Twórcy lepszego świata spotkali się w Poznaniu [patronat ngo.pl]
Spółdzielnie budują lepszy świat – pod takim hasłem odbyła się konferencja będąca częścią Ogólnopolskich Spotkań Ekonomii Społecznej. Na czym polegają przewagi spółdzielczości i jej rola w poprawie sytuacji nas wszystkich? Zachęcamy do zapoznania się z relacją z dwudniowego spotkania w Poznaniu.
Wydarzenie zgromadziło przedsiębiorców społecznych, praktyków, ekspertów, decydentów, którzy rozmawiali o osiągnięciach oraz wyzwaniach ważnych dla sektora ekonomii społecznej. Konferencja odbyła się w Poznaniu, w obiektach Uniwersytetu Ekonomicznego, 23 i 24 października 2025 roku.
Jak przedsiębiorstwa społeczne ratują świat?
Konferencja rozpoczęła się od wykładu, pt. „Jak przedsiębiorstwa społeczne ratują świat?”, który wygłosił dr hab. Bartłomiej Biga, profesor UEK.
Opowiedział on o innym podejściu do ekonomii, w którym uwzględnia się również wartości. Zauważył, że wciąż powszechnie uważa się, iż jedyne, co liczy się w biznesie to zysk i jego maksymalizacja. Do tego często wszystkie dyskusje o tym, że jest coś więcej niż prawo podaży i popytu są tłumione, przez co ci, którzy traktują swoje przedsiębiorstwo w szerszych kategoriach, mogą mieć poczucie, że coś jest z nimi nie w porządku.
– Wielu ekonomistów przez lata badało coś, co nie istnieje, jednocześnie tak tworząc modele, by potwierdzały ich tezy. Gdy jednak ktoś wchodził w szczegóły, okazywało się, że wcale nie jest to takie proste. Ludzkie motywacje są o wiele bardziej skomplikowane. Jak się okazało na bazie różnych eksperymentów, motywacja pieniężna nie zawsze wzmacnia idee, czasem wręcz je przekreśla. A to nas otwiera właśnie na ekonomię wartości – mówił Bartłomiej Biga.
Następnie odwołał się do tzw. złotego wieku kapitalizmu, po II wojnie światowej w Stanach Zjednoczonych. Wtedy to efektywna stawka podatku od dochodów z kapitału wynosiła 43%, obecnie to tylko 21%, do tego mocno opodatkowana jest praca. Według niego podatki progresywne nie są komunistyczne, tylko stanowią dobre rozwiązanie, co przypominają czasy, gdy kapitalizm działał w interesie szerszych grup społecznych, a nie tylko właścicieli kapitału. Podał też inną statystykę, z której wynika, że kiedyś przeciętne wynagrodzenie prezesa dużej firmy wynosiło 50-krotność wynagrodzenia przeciętnego pracownika. Dziś to 300-krotność, co jest problemem i pokazuje, że coś nie działa.
– Przykładem tego, że kiedyś zupełnie inaczej myślano niech będzie General Electric, którego prezes podkreślał, że pracownik jest tak samo ważny, jak akcjonariusz. Podobnie prezes Johnson&Johnson mówił, że firma ma powinność przede wszystkim wobec klientów, potem wobec pracowników, którzy muszą mieć bezpieczeństwo zatrudnienia, godziwe i uczciwe płace, krótkie godziny pracy, następnie wobec kierownictwa firmy, a dopiero na koniec wobec udziałowców. Z kolei Steve Jobs zapytany, czemu jego firma pochyla się nad tym, by urządzenia, które produkuje były użyteczne dla wszystkich osób, odpowiedział, że „jeżeli uważasz, że to nie jest ważne, nie inwestuj w naszą spółkę” – opowiadał Bartłomiej Biga.
Wszystko zmieniło się przez Jacka Welcha, który upowszechnił podejście, wedle którego pracownik jest kosztem. Do tego doszło przekonanie o tym, że najważniejsze są wyniki kwartalne, bez dalekowzrocznego patrzenia i planowania przyszłości. Doprowadziło to do obecnej sytuacji, kiedy nadrzędną kwestią jest zysk akcjonariuszy, który zwykle sprowadza się do cięcia kosztów. O tym, że w którymś momencie przestaje to działać świadczy przykład Boeinga – firma była tak zapatrzona w tabelki, że doszło do licznych wad produkcyjnych samolotu 737 Max, a to doprowadziło do katastrof. Kapitalizm zaczął dochodzić do ściany.
– I tu wreszcie dochodzimy do ekonomii wartości, która bardzo często jest obecna w przedsiębiorstwach społecznych. Jest wiele firm, które deklarują, że ważne są dla nich kwestie społeczne lub środowiskowe, ale w rzeczywistości jest to ściema. Tymczasem przedsiębiorczość społeczna pokazuje, że współpraca z otoczeniem, przywiązanie do idei ważnych dla otoczenia, społeczności lokalnej, jak najbardziej są możliwe. Tym ważniejsze jest podkreślanie, jak ważne są te pozaekonomiczne wartości, dzięki którym przedsiębiorstwa społeczne naprawdę mogą uratować świat – podsumował Bartłomiej Biga.
Porozmawiajmy na poważnie o godnej pracy
Następny panel „Porozmawiajmy na poważnie o godnej pracy” poprowadził dziennikarz ngo.pl, Jędrzej Dudkiewicz. Wzięli w nim udział Łukasz Komuda z Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, Marcin Giełzak z Fundacji Centrum Demokracji Społecznej, Anna Waligóra z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu oraz Aleksandra Borkowska-Frołowicz ze Spółdzielni Socjalnej Grupa Alivio.
Panelistki i paneliści rozmawiali o tym, jak ważna jest godna praca i jak często jest obecna w przedsiębiorstwach społecznych. Aleksandra Borkowska-Frołowicz podkreśliła, że jednym z najważniejszych aspektów jest umowa o pracę, która daje poczucie bezpieczeństwa i stabilności.
– Zwłaszcza osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym daje możliwość odbudowy poczucia własnej wartości. Ważne w tym kontekście są też oczywiście zaufanie, przewidywalność, szacunek oraz godne wynagrodzenie. Dlatego w naszym zespole dbamy przede wszystkim o ludzi, bo wtedy zadania, które wykonują traktują poważnie. Ważne są dla nas zaangażowanie i empatia oraz stwarzanie okazji do rozwoju, ale jeszcze ważniejsze relacje. Dobrym tego przykładem jest pracownica, która otrzymała mandat. Reszta załogi, wiedząc, że może mieć problem z jego spłaceniem, właśnie ją wybrała do comiesięcznej premii pracowniczej – mówiła.
Anna Waligóra przyznała, że od dawna zastanawia się nad tym, czym jest godna praca i według niej musi ona funkcjonować na godnym rynku pracy. Chodzi o to, by mieć do czynienia z bezpiecznymi i jasnymi regułami, które działają na korzyść wszystkich. Dodatkowo niezbędna jest komunikacja między partnerami.
– Nie można zapomnieć o godności osobistej każdego człowieka, który uczestnicząc w tym rynku zna swoje kompetencje i nie tylko daje coś z siebie, ale ma również oczekiwania. Tym czymś może być właśnie wspomniana umowa o pracę, pozwalająca się realizować i rozwijać. Każdy z nas ma swoją karierę, nie tylko ci, którzy zajmują stanowiska uważane powszechnie za prestiżowe. Nie wolno o tym zapominać – podkreśliła.
Marcin Giełzak mówił, że należy szukać złotego środka między pracownikami i pracodawcami, co oznacza, że człowiek nie może być traktowany jako środek do celu. Jak mawiał jeden z teoretyków zarządzania, do pracy nie przyjmuje się rąk, tylko całego człowieka. W związku z tym nie chodzi też o to, by myślał o tym, co robi wyłącznie w kontekście źródła dochodu, ale też, by mógł traktować pracę jako coś, co daje sens, dumę, poczucie własnej wartości.
– Konieczne do tego są prawo do zrzeszania się, minimalne wynagrodzenia, szanowanie norm bezpieczeństwa, ubezpieczenia społeczne, bycie współgospodarzem w miejscu pracy. Można to osiągać przez rady pracownicze, akcjonariat pracowniczy. Należy więc szukać wyzwolenia poprzez pracę oraz poczucia, że każdy pracownik jest istotny, a nie jest narzędziem – mówił.
Łukasz Komuda dodał do tego wszystkiego, że bardzo ważna jest możliwość samorozwoju, która niekiedy jest nawet na pierwszym miejscu wśród rzeczy, które decydują o tym, czy ktoś zmienia miejsce zatrudnienia.
– Praca powinna dawać możliwość uczenia się, rozumienia, współpracy, zwiększania kompetencji zawodowych, ale też społecznych – podkreślał.
Zaznaczono, że właśnie te rzeczy można znaleźć w przedsiębiorczości społecznej. Aleksandra Borkowska-Frołowicz stwierdziła, że łączy ona efektywność ekonomiczną z odpowiedzialnością społeczną, a przede wszystkim w centrum stawia człowieka. Dlatego też w Spółdzielni Socjalnej Grupa Alivio słucha się ludzi i wspólnie wypracowuje rozwiązania, bo to zwiększa motywację i buduje odpowiedzialność. Anna Waligóra dodała, że obawia się trochę przeciwstawiania sobie przedsiębiorczości społecznej i biznesu, bo większą szansę widzi w tym, by obie te sfery wzajemnie się zobaczyły, a tym samym wartości takie, jak współdzielenie, współpraca się rozprzestrzeniały.
Marcin Giełzak z kolei zaznaczył, że warto pokazywać alternatywne modele, które są bardziej etyczne, a do tego nie są gorsze pod żadnym innym względem. Można to robić pokazując przykłady takie, jak brazylijska Unimed, największa na świecie spółdzielnia medyczna, która kieruje się przede wszystkim dobrem pacjenta, a nie maksymalizacją zysku. Innym sposobem jest przypominanie, że silną stroną ekonomii społecznej jest sięganie tam, gdzie inni tego nie robią – poprzez chociażby zatrudnianie osób z niepełnosprawnościami. A także demokratyzacja miejsca pracy, która wciąż może być efektywna i generująca zyski. Ludzie zrzeszeni w spółdzielni potrafią też patrzeć na to, co nowe, innowacyjne, mieć większą odwagę, bo uważają, że jest to ważne. Placówki zrzeszone w Unimedzie łączyły się, zamiast konkurować, dzięki czemu cała sieć zyskiwała na sile i ostatecznie budowała przewagę konkurencyjną. Ekonomia społeczna dobrze rozumie też lokalne sprawy, jest w nich zanurzona, co daje wiarygodność.
– Oprócz wielkich projektów, na które nasze państwo stać, potrzebujemy powrotu do polskiej tradycji spółdzielczości, kooperatywizmu. Stwórzmy unikalny model, w którym jest partycypacja, samorządność, bądźmy alternatywą dla całego świata – dodał.
Łukasz Komuda podkreślił, że nie można zapominać o odnodze ekonomicznej i całkowicie przeciwstawiać ją tej społecznej. Wspomniał o raporcie, w którym pytano przedsiębiorstwa społeczne, czy mają rezerwę finansową na trzy miesiące działalności. I tylko 25% odpowiedziało, że tak. Dodał jednak, że przedsiębiorstwa społeczne pełnią niezwykle ważną rolę zatrudniając osoby zagrożone wykluczeniem społecznym. Według niego idealnie byłoby, gdyby każda ekonomia była społeczna, by wszyscy chcieli dbać o to, by mieć parytety płci, polityki antymobbingowe, zatrudniać najróżniejsze osoby, a dla klientów byłoby to ważne.
Ważną konstatacją było to, że musimy mieć o wiele więcej demokracji w miejscu pracy, bo bez niej w zasadzie trudno powiedzieć, że żyjemy w demokratycznym kraju. Możliwość głosu, zwrócenia na coś uwagi, jest korzyścią także dla tych, którzy danym miejscem pracy kierują. Łukasz Komuda zauważył jednak, że trzeba ogromnej pracy, by przekonać do tego także same pracownice i pracowników. A środkiem do tego może być właśnie ekonomia społeczna, w której jest pełno przykładów tego, jak dobrze sprawdza się partycypacja. Aleksandra Borkowska-Frołowicz, na przykładzie Spółdzielni Socjalnej Grupa Alivio, tłumaczyła, że daje to też większe poczucie bezpieczeństwa, zwiększa zaangażowanie oraz sprawczość. Anna Waligóra podkreśliła ponownie, że nie chodzi o antagonizację, tylko większe pokazywanie wspólnych wartości. Dodała jednak, że przewagą przedsiębiorstw społecznych jest świadczenie usług, które realnie poprawiają jakość życia, a także idee, które potrafią w praktyce realizować.
– To ogromny atut, ale warto go przekuwać we wspólnotę, te wartości, które cechują przedsiębiorstwa społeczne warto nieść do innych sektorów – powiedziała.
Wszystko to oczywiście rodzi też wyzwania. Według Aleksandry Borkowskiej-Frołowicz nie wystarczy dać ludziom głos, trzeba stworzyć przestrzeń, w której jest on autentycznie słyszany.
– Oznacza to cierpliwość i otwartość na trudne rozmowy. Tym bardziej w przypadku osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. One doświadczyły odrzucenia, poczucia braku wpływu, więc trzeba iść krok po kroku do przodu. My przykładowo co miesiąc organizujemy wspólne pracownicze śniadania, w trakcie których każdy może powiedzieć o swoich potrzebach, ale też anonimowe ankiety ewaluacyjne – opowiedziała.
Anna Waligóra wśród wyzwań wskazała przemiany pokoleniowe, które będą wymagać gotowości do tego, by nauczyć nowe, młodsze osoby demokratycznego zarządzania, odpowiedzialności za firmę, współpracy, czego szkoła często nie zapewnia. Drugą sprawą są według niej przemiany technologiczne, które jednak mogą również być szansą, by np. znaleźć kontrahenta z innego kraju. Trzecim zaś wyzwaniem są kryzysy psychiczne, wypalenie zawodowe, o które coraz łatwiej w obecnych czasach, także w związku z komponentem misyjności, który jest wpisany w wiele prac. Łukasz Komuda powiedział, że największym wyzwaniem może być sam początek wprowadzania partycypacyjnych zmian, przekonanie do tego innych, odpowiednie zaplanowanie i późniejsze wdrożenie. Z czasem jednak będzie zapewne tylko łatwiej.
Panelistki i paneliści zgodzili się, że przedsiębiorstwa społeczne powinny częściej głośno chwalić się tym, jak dobre warunki pracy oferują i że mogą to zrobić dla każdego, by dać nowy początek. W przedsiębiorczości społecznej nie tylko siła, ale też przyszłość, bo może łączyć efektywność z odpowiedzialnością, a biznes z empatią. Ekonomia społeczna może jeszcze bardziej pociągnąć polską gospodarkę w górę, także ze względu na wartości, które sobą reprezentuje, a które w codziennej pracy nie zawsze należycie docenia. Czas to zmienić.
Spółdzielnie budują lepszy świat: co to znaczy być spółdzielcą w XXI wieku?
Część panelową zakończyła dyskusja pt. „Spółdzielnie budują lepszy świat: co to znaczy być spółdzielcą w XXI wieku?”, którą poprowadził Zbigniew Prałat ze Stowarzyszenia Na Rzecz Spółdzielni Socjalnych. Udział w niej wzięli Tomasz Szwałek ze Stowarzyszenia Schron Kultury Europa, Magdalena Grala ze Spółdzielni Socjalnej Ofka, Bogna Frąszczak z Centrum Doradztwa Zawodowego dla Młodzieży i Marcelina Zjawińska z Fundacji Splot Społeczny.
W trakcie panelu zastanawiano się nad tym, czy spółdzielczość może być alternatywą dla indywidualizmu i wykluczenia społecznego. Bogna Frąszczak opowiedziała, jak zmieniało się Centrum Doradztwa Zawodowego dla Młodzieży, które wpierw przygotowywało raczej do zakładania jednoosobowych działalności gospodarczych, ale później wróciło do ideałów spółdzielczości, na bazie wspomnień związanych ze spółdzielniami uczniowskimi.
– Spółdzielnie uczniowskie są nie tylko miejscem rozwoju talentów, z którymi wszyscy się jakoś rodzimy. Przede wszystkim to okazja do nauki współpracy, dysponowania swoimi zasobami, w tym czasem, co bardzo cenne, a także do rozwijania swojej kreatywności – powiedziała.
Marcelina Zjawińska uznała, że młode osoby w spółdzielczości szukają alternatywnego świata, bo obecny ma coraz więcej wad. Zatem spółdzielnie są symbolem tego, że można żyć inaczej, można lepiej organizować sobie pracę. Stoi też za nimi filozofia, która pomaga dokonywać właściwych, słusznych wyborów, takich które nie powodują negatywnych konsekwencji dla klimatu czy ludzi.
– Mój przypadek jest też ciekawy. Szukałam takiej alternatywy, ale o spółdzielczości dowiedziałam się dopiero blisko 30. roku życia. I tak też wynika z moich rozmów z innymi, że najczęściej jest to przypadkowe natrafienie na ten temat, przy okazji szukania nowej pracy, bardziej zrównoważonych rozwiązań. Pojawia się trochę smutek, że czemu nie mogłam o tym wiedzieć, kiedy byłam uczennicą? Brakuje trochę systemowości w tym wszystkim – przyznała.
Zbyszek Prałat potwierdził tę obserwację i opowiedział, że Stowarzyszenie Na Rzecz Spółdzielni Socjalnych działa razem z ROPS-em, odwiedzając szkoły i opowiadając o spółdzielczości. Gdy na początku zadaje się pytanie, czy ktoś coś kojarzy na ten temat, to bardzo rzadko pojawia się odpowiedź twierdząca. Potwierdzają to też badania, według których młodzi ludzie w zdecydowanej większości chcą pracować w sektorze prywatnym. Wynika to również z tego, że po prostu nie wiedzą, że coś takiego jak spółdzielczość istnieje. Bogna Frąszczak dodała, że zwłaszcza przed maturą dużo młodych osób nie wie, w którym kierunku podążyć w przyszłości, ale coraz bardziej rośnie grupa tych, którzy szukają bezpieczeństwa, stabilizacji i są gotowi poświęcać się przy tym dla innych. Może jest to więc moment na to, by mocniej mówić też o spółdzielczości.
Marcelina Zjawińska zwróciła uwagę, że bardzo dużym wyzwaniem może być zebranie grupy młodych osób, które chciałyby tworzyć spółdzielnię. Tym bardziej, że wiąże się to z wieloma trudnościami już na etapie zakładania. Wychodzi też wtedy, jak wiele ludzi nie ma doświadczenia pracy grupowej, przegadywania spraw, rozwiązywania konfliktów. Tym bardziej niektórym może być trudno, w zmieniającym się świecie, zadeklarować, że będzie się w czymś uczestniczyć za kilka lat. Konieczna jest więc wytrwałość i cierpliwość, żeby coś osiągnąć.
Magdalena Grala również opowiedziała o swoim doświadczeniu przypadkowego trafienia na spółdzielczość, ale pochwaliła też, że zadziało się to dzięki inicjatywom Ośrodka Wsparcia Ekonomii Społecznej. Ważne było dla niej i to, że nie była sama, tylko działała wspólnie ze znajomą, oraz że pojawiło się wsparcie - można było dostać 120 tys. złotych, co otworzyło możliwości. Mimo to zebranie łącznie ośmiu osób, do tego zagrożonych wykluczeniem społecznym, by stworzyć grupę inicjatywną, nie było proste.
– Ostatecznie udało się i wyszło tak, że do dziś Spółdzielnię Socjalną Ofkę tworzą kobiety, przez co zaczęłyśmy się też mocniej przyglądać sytuacji kobiet na rynku pracy. Nie zdawałam sobie sprawy, że mają aż tak wiele wyzwań. Nawet młode, wykształcone kobiety się z nimi mierzą i często nie mogą znaleźć pracy. Znalazłyśmy więc swoją lukę, zaczęłyśmy prowadzić pokoje na Zamku w Cieszynie. Rozszerzałyśmy działalność, bo korzystałyśmy ze zdolności naszych spółdzielczyń. Stworzyłyśmy prężne przedsiębiorstwo społeczne, które dało szansę kobietom, także na przekwalifikowanie się. Największym sukcesem jest to, że nasze pracownice mogą łączyć obecnie pracę z wychowaniem dzieci – wspominała.
Tomasz Szwałek opowiedział o Spółdzielni Mieszkaniowej „Rolna”, która bardzo mocno rozwija działania społeczne i kulturalne. Według niego może to zapewniać również oszczędności. Przykładem wandalizm polegający na dewastowaniu przestrzeni wspólnych. Jeżeli tworzy się zajęcia, warsztaty dla młodych osób, daje im się alternatywę, to nie tylko zajmują się innymi rzeczami, ale też stają się bardziej odpowiedzialne za wspólną przestrzeń.
– Dzięki temu też ludzie stają się dla siebie mniej anonimowi, tworzą się relacje. Spółdzielnie mogą, we współpracy z organizacjami pozarządowymi, tworzyć różnego rodzaju usługi dla mieszkańców. To jest świetny pomysł – podkreślił.
Ważnym aspektem było odkrycie bunkra na terenie spółdzielni mieszkaniowej. Gdy udało się już go osuszyć i nagle wspólnota zyskała dodatkowe 300 metrów kwadratowych, pojawiło się pytanie, co zrobić. Czy wynająć komercyjnie, czy stworzyć centrum kultury. Zdecydowano się na tę drugą opcję. Jak powiedział Tomasz Szwałek, wszystko zależy od podejścia, ale też ważny jest fakt, że dzięki powstaniu Stowarzyszenia Schron Kultury Europa, miejsce to nie jest dodatkowym kosztem dla mieszkańców. Z dotacji można pokryć media i inne koszty, a do tego dochodzi tworzenie oferty nie tylko dla ludzi mieszkających obok, ale dla całego Poznania.
– Ważne w tym, by przyciągać nowych, zwłaszcza młodych ludzi, jest poszukiwanie nowych form działania. Dlatego przyglądamy się nowym technologiom, myślimy o realizacji filmu animowanego. Szukamy rozwiązań, ale to proces, przez który musimy przejść – chodzi o pokazanie, że spółdzielczość mieszkaniowa może być nie tylko formą zarządzania budynkami, ale w ogóle innym myśleniem o wspólnej przestrzeni – dodał.
Pojawiła się też kwestia wyzwań związanych z tym, jak docierać do młodych osób ze spółdzielczością. Ważnym aspektem są algorytmy, które sprawiają, że w dużym stopniu każdy z nas ma trochę inny internet, dostosowany pod nasze upodobania, przez co niekiedy może być trudno znaleźć różnego rodzaju informacje. Marcelina Zjawińska zwróciła też uwagę na to, jak kojarzą się spółdzielnie – jako coś przeznaczonego do pomocy potrzebującym. A młodzi nie chcą widzieć samych siebie w tych kategoriach.
– Trzeba znaleźć sposób na to, by to przełamać, tym bardziej, że żyjemy w świecie, w którym zdecydowana większość osób w jakiś sposób jest nieuprzywilejowana. Mamy takie zagrożenia, kryzysy, że nie jesteśmy w stanie sobie z nimi sami poradzić. Trzeba jednak opowiadać o tym w sposób, który nie zabiera potencjalnie poczucia sprawczości. Myślę, że to głównie problem Polski i musimy się z nim zmierzyć – zaznaczyła.
Jedna z konkluzji brzmiała, by postawić mocny akcent na to, że ruch spółdzielczy może zbudować inną rzeczywistość, że nie jest to tylko satysfakcja, bezpieczeństwo, ale faktyczna możliwość znalezienia alternatywy dla rzeczywistości, w której coraz więcej osób się nie odnajduje.
Sesje panelowe i warsztaty
W trakcie konferencji odbyło się również kilka mniejszych sesji panelowych i warsztatów, o których opowiedziały prowadzące je osoby:
„Dobre starzenie się: przedsiębiorstwa społeczne dla seniorów” – Anna Bugalska, OZRSS
W panelu wzięli udział: Rafał Chmielewski, Stowarzyszenie AS, Małgorzata Figura-Zima, Spółdzielnia Socjalna "Wspólna Sprawa", Aleksandra Orchowska, Fundacja ORCHidea Neuro Wsparcie, Dominika Muzolf, Creative Crew Sp. z o.o.
W trakcie panelu mocno wybrzmiało, jak ważne w usługach wsparciowych dla seniorek i seniorów są relacje. To one pomagają dopasować wszystko do potrzeb ludzi, sprawić, że będą bardziej zindywidualizowane. O to przecież chodzi – by każdy mógł otrzymać takie wsparcie, jakiego rzeczywiście potrzebuje.
Drugim istotnym wątkiem było zauważanie, że wspomniane potrzeby się zmieniają – przedsiębiorstwa społeczne, które jeszcze niedawno wspierały bardziej aktywne osoby, coraz częściej mierzą się z tym, że potrzebują one większej opieki, chociażby dlatego, że są leżące. Dochodzą do tego różnego rodzaju choroby, jak Alzheimer, w związku z czym cały czas trzeba szukać rozwiązań, które będą odpowiednio zaspokajać potrzeby.
Chociaż w trakcie panelu nie padło słowo deinstytucjonalizacja, to jednak dużo mówiono na temat tego, że usługi powinny być świadczone w środowisku. Niektórzy zwracali też uwagę, że wszystko to wymaga dużej otwartości i podążania za osobami potrzebującymi wsparcia. Dobrym przykładem są kompetencje cyfrowe – możemy mieć jakieś założenia na temat tego, czego seniorki i seniorzy by chcieli, a potem się okazuje, że wolą nauczyć się, jak przy pomocy aplikacji wysłać lub odebrać przesyłkę z paczkomatu.
Innym wnioskiem było to, że dużo zależy od samorządu. Jeżeli rozumie on przedsiębiorczość społeczną, to zleca usługi w przetargach z klauzulami społecznymi: koszt usługi jest wtedy na znacznie wyższym poziomie, ale dzięki temu może być to usługa o odpowiedniej jakości.
„Biznes i przedsiębiorstwa społeczne w zrównoważonym rozwoju” – Agnieszka Deja, OZRSS
Panel przybliżył, na trzech przykładach, w jaki sposób przedsiębiorstwa społeczne współpracują z biznesem. Opowiedziano o tym w parach: Dorota Wojtanowicz z Fundacji Znacznie Więcej – Stara Piekarnia i Katarzyna Kubat-Eijerkis z AUTODOC, która w wielu firmach rozwija partnerstwa z podmiotami ekonomii społecznej na zasadach B2B; Dawid Jarząbek-Nowak z Fundacji Klementyna i Katarzyna Scheer z Fundacji Biedronka; Małgorzata Rogujska-Galińska z Fundacji Kraina i Judyta Rozmus z IKEA.
Wszyscy opowiedzieli o specyfice swojej współpracy. Przykładowo Fundacja Klementyna mogła dzięki temu rozwinąć działalność ekonomiczną, w zakresie usług cateringowych. Podobnie było w przypadku Krainy i IKEI – współdziałanie zaczęło się od obszaru typowo dobroczynnego, a obecnie będzie to już mocna relacja biznesowa, w ramach której Fundacja będzie szyła różne produkty dla wszystkich jedenastu sklepów IKEA w Polsce.
Dużo rozmawiano o relacjach, zaufaniu, wzajemnych słuchaniu się, ale też cierpliwości, bo podejmowanie decyzji w dużych korporacjach może czasami długo trwać. Podkreślone zostało, że jeżeli przedsiębiorstwa społeczne wychodzą z ofertą do biznesu, zawsze powinny mieć sprecyzowaną ofertę, być elastycznym, ale też argumentować swoje potrzeby i warunki współpracy.
„Porozmawiajmy o pieniądzach: ile i kiedy w perspektywie najbliższego roku” – Karolina Cyran-Juraszek, OZRSS
Podczas sesji rozmawiano o najważniejszych źródłach finansowania dla podmiotów ekonomii społecznej i przedsiębiorstw społecznych. Zaprezentowano także przygotowany wcześniej materiał edukacyjno-informacyjny, a zaproszeni eksperci przedstawili aktualne i planowane możliwości wsparcia i rozwoju.
Dyrektor Departamentu Ekonomii Społecznej Andrzej Radniecki przybliżył założenia trzyletniego programu „Warto być przedsiębiorstwem społecznym”, który ma ruszyć (kolejna edycja) w pierwszym kwartale 2026 roku. Z kolei Michał Braun, dyrektor Narodowego Instytutu Wolności, mówił o programach FIO i PROO – popularnych instrumentach finansowania organizacji pozarządowych – oraz o przewidywanych alokacjach środków w konkursach na 2026 rok.
Dużo uwagi poświęcono również ofercie PFRON-u, skierowanej do NGO-sów działających na rzecz aktywizacji społecznej i zawodowej osób z niepełnosprawnościami. To także ważne źródło finansowania dla przedsiębiorstw społecznych. Bardzo ciekawą gamę instrumentów przedstawiał Dyrektor Kamil Bobek.
Ważną rolę w rozwoju PES i PS mają instrumenty zwrotne dedykowanie ekonomii społecznej (pożyczkowe i poręczeniowe). Opowiadał o nich Michał Kopeć, dyrektor Departamentu Programów Europejskich w BGK, zwracając uwagę, że dzięki zmianom wprowadzonym we wrześniu oprocentowanie pożyczek spadło z 5,8% do 0,25%, a poziom umorzenia wzrósł z 25% do 40%.
Spotkanie dostarczyło uczestnikom aktualnej i bezpośredniej wiedzy, a organizatorzy sesji zapowiedzieli, że będą dbać o to, by te informacje były szeroko dostępne – bo to konkretne sposoby na wzmocnienie podmiotów ekonomii społecznej i przedsiębiorców społecznych.
„Optymalizacja i zarządzanie produkcją w przedsiębiorstwie społecznym” – Laura Majboroda-Andrukiewicz, Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem”
Panel był o tyle ciekawy, że wypowiadali się nie tylko ludzie z przedsiębiorstw społecznych, ale też klasyczni przedsiębiorcy oraz audytor, który ma doświadczenie we współpracy z każdym typem działalności. Każda osoba opowiadała o codziennych sytuacjach i wyzwaniach: o prowadzeniu szwalni, zarządzeniu wielobranżowym przedsiębiorstwem społecznym skupiającym się na gastronomii i pralni, o sukcesie gastronomicznym na lokalnym rynku, prowadzeniu stolarni.
Dużo było o chaosie dnia codziennego i radzeniu sobie z nim - tu audytor podpowiadał jakie można było wprowadzić rozwiązania, by zoptymalizować różne kwestie. Rozmawiano też o zarządzaniu ludźmi, niespodziewanych sytuacjach, planowaniu, podejmowaniu decyzji. Innym wątkiem były pieniądze i zastanawianie się, czy w ogóle opłaca się myśleć o optymalizacji procesów.
Główny wniosek panelu był taki, że niezależnie od formy i branży, najważniejszy jest porządek i właśnie on stanowi optymalizację. Może chodzić np. o dokumenty, w tym także dokładne opisywanie odpowiedzialności pracownic i pracowników za powierzone im zadania oraz by dobrze rozumieli swoje obowiązki. Ważne więc są zarówno komunikacja, jak i umiejętność delegowania zadań, która wiąże się z wiarą i zaufaniem, że ktoś jest w stanie dobrze wykonać zadanie. Czasem trzeba poświęcić na to więcej czasu, dobrze wyszkolić, pozwolić nawet na popełnianie błędów. I to też można dokumentować, dzięki czemu jasne jest, gdzie np. potrzebne jest dodatkowe wsparcie.
Innym wnioskiem było zauważanie, jak niekiedy proste zmiany i decyzje mogą prowadzić do ogromnych korzyści i wartości. Optymalizacja to nie tylko potencjalna oszczędność, ale też większy komfort pracy.
„Warsztaty poprawiające jakość usług opiekuńczych” – Anna Hincz, Fundacja Stocznia
W trakcie warsztatów opowiadano o nowym portalu razemwopiece.pl, który powstał z oddolnej inicjatywy managerek podmiotów ekonomii społecznej. Kierowany jest on do opiekunek, opiekunów, managerek i managerów, którzy zajmują się usługami opiekuńczymi.
Zaprezentowano m.in. badania Fundacji Stocznia na ten temat - co w nich najmocniej wybrzmiało. Wszyscy, dla których ważna jest jakość usług opiekuńczych podkreślają, że wymiana praktyk, doświadczeń, czerpanie siły od ludzi, którzy mają podobne wyzwania i trudności, jest bardzo wartościowe. Dlatego też portal mocno stawia na wymianę wiedzy. Nie ma mowy o konkurowaniu lub rywalizacji: chodzi o współdziałanie na rzecz podnoszenia jakości usług opiekuńczych. Istotna w tym jest także dbałość o dobrostan osób, które zarządzają usługami opiekuńczymi.
W trakcie warsztatu ze strony uczestników pojawiła się chęć współtworzenia portalu, zaplanowano więc kolejne spotkania i dalszy rozwój.
Organizatorami konferencji byli: Stowarzyszenie Na Rzecz Spółdzielni Socjalnych – partner projektu „SAMO-ES. Samoorganizacja PS jako odpowiedź na wyzwania społeczne” oraz Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych, Stowarzyszenie Klon–Jawor (ngo.pl) i Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej Być Razem.
Współorganizatorami wydarzenia byli: Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu oraz Uniwersytet WSB Merito Poznań.
Konferencja odbyła się pod patronatem honorowym Ministry Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, Ministerstwa Funduszy i Polityki Regionalnej, Wojewody Wielkopolskiej, Marszałka Województwa Wielkopolskiego oraz Prezydenta Miasta Poznania.
Patronat medialny nad wydarzeniem: ngo.pl, Głos Wielkopolski.
zobacz też relację z wydarzenia w serwisie www.spoldzielnie.org: Konferencja "Spółdzielnie budują lepszy świat" - relacja
O projekcie
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” realizowany jest w partnerstwie, które tworzą Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych (lider), Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem” z Cieszyna, Stowarzyszenie na rzecz Spółdzielni Socjalnych, Stowarzyszenie Klon/Jawor.
ℹ️ Odwiedź nas: www.samo-es.pl
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.