizacje jako wsobne lub służące władzy czy biznesowi.
Powstaje mnóstwo think tanków, tylko ja mam takie wrażenie, że one powstają same dla siebie i nawet jeżeli poszczególne think tanki przygotowują bardzo merytoryczne, ciekawe ekspertyzy czy stanowiska, to są to stanowiska wsobne, które nie trafiają do szerokiego grona odbiorców.
(cytat z jednego z wywiadów)
Inną grupą, która wpływa na „rozkład sił na scenie rzeczniczej” są ruchy nieformalne. Wiele z przedstawicieli i przedstawicielek organizacji podkreślało, że nie postrzegają ich jako konkurencję, a raczej widzą pole do współpracy i wzajemnego uzupełniania swoich działań, nie da się jednak uniknąć szeroko rozumianego konkurowania, chociażby „o uwagę społeczeństwa” w istotnych tematach.
Problemy z finansowaniem i utrzymaniem zespołów
Istotnym wyzwaniem jest pozyskanie niezależnego finansowania na działania rzecznicze. Duża części organizacji staje przed dylematem związanym z korzystaniem ze środków publicznych. Niektóre organizacje świadomie rezygnują z ubiegania się o nie, ponieważ ich zdaniem wiązałoby się to z konfliktem interesów. Pojawiają się też inne dylematy – dotyczące środków od biznesu, a także zagranicznych.
Przedstawiciele organizacji społecznych są zgodni, że środki, które nie zagrażają ich niezależności, to fundusze od darczyńców indywidualnych. Jednak panuje przekonanie, że fundraising na działania rzecznicze jest trudny, ponieważ trudno zainteresować potencjalnych darczyńców obietnicą monitorowania zmian w prawie czy włączenia się w procesy konsultacyjne.
Jednocześnie, posiadanie stabilnych środków finansowych na prowadzenie rzecznictwa jest konieczne dla jego skuteczności. Ma to przede wszystkim związek z potrzebą zatrudnienia ekspertek i ekspertów, a także potrzebą utrzymania osoby lub zespołu, które będą się zajmować na rzecznictwem na stałe. Brakuje jednak konkursów i środków ukierunkowanych na wspieranie działań rzeczniczych. Dlatego organizacje są zmuszone do „wpisywania” rzecznictwa w inne projekty lub prowadzenia działań rzeczniczych niejako „przy okazji”.
Mamy dedykowane dwie osoby, które się zajmują rzecznictwem, ale one też mają inne zadania. Właśnie przez to, że nie możemy mieć stałego finansowania, te działania [rzecznicze] są takie niepełne, tzn. muszą być łączone z innymi zadaniami.
(cytat z jednego z wywiadów)
Problemy z pozyskaniem środków powodują, że zespoły zajmujące się rzecznictwem w organizacjach są bardzo obciążone pracą (nie ma pieniędzy na zatrudnienie nowych osób). W połączeniu z zamykaniem się sfery publicznej w Polsce skutkuje to poczuciem frustracji, braku wpływu oraz wypaleniem osób angażujących się w działania rzecznicze.
Efekt mrożący
Jedną z potencjalnych konsekwencji prowadzenia rzecznictwa jest utrata finansowania ze środków publicznych. Aby tego uniknąć, część organizacji stosuje elementy autocenzury. Dotyczy to w szczególności organizacji, które łączą działania rzecznicze z działaniami usługowymi finansowanymi przez państwo, dlatego nie mogą sobie pozwolić, aby całkowicie zrezygnować ze środków publicznych.
Inną obawą rodzącą się wśród organizacji prowadzących rzecznictwo jest lęk przed potencjalnymi konsekwencjami proceduralnymi, ale także zastraszaniem czy hejtem. W konsekwencji, w przypadku części organizacji działa „efekt mrożący” – organizacje zaczynają postrzegać rzecznictwo (lub niektóre jego elementy) jako działania potencjalnie ryzykowne i w obawie przed konsekwencjami z niego rezygnują lub ograniczają swoją aktywność w tym obszarze.
Ataki są chyba najtrudniejsze do przeżycia. Polaryzacja i w ogóle wszystko, co się dzieje w Polsce powoduje, że dzisiaj jest bardzo silny efekt mrożący. Myślę, że część organizacji nigdy więcej w nic się nie zaangażuje po tej kampanii. Bo one miały dobre intencje, a spotkało je tyle nieprzyjemności, że one po prostu wolą już nie działać. Lepiej udawać, że nie widzę.
(cytat z jednego z wywiadów)
Prowadzenie przez organizacje pozarządowe działań rzeczniczych nie jest łatwe z różnych powodów, aby jednak było możliwe, konieczne są odpowiednie warunki do rzeczywistego dialogu z władzami publicznymi, jawne i partycypacyjne procesy decyzyjne oraz systemowe rozwiązania wspierające stabilne funkcjonowanie organizacji społecznych.
Analiza przedstawionego w raporcie materiału badawczego dostarcza dowodów na to, że te warunki nie są obecnie w Polsce spełnione, co przekłada się na obserwowany spadek powszechności prowadzenia działań rzeczniczych wśród organizacji społecznych w Polsce.
Pobierz raport Badań Klon/Jawor „Efekt mrożący. O kondycji rzecznictwa organizacji pozarządowych” → kondycja.ngo.pl.
Poznaj wcześniejsze odsłony cyklu „Pod lupą”:
- Pod lupą ngo.pl: Czy tu zaszła zmiana? Sektor społeczny w XXI wieku
- Pod lupą ngo.pl: Jacy jesteśmy? Kondycja III sektora
- Pod lupą ngo.pl: Postfilantropia? Jak pomagamy w XXI wieku
- Pod lupą ngo.pl: Wieś, obywatele, działanie
- Pod lupą ngo.pl: Rok w pandemii
- Pod lupą ngo.pl: Jak Polki i Polacy widzą organizacje społeczne?
- Pod lupą ngo.pl: Praca wzbogaca? O pracy w NGO
- Pod lupą ngo.pl: Organizacje wobec pandemii
- Pod lupą ngo.pl: Style zarządzania
Badanie i raport sfinansowano dzięki wsparciu Fundacji im. Stefana Batorego oraz Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 PROO.
Źródło: informacja własna ngo.pl