Nie czekałam na zmiany w szkole. Wybrałam homeschooling [Felieton Podurgiel]
W wieku piętnastu lat wybiorą same. Dzisiaj wybieram ja. Jaś w szkole specjalnej, pozostała trójka w homeschoolingu. Jestem edukatorem, który nie ma wiedzy z wielu obszarów podstawy programowej, ale ma kluczowe kompetencje potrzebne do ich zdobycia i do prowadzenia rozwoju.
Pierwszy dzień egzaminów ósmoklasisty. Marysi nie zamyka się buzia. Żyje, przeżywa. Tymek, uznawszy, że coś jest nie tak z proporcjami bycia w centrum, postanowił wymieść pół wiedzy matematycznej ze swojej głowy na dwa dni przed egzaminem rocznym – absorbując mnie przez to na kolejnych kilka godzin z mieszanymi uczuciami gniewu i podziwu do mnie samej, że oto matematykę mam w paluszku. Co prawda na poziomie czwartej klasy szkoły podstawowej, ale w dzisiejszych czasach… Rodzice, wiecie, jak jest.
Dlaczego niektórzy nie strajkują?
Na drzwiach do sali egzaminacyjnej wiszą dwie listy. Na jednej dzieci stacjonarne, na drugiej homeschoolingowe. Tych drugich jest o kilkanaścioro więcej, czterdzieścioro ośmioro z całej Polski. Widać je. Z systemu wyrywa się im nie tylko strój, ale i fryzury, buty, styl bycia. Są swobodniejsze. Zawsze czuję dreszczyk ekscytacji, że my z nimi. Marysia w męskiej koszuli z muchą. Szkoła, w której zdajemy, nie strajkuje. Podlasie. Mała miejscowość. Znaleźli pomysł na niewymarcie i funkcjonują w cudownej symbiozie z placówką powstałą tylko na potrzeby homeschoolingu.
Gdy pytam, dlaczego nie strajkują, mówią, że mają inne priorytety. Byliśmy dla nich ważniejsi. Faktycznie, czuję się dobrze ze znajomą kadrą, a nie z przypadkową komisją. Na rodziców czeka też specjalny stół z kawą, herbatą i ciastkami. Rozumiem, że ważniejsze dla nich jest przetrwane szkoły niż podwyżki. Nie przychodzi mi do głowy, żeby ich oceniać ani zarzucać brak solidarności. Czuję, że tego dnia są solidarni z nami. Mam wrażenie, że mają to przemyślane i dbają o swoje lokalne interesy, wiedząc, że wielka polityka nawet nie zauważy, gdy zamkną szkołę z powodu braku uczniów.
Dlaczego zabrałam edukację do domu?
Wydawać by się mogło, że strajk nas nie dotyczy, bo nie zmienia naszej codzienności. Ale z jakiegoś powodu zerwaliśmy się z lekcji w szkole. Z jakiegoś powodu wzięłam odpowiedzialność za edukację dzieci, mimo że czuję, jak bardzo jestem w tym niedoskonała. Zrobiłam to z powodu bezradności nauczycieli. Z powodu braku ich sprawczości i ciągłego tłumaczenia, że się nie da, że nie mogą. Z powodu przemocy w szkole, z powodu łez mojego dziecka, z powodu ciężkich plecaków i monochromatycznych wytycznych. Nie wiem, na ile wpływ na to ma wynagrodzenie. Jedni mówią, że za słabe pieniądze – słaba kadra, inni, że kadra jest okej, ale nie można żyć ideą.
Na pewno za tym wielogłosem ukrywa się pewna prawda. Nie da się całego zła edukacji zepchnąć na system. Nie każdy nauczyciel jest super i potrafi pracować z dziećmi i młodzieżą. Nie stanie się autorytetem z samego bycia nauczycielem. Wchodząc w drzwi klasy, ciągnie wszystkie niekompetencje, jeżeli je posiada. Niski poziom komunikacji, empatii, brak uważności. I choćby ktoś zaklinał, że przy trzydziestu osobach się nie da, ja widziałam proces takiej grupy pełny i w zaangażowaniu. Widziałam też fajne rzeczy w szkołach prowadzonych przez dyrektorów z pasją. Brak ocen, antyzeszyty, projekty rozwojowe wychodzące poza program.
Dlaczego strajk ma zły PR?
Oczywiście, system nie współpracuje i nasze dzieci potrzebują zmiany. Protest jest ważny, ale ten strajk mnie rozczarowuje. Publiczna dyskusja o zmianach systemowych dzieje się wśród społeczników, w lokalnych samorządach. Szczebel krajowy wydaje się rozmawiać tylko o podwyżkach, a całą resztę dopowiadają ci, którzy chcieliby więcej, i czują więcej, co nie wpływa na jakikolwiek ruch ZNP. Gdybym usłyszała, że będą strajkować aż do propozycji przebudowy podstawy programowej, poszłabym do szkoły nawet na głodówkę.
Nie twierdzę, że nauczyciele nie powinni zarabiać. Są w szerokiej grupie, która uległa stygmatyzacji w naszym kraju. Ideowcy nie zarabiają. Pomagacze nie zarabiają.
W internecie widać memy, które tak mnie zaskakują, że nie potrafię rozróżnić, czy to ironia, czy na serio. „Mogę być ideowcem za 50 tysięcy” – mówią.
Strajk niestety kiepsko przygotowany i o bardzo kiepskim PR bynajmniej nie z powodu PiS-owskich trolli. Wysokiej idei dobrze sprzedanej, łączącej ludzi, nie zje żaden troll. Tymczasem tutaj rząd wydaje się ze spokojem ten strajk konsumować. Szkoda.
Dlaczego nie czekałam na zmiany?
Ja nie czekałam na zmiany. Wyrwałam dzieci z systemu, marząc o mikroszkole, której nie udało mi się w Ełku uruchomić. Chętnie jednak zdjęłabym z siebie tę odpowiedzialność uczenia. I poczuła ulgę, szczególnie że Marysia na dalszy etap wybrała zwykłe liceum. Większe zarobki nie zmienią tego, co kluczowe i ważne. To łaty na dziurawy dach, gdy zapadają się fundamenty.
Czasem sobie zadaję pytanie: czy z tą szkołą jest tak źle, że sama uczysz? Zaczynam wówczas robić kolejny raz analizę swojego wyboru, wychodząc in plus dla homeschoolingu.
W wieku piętnastu lat wybiorą same. Dzisiaj wybieram ja. Jaś w szkole specjalnej, pozostała trójka w homeschoolingu. Jestem edukatorem, który nie ma wiedzy z wielu obszarów podstawy programowej, ale ma kluczowe kompetencje potrzebne do ich zdobycia i do prowadzenia rozwoju. Czasem się boję, co powiedzą o tym czasie dzieci. Marysia w buncie nastolatki, z większą potrzebą przynależności grupowej, czasem wrzuci cierpkie słowo. Gdy jednak słyszę jej analizy myślowe, sposób wypowiedzi, a do lokalnej gazety trafia jej artykuł mówię w sobie: „uf jest ok. Jest flow, jest pasja, jest niezależne myślenie, jest zaradność”.
Urszula Podurgiel – założycielka i prezeska Stowarzyszenia Adelfi oraz Fundacji Kocham Jaśka związanej z jej chorym synkiem Jasiem; w ciągłym rozwoju zarówno menagerka, coach, trenerka, jak i terapeutka muzykoterapii dogłębnej komórkowej oraz edukatorka własnych dzieci. Absolwentka programu Liderzy Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, wielokrotnie nagradzana za swoją społeczną aktywność.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Poglądy Felietonistów i Felietonistek nie są poglądami Redakcji NGO.pl.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.