Pod lupą: Jak osiągnąć dziś zmianę? O rzecznictwie NGO. Działania rzecznicze w UE. Wyzwania, bariery, inspiracje
Organizacje rzecznicze działające na „rynku europejskim” posługują się podobnymi narzędziami wpływu, co ich koledzy i koleżanki w Polsce. Ich pracę i problemy przybliża Krzysztof Izdebski w kolejnym artykule z cyklu Pod lupą ngo.pl.
POD LUPĄ to cykl portalu ngo.pl i Badań Klon/Jawor, w którym bierzemy na warsztat wybrane zagadnienie dotyczące życia organizacji społecznych. Zapraszamy na jego dziesiątą odsłonę: Jak osiągnąć dziś zmianę? O rzecznictwie NGO.
Wszystko, co dzieje się w instytucjach Unii Europejskiej, ma również ogromny wpływ na Polskę. Wiele przepisów, które są przedmiotem zainteresowania polskich organizacji rzeczniczych tworzonych jest najpierw w Brukseli, a dopiero potem wdrażane w kraju.
Kolejnym istotnym elementem wpływania na polityki są przekazywane przez UE fundusze. Nie są one wykorzystywane przez organizacje tylko w formie bezpośrednich dotacji na ich działalność. Są również praktycznym narzędziem zmiany np. poprzez wspieranie dyskryminowanych społeczności, czy walki z kryzysem klimatycznym. Stąd też szereg organizacji prowadzi działania rzecznicze u źródła, podejmując dialog z instytucjami UE i przekonując urzędników o konieczności wdrażania lub powstrzymania określonych zmian.
W niniejszym artykule przybliżę kilka aspektów funkcjonowania organizacji zajmujących się rzecznictwem na poziomie UE. Warto jednak na początku wyjaśnić, że nie zawsze mamy do czynienia z wyraźnym podziałem na organizacje, które zajmują się wyłącznie działaniami w symbolicznej Brukseli i na te, które działają wyłącznie w stolicach krajów członkowskich. Właśnie z uwagi na sieć powiązań oraz fakt, że przyczyn wielu skutków należy szukać w procesach decyzyjnych na poziomie UE, organizacje coraz częściej łączą działania w kraju z tymi prowadzonymi na brukselskich korytarzach.
Po nitce do kłębka
Dobrze obrazuje to przykład nieformalnej organizacji, którą mam przyjemność zarządzać. Open Spending EU Coalition jest siecią organizacji, dziennikarzy i akademików, którym bliska jest przejrzystość wydatków publicznych i uważają, że Unia, jako jeden z największych płatników powinna wprowadzać regulacje, które zagwarantują najwyższe standardy jawności. By to osiągnąć potrzebne są działania na poziomie krajowym – np. zabieganie o wprowadzenie przepisów zobowiązujących rząd i samorząd do publikowania wydatków na stronach internetowych. Niektóre kraje, np. Włochy czy Litwa chętniej się na to godzą. Inaczej sytuacji wygląda np. w Polsce czy w Niemczech.
By ujednolicić te standardy, należy skupić się więc również na pracy na poziomie UE. Dlatego też Koalicja podejmuje np. działania na rzecz zmiany przepisów, które wprowadziły fundusze na krajowe plany odbudowy, tak by wszystkie kraje UE były zobowiązane do publikowania informacji o wszystkich podmiotach, które skorzystały finansowo na ich realizacji.
Członkowie Koalicji skupiają się na pracy z rządami ze swoich krajów, a jako grupa naciskają na urzędników i polityków UE, by przejrzystość wydatków UE nie była tylko dobrą praktyką, ale systemowym rozwiązaniem.
Labirynt Europa
Jeśli wydaje się Wam, że jest to dużo bardziej przyjemne i proste zadanie niż w przypadku realizowania działań rzeczniczych na poziomie krajowym, to ulegacie mylnemu wrażeniu.
W zasadzie wszystkie uwagi dotyczące problemów z dialogiem z władzami, które znalazły się w raporcie „Efekt mrożący. O kondycji rzecznictwa organizacji pozarządowych” pozostają również aktualne w przypadku prowadzenia działań rzeczniczych na poziomie UE. Badaczki z Klon/Jawor przytaczają opinie działaczy i działaczek polskich organizacji rzeczniczych, w których krytykują oni m.in. brak przejrzystości procesu legislacyjnego, fasadowość systemu konsultacji publicznych, czy po prostu frustrację z działania w różnych ciałach dialogu.
O tych wyzwaniach piszą m.in. Marta Pardavi i Bernhard Knoll-Tudor, organizatorzy kursu Recharging Advocacy Rights in Europe, który ma na celu zwiększenie kompetencji organizacji rzeczniczych do angażowania się w bezpośredni dialog z instytucjami unijnymi. Zauważają, że „Komisja wdrożyła system konsultacji publicznych, ale te rzadko zapewniają organizacjom pozarządowym wystarczającą przestrzeń do przedstawienia ich pełnej perspektywy i analiz. Ponadto nie mogą one zwrócić się do Komisji o otwarcie konsultacji w sprawie szczególnych wyzwań, przed którymi stoją, takich jak niezrównoważony podział funduszy krajowych lub kampanie oszczerstw prowadzone przez rząd. (…) Rada Europejska, czyli ciało reprezentujące przedstawicieli rządów UE – przyp. KI nie oferuje ani takiego procesu, ani w ogóle możliwości konsultacji ze społeczeństwem w ramach swojej działalności legislacyjnej i pozalegislacyjnej”.
Dodatkową trudnością jest fakt, że „żadna z tych instytucji UE nie posiada specjalnego punktu kontaktowego, do którego organizacje mogłyby zgłaszać swoje obawy (tj. systemu wczesnego ostrzegania). Dostęp do informacji publicznej na temat pracy instytucji UE jest zbyt skomplikowany, aby był przydatny dla ruchów społecznych i grup obywatelskich”.
Te problemy nie dotykają zresztą jedynie organizacji skupiających się na pracy w Brukseli czy Luksemburgu. Kilka dni temu, organizacje pozarządowe zostały wykluczone z udziału w pracach Rady Europy nad Konwencją dotyczącą Sztucznej Inteligencji. Według informacji prasowych, domagali się tego przedstawiciele USA, obawiający się, że proces prac nad projektem dokumentu będzie… zbyt przejrzysty.
O jeden most za daleko
Organizacje rzecznicze działające na „rynku europejskim” posługują się podobnymi narzędziami wpływu, co ich koledzy i koleżanki w Polsce. Tu również na czoło wybijają się kontakty bezpośrednie, przygotowywanie pism, stanowisk i petycji. Choć popularyzacja stosowania rozwiązań cyfrowych spowodowała, że dystans do Brukseli czy Strasburga nieco się zmniejszył, to w dalszym ciągu najwięcej można osiągnąć przebywając w tych miastach fizycznie. To chyba w dalszym ciągu największe wyzwanie dla organizacji chcących więcej zdziałać na poziomie UE. Jest oczywiście szereg podmiotów, które mają swoje siedziby w Brukseli i albo realizują własne działania, albo reprezentują w niej rozsianych po innych krajach UE członków.
Przykładem może służyć chociażby European Partnership for Democracy (EPD), skupiająca organizacje działające na rzecz większej demokracji zarówno w krajach UE, jak poza nią. EPD pozyskuje środki na opłacenie swoich pracowników poprzez składki i dotacje. Pomaga swoim członkom w organizacji spotkań z unijnymi decydentami, przygotowuje stanowiska i przedstawia opinie w toku konsultowania propozycji regulacyjnych. Przygotowuje również raporty, które mają służyć jako „dowody” na wprowadzenie lub zablokowanie określonych rozwiązań.
Rzecznictwo oparte na dowodach
Zatrzymajmy się zresztą na chwilę przy tej ostatniej formie działalności. Tak samo jak oczekujemy, że polityka będzie tworzona w oparciu o dowody, tak wiele organizacji działających na rzecz interesu publicznego stara się tworzyć model rzecznictwa opartego o dane. Natomiast wydaje się to mieć jeszcze większe znaczenie przy społecznym lobbingu w UE.
Otóż urzędnicy unijni mają problem z zebraniem i analizą danych dotyczących różnych obszarów funkcjonowania krajów członkowskich, np. praktycznych problemów organizacji pozarządowych z dostępem do finansowania. Chętnie więc korzystają z tego, co przekażą im same organizacje. Dlatego też tak istotne jest podchodzenie do działań rzeczniczych w sposób kompleksowy.
Organizacje odgrywają dużą rolę nie tylko jako opiniujące zamierzenia władz, ale również dostarczają władzom dane i dowody, że wybrana sfera życia publicznego źle funkcjonuje w praktyce.
Gdyby nie organizacje działające w Brukseli, ale posiadające jednocześnie silne związki z rzecznikami i rzeczniczkami krajowymi, urzędnicy nie mieliby świadomości konieczności poprawy danej sytuacji.
Warto przy tej okazji wspomnieć chociażby European Civic Forum, które przedstawia unijnym decydentom szczegółowe wyzwania, z którymi muszą mierzyć organizacje w krajach UE, czy Transparency International EU, które przekazuje m.in. przykłady korupcji w wydatkowaniu funduszy unijnych w krajach członkowskich.
Systemowe rozwiązanie problemów
Podobnie jak w przypadku organizacji, które wzięły udział w badaniu Klon/Jawor i w przypadku organizacji działających na poziomie europejskim, priorytetem jest wpływanie na zmianę systemową. Jak wspomniałem wyżej, spotykają się one jednak ze złożonymi wyzwaniami w relacjach z unijnymi decydentami. Problemem pozostaje również kwestia odległości do Brukseli. Ciężko jest prowadzić działania, nie mogąc jednocześnie korzystać z okazji do formalnych i mniej formalnych osobistych spotkań i brania aktywnego udziału w pracach tych instytucji, które, tak jak Parlament Europejski, są otwarte na współpracę z organizacjami pozarządowymi.
Wydaje się, że nie do końca wykorzystano potencjał przedstawicielstw Komisji w krajach członkowskich. Mogłyby one pełnić rolę „przekaźnika” i organizatora konsultacji wielu działań UE, dając jednocześnie szansę organizacjom z Polski do większego zaangażowania się w sprawy europejskie.
Zbyt mało uwagi poświęca się również budowaniu kompetencji organizacji krajowych, które pomogłyby sprawniej poruszać się im w gąszczu unijnych procesów decyzyjnych. Wreszcie, instytucje UE powinny poświęcić więcej uwagi na wsłuchanie się w problemy organizacji rzeczniczych, jak te opisane właśnie w raporcie Klon/Jawor.
Komisja Europejska musi bardziej aktywnie włączyć się w usuwanie barier, które lokalne władze stawiają przed organizacjami.
Lepsze środowisko pracy polskich rzeczników i rzeczniczek będzie się przekładać na bardziej skuteczne działania na poziomie UE.
Krzysztof Izdebski – ekspert Fundacji im. Stefana Batorego oraz Open Spending EU Coalition. Członek Rady Programowej Archiwum Osiatyńskiego. Stypendysta Marshall Memorial, Marcin Król i Recharge Advocacy Rights in Europe. Jest prawnikiem, absolwentem Uniwersytetu Warszawskiego i specjalizuje się w dostępie do informacji publicznej, ponownym wykorzystywaniu informacji sektora publicznego oraz wpływie technologii na demokrację. Posiada szerokie doświadczenie w budowaniu relacji pomiędzy administracją publiczną a obywatelami. Jest autorem publikacji z zakresu przejrzystości, technologii, administracji publicznej, korupcji oraz partycypacji społecznej.
Poznaj wcześniejsze odsłony cyklu „Pod lupą”:
· Pod lupą ngo.pl: Czy tu zaszła zmiana? Sektor społeczny w XXI wieku
· Pod lupą ngo.pl: Jacy jesteśmy? Kondycja III sektora
· Pod lupą ngo.pl: Postfilantropia? Jak pomagamy w XXI wieku
· Pod lupą ngo.pl: Wieś, obywatele, działanie
· Pod lupą ngo.pl: Rok w pandemii
· Pod lupą ngo.pl: Jak Polki i Polacy widzą organizacje społeczne?
· Pod lupą ngo.pl: Praca wzbogaca? O pracy w NGO
· Pod lupą ngo.pl: Organizacje wobec pandemii
· Pod lupą ngo.pl: Style zarządzania
Źródło: informacja własna ngo.pl