Polski głos w Brukseli. Jak EAPN walczy, żeby ubóstwo nie było tylko statystyką?
European Anti-Poverty Network (EAPN) od ponad trzech dekad stara się, by temat ubóstwa był obecny w europejskiej wspólnocie. Jak wygląda praca polskiej federacji, która z jednej strony podsuwa rozwiązania, a z drugiej boleśnie doświadcza ograniczeń biurokracji? O tej podwójnej perspektywie opowiada przewodniczący EAPN Polska, profesor Ryszard Szarfenberg.
35 lat wywierania nacisków
Sieć EAPN miała od początku pełnić rolę rzeczniczą wobec Unii Europejskiej. Tyle że w latach 90. jej zaangażowanie zostało zakwestionowane przez niektóre z państw członkowskich, jako niemające podstaw prawnych. Dopiero od lat 2000. przeciwdziałanie ubóstwu wpisano do traktatów w bezpośredni sposób, a walka z nim stała się jednym z głównych celów od roku 2010, w ramach strategii „Europa 2020”.
Ryszard Szarfenberg podkreśla, że w ciągu trzydziestu pięciu lat działalności EAPN udało się sporo osiągnąć: od strategii lizbońskiej, przez strategię „Europa 2020”, aż po zapowiedzianą przez Ursulę von der Leyen Europejską Strategię Przeciwdziałania Ubóstwu, planowaną na 2026 rok. Jednak zaraz dodaje gorzką uwagę:
– Niestety często te zwycięstwa są częściowe.
Gdy w 2010 roku obchodzono Europejski Rok Walki z Ubóstwem i Wykluczeniem Społecznym, dyskutowano o wprowadzeniu unijnej dyrektywy dotyczącej minimalnego dochodu – realnych, wiążących przepisów, które państwa członkowskie miałyby obowiązek wdrożyć.
– Belgijska prezydencja zapytała wtedy, kto jest za. Nie zgłosił się żaden kraj – wspomina profesor. – Cała inicjatywa upadła. Dopiero w 2023 roku UE przyjęła zalecenie dotyczące minimalnego dochodu. Nie mają one mocy prawnej – państwa mogą się do nich zastosować, ale nie muszą. EAPN nadal walczy o dyrektywę ramową w tym zakresie.
Bruksela daje i nie daje
EAPN zabiegało o to, by co najmniej 25 procent Europejskiego Funduszu Społecznego przeznaczyć na walkę z ubóstwem i wykluczeniem społecznym.
– Dawniej Europejski Fundusz Społeczny finansował zatrudnienie i szkolenia. Dopiero wieloletnie naciski organizacji pozarządowych spowodowały, że uwzględniono także ubóstwo i wykluczenie. Dzięki temu dziś tysiące lokalnych projektów w Polsce – od wsparcia osób w kryzysie bezdomności, po działania edukacyjne w mniej zamożnych gminach – są realizowane za unijne pieniądze.
Wiele osób nie ma pojęcia, że za notką „współfinansowane ze środków UE” stoją lata pracy rzeczniczej w Brukseli
– mówi Szarfenberg.
Obecnie prof. Szarfenberg z ramienia EAPN Polska uczestniczy w pracach zespołu ds. reformy pomocy społecznej w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej:
– Gdyby projekt reformy kryteriów dochodowych, które w roku 2024 były dwa razy niższe niż granica ubóstwa skrajnego, trafił do Sejmu, uznałbym to za sukces rzecznictwa. Problem polega jednak na tym, że Ministerstwo Finansów blokuje reformę, a premier nie wykazuje woli politycznej, by te bariery usunąć.
Z podobnymi wyzwaniami mierzą się także zagraniczne federacje: strategia, raport, konsultacje, a potem cisza i ignorowanie konkretnych postulatów.
– Portugalskiej czy hiszpańskiej sieci EAPN działa się lepiej. Ta pierwsza otrzymuje stałe wsparcie finansowe i rzeczowe, w tym budynek. W Polsce sytuacja wygląda inaczej. Chociaż tego typu współpraca międzyorganizacyjna wymaga zatrudniania osób na stałe, to nie możemy sobie na to pozwolić. Żyjemy z małych projektów i głównie opieramy nasze działania na własnej pracy wolontariackiej – relacjonuje profesor.
Unia Europejska nie finansuje krajowych działań EAPN. Z Brukseli spływają tylko niewielkie środki na przygotowanie corocznego raportu Poverty Watch, zbieranie informacji o polskiej polityce społecznej i przygotowanie delegacji na Europejskie Spotkania Osób Doświadczających Ubóstwa. To kolejny przejaw rzecznictwa EAPN na forum UE. Spotkania te są wyrazem dobrze znanej w Polsce idei: „nic o nas bez nas”.
– Pieniędzy na działanie EAPN w UE jest coraz mniej – przyznaje Szarfenberg. – To oznacza, że polska federacja czasami musi walczyć o te same granty, o które starają się jej członkowie. Powstaje konflikt interesów: organizacja parasolowa konkuruje z organizacjami, które ma reprezentować. Wynika to stąd, że środki na działania sieci organizacji są bardzo ograniczone, a w przeszłości nie było ich w ogóle.
Czy polskiemu rządowi nie zależy?
– Zidentyfikowałem niebezpieczne trendy, które nazywam „demografizacją spójności społecznej”. Chodzi o to, że kwestie ubóstwa i nierówności są zastępowane są przez narrację o katastrofie demograficznej. Na pierwszym planie jest podnoszenie wskaźnika dzietności
– zauważa Szarfenberg.
Profesor nie ma złudzeń, że problem jest głębszy. W Polsce dyskurs neoliberalny od lat spycha kwestie społeczne na drugi plan, stawiając w centrum uwagi rozwój gospodarczy. Do tego dochodzi jeszcze sekurytyzacja – przedstawianie zjawisk, np. migracji, jako zagrożeń dla bezpieczeństwa. Odzwierciedla to „szowinizm socjalny”, czyli gorsze traktowanie cudzoziemców w uprawnieniach socjalnych, pojawiający się nawet przy tych z reform, które realnie zmniejszają ubóstwo i pozytywnie wpływają na polską gospodarkę:
– Niektóre partie mówią, że imigranci zagrażają krajowemu bezpieczeństwu i że nie powinni mieć takie dostępu do programów, jak Polacy. Często oskarża się ich o „nadużywanie” systemu.
W opinii Szarfenberga organizacje, które próbowałyby się temu otwarcie przeciwstawić, dużo ryzykują:
– Organizacja pozarządowa chcąca mieć wpływ na różne rządy, a nie tylko współpracować z jedną stroną sceny politycznej, musi uważać, jak formułuje swoje stanowisko. Przykładowo francuskie Aide à Toute Détresse (ATD Czwarty Świat) wydało oficjalne oświadczenie przeciwko Frontowi Narodowemu. Powiedzieli: nie będziemy ich popierać, nie zgadzamy się z ich kulturą i tym, co reprezentują. Gdyby Front Narodowy wygrał wybory we Francji, ATD zostałoby uznane za wroga politycznego, co mogłoby oznaczać odcięcie od finansowania i inne problemy.
Dodatkowo, kiedy politycy powielają dezinformacyjne narracje dotyczące wsparcia socjalnego, to dokładają tym samym pracy organizacjom rzeczniczym, które swoje rekomendacje opierają na latach ekspertyzy.
– Rząd mający na celu rozwój społeczeństwa obywatelskiego powinien wspierać federacje, stowarzyszenia stowarzyszeń i podobne struktury – mówi profesor.
Sieci w sieciach
EAPN to organizacja parasolowa dla kilkunastu polskich NGO-sów, a sieć europejska – dla krajowych sieci.
– Polskie EAPN wspiera europejskie ciało merytorycznymi wkładami i deleguje swoich ludzi do grup eksperckich. Dziś została już tylko jedna – EU Social Inclusion Group. To właśnie tam organizacje pozarządowe z całej Europy wymieniają doświadczenia i przygotowują materiały dla Komisji Europejskiej – tłumaczy Szarfenberg.
Informacje płyną też w drugą stronę. Z Brukseli przychodzą sygnały, co dzieje się na poziomie unijnym. Jeszcze dekadę temu spotkań i szkoleń było znacznie więcej. Dziś – jak przyznaje profesor – jest ich coraz mniej, bo brakuje funduszy.
– Mimo tego mam poczucie, że jesteśmy na bieżąco z tym, co dzieje się w UE, co jest bezcenne w kraju, gdzie politycy częściej rozmawiają o wskaźniku dzietności niż o wskaźniku ubóstwa – podsumowuje profesor.
Polskie EAPN zrzesza kilkanaście organizacji, a w tym także… inne federacje. Polska Federacja na rzecz Rozwiązywania Problemów Bezdomności jest członkiem naszego EAPN. Należy ona też do FEANTSA, europejskiej federacji organizacji działających w obszarze bezdomności – a ta z kolei jest członkiem EAPN Europa.
– Chodzi o to, by umieścić własną tematykę w szerszym kontekście. Federacja wzmacnia głos i nadaje mu większą wagę niż gdyby pojedyncze organizacje działały osobno. Rozproszone podmioty łatwo „rozgrywać”, co zresztą politycy już robili – wyjaśnia Szarfenberg, który wspomina, jak za poprzednich rządów wykorzystywano ten mechanizm, nastawiając jedne organizacje przeciwko innym.
Powstaje więc ekosystem sieci, które zachodzą na siebie jak matrioszki. Dla jednych to siła, dla innych dowód na biurokratyczną wielopiętrowość, w której łatwo się pogubić.
Siła współpracy i granice wpływu
Z perspektywy EAPN Polska sukcesem było rozpoczęcie współpracy ze Stowarzyszeniem WIOSNA – autorami Szlachetnej Paczki. Obie organizacje publikują raporty o ubóstwie w odstępie kilku tygodni – WIOSNA w listopadzie, EAPN w październiku. I choć różnią się stylem (raport WIOSNY opiera się na poruszających historiach rodzin i osób, a raport EAPN na statystykach i analizach), razem uzupełniają obraz ubóstwa w Polsce.
– Ze Wspólnotą Roboczą Związków Organizacji Socjalnych (WRZOS) organizujemy też od kilku lat konkurs dla dziennikarzy piszących o ubóstwie i wykluczeniu społecznym. To kolejny przykład przejawów wartości dodanej wspólnej koordynacji i współpracy w ramach EAPN Polska – uzupełnia profesor.
W tle pozostaje pytanie o skuteczność. Szarfenberg nie kryje frustracji:
– Praca rzecznicza i rekomendacyjna bywa postrzegana jako mało sprawcza w krótkim terminie. To źródło częstych, gorzkich refleksji. Nawet jeśli mamy wpływ na dokumenty strategiczne czy raporty zgłaszane do UE przez rząd, rzadko przekłada się to na zmiany w prawie czy dodatkowe finansowanie, szczególnie gdy chodzi o świadczenia pieniężne dla najbiedniejszych.
Innymi słowy: federacja działa, żeby głos NGO-sów był silniejszy, ale w starciu z machiną państwa czy Unii to czasami wciąż głos, który ma ograniczony wpływ.
Między idealizmem a realiami
EAPN otwiera przed organizacjami pozarządowymi możliwość uczestniczenia w europejskiej debacie o ubóstwie i wpływania na politykę społeczną – zarówno w Brukseli, jak i w Polsce. Jasną stroną jest dostęp do wiedzy i sieci współpracy oraz szansa, by lokalne doświadczenia stały się częścią szerszej narracji o prawach człowieka tych, którzy są w gorszej sytuacji społeczno-ekonomicznej. Ciemną – brak stabilnego finansowania, bo ani Unia, ani państwo nie wspierają federacji instytucjonalnie, co zmusza ją do życia z krótkich projektów i konkurowania o granty z własnymi członkami.
Dołączać warto, gdy celem jest współtworzenie systemowych zmian i gotowość na długą, wymagającą pracę. Mniej sensu może mieć to dla tych, którzy szukają szybkich efektów lub źródeł finansowania. Właśnie w tym napięciu – między celami wpływu na politykę społeczną a poszukiwaniem konkretnych korzyści – rodzi się pytanie, czy polski głos w Brukseli przełoży się na trwałą zmianę w życiu najuboższych. Warto wspierać działania EAPN Polska, żeby rzeczywiście tak było.
Źródło: informacja własna ngo.pl