Piotr Frączak: Komitet do spraw Pożytku Publicznego to w zasadzie fikcja i fasada
Komitet do spraw Pożytku Publicznego właściwie nie wypełnia norm prawnych – tak wynika z monitoringu prowadzonego przez #prosteNGO. O tym, czego jeszcze można się dowiedzieć z korespondencji z Komitetem rozmawiamy z Piotrem Frączakiem z Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana.
Magda Dobranowska-Wittels: – Dlaczego i kiedy zacząłeś się domagać informacji o planie prac Komitetu Pożytku Publicznego (KPP)?
Piotr Frączak, Polska Fundacja im. Roberta Schumana: – W ramach projektu #prosteNGO zajmujemy się monitoringiem prawa dla organizacji pozarządowych. Próbujemy przyglądać się temu, co dzieje się w prawie stanowionym, które jest planowane, albo które jest uchwalane. Nie w obszarze, w którym prawo działa, tylko właśnie w procesie stanowienia prawa. Przyglądamy się najróżniejszym propozycjom rządowym: ustawom, które są dla nas istotne, konstruktywne, ale też obserwujemy też inne, poboczne akty prawa i pojawiające się w nich zapisy dotyczące organizacji, które powodują, że życie stowarzyszeń i fundacji jest trudne i wymaga uproszczeń. Co dwa tygodnie wydajemy biuletyn, w którym opisujemy, co się dzieje. Trzymamy rękę na pulsie.
Także w ten sposób, że przyglądamy się, szukamy instytucji, które mają lub powinny mieć wpływ na to prawo i powinny wpływać, aby było ono proste, jasne i przejrzyste dla organizacji. Są to instytucje rządowe, administracyjne, jak i pozarządowe. Z naszej obserwacji wynika, że ogólnie rzecz biorąc, nie jest dobrze. To znaczy, nie ma jasnego podziału zadań po stronie organizacji pozarządowych, czym się zajmują w procesie stanowienia prawa. Jest kilka organizacji, które są bardzo dobrze określone i bardzo dobrze działają, ale najczęściej w wybranym kawałku. I jest wiele organizacji, które realizują projekty… To znaczy, krótkie lub długoterminowe działania, które się kończą i trudno powiedzieć, czy oni nadal to robią, czy nie.
Po drugiej stronie jest instytucja rządowa. Z ustawy o pożytku publicznym wynika, że taką instytucją, w której wydawałoby się należy widzieć miejsce, gdzie to prawo jest przemyśliwane, jest Komitet Pożytku Publicznego. Od dawna mam głębokie przekonanie, że Komitet to fikcja czy fasadowość. No, ale moje czy nasze przekonania to jedno, a drugie to są fakty. Doszliśmy do wniosku, że trzeba po prostu sprawdzić, jak działa Komitet, co robi i jakie ma efekty. Zaczęliśmy się temu przygląda, opierając się na przepisach o dostępie do informacji publicznej. Piszemy do Kancelarii Premiera, dostajemy informacje i ją umieszczamy w biuletynie i na specjalnej zakładce na naszej stronie. Tak to się zaczęło.
Komitet do spraw Pożytku Publicznego nie ma BIP-u
O jakie informacje poprosiliście najpierw?
– Najpierw, jak to przy monitoringu bywa, zrobiliśmy rozeznanie, przegląd przepisów. Zorganizowaliśmy też spotkanie Komitet do spraw Pożytku Publicznego - co to za zwierzę?, podczas którego spróbowaliśmy z Przemkiem Żakiem ustalić obszary zainteresowań. A potem, w marcu 2022, wysłaliśmy pierwsze zapytanie o to, kiedy odbyło się ostatnie posiedzenie Komitetu. Ponieważ, gdy przeglądaliśmy stronę internetową, okazało się, że jest ona właściwie niefunkcjonalna, nic na niej nie można znaleźć. Poprosiliśmy więc po prostu o to, aby przekazano nam informacje o ostatnim spotkaniu Komitetu do spraw Pożytku Publicznego, z protokołem, z listą obecności. Dostaliśmy odpowiedź, że spotkanie odbyło się 1 lutego. Ta informacja wisi u nas na stronie, podobnie, jak wszystkie inne, które zdobywamy.
Zobacz nagranie spotkania "Komitet do spraw Pożytku Publicznego – co to za zwierzę?" >
Dla nas to też był sygnał, że to droga, którą możemy podążać, szukając tych informacji. Zdziwiło nas, że Komitet do spraw Pożytku Publicznego nie ma swojego BIP-u. Organy administracji publicznej, a Komitet i Przewodniczący Komitetu są traktowane jako organy administracji publicznej, powinny mieć swój BIP. Być może wydzielony na BIP-ie Kancelarii Premiera, być może osobno, nie wiem, ale powinien być. Zapytaliśmy więc, czy BIP jest prowadzony. No i tu się zaczęły schody, bo dostaliśmy odpowiedź, że BIP nie jest prowadzony, a wszystkie informacje są na stronie pozytek.gov.pl. A na stronie pozytek.gov.pl nic nie ma.
Pytaliśmy więc dalej. Okazało się, że nie chodzi o stronę pozytek.gov.pl, tylko https://www.gov.pl/web/pozytek. I tam są informacje dotyczące Komitetu do spraw Pożytku, no ale nie pełnią funkcji BIP-u, na pewno. Dlatego napisaliśmy do nich raz jeszcze, uzasadniając, że naszym zdaniem BIP powinien być i co oni na to? Po dwóch tygodniach dostaliśmy odpowiedź, że „wyżej wymienione organy [Komitet ds. Pożytku Publicznego – przyp. red.] nie posiadają strony BIP, obecnie trwają prace nad dostosowaniem strony https://www.gov.pl/web/pozytek do wymogów określonych w Ustawie o dostępie do informacji publicznej”. Czyli tak nie wprost przyznano, że BIP powinni mieć, ale… Oczywiście zaraz się zapytaliśmy, jakie są planowane terminy. Dostaliśmy odpowiedź, że na razie, z uwagi na pandemię i na zagrożenie terrorystyczne, termin ukończenia prac nie jest znany. I na tym etapie się zatrzymaliśmy. Pewnie wrócimy do tego w najbliższym czasie.
Skoro obrady są tajne, to prosimy o wyniki prac
Ale Wasz monitoring nie skończył się tylko na pytaniach o BIP?
– Nie, poszliśmy dalej. Zaczęliśmy pytać o te rzeczy, które – według nas – na BIP-ie być powinny. Są np. różnego rodzaju dokumenty, które Przewodniczący Komitetu wydaje. To było bardzo ciekawe, ponieważ zauważyliśmy, że zarządzenia Przewodniczącego Komitetu, którymi między innymi powołuje zespoły robocze, są tajne. Od członków jednego z takich zespołów dostaliśmy dokument, który po pierwsze, nigdzie nie był upubliczniony, a po drugie – było w nim napisane, że członkowie tego zespołu muszą zachować tajność, co do obrad. Bardzo nas to …
Zdziwiło?
– Zmartwiło. Wystosowaliśmy więc prośbę o pokazanie tych zarządzeń, o których wiedzieliśmy, że są, bo wiedzieliśmy o dwóch zarządzeniach dotyczących zespołu do spraw reformy systemu zlecenia zadań publicznych i do spraw dialogu obywatelskiego. Wiedzieliśmy, że takie dwa zespoły zostały powołane, ale poprosiliśmy o wszystkie zarządzenia. I dostaliśmy je, łącznie z zarządzeniami odwołującymi. Wszystkie wiszą u nas na stronie. I rzeczywiście potwierdziły się kwestie dotyczące tajności obrad. A skoro obrady są tajne, to poprosiliśmy o wyniki prac tych zespołów. Szczególnie tych dwóch, które pracowały nad rozwiązaniami systemowymi dla organizacji.
Jest w ogóle jakieś uzasadnienie dla takiej tajności?
– Wydaje mi się, że nie ma. Przewodniczący takie sobie wydał zarządzenie i tyle. Moim zdaniem nie ma żadnego uzasadnienia, a nawet jest to w ogóle nieuzasadnione i bez mocy prawnej, ale tak brzmiało.
Dostaliście wyniki prac tych dwóch zespołów.
– Tak, dostaliśmy. I okazało się, że zespół zajmujący się reformą systemu zlecania zadań publicznych zakończył prace już w styczniu 2022 roku i przekazał Przewodniczącemu swoje propozycje. Podobnie zresztą, jak i zespół do spraw dialogu obywatelskiego, ale w tym przypadku w zespole nie uzgodniono wspólnego stanowiska, czyli nie wszyscy się zgodzili na przyjęte rozwiązanie, więc zespół został zawieszony. Ale ten niezawieszony też został de facto zawieszony. Nic się z nim, póki co, nie dzieje. A wyniki ich prac wydają się być bardzo ważne. Są to propozycje przygotowane przez tzw. Zespół Gucia [Michała Gucia - wiceprezydenta Gdyni - przyp. red.] , ale tam działały osoby związane z organizacjami, które pracowały nad elementami ustawy o pożytku dotyczącymi zlecania zadań na nowych zasadach. Nad zupełnie nową propozycją. Udało się to udostępnić organizacjom i teraz – miejmy nadzieję – rozpocznie się nad nimi dyskusja w sektorze. Pierwsza okazja do tego była na spotkaniu pełnomocników do spraw organizacji pozarządowych, 1 grudnia.
Planu nie ma
Czy to zakończyło Waszą korespondencję z KPP?
– Nie. Z Ustawy o pożytku wynika wyraźnie, że Komitet do spraw Pożytku Publicznego musi przyjąć program pracy, który ma być zatwierdzony przez Radę Ministrów, a potem rozliczyć się z tej pracy, przedstawiając sprawozdanie. Poprosiliśmy więc o sprawozdanie i plan pracy. Sprawozdanie otrzymaliśmy dosyć szybko, a z planem pracy zaczął się taniec. Najpierw dostaliśmy informację, że przesyłają nam plan prac legislacyjnych Przewodniczącego. Odpisaliśmy, że według nas nie jest to plan prac Komitetu i czy mogą nam przesłać plan pracy Komitetu. W odpowiedzi raz jeszcze dostaliśmy plan legislacyjny Przewodniczącego. Wobec tego napisaliśmy, że skoro uważają, że to jest plan pracy Komitetu, to prosimy o przedstawienie nam po pierwsze, uchwały komitetu, że to przyjmuje, a po drugie, uchwały Rady Ministrów, że to zatwierdza. Wtedy dostaliśmy informację, że plan legislacyjny Przewodniczącego nie jest planem Komitetu. Raz jeszcze, więc poprosiliśmy o plan pracy Komitetu i wówczas przyszła odpowiedź, że takiego planu nie ma. Tak się skończyła, póki co, nasza praca.
O nic więcej nie pytacie już KPP?
– Aż tak dobrze nie jest… Pracując nad Komitetem i różnymi instytucjami, które mają wpływ na prawo dla organizacji, zapytaliśmy, co się dzieje z Pełnomocnikiem rządu do spraw społeczeństwa obywatelskiego. Gdy powstał Komitet, to zapowiadano, że funkcja Pełnomocnika przestaje istnieć, ale jednak nie został zlikwidowany, chociaż mniej więcej co dwa tygodnie powstają stanowiska dla kilku nowych pełnomocników w rządzie i dla kilku są likwidowane. Pełnomocnik do spraw społeczeństwa obywatelskiego nie został zlikwidowany, więc zapytaliśmy, kto pełni teraz tę funkcję. I dostaliśmy odpowiedź, że jest ona nieobsadzona.
Teraz zastanawiamy się, co dalej z tym fantem zrobić. Okazuje się bowiem, że jest pełnomocnik, który jest nieobsadzony, jest Komitet, który właściwie nie wypełnia norm prawnych, czyli nie ma planu pracy, a powinien mieć zgodnie z ustawą, nie ma BIP-u, a powinien mieć zgodnie z ustawą… Wyobrażam sobie, co by było, gdyby organizacja nie spełniała jakichś wymogów formalnych…
Na razie to są kwestie w dużej mierze formalne, ale moim zdaniem od tych formalnych warto zacząć, żeby potem przejść do merytorycznych i zastanowić się, czy rzeczywiście ten Komitet działa. Z punktu widzenia formalnego, jak już zresztą pisałem w raporcie dla Obywatelskiego Forum Legislacji, wszystkie uprawnienia ma Przewodniczący Komitetu, a sam Komitet właściwie nie ma żadnych. Spotyka się bardzo rzadko i – jak wskazują informacje – większość decyzji rzeczywiście jest podejmowanych przez Przewodniczącego, a Komitet nawet o tym nie wie. Dla przykładu: Komitet powinien opiniować akty prawne, które są dla organizacji, ale większość rzeczy, które się pojawiają, między innymi ustawa o sprawozdawczości, omawiana była na Komitecie długo po tym, jak się pojawił projekt ustawy na stronie rządowej, więc wyraźnie widać, że nie spełnia on tych funkcji, do których został powołany.
Zapoznaj się z raportem Obywatelskiego Forum Legislacji: Polski BezŁad Legislacyjny >
Czy to znaczy, że Komitet nie zajmował się ani Lex Czarnek, ani Lex Woś?
– Nie zajmował. To jest zresztą ciekawe, bo minister Woś jest członkiem Komitetu i dyskutował na spotkaniu dotyczącym tej ustawy, czyli zgłaszał uwagi Ministerstwa Sprawiedliwości do ustawy proponowanej przez Przewodniczącego. Ta ustawa już dawno była po konsultacjach z organizacjami, więc warto zwrócić uwagę, że dopiero wtedy została zatwierdzona przez Komitet z pewnymi zastrzeżeniami, między innymi właśnie ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości. A zaraz potem pojawiło się Lex Woś jako projekt poselski, zgłoszony między innymi przez ministra Wosia. To też pokazuje, jak działa ta instytucja.
Czy Komitet jest potrzebny?
Weszłam na stronę Komitetu Pożytku i w pewnym momencie się pogubiłam, ponieważ było tam odesłanie do regulaminu prac Rady Działalności Pożytku Publicznego. Ale nie było regulaminu prac KPP, ani żadnych informacji o ich bieżących działaniach. Natomiast sporo informacji o spotkaniach Prezydium KPP jest na profilu FB.
– Tak, o to też pytaliśmy: co to za prezydium? Na jakiej podstawie działa? Z punktu widzenia ustawy nie ma żadnego prezydium. Zaczęliśmy się więc zastanawiać, czy to jest takie zwyczajowe nazwanie. Potem zdaje się wycofano się ze stosowania tego pojęcia. W sensie w dokumentach i informacjach pochodzących od Komitetu już się nie pojawiało, a na Facebooku jest to bardziej działalność zastępcy przewodniczącego Komitetu Pożytku Publicznego niż samego Komitetu, czy nawet przewodniczącego. Struktura tego rozwiązania jest bardzo niejasna i wydaje się, że sami uczestnicy nie do końca wiedzą, jak to działa.
Piotrze, abstrahując od formalnej czy praktycznej strony działania KPP, czy Twoim zdaniem w założeniach Komitet jest w ogóle potrzebny?
– Odpowiadając wprost – nie. Chociaż wydaje się, że pewna potrzeba istnieje, ale o tym za chwilę.W ramach monitoringu piszemy teraz historię NIW-u. W naszym biuletynie można już ją znaleźć. W baśniowej formie próbujemy opowiedzieć o tym, co się wydarzyło, ale też to udowodniamy, pokazujemy fakty, jak to się po kolei odbywało. Dlaczego o tym mówię? Bo trzeba pamiętać, że KPP i Przewodniczący Komitetu do spraw Pożytku wyskoczył z kapelusza w czasie prac nad ustawą o NIW.
Nie wiadomo właściwie, co się wydarzyło. Był projekt ustawy o NIW-ie, który był konsultowany. W tym projekcie NIW podlegał pod Pełnomocnika do spraw społeczeństwa obywatelskiego. Była Rada NIW-u, a w niej jakaś minimalna reprezentacja organizacji pozarządowych i przedstawiciele różnych urzędów. Organizacje bardzo się burzyły, że w tej radzie jest tak mało ich przedstawicieli, więc zwiększono tę liczbę po konsultacjach. Ale widocznie zwiększenie liczby organizacji w radzie NIW-u zaniepokoiło rząd, że traci kontrolę, więc szybciutko nadbudowano nad tym kolejną instytucję, czyli Komitet do spraw Pożytku Publicznego z przewodniczącym, który położył na tym wszystkim łapę. I tam już nie ma żadnych organizacji, są przedstawiciele resortów.
Czy rozmowa przedstawicieli resortów jest potrzebna? Jest bardzo potrzebna. Ale powiedzmy sobie szczerze: przedstawiciele resortów spotykali się i przed tą ustawą, w Radzie Działalności Pożytku Publicznego. Mieliśmy tam przedstawicieli ministerstw, którzy dyskutowali z organizacjami. I cały pomysł, który proponowały organizacje, czyli przeniesienia RDPP z ówczesnego Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej do KPRM miał na celu podniesienie rangi tych rozmów. Przedstawiciele ministerstw nie będą chodzili do zespołu doradczego ministra pracy, tylko do instytucji przy premierze. Wydawało się, że dzięki temu będą dogadywali pewne rzeczy na etapie planowania. Ale gdy powstało KPP, to można powiedzieć, właściwie powielono funkcję Rady. Rada, niby została doceniona, ale w sumie ją zdegradowano, bo wyżej jest ciało, którym zarządza wicepremier. I on powinien dogadywać rozwiązania z różnymi ministrami. Taka funkcja jest więc bardzo potrzeba, ale ona doskonale mogła być realizowana w nowej RDPP, gdyby ją dobrze przemyślano. Nowe ciało tylko zamąciło ten system.
Czy Twoim zdaniem KPP zrobił coś dobrego dla organizacji?
– Przeglądając materiały, które dostaliśmy, trudno powiedzieć, żeby zrobił coś dobrego. Nie zauważyłem tam myśli, która zostałaby wprowadzona w czyn. Jakieś pojedyncze pomysły się pojawiały, ale tak naprawdę Komitet niewiele zrobił.
A ze spotkań, które są relacjonowane na Facebooku nic nie wynika? W ostatnim czasie dotyczyły w dużej mierze sytuacji związaną z wojną w Ukrainie i przybyciem do Polski uchodźców.
– Pamiętajmy, że to nie jest aktywność Komitetu, tylko przewodniczącego albo wiceprzewodniczącego, albo dyrektora NIW-u. Koordynacja pomocy Ukrainie przez NIW jest na osobną opowieść, chociaż teoretycznie przewodniczący Komitetu nadzoruje NIW, ale sam właściwie nic do tego nie ma.
Organizacje same powinny się zastanowić, jak poprawić ustawę o pożytku
Wróćmy na chwilę do tych dokumentów, które otrzymaliście od KPP, a konkretnie do propozycji zmian w zleceniu zadań publicznych, które wypracował zespół Michała Gucia. Podczas Ogólnopolskiego Forum Pełnomocników ds. współpracy z organizacjami zainicjowaliście rozmowę o tych rozwiązaniach. Wy, czyli prosteNGO, nie Komitet do spraw Pożytku Publicznego, ani nie NIW, ani nikt, kto by reprezentował rząd. Czy wobec tego sądzisz, że podjęta przez Was rozmowa ma realne szanse przełożyć się na to, co wypracował ten zespół? Czy zgłoszone w ten sposób propozycje zostaną uwzględnione?
– Tego nie wiem. Moim zdaniem, już przedyskutowanie tych propozycji będzie ważne dla sektora. Sektor sam powinien się zastanowić, jak poprawić ustawę o pożytku, która jest systematycznie rozmontowywana. Właściwie trudno powiedzieć, czy to jest jeszcze ta stara ustawa, czy to już jest jakaś hybryda, która ledwo stoi na nogach.
Moim zdaniem ta dyskusja jest potrzebna. Czy jest wystarczająca? Czy te zmiany są wystarczające? Trzeba pamiętać, że to była jedna z propozycji. Wydaje mi się, że są tam ciekawe rozwiązania, chociaż osobiście poszedłbym dalej. Trzeba by wrócić do filozofii ustawy i spróbować jeszcze raz przedyskutować, czy przypadkiem nie trzeba iść dalej w rozwiązaniach, ale tego tutaj nie rozstrzygnę. Na pewno jeżeli to zostanie przedyskutowane, to będziemy mieli pewną propozycję dla tego albo następnego rządu. I być może uda się to puścić nawet ścieżką parlamentarną, żeby zobaczyć, jaka jest reakcja tego, który zlecił te prace. Trzeba pamiętać, że to jest wynik wieloletniej pracy kilku zespołów, która właściwie nie znalazła swojego finału.
Przeczytaj, o czym rozmawiano podczas Ogólnopolskiego Forum Pełnomocników- >
Zapraszacie do tej rozmowy KPP? Albo NIW?
– Na razie rozmawiamy w gronie organizacji. Dla nas jest ważna konsultacja z organizacjami. Potem, gdy będziemy mieli ustalone stanowisko, spróbujemy przedstawić je KPP, chociaż nasze doświadczenia z Kancelarią Premiera i przewodniczącym KPP są raczej złe: nasza petycja w sprawie wzorca statutu została teoretycznie pozytywnie rozpatrzona, ale nic się nie wydarzyło. Również nasze postulaty dotyczące PPK były podważane, mimo że sam przewodniczący wcześniej mówił, że to właściwie tak powinno być. W sejmie zostały skrytykowane. Nie liczymy więc na jakieś wielkie sukcesy, ale na pewno, jak tylko będziemy gotowi, wyślemy nasze stanowisko do rządu i będziemy próbować przekonać wszystkich do tych rozwiązań, które są na pewno neutralne politycznie.
To nie są reprezentanci sektora
Wspomniałeś, że KPP weszło częściowo w funkcję Rady Działalności Pożytku Publicznego.
– Mogło wejść.
Pamiętam, gdy swego czasu główne zarzuty wobec RDPP były takie, że strona rządowa nie pojawia się na posiedzeniach, a jeśli pojawiają się przedstawiciele ministrów, to nie mają uprawnień decyzji. Teraz mamy w Radzie Pożytku odwrotną sytuację: strona rządowa pojawia się dość sumiennie, natomiast strona pozarządowa nie jest w stanie się zorganizować. Kilka lat temu także byłeś członkiem RDPP. Jak oceniasz to, co się teraz tam dzieje?
– Wicepremier powołał sobie Radę taką, jaką chciał i ma takich doradców, jakich chciał. Tyle. To jest koniec dyskusji. To nie są reprezentanci sektora, ponieważ nie byli wybierani.
Pod koniec rządów Platformy doprowadziliśmy do zwiększenia liczby organizacji w Radzie po to, żeby móc przynajmniej część z nich wybierać, a nie, żeby były tylko nominacje. Niestety, ta większa liczba miejsc została wykorzystana na kolejne nominacje, więc Rada, moim zdaniem, nie ma w tej formule racji bytu. Trzeba to przebudować.
Sama Rada jest potrzebna: i do pożytku i być może osobno, do tych zagadnień, które zostały zaproponowane przez organizacje w postaci Rady Dialogu Obywatelskiego. Ten pomysł też został podchwycony przez rząd, ale nie doczekał się realizacji. Takie ciała są potrzebna, ale na pewno nie w takiej formie.
Piotr Frączak – absolwent Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego i studiów podyplomowych „Kontrola administracji”. Specjalizuje się w historii i teorii polskiej samoorganizacji. Autor wielu publikacji m.in. „Trzeci sektor w III Rzeczypospolitej” (2002), „W poszukiwaniu tradycji. Dwa dwudziestolecia pozarządowych inspiracji” (2013), serii „Poprzednicy dzisiejszych organizacji pozarządowych” (2020). Działacz społeczny, m.in. prezes Stowarzyszenia Dialog Społeczny, członek rady Ogólnopolskiej Federacji Organizacji Pozarządowych. Pracuje w Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, gdzie odpowiada za Biuro Monitoringu #prosteNGO.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.