Jan Grabiec. Z przyjemnością poznamy, nawet bez pomocy zderzacza hadronów [komentarz]
Jakiś czas temu Łukasz Gorczyński wprowadził do debaty o sektorze pozarządowym kota Schrödingera. To symbol czegoś bardzo tajemniczego. Dziś dostajemy – i nawet dla fizyków, czyli właścicieli tego konkretnego kota, to trudne do wyobrażenia – Grabca. Czyli… No właśnie, czyli właściwe co?
Nowy Przewodniczący Komitetu do spraw Pożytku Publicznego jest dla większości aktywistów i aktywistek osobą dość enigmatyczną. Za nominacją Jana Grabca nie poszedł komunikat, który wyjaśniłby, dlaczego właśnie ta osoba została najważniejszą postacią dla organizacji pozarządowych w Polsce.
Fizyka kwantowa rządzi się bardzo specyficznymi regułami. Jest sprzeczna z intuicją. Jeśli ktoś twierdzi, że ją rozumie, to w opinii specjalistów prawdopodobnie nie zrozumiał niczego. Teoretycy, żeby przybliżyć poszczególne kwantowe teorie, posługują się myślowymi eksperymentami z użyciem np. właśnie kotów. Nie oznacza to jednak, że jest to dziedzina niepoważna czy mało znacząca. Badacze mają do swojej dyspozycji niewyobrażalnie skomplikowane i kosztowne narzędzia – akceleratory (najsłynniejszy to Wielki Zderzacz Hadronów pod Genewą) – i choć nie wsadzają do nich kotów, ani w ogóle żadnych zwierząt, to ich działania fascynują nawet osoby fizyką niezainteresowane.
Nudny i przewidywalny pozarządowy światek w Polsce wydaje się nie mieć nic wspólnego z fizyką kwantową. A jednak od czasu do czasu wydarza się w nim coś takiego, co zbliża nas do zaskakującego i tajemniczego uniwersum kwantów i kwarków, gdzie nienazwane jeszcze cząstki pojawiają się w najmniej przewidywalnych miejscach. Właśnie jesteśmy świadkami takiego zdarzenia.
Piąty Przewodniczący
24 lub 25 lipca (już sama ta data nie jest wcale łatwa do ustalenia) odkryliśmy, że mamy nowego Przewodniczącego Komitetu do spraw Pożytku Publicznego. Został nim Jan Grabiec, Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
Przewodniczący KPP to funkcja, z którą wiążą się poważne kompetencje. Przewodniczący sprawuje nadzór nad działalnością pożytku publicznego, wydaje akty wykonawcze do ustawy o NIW-CRSO oraz do ustawy o działalności pożytku, nadzoruje Narodowy Instytut Wolności, powołuje jego dyrektora, zatwierdza budżet i plany NIW-u. To dla niego właśnie pracuje, dostarczając swoje opinie Rada Działalności Pożytku Publicznego. Formalnie jest to dla trzeciego sektora w Polsce osoba numer jeden.
Pierwszym Przewodniczący Komitetu był Piotr Gliński – znany badacz i działacz trzeciego sektora. Przez krótki czas, tuż po profesorze Glińskim, Przewodniczącą KPP była Dominika Chorosińska (i to właśnie w jej opisie pojawił się po raz pierwszy kwantowy kot). Następnie funkcję tę pełniły Agnieszka Buczyńska oraz Adriana Porowska – obie zanim zostały przewodniczącymi działały przez wiele lat w organizacjach pozarządowych. Piąty przewodniczący nie dał się wcześniej poznać szerszej pozarządowej publiczności (choć być może jeszcze dowiemy się o jego aktywności w organizacjach).
Osoby, które do tej pory stały na czele Komitetu do spraw Pożytku Publicznego (z wyjątkiem efemerycznej Chorosińskiej) należały do świata klasycznej newtonowskiej fizyki. Ich pojawienia się można było oczekiwać, można też było przewidywać w oparciu o dane wyjściowe ich przyszłe zachowania. Jan Grabiec jest ze świata fascynującej fizyki kwantowej. Zamknięty w pudełku (nie mylić z workiem) kot Schrödingera znajduje się jednocześnie w każdym z możliwych do przyjęcia stanów – mówiąc inaczej: fizycy nie potrafią powiedzieć o nim niczego pewnego. Aż do otwarcia pudełka.
Ciekawiej niż w akceleratorach
Właściwie można nawet uznać, że otwarcie pudełka już nastąpiło. Ale tu wyprzedziliśmy nawet fizykę kwantową i to jest fascynujące! Inaczej niż badacze cząstek, nadal nic nie wiemy. Trwa właśnie w różnych gremiach dyskusja, jakie konsekwencje ma mianowanie Jana Grabca Przewodniczącym KPP. Za chwilę do nowego przewodniczącego ustawią się kolejki przedstawicielek i przedstawicieli organizacji pozarządowych, którzy będą chcieli przedstawić mu swoją agendę i przekonać do określonych działań. Budowanie strategii takich spotkań przypomina przewidywania fizyków kwantowych, którzy mimo doskonalenia metod i teorii za pewnik przyjmują tylko jedno – że nigdy nie jest możliwe poznanie wszystkich szczegółów (zasada nieoznaczoności).
Nie byłoby dziś takich oczekiwań i twórczego fermentu, gdyby na czele Komitetu stanął ktoś znacznie bardziej oczywisty. Gdyby przykładowo pozostawiono na tej funkcji Adrianę Porowską lub zaproponowano ją komuś doświadczonemu i znanemu w sektorze pozarządowym (wśród działaczy i działaczek partii tworzących rządzącą koalicję osób takich nie brakuje).
Dodatkowo, zaproponowana układanka – nowy przewodniczący i nowa funkcja dotychczasowej przewodniczącej – spowodowała konieczność dookreślenia kompetencji, szczególnie dla tego drugiego stanowiska. A biorąc pod uwagę rozległe i ściśle ustawowo określone kompetencje przewodniczącego, może być to wyzwanie zbliżone do tych, z którymi mierzą się fizycy kwantowi.
Kwantowy od kołyski
Trzeba przyznać, że kwantowe klimaty pojawiają się w trzecim sektorze nie po raz pierwszy. Właściwie można uznać, że są związane z funkcją Przewodniczącego KPP i samym Komitetem od zawsze.
Pudełko z KPP (przypomnę: to pudełko używane oryginalnie przez fizyków do chowania kota) ujawniło nam swoją zawartość w sposób nieoczekiwany i zaskakujący – w iście kwantowym stylu. Organizacje pozarządowe nie lubią być zaskakiwane, więc nie wszystkim pomysł się spodobał. Piotr Frączak pisał: „Propozycja ustawy po konsultacjach (…) wcale nie była tą, która została ostatecznie skierowana do Sejmu. (…) zgłoszona została autopoprawka, która wprowadzała kolejne, rewolucyjne zmiany. (…) znika Pełnomocnik i jego rola oraz rola Prezesa Rady Ministrów, a pojawia się Przewodniczący Komitetu ds. Pożytku Publicznego. I tak w jednym ręku zostają w sumie wszystkie kluczowe kompetencje decyzyjne”. (zob. Jak to z tym NIW-em było?).
Komitet pojawił się znikąd, czyli bardzo kwantowo – w podobny też sposób działa. Nie za bardzo wiadomo, co robi. Były okresy, że nie zbierał się wcale. Przez długi czas trudno było dotrzeć do sprawozdań z posiedzeń. Teraz jest już lepiej, choć informacja nadal jest dość zdawkowa. Warto więc przypomnieć, że systemowo jest to ciało bardzo istotne.
To tu spotykają się poszczególne ministerstwa i omawiają wspólnie istotne dla całego sektora sprawy. Zakłada się, że regulacje, które muszą być stosowane przez organizacje pozarządowe, powstają właśnie w tym miejscu. Ma to przeciwdziałać sytuacjom, że różne resorty tworzą prawo dotyczące sektora pozarządowego indywidualnie, bez całościowego, zintegrowanego spojrzenia i dogłębnej analizy skutków dla wszystkich organizacji. Tyle założenia.
Fizycy nie mają problemu z tym, że nie wiedzą, co, dlaczego i jak dzieje się w pudełku. Interesuje ich głównie to, co z pudełka wyjmą. Moglibyśmy przyjąć podobną postawę i bagatelizować zjawiska z pudełka – nie wnikać za bardzo w działania Komitetu, w to, o czym rozmawia się na jego posiedzeniach. Być może powinniśmy się zadowolić efektem – tym, co z Komitetu wychodzi. I tu znów świat działaczy pozarządowych upodabnia się do świata fizyków kwantowych, a być może nawet w tym przypadku znacznie go wyprzedza. Bo z pudełka pt. Komitet nic właściwie jeszcze nie wyszło. Kot Schrödingera zniknął. Fizycy byliby zachwyceni.
Źródło: Informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.