Po co nam dziś media? Kinga Wiśniewska: Sektorze, zróbmy własne
Nie jesteśmy skazani na przekaz gazet i portali wykupionych przez Orlen, czy prowadzonych przez lokalne urzędy. Jako organizacje, aktywiści i aktywistki sami możemy tworzyć skuteczne lokalne lub branżowe alternatywy dla przekazu głównego nurtu.
Wraz z Grupą do Spraw Wyzwań Cyfrowych i Stowarzyszeniem Gazet Lokalnych zapraszamy do dyskusji w portalu o tym, po co nam dziś media. Przez najbliższe tygodnie ukazywać będą się teksty, których autorzy i autorki – zarówno z organizacji społecznych, jak i mediów – będą szukać odpowiedzi na to pytanie. Na komentarze do 2 tys. znaków czekamy również pod adresem: redakcja@portal.ngo.pl
Media masowe i dziennikarstwo chorują na clickbait, reklamy i polaryzację. Receptą dla organizacji społecznych są oddolne działania mediów społecznych i budowanie własnej więzi z odbiorcami.
Czytam dyskusję wokół mediów na NGO.PL ze sporym zdumieniem. Świat, który opisuje ma niewiele wspólnego z otaczającą nas rzeczywistością, tak jakby nikt nie zauważył jak bardzo media w Polsce, ale też na świecie się zmieniły. A przecież gdy nie jesteśmy w stanie spojrzeć prawdzie w oczy i dobrze zdiagnozować sytuacji, jak możemy stawiać czoła wyzwaniom?
Media niezależne? Co najwyżej półniezależne
Wiadomości-śmieci, clickbaitowe nagłówki, zalew polaryzujących treści, które się dobrze sprzedają, artykułów sponsorowanych, coraz mniejsze redakcje, coraz większe działy reklamy. To, co dzieje się w mediach i z mediami przyprawia o ból głowy.
Trzeba sobie jasno powiedzieć, że tak jak liberalna demokracja przeżywa kryzys na całym świecie, tak i krajobraz medialny uległ nieodwracalnym już chyba przekształceniom.
Załamanie się starego modelu ekonomicznego, nierówna walka z hiperkapitalistycznym algorytmem mediów społecznościowych, zastąpienie informacji przez infotainment (przepraszam, nie znam dobrego polskiego odpowiednika).
Media niezależne? Co najwyżej półniezależne. I pamiętajmy, że w przytłaczającej większości komercyjne. Uzależnione z jednej strony od reklamodawców, z drugiej od samych czytelników, którzy wcale nie mają ochoty zbyt dokładnie przeglądać się w lustrze. Chyba, że w lustrze własnych przekonań.
„Większość z nas podczas lektury wiadomości po prostu opowiada sobie historię o tym, kim lubimy myśleć, że jesteśmy, kiedy patrzymy w lustro”, napisał Matt Taibbi w bardzo ważnej dla mnie książce „Nienawiść sp. z o.o.” - i takie niestety są współczesne media.
Co gorsza, media lokalne wcale nie są wolne od takiego uwikłania. Jak być niezależnym, gdy głównym reklamodawcą bywa Urząd Gminy lub lokalny deweloper? Wysokość płacy dziennikarzy jest często wprost powiązana z wynikami sprzedaży, a czytelnikom wystarczają i tak same nagłówki na Facebooku. Najlepiej takie, które potwierdzają wybrany obraz świata. Do autocenzury naprawdę wystarczą subtelne formy nacisku.
Skąd więc ma przyjść poszukiwanie prawdy, opis naprawdę ważnych spraw, po prostu godne zaufania dziennikarstwo? Jak przezwyciężyć lub ominąć potężne algorytmy Facebooka czy Twittera, gdy serwisy społecznościowe stają się głównym źródłem informacji?
I wreszcie jak bardzo tak naprawdę potrzebujemy w organizacjach społecznych dziś mediów, skoro jak pokazuje praktyka i tak sami przygotowujemy im gotowe treści do publikacji?
„Nie palcie komitetów, zakładajcie własne”
Tak mówił Jacek Kuroń.I miał rację! Ile organizacji społecznych świadomie i konsekwentnie prowadzi własną komunikację i regularnie przedstawia odbiorcom własne komunikaty, własną opowieść o świecie? W sumie nie wiadomo. Zjawisko mediów społecznych (nie społecznościowych!) prowadzonych przez organizacje pozarządowe jest w Polsce w dużej mierze nierozpoznane i niedoszacowane.
Tymczasem na zachodzie media społeczne są uznaną alternatywą do tych komercyjnych czy publicznych.
W naszym kraju dopiero Narodowy Instytut Wolności tworząc program PROO tak naprawdę dostrzegł i wyciągnął na światło dzienne całą sferę mediów społecznych czy obywatelskich w III sektorze. To zaskakujące, że przed NIW, postrzeganym przecież w kontekście oceny całych rządów PiS, działalność organizacji prowadzących w różnej formie własne media była w zasadzie niedostrzeżona. Ale jak pokazały kolejne konkursy PROO, tych, którzy chcą prowadzić własną opowieść o otaczającym je świecie i sprawie, dla której działają jest całkiem sporo. Obecnie rządzący wspierają je nie przez przypadek.
Bierzmy więc przykład z wielu innych krajów i …. prawicy.
Model mediów społecznych, czyli informacyjnych organizacji non-profit zapewnia bardzo potrzebną alternatywę do historii opowiadanych przez komercyjne czy uwikłane w nieoczywiste relacje z władzą media zarówno na Zachodzie, w Stanach i RPA.
Ten model skutecznie wykorzystuje prawa strona sceny politycznej nie tylko w Polsce. Zacznijmy wyciągać wnioski.
Media społeczne mogą być tymi, które wzmacniają i wprowadzają do szerszego dyskursu niedostatecznie reprezentowane narracje. Pomagają tworzyć bardziej świadome, całościowe wyobrażenia o świecie. Objaśniają go. Są naprawdę blisko swoich odbiorców. Opowiadają dobre historie. Też, a może wręcz przede wszystkim te lokalne.
Nie jesteśmy skazani na przekaz gazet i portali wykupionych przez Orlen, czy prowadzonych przez lokalne urzędy. Jako organizacje, aktywiści i aktywistki sami możemy tworzyć skuteczne lokalne lub branżowe alternatywy dla przekazu głównego nurtu.
Media społeczne to nie efemeryda. W Europie łączy je kilka organizacji parasolowych np. CMFE - Community Media Forum Europe, a w 2009 roku doczekały się nawet Deklaracji Rady Europy w sprawie roli mediów społecznych w promowaniu spójności społecznej i dialogu międzykulturowego.
Może więc nadszedł czas, żeby też w Polsce duże, prodemokratyczne organizacje zamiast tworzyć kolejne zamknięte w swojej bańce zespoły, rozejrzały się wokół i zaczęły wspierać oddolne, zaangażowane organizacje i lokalne media społeczne? Zwłaszcza jeśli chcą skutecznie i autentycznie trafić ze swoim przekazem do Polski powiatowej.
Ludzie czerpią informacje z najbliższego otoczenia. Przedstawione przez Grupę do spraw Wyzwań Cyfrowych badanie nie jest odkrywcze. Czas zacząć myśleć nieszablonowo o możliwych receptach. Edukacja medialna w szkołach? Na masową skalę wejście z zajęciami do szkół w tym momencie z oczywistych względów jest niemożliwe. Można to oczywiście robić poza szkołą, ale…. za co? Niezależność? Niezależność kończy się tam, gdzie trzeba płacić rachunki albo raty kredytu. Rzeczywistość bywa brutalna.
Tymczasem komunikacja ma kluczowe znaczenie dla sukcesu zmiany społecznej. Skoro jako aktywiści i aktywistki doświadczamy znacznych trudności w komunikowaniu się za pośrednictwem mediów głównego nurtu, które często systematycznie zniekształcają, piętnują lub ignorują nasz punkt widzenia, sami nauczmy się alternatywnych form i działań medialnych, aby skuteczniej osiągać swoje cele. Postawmy w końcu na efektywność przekazu.
Łatwo nie będzie
W RzeczJasej sami od ponad 5 lat prowadzimy własną społeczną telewizję internetową. Znam wszystkie blaski i cienie tej działalności. Ale powiem Wam jedno - warto! Systematycznie budujemy grono odbiorców i odbiorczyń, grono, które zaczyna podzielać wizję zmiany, na rzecz której działamy.
Wy też tak możecie!Tym bardziej, że na nasze szczęście żyjemy w czasach, gdy każdy człowiek ze smartfonem w ręce może tworzyć treści. Kto powiedział, że nie mogą być to treści ważne, istotne, promujące społeczną aktywność i zmieniające świat na lepsze?
P.S. Serdecznie zapraszam do kontaktu z nami wszystkie organizacje, które prowadzą lub myślą o prowadzeniu własnego medium. Z chęcią podzielimy się naszym doświadczeniem. A poza tym razem możemy więcej zdziałać.
Kinga Wiśniewska - społeczniczka, Prezeska Stowarzyszenia Inicjatyw Możliwych RzeczJasna w Ostródzie i od niedawna wiceprezeska Kongresu Ruchów Miejskich. Absolwentka XIII edycji Programu Liderzy PAFW. Z wykształcenia prawniczka, z zamiłowania specjalistka do spraw nowych technologii i komunikacji. Współzałożycielka Telewizji RzeczJasna, która od 2016 roku prowadzi i rozwija własną internetową telewizję społeczną. Telewizja RzeczJasna zrealizowała już blisko 700 materiałów wideo oraz świadczy usługi produkcji wideo i realizacji live na rzecz innych organizacji społecznych. RzeczJasna za wykorzystujesz w swojej organizacji nowych technologii w obszarze innowacji społecznych w 2018 roku otrzymała Nagrodę Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności Sektor 3.0.
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.