Od ludowego stroju po dom ze słomy – wielobranżowy sukces FairMade Fest!
Jak idee zrównoważonego rozwoju można zamienić w codzienne działania – na tym skupiała się druga edycja Targów Społecznie Zaangażowanych FairMade Fest!, w trakcie których przedsiębiorstwa społeczne mogły zaprezentować swoją działalność.
– Cieszę się, że drugą edycję targów społecznie zaangażowanych FairMade Fest! udało się zorganizować na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu, w środowisku akademickim, gdzie mogliśmy spotkać wielu studentów i wykładowców, którzy poznali, czym jest przedsiębiorczość społeczna. Odzew i zainteresowanie ofertą wystawców było naprawdę duże. Edycja ta w dużym stopniu poświęcona była zrównoważonemu rozwojowi, pokazaniu, że naprawdę łatwo można znaleźć przedsiębiorstwa społeczne, które są w stanie realizować jego poszczególne cele. To pokazuje, jak ważna jest ekonomia społeczna, mogąca mieć duży udział w dokonywaniu zmiany, a tym samym będąca ważnym partnerem dla biznesu – mówi Laura Majboroda-Andrukiewicz, koordynatorka Targów FairMade Fest!
O tym, czym się zajmują, jak współpracują z biznesem i samorządem, czym są dla nich Targi oraz projekt SAMO ES opowiedziały nam trzy osoby, których przedsiębiorstwa społeczne mogły się zaprezentować na FairMade Fest!:
Dorota Wojtanowicz, Fundacja Znacznie Więcej – Stara Piekarnia z Wrocławia
Nasza działalność to sprzedaż usług gastronomicznych, cateringowych i szkoleniowych, misją natomiast jest aktywizacja społeczna i zawodowa osób w kryzysie psychicznym, dla których tworzymy stałe miejsca pracy. Obecnie zatrudniamy osiemnastu ludzi, z czego blisko 70 procent to osoby zagrożone wykluczeniem społecznym. Staramy się realizować reintegrację z uwzględnieniem ich różnorodnych potrzeb. Sama możliwość podjęcia pracy jest dla nich pozytywnym czynnikiem, ale jeszcze ważniejsza jest stabilność. Wiedzą, że ich zatrudnienie nie zakończy się, jeżeli będą mieć nawrót kryzysu. Zawsze mogą przyjść, opowiedzieć o swoich problemach, co dobrze wpływa na ich codzienne funkcjonowanie.
Dla naszego funkcjonowania kluczowe są zamówienia, a te biorą się z relacji, które budujemy zarówno z samorządem, jak i biznesem. Jest to wymagające, bo musimy dbać o kulturę organizacyjną i pozyskiwać klientów, jednocześnie tworząc jakościową ofertę, która może być konkurencyjna wobec innych podmiotów. To, czy przy wyborze kontrahenta ktoś będzie kierować się czymś więcej niż najniższa cena jest już poza naszym wpływem.
Warto jednak podkreślić, że wybierając nasze usługi, biznes może zaraportować to w obszarze ESG, zrównoważonego rozwoju. Nie zawsze jest to oczywiste, bo kojarzy się to zazwyczaj ze sprawami klimatu, środowiska, a obszar społeczny to zwykle działania wolontariackie, skierowane do organizacji pomocowych.
Dlatego ważne jest, by zacząć myśleć o przedsiębiorstwach społecznych w kontekście zlecenia usług, które mogą być formą realizacji celów zrównoważonego rozwoju. Przy okazji można w ten sposób budować wizerunek firmy zaangażowanej społecznie, co jest potencjalnie ważne dla jej klientów. Tym bardziej, że tworząc miejsca pracy nasze przedsiębiorstwo wpływa na życie konkretnych osób, które są częścią społeczności lokalnej, a to też może być korzystne dla biznesu. Innym elementem możliwym do zaraportowania jest i to, że staramy się korzystać z produktów zaprzyjaźnionych, lokalnych dostawców.
Wyróżnia nas elastyczność i podejście do klienta, mamy już sporo dobrych doświadczeń w realizacji usług zarówno dla instytucji publicznych, jak i biznesu. Zdarza się, że gdy po drugiej stronie pojawi się zrozumienie, iż jesteśmy przedsiębiorstwem odpowiedzialnym społeczne, pojawiają się dodatkowe zlecenia, np. poprowadzenia warsztatów kulinarnych dla pracowników danej firmy. Przy okazji jest to dla nich integracja.
Projekt SAMO ES ma dla nas ogromne znaczenie. Z jednej strony pozwala na sieciowanie się z innymi przedsiębiorstwami społecznymi, wymianę doświadczeń i sposobów radzenia sobie z problemami związanymi czy to z formalnościami, czy w ogóle prowadzeniem tego typu działalności. Z drugiej strony może to być też okazja do uzyskania większego wpływu na kreowanie polityk publicznych, bo działając z poziomu jednego przedsiębiorstwa nie osiągniemy za wiele. Wspólnie, mając większą moc, będziemy mogli lepiej dbać o kształt ekonomii społecznej. Ta wspólnota i solidarność pozwolą też na budowanie naszego wizerunku, budzenie świadomości ludzi, czym w ogóle jest ekonomia społeczna. Bez tego nigdy nie będziemy bardzo konkurencyjnym podmiotem na rynku usług.
W tym kontekście ważne więc są również Targi FairMade Fest!, bo dzięki nim mogliśmy zaprezentować swoją ofertę, poznać inne przedsiębiorstwa społeczne, nawiązać relacje i kontakty. Jedyne, czego mi trochę zabrakło, to większej obecności ludzi z zewnątrz i myślę, że to będzie też zadaniem na kolejną edycję, by dotrzeć do jak największej liczby ludzi, którzy mogą być nawet potencjalnymi klientami.
Jakub Włódarczak, Spółdzielnia Socjalna Słomiany Dom z Bydgoszczy
Zajmujemy się wykonywaniem ekologicznych, modułowych budynków – domów jednorodzinnych, ale też budynków użyteczności publicznej, w systemie od projektu pod klucz. Na naszej hali produkcyjnej przygotowujemy prefabrykowane elementy, żeby później, na placu budowy i gotowym fundamencie, można było je złożyć w całość i by odbyło się to szybko i sprawnie. Duży nacisk stawiamy na to, by budynki te były tak ekologiczne, jak to tylko możliwe. Korzystamy więc z materiałów niskoprzetworzonych, dostępnych lokalnie, zdrowych dla użytkowników.
Bardzo ucieszyła nas możliwość przyjazdu na Targi FairMade Fest! bo to ciekawa możliwość integracji wewnątrz środowiska ekonomii społecznej. Zazwyczaj pracujemy na swoich odcinkach, raczej lokalnie i rzadko mamy okazję się mocniej poznać. Dlatego takie spotkania są tak ważne, dają okazję do wymiany doświadczeń, zobaczenia nowych możliwości. Projekt SAMO ES jest też szansą na szersze dotarcie o potencjalnych klientów w przyszłości.
Z naszych usług do tej pory najczęściej korzystają osoby indywidualne, w tym się wyspecjalizowaliśmy. Zaczynamy jednak nawiązywać współpracę z samorządami, organizacjami pozarządowymi, co ma duże znaczenie. Indywidualnego klienta w gruncie rzeczy nie interesuje, czy jesteśmy przedsiębiorstwem społecznym, po prostu chce mieć dobrze wykonany dom. Natomiast instytucje samorządowe powinny zwracać uwagę na to, kto jest wykonawcą, kto pracował przy danym budynku, jak było to zorganizowane pod każdym względem – ekonomii społecznej, pracowniczym, ekologicznym. To o tyle ważne, że przecież każdy rodzic woli posłać dziecko do przedszkola, które zostało wykonane z materiałów zapewniających, że będzie ono zdrowe.
Jeżeli popatrzymy na parametry typu ślad węglowy materiałów użytych do wzniesienia budynku, to trudno byłoby znaleźć rozwiązanie bardziej przyjazne dla środowiska niż to, co robi Słomiany Dom. Samorządy współpracujące z nami mogą się więc tym chwalić, zresztą spotkaliśmy się już ze stwierdzeniami „musimy wybudować zdrowe, ekologiczne przedszkole, żeby przyjeżdżały do nas dzieci z sąsiedniej gminy”. Zamierzamy więc rozwijać współpracę z samorządami.
Trudniej jest w przypadku małego biznesu, który zwykle nie dysponuje odpowiednimi środkami finansowymi. Nie da się ukryć, że nasza działalność nie jest najtańszym na rynku sposobem na wykonanie budynku. Jednocześnie zdarzały się nam współprace z biznesami z branży turystycznej, które chciały mieć jeden, dwa lub cały kompleks budynków. Jest wtedy okazja do pochwalenia się czymś niestandardowym, zawsze można zostawić w ścianie kawałek widocznej słomy. Działa to jak magnes.
Dlatego jak najbardziej wyobrażam sobie zlecenia od dużych firm, które ze względów marketingowo-wizerunkowych – związanych także z kwestiami ekologii i zdrowia – decydują się na to, byśmy coś dla nich zbudowali.
Jesteśmy w stanie bez większego problemu wykonać budynek do trzech kondygnacji o powierzchni nawet dwóch tysięcy metrów kwadratowych. Mam nadzieję, że dojdziemy do tego etapu rozwoju naszego przedsiębiorstwa społecznego.
Paweł Warowny, Spółdzielnia Socjalna Rykovisko z Ryk
Działamy od trzech lat i zatrudniamy już prawie dwadzieścia osób, z których większość to osoby zagrożone wykluczeniem społecznym. Naszym głównym obszarem jest szycie strojów ludowych, historycznych, współczesnych i stylizowanych. Pracują więc u nas głównie krawcowe i wszyscy razem trochę na nowo uczymy się szycia, które jest inne od zwykłego. To, co robimy to w zasadzie małe dzieła sztuki. Nikt u nas nie szyje tysiąca rękawów w ciągu dnia, tylko ma pracę twórczą, do której trzeba się bardzo przyłożyć.
Jestem z wykształcenia folklorystą i etnografem, wykorzystuję więc swoją wiedzę, doświadczenie, ale i znajomości, które mam w ramach działalności w Sekcji Stroju Ludowego, pomagamy sobie wzajemnie. Jeżeli przychodzi do nas koło gospodyń wiejskich lub zespół ludowy, który chciałby mieć stroje odpowiednie do terenu, na którym działają, a nie ma publikacji na ten temat, to następuje proces rekonstrukcji. Szukamy materiałów, starych zdjęć, jeździmy po muzeach, byle tylko móc uszyć jakiś element stroju. Zabieram też na takie wyprawy krawcowe, by mogły zobaczyć, z jakich tkanin coś było szyte, jak ozdabiane, haftowane. Wszystko ma znaczenie, tym bardziej, że ubrania z pobliskich miejscowości potrafiły różnić się drobnymi elementami.
Zachowanie tej odrębności jest ważne, bo stanowiło to wręcz kod, ludzie byli w stanie w ten sposób poznać, skąd ktoś pochodzi. To żmudna praca. Szyjemy stroje ręcznie, ale od niedawna mamy też krosna, dzięki czemu jesteśmy w stanie robić jeszcze więcej. Przede wszystkim jednak mamy fajny, zgrany zespół, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.
Naszymi klientami są różne podmioty. Robiliśmy kotary dla domu kultury, szyliśmy maskotki dla innej spółdzielni socjalnej, odzywają się do nas zespoły pieśni i tańca nie tylko z Polski, ale też Kanady czy Australii, a do tego klienci indywidualni. Na liście współprac są też Zamek w Janowcu, grupy rekonstrukcji historycznej. Odtwarzaliśmy niedawno jeden do jednego strój Barbary Radziwiłłówny. Często współpracujemy z instytucjami samorządowymi, które chcą pochwalić się gadżetami z elementami tradycji.
Ważny jest w tym aspekt edukacyjny, dbamy o zachowanie historii, kultywowanie pamięci. Na przykład, gdy przyjdzie do nas koło gospodyń wiejskich i zażyczy sobie strojów w róże, to jeśli na ich terenach tak nie wyglądały dawniej ubrania, nie uszyjemy ich. Zamiast tego znajdziemy odpowiednie wzory, pokażemy, powiemy, dlaczego to jest takie ważne.
Dodatkowym argumentem może być i to, że w konkursach, w których udział biorą koła gospodyń wiejskich jednym z warunków oceny jest posiadanie autentycznego stroju ludowego. Staramy się więc, by nasze stroje były wyjątkowe, wykonane z najlepszej jakości tkanin, które albo sprowadzamy, albo sami wytwarzamy. Są one też trwałe, nieporównywalne w ogóle do ubrań szytych w Chinach.
Tworzymy jakościowe produkty. Planujemy też zacząć szyć na miarę, bo coraz więcej ludzi tego potrzebuje.
Ubrania, które można znaleźć w tzw. sieciówkach często nijak się mają do prawdziwych gabarytów ludzkich.
Bardzo cieszy mnie, że jest taki projekt, jak SAMO ES, bo bez niego nie poznalibyśmy tylu świetnych przedsiębiorstw społecznych. Na Targach zyskaliśmy mnóstwo kontaktów, pojawiły się już wspólne plany, opcje wzajemnego wsparcia, bo lepiej wiemy, czym dysponujemy i co jesteśmy w stanie zrobić. To jest coś, czego w normalnym biznesie pewnie byśmy nie doświadczyli, bo tam panuje ostra konkurencja. W rozmowach na Targach mocno wybrzmiewało, że jeżeli nie będziemy współdziałać i sobie nawzajem nie pomożemy, to nikt nam nie pomoże. Myślę, że dzięki temu może powstać coś wspaniałego.
Druga edycja Targów była dwa razy większa niż poprzednia – zgromadziła aż 24 przedsiębiorstwa społeczne.
– Przybliżyła wielobranżowość, zarówno w produkcji, jak i usługach, więc zaprojektowanie wszystkiego, by każdy mógł się swobodnie zaprezentować, stanowiło spore wyzwanie. Dlatego też zapytaliśmy wcześniej wszystkich, co byłoby dla nich przydatne i jeszcze bardziej zachęciło ich do przyjazdu. Dzięki temu stworzyliśmy dodatkowe ministrefy, które w przyszłości będziemy rozwijać.
Jedna to strefa wystąpień, gdzie każdy mógł pokazać się swoim sąsiadom, opowiedzieć o tym, co robi, o fajnym wydarzeniu, podzielić się wiedzą. W przyszłym roku zaprosimy do tej strefy nowe osoby, które działają w różnych branżach, nie tylko w przedsiębiorczości społecznej, by dać jeszcze więcej okazji do inspiracji.
Ta edycja miała również strefę gastronomiczną, której się trochę obawiałam, a która świetnie się sprawdziła. Bałam się, że w tej jednak zamkniętej przestrzeni, w trakcie konferencji, podczas której jej uczestniczki i uczestnicy mają zapewniony catering, sprzedaż może nie być zbyt duża. Tymczasem wszyscy są bardzo zadowoleni z wyników, więc na pewno również tę strefę będziemy kontynuować, by odwiedzający Targi mogli coś zjeść.
Kolejną strefą był stół, czyli miejsce współpracy, gdzie przedsiębiorcy społeczni mogli pokazać przyszłym kontrahentom – przedstawicielom działów CSR, ESG, czy marketingu – swoje produkty. Podzieliliśmy je na trzy kategorie. Ekonomiczna to masowa produkcja, duże nakłady i niskie ceny. Przedsiębiorstwa społeczne jak najbardziej mają potencjał i możliwości, by takie rzeczy robić. Linia standard to mniejsza produkcja, większy nakład pracy i wyższa, choć nadal atrakcyjna cena. Wreszcie linia premium, w której są bardzo wysokowartościowe produkty i usługi, często świadczone w niebywale innowacyjnych, wąskich specjalizacjach. Biznes mógłby albo z nich korzystać, albo uczyć się ich od przedsiębiorstw społecznych, bo po co wyważać zamknięte drzwi? Warto poszukać takiego partnerstwa, które może zaowocować ciekawą współpracą i szansą na realną zmianę – podsumowała Laura Majboroda-Andrukiewicz.
O projekcie
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” realizowany jest w partnerstwie, które tworzą Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych (lider), Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem” z Cieszyna, Stowarzyszenie na rzecz Spółdzielni Socjalnych, Stowarzyszenie Klon/Jawor.
ℹ️ Odwiedź nas: www.samo-es.pl
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne”otwiera się w nowej karcie jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027.
Źródło: informacja własna ngo.pl