Parlament: Adam Bodnar podsumował kadencję. „Ustrój Polski nie może być już definiowany jako prawdziwa demokracja konstytucyjna”
– Rzecznik był zawsze otwarty na współpracę, konsultacje i wspólne działania z organizacjami pozarządowymi. Cieszę się, że zyskałem zaufanie tylu z nich, do czego mogły się przyczynić właśnie wspomniane spotkania regionalne. I mam nadzieję, że nie zawiodłem tych wszystkich organizacji pozarządowych, które pięć lat temu stworzyły precedensowy mechanizm wzmacniający moje szanse na wybór na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich – Adam Bodnar podsumował pięcioletnią kadencję.
Dobiega końca kadencja Rzecznika Praw Obywatelskich dr. hab. Adama Bodnara. W czwartek i piątek - wpierw w Senacie, a następnie w Sejmie, przedstawił sprawozdanie za rok 2019 i podsumował działania, które prowadził przez ostatnie pięć lat.
Podczas wystąpienia przed senatorami i senatorkami, Adam Bodnar wyróżnił trzy nurty przemian, które miały (i nadal mają) wpływ na przestrzeganie praw i wolności jednostki, a także wykonywanie zadań przez RPO:
1. Antyustrojowy (zmiany polityczne i prawne służące koncentracji władzy, a także stopniowemu przekształcaniu ustroju państwa polskiego.
2. Narodowego populizmu (działania zmierzające do redefinicji pojęć z zakresu praw człowieka i podważenia dotychczasowych konstytucyjnych gwarancji).
3. Socjalny (zmiany służące wzmocnieniu ochrony socjalnej obywateli i zagwarantowania im lepszego poziomu życia).
„Kampanie nienawiści wspierane przez media publiczne stały się metodą sprawowania rządów”
Adam Bodnar przypomniał, że w 2012 roku Jarosław Kaczyński, prezes PiS, zapowiedział uczynienie z Warszawy drugiego Budapesztu. – Począwszy od październikowych wyborów 2015 roku te zmiany były realizowane na zasadzie stopniowego podporządkowywania niezależnych instytucji, ograniczeniu ich kompetencji, obniżaniu poziomu legitymizacji ich działań, celem wzmocnienia centralnego ośrodka politycznego władzy. To dobrze znana metoda salami – zaczął Rzecznik, omawiając pierwszy z wymienionych nurtów. I podał liczne przykłady, a wśród nich: podporządkowanie Trybunału Konstytucyjnego władzy (czy szerzej zmiany w sądownictwie, takie jak niespełniająca wymogów niezawisłości sędziowskiej przyjętych w prawie Unii Europejskiej Izba Dyscyplinarna ustanowiona w Sądzie Najwyższym) oraz zwiększenie roli służb specjalnych i utrzymywanie stanu braku realnej, demokratycznej sądowej kontroli ich działalności. To również regularne postępowania dyscyplinarne wobec sędziów służące wywołaniu tzw. efektu mrożącego, a więc podejmowane w związku z wydawanymi orzeczeniami i mające na celu ograniczenie ich zaangażowania w obronę praworządności. A także ograniczenie roli parlamentu i nierespektowanie zasad stanowienia prawa, zmiany w systemie wyborczym, ograniczenie niezależności służby cywilnej (m.in. poprzez zniesienie gwarancji stabilności pozycji osób należących do jej korpusu) oraz wykorzystywanie pieniędzy publicznych do finansowania działalności podmiotów prywatnych takich jak media i organizacje pozarządowe, powiązanych z obozem władzy.
– Powyższe zmiany doprowadziły w istocie do podważenia zasady trójpodziału władzy. Spowodowały, że ustrój Polski nie może być już definiowany jako prawdziwa demokracja konstytucyjna, lecz raczej jako demokracja nieskonsolidowana lub demokracja hybrydowa – wyjaśnił i za politologami zaproponował jeszcze dwa określenia opisujące sytuację Polski: system wyborczego lub konkurencyjnego autorytaryzmu.
Następnie Adam Bodnar zwrócił uwagę na naruszanie praw człowieka obywateli i obywatelek broniących konstytucyjnych reguł oraz osób związanych z przejmowanymi instytucjami - sędziów, prokuratorów, dziennikarzy mediów publicznych. Podkreślił, że towarzyszyły temu zmiany prawne i kampanie nienawiści wymierzone w konkretnych ludzi, jak i grupy zawodowe (sędziowie, nauczyciele, lekarze rezydenci, działacze organizacji pozarządowych). Władze nie reagowały na nagonkę wobec osób pełniących funkcje publiczne - nie wyciągnęły wniosków po tym, jak został zamordowany Paweł Adamowicz, ignorując list samorządowców apelujących o pełne wyjaśnienie okoliczności śmierci prezydenta Gdańska.
– Kampanie nienawiści wspierane przez media publiczne stały się metodą sprawowania rządów – konkludował Rzecznik.
Adam Bodnar zwrócił również uwagę na obniżenie Polski na arenie międzynarodowej. I ostrzegł przed wysokim ryzykiem prawnego Polexitu. – Polska w 2020 roku jest zupełnie innym państwem niż w 2015 roku. W prawdzie formalnie konstytucja nie zmieniła się, to jednak ze względu na wspomniane przemiany, jest to inny ustrój niż jeszcze pięć lat temu. Jest to ustrój, w którym znacznie łatwiej następują manipulacje wyborcze, wyłączone są gwarancje prawa do niezależnego sądu, ma miejsce przemoc ze strony państwa, będącą efektem skoordynowanych akcji policji, prokuratury służb specjalnych czy mediów publicznych. Jest to ustrój, w którym coraz skuteczniej realizowany jest tzw. ciąg technologiczny od spektakularnego zatrzymania poprzez areszty tymczasowy do postawienia przed sądem przy jednoczesnym nagłośnieniu poszczególnych etapów działania władzy.
I znów podał przykład: to m.in. niewprowadzenie przez ostatnie pięć lat takich standardów jak automatyczny kontakt zatrzymanego z prawnikiem. Jako „ostatnią barierę” przed całkowitą „arbitralnością i dowolnością władzy” wskazał odważnych sędziów. Mówił również o ogromnej roli niezależnych mediów, na które presja stale rośnie: w ciągu pięciu lat Polska spadła w indeksie prasy sporządzanym przez Reporterów bez Granic z 19 na 62 miejsce.
Zobacz debatę portalu ngo.pl z udziałem m.in. RPO Adama Bodnara "Pandemia i co dalej?"
Walec narodowego populizmu
– Konstytucja jest po to, by każdy niezależnie od przekonań, wiary, światopoglądu mógł się czuć w pełni członkiem wspólnoty politycznej, a aktualnie rządząca większość powinna to szanować – przypomniał Adam Bodnar, wskazując na zagrożenia jakie niesie za sobą drugi nurt wymieniony na wstępie: narodowy populizm spycha na margines mniejszości, podważa zasady współpracy międzynarodowej.
W 2015 roku – odnotował RPO – wybory zbiegły się z kryzysem migracyjnym: – Do dzisiaj brzmią haniebne słowa o rzekomych chorobach i pierwotniakach, które mieli przenosić uchodźcy. To zaprzeczenie historycznie ugruntowanej tradycji przyjmowania w Polsce uchodźców, czego przykładem byli uchodźcy wojenni z Czeczenii.
To był pierwszy, nie tylko symboliczny, przykład odejścia od wartości demokracji liberalnej.
Inne: niewypełnienie unijnych zobowiązań do przyjęcia 400 uchodźców, brak korytarza humanitarnego oraz działań wobec mowy nienawiści i przemocy, a także praktyka nieprzyjmowania wniosków o status uchodźcy na przejściu granicznym Brześć-Terespol, ograniczenie publicznego wsparcia finansowego dla organizacji pomagających uchodźcom i imigrantom. Do dziś nie został przyjęty oficjalny, rządowy dokument o polityce imigracyjnej.
„Nurt kwestionowania wartości konstytucyjnych” – jak Rzecznik definiuje w jego przejawach narodowy populizm – dotyka praw kobiet (to podważanie, a wręcz wnioskowanie o wypowiedzenie Konwencji Stambulskiej, nierespektowanie zasad dostępności legalnej aborcji, ograniczenie dostępu do środków antykoncepcyjnych, wyłącznie publicznego finansowania in vitro, kontrole w siedzibach organizacji kobiecych po Czarnym Proteście) i społeczności LGBT+. – W konsekwencji osoby LGBT+, pomimo obowiązujących standardów praw człowieka i przepisów antydyskryminacyjnych przyjętych w polskim prawie, nie tylko nie mogą liczyć na ochronę, ale są narażone na przemoc ze strony organów władzy publicznej. Prawa osób LGBT+ są używane jako narzędzie walki politycznej - mówił Adam Bodnar, dodając, że niemożliwe wobec tego jest uchwalenie podstawowych praw, np. regulujących status obywateli pozostających w związkach z osobami tej samej płci. Zamiast tego mniejszości seksualne doświadczyły przemocy słownej ze strony polityków najwyższego szczebla, zakazów marszy i agresji kontrmanifestujących i wykluczenia (niekwestionowane przez przedstawicieli władzy centralnej w terenie strefy wolne od LGBT+).
– Kilka procent Polaków jest stale wykluczanych z miana pełnoprawnych obywateli Rzeczpospolitej – podkreślał w Senacie Adam Bodnar.
Rzecznik pokazał także, jak nurt narodowego populizmu niszczy wspólnotę pamięci: przy narzucaniu jedynej słusznej wizji historii nadużywane jest prawo do obsadzania stanowisk w instytucjach kultury, czemu towarzyszy kwestionowanie dorobku poprzednich pokoleń.
Adam Bodnar wykazał też, jakie niebezpieczeństwa populizm w wydaniu narodowym przyniósł organizacjom pozarządowym: – Stawały się przedmiotem szykan i ataków.
Przypomniał, że władza dążyła do tego, aby to jej podporządkowany podmiot, stał się operatorem Funduszy Norweskich oraz o pojawiających się co jakiś czas pomysłach administracyjnych ograniczeń finansowania organizacji (jak np. ostatnio Lex Woś), a nawet próbach zawieszenia działalności niektórych NGO (np. Obywatele RP). Trudno w ocenie Rzecznika w takich warunkach rozwijać partycypację społeczną. - Rząd wielokrotnie [projektując ustawy - od red. ] nie dopuszczał do głosu organizacji pozarządowych ze względu na praktykę projektów poselskich i omijania procesu konsultacji. Nie odpowiadał na wnioski o dostęp do informacji publicznej. Nie dbał o pluralizm. Nie przeprowadzał konkursów dotacyjnych w sposób jasny i przejrzysty.
A to nie koniec: umocnił się sojusz tronu i ołtarza - kościół nie tylko nie chronił mniejszości, ale cieszył się również pobłażliwością władzy, która nie wypowiedziała zdecydowanej walki pedofilii w szeregach duchownych
I na te wszystkie wzywania musiał odpowiadać Rzecznik. Utrudniała to postępująca polaryzacja życia publicznego, bo jej skutkami jest brak przestrzeni do wymiany myśli i doświadczeń. - To często sala sądowa była jedynym miejscem, gdzie taki spór mógł zaistnieć i być rozstrzygnięty - konkludował
Szklanka do połowy pełna czy pusta?
W trzeciej części wystąpienia Adam Bodnar ocenił przemiany socjalne. Opierając się o doświadczenie spotkań, które zorganizował w ponad 200 miastach, wyraził poparcie dla polityki odpowiadającej na potrzeby ludzi żyjących w mniejszych miejscowościach i wsiach. Odnotował, że rząd podejmował działania na rzecz ochrony praw pracowniczych, obniżył wiek emerytalny i realizował program wsparcia rodzin (500+), dzięki czemu zmniejszył się poziom ubóstwa i bezrobocia, a komfort życia w Polsce poprawił się.
Ale jednocześnie zauważył, że wciąż pewne problemy pozostają nierozwiązane: wyrównanie świadczeń emerytalnych kobiet z rocznik 1953 (dopiero w czerwcu tego roku został przygotowany projekt ustawy), niepodwyższenie progu uprawniającego do skorzystania z funduszu alimentacyjnego, niewykonanie wyroku TK dotyczących świadczeń dla opiekunów dorosłych osób z niepełnosprawnościami.
RPO zwrócił również uwagę na to, że przekształcenia instytucji skutkowały rozwiązywaniem umów o prace, a nie wszyscy z pracowników otrzymywali propozycje nowych. Niepokój Adama Bodnara wzbudziły również zapisy w kolejnych wersjach tarczy antykryzowej dotyczące budżetówki.
– Zabrakło energii, woli politycznej, a może umiejętności poszukiwania systemowych rozwiązań w zakresie poszanowania praw poszczególnych grup osób: wciąż mamy niezreformowaną instytucję ubezwłasnowolnienia, brakuje reformy systemu orzekania o niepełnosprawności, brak rzeczywistej długoterminowej realizacji postulatu deinstytucjonalizacji oraz prawa do niezależnego życia dla osób z niepełnosprawnościami – kontynuując Rzecznik wskazał także na problemy ochrony praw osób starszych i niewystarczające wsparcie rodzin roztaczających opiekę nad seniorami dotkniętymi chorobami neurodegeneracyjnym, nieskuteczne programy wychodzenia z kryzysu bezdomności oraz sytuację w więziennictwie, które również wymaga szeregu zmian.
– Właściwa realizacja praw socjalnych, to nie tylko rozwiązywanie konkretnych nabrzmiałych problemów. To także działania nastawione na tworzenie wieloletnich dojrzałych strategii opartych na współdziałaniu różnych uczestników życia publicznego. W ciągu pięciu lat można było dostrzec takie kierunki, ale mam wrażenie, że bardziej na zasadzie wyjątku niż reguły – konkludował.
Wśród pozytywów wymienił reformę ochrony zdrowia psychicznego (pilotażowy program tworzenia centrów zdrowia psychicznego na poziomie lokalnym), koncepcję centrów usług społecznych na poziomie lokalnym, pakiet usług powszechnie określanych jako Dostępność+.
Ale wciąż wiele jest do zrobienia, co pokazała pandemia, przede wszystkim w ochronie zdrowia: kolejki do świadczeń, niewystarczająca liczba specjalistów, kryzys psychiatrii dziecięcej, status personalu, niezrealizowany postulat większego nakładu.
Swoje słabe punkty ma edukacja (skutki reformy, niewystarczająca informatyzacja, brak edukacji obywatelskiej). Choć zdefiniowano problem wykluczenia komunikacyjnego, wciąż go nie rozwiązano, a nawet do tego celu się nie zbliżono. Z mieszkalnictwem też nie jest dobrze: program Mieszkanie+ nie został zrealizowany, a alternatywny nie powstał. A to nie koniec wyzwań – brakuje refleksji nad prawami przyszłych pokoleń w kontekście katastrofy klimatycznej.
– Kryzys praworządności ma bezpośrednie znaczenie dla poszanowania praw socjalnych. Tak długo jak sądy są niezależne i istnieją mechanizmy odpowiedzialności władzy za łamanie prawa, tak długo obywatele mogą mieć nadzieję, ze doprowadzą do realizacji swoich postulatów. Niestety zbyt często obywatele stawiani są w roli petenta – a Rzecznik ocenia, że może to się pogłębiać.
Rzecznik nie krył wieloletnich zaniedbań poprzednich rządów, a to – jak zauważył – wykorzystała politycznie obecna władza.
„Starałem się też docenić to, co rząd robi dobrze”
Kończąc wystąpienie w Senacie, Adam Bodnar wymienił zasady, którymi kierował się jako Rzecznik Praw Obywatelskich: wierność konstytucji, podejmowanie problemów lokalnych, współdziałanie, dobra komunikacja, pomoc najsłabszym, współpraca z organizacjami pozarządowymi, docenienie samorządności, współpraca międzynarodowa, myślenie nakierowane na przyszłość. – Moim zdaniem o prawach człowieka należy mówić w sposób jasny i przejrzysty - wyjaśnił czwartą z nich. - Obowiązkiem organów ochrony prawa jest nieustanne tłumaczenie oraz pomaganie wszystkich poszkodowanych w zdobyciu informacji, jak chronić swoje prawa.
Omawiając szóstą podsumował swoją współpracę z sektorem:
Rzecznik był zawsze otwarty na współpracę, konsultacje i wspólne działania z organizacjami pozarządowymi. Cieszę się, że zyskałem zaufanie tylu z nich, do czego mogły się przyczynić właśnie wspomniane spotkania regionalne. I mam nadzieję, że nie zawiodłem tych wszystkich organizacji pozarządowych, które pięć lat temu stworzyły precedensowy mechanizm wzmacniający moje szanse na wybór na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich.
Mówiąc o zasadzie współdziałania, Adam Bodnar odniósł się do tego, jak widzi współpracę z rządem: - Niezależnie od atmosfery politycznej, a także czasami nieprzyjaznych działań rządzących wobec Rzecznika, starałem się zawsze kierować zasadą współdziałania, bo uważam ją za kluczową dla rozwiązywania problemów w Polsce. Starałem się też docenić to, co rząd robi dobrze w zakresie praw człowieka.
Adam Bodnar pozostawił jednak słuchaczy z nadzieją: dojrzałość demokratyczna obywateli dalej podstawy w jego ocenie do tego, by wierzyć, że Polska wróci do rodziny państw w pełni demokratycznej i podkreślił, że nie ma drogi powrotu do tego, co było: – Rolą RPO jest ostrzegać i chciałbym, aby moje wystąpienie temu właśnie służyło.
Następnego dnia Adam Bodnar wystąpił w Sejmie, gdzie wygłosił ponownie przemówienie. Odniósł się również do pytań przedstawicieli poszczególnych klubów. Zapytany przez posła Grzegorza Brauna, o to „gdzie był przez ostatnie pół roku”, opowiedział o pracy Rzecznika w pandemii: do biura trafiło 3600 skarg, podjęło ono 800 interwencji, przyłączało się do postępowań sądowych, doprowadziło np. do uchylenia wynoszących 10 tys. zł kar nakładanych przez sanepid (np. za udział w protestach), opiniowało kolejne wersje tarcz antykryzysowych, przygotowało 100 wystąpień generalnych dotyczących różnych problemów systemowych, które dały o sobie znać w okresie covid-19.
Ograniczony czasem wystąpienia odniósł się jeszcze do kilku kwestii, m.in. pozycji urzędu: życzył każdemu kolejnemu Rzecznikowi docenienie kadr Biura.
Kadencja Adama Bodnara kończy się 9 września – sprawuje urząd dopóki nie zostanie wyłoniony jego następca. Jedyną zgłoszoną kandydatką na urząd Rzecznika – termin minął 10 sierpnia – jest mecenas Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, koordynatorka strategicznych postępowań sądowych w Biurze RPO. Jej kandydaturę, podobnie jak pięć lat temu Adama Bodnara, wysunęły organizacje pozarządowe, a zgłosili – bo taki jest wymóg formalny – posłowie (klubu KO i Lewicy).
Rzecznika wybiera Sejm za zgodą Senatu. W Sejmie wystarczy zwykła większość głosów – ma ją PiS. Po wyłonieniu RPO, Sejm kieruje uchwałę do Senatu, który ma miesiąc na jej przyjęcie lub odrzucenie. W tym drugim wypadku, procedura ruszy od nowa. Brak decyzji w terminie jest równoznaczny z akceptacją. Rzecznik pełni obowiązki, dopóki nie zostanie wyłoniony nowy.
Zuzanna Rudzińska-Bluszcz: Prawa obywatelskie nie są bardziej jednej lub drugiej strony
Źródło: własna
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.