Pod lupą. O rzecznictwie organizacji działających na rzecz uchodźców [film]
O wyzwaniach i doświadczeniach organizacji pozarządowych wspierających uchodźców w Polsce, o kluczowych aspektach tego wsparcia z Beatą Charycką i Joanną Warchał-Beneschi rozmawia Magda Dobranowska-Wittels. Rozmówczynie skupiają się na roli rzecznictwa, integracji uchodźców oraz zmieniających się warunkach finansowych i społecznych. Jakie wnioski płyną z raportu Stowarzyszenia Klon/Jawor? Jakie są rekomendacje dla NGO?
POD LUPĄ to cykl portalu ngo.pl i Badań Klon/Jawor, w którym bierzemy na warsztat wybrane zagadnienie dotyczące życia organizacji społecznych. Zapraszamy na jego dwunastą odsłonę: Lekcje z kryzysu. Doświadczenia NGO wspierających uchodźców.
Czego dowiesz się z rozmowy?
- Jakie są główne wnioski i rekomendacje z raportu Stowarzyszenia Klon Jawor dotyczącego organizacji wspierających uchodźców?
- Jakie wyzwania napotykają organizacje pozarządowe w Polsce w kontekście wsparcia uchodźców?
- Jakie działania podejmują organizacje w fazie integracji uchodźców w polską społeczność?
- Jakie są główne cele i metody rzecznictwa NGO Forum „Razem”?
- Jakie są bariery i potrzeby współpracy między organizacjami pozarządowymi w Polsce?
OBEJRZYJ
Przejdź do wybranego fragmentu rozmowy
00:00:00 Rozpoczęcie rozmowy, przedstawienie gościń
00:01:36 Główne wnioski i rekomendacje z raportu z Badań Klon/Jawor „Kiedy praca w kryzysie staje się codziennością. Lokalne organizacje społeczne wspierające uchodźców w Polsce”, o pracy nad raportem
00:06:50 O doświadczeniach Muzeum HERstorii Sztuki w ramach Koalicji Otwarty Kraków oraz o doświadczeniach NGO Forum "Razem" we wsparciu osób uchodźczych
00:13:51 O działaniach rzeczniczych NGO Forum "Razem"
00:23:22 O potrzebach organizacji rzeczniczych w świetle wyników badania Stowarzyszenia Klon/Jawor przedstawionych w raporcie "Efekt mrożący. O kondycji rzecznictwa organizacji pozarządowych"
00:30:13 O współpracy pomiędzy organizacjami wspierającymi uchodźców i uchodźczynie w Polsce
00:33:55 Polityka migracyjna w Polsce
00:38:56 O tym, czy organizacje społeczne wspierające osoby uchodźcze, są słuchane, czy zaszły jakieś zmiany w tym obszarze
00:48:00 O kształtowaniu języka i sposobu mówienia o migracjach w kontekście nastawienia społecznego do osób uchodźczych
00:52:14 O kształtowaniu zaufania względem organizacji, o potrzebie działań skierowanych do społeczeństwa goszczącego i działań integracyjnych w społecznościach lokalnych
00:56:46 Świadczenie pomocy humanitarnej – sprint, maraton i sztafeta w jednym
Czy wiesz, że…
Według danych UNHCR w Polsce przebywa obecnie ok. 1 mln uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy. Jak społeczności migranckie i uchodźcze zaangażowały się w pomoc osobom przybywającym z objętej wojną Ukrainy?
Przeczytaj: Pod lupą. Pomoc humanitarna i integracja: historie ukraińskich liderek w Polsce
PRZECZYTAJ
Magda Dobranowska-Wittels, ngo.pl: – Pretekstem do naszej rozmowy jest raport Stowarzyszenia Klon Jawor, który się ostatnio ukazał, pod tytułem „Kiedy praca w kryzysie staje się codziennością. Lokalne organizacje społeczne wspierające uchodźców”. Nie będziemy rozmawiać o całym raporcie. Skupimy się na aspekcie rzecznictwa organizacji działających na rzecz uchodźców, jednak na początek, żeby wprowadzić trochę kontekstu, poproszę Cię, Beato, żebyś krótko opowiedziała o tym, jakie są wnioski z tego raportu, jakie rekomendacje i jak pracowałyście nad nim.
Beata Charycka, Zespół Badań Stowarzyszenia Klon/Jawor: – Badanie, które jest podsumowane w raporcie, to efekt naszej współpracy z Humanitarian Leadership Academy, które zwróciło się do nas z potrzebą sprawdzenia sytuacji organizacji, które dzisiaj działają na rzecz uchodźców w Polsce. Dzisiaj, czyli dwa lata po eskalacji wojny w Ukrainie.
Pamiętamy, jak to wówczas wyglądało, tę wielką mobilizację i po stronie społeczeństwa i po stronie organizacji pozarządowych. Z czasem jednak ta energia społeczna się zmieniła. Pokazują to też inne badania, na przykład CBOS-u, które śledzą trendy społeczne. Zmieniło się nastawienia wobec uchodźców, akceptacja, czy też zaangażowanie osób w pomaganie. Zmienia się otoczenie, kontekst i potrzeby uchodźców, chociaż nadal tych osób jest dużo, bo w Polsce przebywa obecnie niemal milion uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy.
Wszystko to sprawiło, że chcieliśmy sprawdzić, jak jest dzisiaj, co robią organizacje, w jakiej są sytuacji, z jakimi wyzwaniami się mierzą, czego potrzebują, żeby dalej wspierać uchodźców, którzy są w Polsce.
Przeprowadziłyśmy wywiady z przedstawicielami i przedstawicielkami organizacjami, a wcześniej badania ankietowe. Mamy dzięki temu dość pełny obraz spraw finansowych i sytuacji wewnętrznej organizacji. Przytoczę dwa wątki, które są też ważnymi wnioskami z tego raportu.
Pierwszy dotyczy roli organizacji w fazie integracji, w której jesteśmy obecnie. To już nie jest ta pomoc humanitarna, która była potrzebna w pierwszych miesiącach po eskalacji wojny. Dzisiaj organizacje, ich działania, są nastawione na włączanie uchodźców i uchodźczyń w polską społeczność: w zapewnienie pomocy psychologicznej, wsparcie w nauce języka, tłumaczenia, wsparcie na rynku pracy.
Drugi wątek dotyczy tego, że organizacje są w nieustannej zmianie, w której muszą nawigować. Zmienność tej sytuacji jest związana nie tylko z otoczeniem, ale też z zasobami, którymi dysponują. To są na przykład zasoby finansowe, dostępność funduszy na działania wspierające uchodźców. Początkowo przeznaczano na to bardzo duże pieniądze, nie było to problematyczne, ponieważ pojawiły się organizacje międzynarodowe (INGO). Chociaż z tym też wiązało się wyzwanie, aby zagospodarować te środki adekwatnie do ogromnych potrzeb. Później jednak te możliwości zaczęły się zmniejszać, środki się zmniejszały. INGO zaczęły ograniczać swoje działania w Polsce. Potrzeby nadal były duże, ale możliwości istotnie się zmieniły. Pojawiła się konieczność przeformułowania działań.
Zaprosiliśmy do rozmowy Joannę „Aśkę” Warchał-Beneschi, ponieważ ma ona doświadczenia, które uwzględniają perspektywę małej organizacji i organizacji sieciującej. Wiem, że twoja historia jest związana z różnymi działaniami na rzecz osób migrujących, ale ostatnio jako Muzeum HERstorii Sztuki reprezentowałaś właśnie taką organizację, która nie zajmowała się bezpośrednio działaniami na rzecz uchodźców, a jednak – tak jak wiele innych stowarzyszeń i fundacji – w tym krytycznym momencie włączyłyście się w pomoc, przystąpiłyście do Koalicji Otwarty Kraków, która koordynowała działania na rzecz osób przybywających z Ukrainy do Polski. Teraz jesteś koordynatorką koalicji NGO Forum „Razem”, która skupia ponad 200 organizacji członkowskich i obserwatorów, i stara się łączyć ich siły, aby rozsądnie i mądrze prowadzić działania na rzecz uchodźców. Możesz nam coś więcej powiedzieć o tych swoich doświadczeniach?
Joanna „Aśka” Warchał-Beneschi: – Moje doświadczenie z działaniami wokół tematu migracji w Polsce to już jest dziesięć lat. Było to związane z odmową Polski przyjmowania uchodźców z Syrii. Wtedy w Krakowie, z którego dzisiaj nadaję, zawiązała się inicjatywa obywatelska „Witajcie w Krakowie”. I ja w tę inicjatywę się zaangażowałam. To było takie moje działanie, powiedziałabym drugorzędne, natomiast systematyczne i wieloletnie. Organizowaliśmy zarówno demonstracje solidarności, jak i działania edukacyjne. Wspierałyśmy także bezpośrednio organizacje uchodźcze w Libanie. To było działanie oparte na zaufaniu i bardzo oddolnej solidarności. Bardzo dużo się wtedy nauczyłam od moich koleżanek z inicjatywy. Także tego, co teraz na pewno mi pomaga w działaniach jako NGO Forum „Razem”.
Z wykształcenia jestem historyczką sztuki. Praktykuję zaangażowaną humanistykę. Zawsze interesowała mnie zmiana społeczna. Także zmiana społeczna poprzez sztukę. Dlatego współinicjowałam, a później ufundowałam Fundację Muzeum HERstorii Sztuki w Krakowie.
Od początku pełnoskalowej wojny w Ukrainie nasza organizacja wiedziała, że chce w jakiś sposób być zaangażowana. Nie pamiętam danych, ale z moich własnych obserwacji mogę powiedzieć, że nie znam osoby, która nie byłaby w jakiś sposób zaangażowana we wspieranie osób przybywających do nas z Ukrainy. A ponieważ miałam te wcześniejsze doświadczenia, to wiele osób do mnie dzwoniło, pytając, co należy zrobić, do kogo się zwrócić, gdzie dalej skierować osoby.
Rozmawiamy, gdy jesteśmy w fazie integracji, ale dla osób, które były od początku zaangażowane w temat migracji w Polsce, jest i było jasne, że prewencja nastrojów antyuchodźczych musi być priorytetem od dnia zero.
Okazało się, że to moje doświadczenie, trochę więcej zrozumienia dla kwestii związanych z migracją, czy konkretnie z uchodźstwem było potrzebne na pierwszej linii pomocowego frontu. Moja organizacja oddelegowała mnie do bezpośredniego wspierania Koalicji Otwarty Kraków. To były pierwsze dni.
Podstawą tej koalicji była dobra współpraca między miastem Kraków a organizacjami pozarządowymi, w którą włożono wiele wysiłku już wcześniej. Myśmy się już znali, wiedzieliśmy, kto pracuje w obszarze wielokulturowości, kto w czym się specjalizuje. To pomogło organizacjom krakowskim w szybkim podzieleniu się tym, kto robi co, ale także we współdziałaniu opartym na zaufaniu.
Oczywiście nie obyło się bez wyzwań. W momencie szczytowym Koalicja skupiała około 80 organizacji pozarządowych i grup nieformalnych. Zaproponowałam stworzenie grupy zadaniowej, działającej na Dworcu Głównym w Krakowie i wspieranie dialogu pomiędzy władzami a oddolnymi grupami wolontariuszy i NGO-sami.
Potem, przez osiem miesięcy byłam dyrektorką feministycznej międzynarodowej organizacji pozarządowej działającej w Polsce, Voice Amplified, żeby później przejąć, po Joannie Kucharczyk-Jurgielewicz z Ashoki, funkcję koordynatorki NGO Forum „Razem”.
Mam więc rzeczywiście dość duży przekrój różnych sposobów działania w odpowiedzi humanitarnej. A w fazie, którą nazywamy integracją, jest to bardzo pomocne.
W NGO Forum „Razem” mamy 200 członków i obserwatorów. Członkowie to są organizacje pozarządowe, zarówno polskie, jak i międzynarodowe, które zajmują się migracją, także migracją przymusową oraz integracją na terenie Polski. Obserwatorzy to są agendy ONZ, środowiska akademickie i przedstawiciele donatorów.
To rzeczywiście bogate doświadczenie i różne perspektywy, które mogą się przydać w rzecznictwie. Jest to ważna część działań NGO Forum „Razem”. Na czym ona polega? Czy zajmujecie się bardziej tworzeniem dobrych warunków do pracy organizacjom, czy też bardziej jest to występowanie w ich imieniu na przykład jeżeli chodzi o głos organizacji w tworzeniu polityk publicznych?
J.A.W-B.: – I to, i to jest dla nas ważne, tylko może w zaskakujący sposób. Zajmujemy się tworzeniem dobrych warunków do pracy i do współpracy pomiędzy organizacjami pozarządowymi, ponieważ mamy członków zarówno lokalnych, jak i międzynarodowych. W zeszłym roku było to dla nas bardzo ważne: rzecznictwo pomiędzy członkami. Jedna z naszych grup roboczych pracowała nad stworzeniem dobrowolnych wytycznych, dotyczących kontraktów pomiędzy partnerami. Dzięki temu mamy wyjaśnione te tematy, o których na przykład Beata mówiła, czyli pewną nieprzewidywalność współpracy z podmiotami międzynarodowymi. Mamy opracowane dobre praktyki współpracy, oparte na jasnej komunikacji, szacunku między partnerami, ale też uznaniu własnych ograniczeń i skupieniu się na celu partnerstwa. To na pewno ulepsza ostatecznie jakość i stabilność usług, które są dostarczane osobom uchodźczym czy z doświadczeniem migracji.
Razem z Norwegian Refugee Council powołaliśmy grupę zadaniową dotyczącą mobilizacji środków na odpowiedź humanitarną. W ramach naszych działań wskazujemy przedstawicielom polskiego rządu skalę potrzeb, których spodziewamy się po tym roku. Wszyscy wiemy, że finansowanie dramatycznie spadło, a w kolejnym roku spodziewamy się spadku finansowania o następne 50 procent, jeżeli nie więcej. Tymi szacunkami chcemy się dzielić i uświadamiać stronie rządowej skalę trudności, z jaką polskie organizacje pozarządowe będą musiały się zmierzyć w przyszłym roku. Z którą już się mierzą, bo część nie ma zapewnionych funduszy do końca roku na swoje działania. W tym aspekcie działamy dość mocno.
Działamy też stricte w kontekście propozycji nowych ustaw, czy zmian prawnych. Dla nas rzecznictwo jest nowym obszarem, prób i błędów, ponieważ uznaliśmy to za strategiczny cel naszej działalności dopiero od tego roku. Wcześniej inne cele były ważniejsze, ale teraz mamy strategię, którą chcemy realizować. Utworzyliśmy w Forum grupę roboczą do spraw rzecznictwa, w której nasi członkowie dyskutują na tematy dla nich najważniejsze. Mamy taki system działania, który do tej pory, po tych prawie sześciu miesiącach nam się sprawdza. Pewne sytuacje czy możliwości rzecznicze, które są związane np. z ogłoszeniem konsultacji społecznych, dają w tym momencie bardzo krótki okres na działanie. Często czas reakcji, który jest dany organizacjom pozarządowym, jest absolutnie niewystarczający. Dzięki temu, że wypracowaliśmy sobie pewien system, udaje nam się mimo wszystko brać udział w tych procesach.
Jak wygląda ten system?
J.A.W-B.: – Kiedy pojawia się informacja o spotkaniu w danym ministerstwie, organizujemy spotkanie wewnątrz Forum. Ono nie jest ograniczone do grupy rzeczniczej. Informacja jest przekazana wszystkim członkom, czasami również obserwatorom, jeżeli temat tego wymaga. I zastanawiamy się, w jaki sposób wziąć udział w tych konsultacjach. Np. czy dobrze by było, aby został przedstawiony nasz punkt widzenia z poziomu ekspertyzy technicznej. Mieliśmy na przykład spotkanie z sektorem mieszkalnictwa, który działa w ramach koordynacji odpowiedzi UHJ, wspieranej przez UNHCR, aby tę techniczną ekspertyzę przekazać w imieniu grona, które ma praktyczne doświadczenie i opinie na temat zmian społecznych.
Mamy więc takie szerokie spotkania, na których staramy się już pewne rekomendacje, czy główny nasz przekaz do strony rządowej przygotować. Jest też z tego notatka. Później jest spotkanie ze stroną rządową, na które nie wszystkie organizacje są zaproszone. Klucz zaproszeń na takie konsultacje czasami nie jest jasny dla organizacji, ale te, których nie ma mają poczucie, że ich postulaty też są przekazywane dalej.
Po spotkaniu po pierwsze jest tworzona notatka z niego, a po drugie – jest kolejne spotkanie, podsumowujące, to co się wydarzyło. To nam pomaga zamknąć ten proces, ale też wypracować ewentualne kolejne kroki, jeżeli jest na to przestrzeń. Na przykład, jeżeli część organizacji jest poproszona o pisemne przedstawienie uwag do ustawy, to możemy podzielić się tym, kto już coś opracował. Ktoś nie ma czasu, ale jest zaproszony, może to zadanie przekazać dalej. Dzięki temu uwspólniamy nasz głos.
W jakich tematach, w jakich sprawach udało Wam się w ten sposób wziąć udział?
J.A.W-B.: – Zabieraliśmy głos w sprawie zmian specustawy, dotyczącej pomocy obywatelom Ukrainy. Czy to miało realny wpływ na kształt tej ustawy? Absolutnie minimalny. To trzeba powiedzieć wprost. Dla nas było to ważne do przetestowania naszych procedur, ponieważ to był pierwszy taki duży proces, w którym braliśmy udział. Bardzo szybki. Drobne rekomendacje, które później również sektor mieszkalnictwa, IOM, UNHCR i Habitat podniosły, zostały zauważone przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Inny temat to rekomendacje dotyczące strategii integracji, która została przedstawiona organizacjom pozarządowym jako dziesięciopunktowy plan. Departament ds. Integracji Społecznej w Ministerstwie Pracy Rodziny i Polityki Społecznej był otwarty, aby otrzymać od nas rekomendacje czy uwagi do tych dziesięciu punktów.
Ministrze ds. społeczeństwa obywatelskiego przedstawiliśmy list, dotyczący skali potrzeb finansowych, których się spodziewamy.
A bardzo humanitarnym rzecznictwem, zakończonym sukcesem w tym roku, był list naszej grupy doradczej do przedstawiciela UNHCR, dotyczący wsparcia kolejnej edycji regionalnego planu reagowania na przybycie uchodźców z Ukrainy do Polski. Ten plan to taki mechanizm koordynacyjny podmiotów humanitarnych. On bardzo wpływa na poziom finansowania zagranicznego, które polskie organizacje mogą otrzymać. Było to dla nas ważne, aby zasygnalizować, że to nie jest jeszcze ten moment, kiedy organizacje międzynarodowe mogą się wycofać.
Na pewno tematem do przyglądania się na przyszłość jest Pakt o migracji i azylu, i jego implementacja na poziomie krajowym.
Oczywiście tych tematów jest więcej. To, czy je podejmujemy, czy nie zależy bardzo od zasobów organizacji: kto może się zaangażować, jaka jest skala naszego zaangażowania, jak tematy proponowane przez sekretariat wpisują się w cele organizacji i czy możemy je uwspólnić.
Zawsze też sprawdzamy nasze możliwości rzecznicze w kontekście celów strategicznych.
Naszym głównym celem strategicznym na ten rok, jako sekretariatu NGO Forum „Razem”, jest wspieranie strony rządowej w odpowiedzialnym przejmowaniu usług humanitarnych, z wykorzystaniem i z szacunkiem dla doświadczenia ekspertyzy organizacji pozarządowych.
Od początku eskalacji wojny w Ukrainie to jest postulat organizacji pozarządowych, które często czują, że wypełniają rolę podmiotów publicznych. Teraz jest taki moment, że to przejście naprawdę jest konieczne. Jak zrobić to dobrze i w taki sposób, aby skorzystać z prawie dwóch i pół lat doświadczenia.
Chciałabym teraz nawiązać do innego raportu, który wydało Stowarzyszenie Klon/Jawor w grudniu 2022 roku. Był to raport dotyczący organizacji rzeczniczych. Opisano w nim różne czynniki hamujące działania rzecznicze. Jedną z tych barier były stosunki panujące wewnątrz sektora, czyli między innymi brak współpracy między organizacjami i konkurencja. Natomiast w raporcie dotyczącym pomocy uchodźcom jest rekomendacja, aby organizacje współpracowały i nawiązywały kontakty. Czy możesz Beato trochę więcej o tym opowiedzieć? Jak organizacje mówiły o tych swoich potrzebach?
B.Ch.: – To się faktycznie łączy. Kwestia rzecznictwa była głównym tematem badania z 2022 roku, które powstało w takim specyficznym kontekście społeczno-politycznym. Chodziło nam o zweryfikowanie możliwości i barier prowadzenia rzecznictwa przez organizacje, które działają w różnych branżach. Jedną z tych trudności, którą wtedy zidentyfikowałyśmy w badaniu, były napięcia, czy nawet czasami konflikty wewnątrz sektora pozarządowego. One miały różne nasilenie, bo rozmawiałyśmy z różnymi środowiskami, ale pojawiały się konflikty między organizacjami albo konflikty personalne między konkretnymi osobami z konkretnych organizacji. A to przekładało się na możliwości współpracy i stawania razem we wspólnej sprawie, walki o jakiś cel, który – wydawałoby się – jest łączący dla obu tych organizacji. Jednak te relacje to utrudniały. Jestem ciekawa, jak Aśka skomentuje, czy taki wątek nadal jest, czy on istnieje dzisiaj w tym środowisku związanym ze wsparciem uchodźców i uchodźczyń.
Z waszego raportu wynika, że jest potrzeba współpracy.
B.Ch.: – Tak, tutaj wątek trudności wewnątrz sektora w ogóle nie wybrzmiał. Mówiono natomiast dużo o potrzebie współpracy. Co nie oznacza, że wtedy w tamtym badaniu jej nie było. Ta potrzeba cały czas była, ale jednak wiodącym tematem były relacje, które też –to może trzeba powiedzieć – były napędzane sytuacją polityczną i polaryzacją wewnątrz sektora pozarządowego. Organizacje miały poczucie, że konflikt, który istnieje na arenie politycznej, przenosi się na relacje między organizacjami i powoduje czy wymusza konieczność opowiedzenia się po którejś ze stron politycznego sporu. To szufladkowało organizacje na te, które są gotowe współpracować z władzą i te, które tej współpracy nie chcą. To było osią podziałów wewnątrz sektora, co przekładało się na możliwości współpracy i partnerstwa.
A w badaniu dotyczącym organizacji wspierających uchodźców potrzeba sieciowania, partnerstwa jest zdecydowana.
Takie wspólne działania są po prostu konieczne, a wynika to przede wszystkim z wyzwań związanych z polityką migracyjną. Ponad trzy czwarte badanych przez nas organizacji mówi, że dzisiejsze rozwiązania systemowe, prawne są niewystarczające. Potrzeba zmian w tym obszarze.
A gdy pytamy, co będzie kształtowało relacje czy sposób działania organizacji w najbliższej przyszłości, to na brak polityki migracyjnej wskazuje 80 procent organizacji. To jest bardzo ważny kontekst i także obawa, czy skuteczność tego wsparcia w ogóle będzie możliwa przy niewystarczających rozwiązaniach prawnych.
Dlatego współpraca i nawiązywanie kontaktów to jedna z rekomendacji, płynących z tego raportu. Nasze rekomendacje są skierowane głównie do organizacji infrastrukturalnych, wspierających, takich, które mają możliwości systemowej zmiany sytuacji organizacji. Wiele z wyzwań, z którymi organizacje się mierzą ma właśnie systemowy charakter.
Ale część rekomendacji jest skierowana do organizacji, które bezpośrednio wspierają uchodźców i uchodźczynie. I to właśnie dla nich jest ta rekomendacja dotycząca łączenia sił w obszarze wypracowywania polityk i partnerstw na rzecz zmian systemowych. Organizacje same mówią, że czują nowy klimat polityczny po zmianie, po wyborach jesienią 2023 roku. Chociaż, od razu zaznaczę, że jest to też z dużym sceptycyzmem, rezerwą komentowane. Atmosfera może się zmieniła, ale jeżeli chodzi o rezultaty, to nie słychać, by organizacja jakoś bardziej optymistycznie o tym mówiły.
Do polityki migracyjne wrócimy, ale chciałabym jeszcze zapytać o tę atmosferę w sektorze, o warunki do współpracy. Joanno, nie jesteście jedyną organizacją, która prowadzi działania rzecznicze w tym obszarze. Jest chociażby Konsorcjum Migracyjne. Czy wy się jakoś dzielicie zadaniami? Albo współpracujecie ze sobą? Czy widzicie się nawzajem?
J.A.W-B.: – Zdecydowanie. Jesteśmy w stałym kontakcie z Konsorcjum Migracyjnym. Agnieszka Kosowicz z Polskiego Forum Migracyjnego jest w naszej grupie doradczej. Publikujemy teraz nasz raport, dotyczący zobowiązania do lokalizacji pomocy humanitarnej. W komitecie sterującym tego raportu jest Sarjan Jarosz z Konsorcjum. To także jest dobry przykład współpracy między nami. Przygotowując się do naszego raportu, wiedzieliśmy od Humanitarian Leadership Academy, że w partnerstwie z Klonem/Jaworem powstanie raport, o którym teraz rozmawiamy. Staraliśmy się więc, żeby nasze tematy na siebie nie nachodziły. Myślę, że to jest bardzo ciekawe, jak one będą się dopełniać.
W rzecznictwie jest podobnie. Zastanawiamy się, gdzie mamy zasoby, gdzie mamy nasze cele.
My zawsze zadajemy sobie pytanie, zarówno w grupie rzeczniczej, jak i w działaniach sekretariatu, czy temat, którym chcemy się zająć nie jest podejmowany przez kogoś innego w taki sposób, który dla nas jest ok, aby tam go przekazać. Albo skierować tam organizację, która zgłasza, że chciałaby dany temat podjąć.
Na przykład tematem, którym nie zajmowaliśmy się bezpośrednio jako NGO Forum „Razem”, chociaż nasi członkowie już tak, jest edukacja. Jest bardzo duża grupa organizacji pozarządowych przy Ministerstwie Edukacji, która działa niezwykle sprawnie. Nie było potrzeby, abyśmy byli bardziej w to zaangażowani, jeżeli chodzi o dzielenie się tym, kto co robi, dlaczego i w jaki sposób.
Ale jest dla nas też ważne, aby przyznawać, że czasami nie dojdziemy do tego porozumienia. Są obszary, w których nasze organizacje, nawet członkowskie, będą mieć bardzo różne cele i bardzo różne sposoby patrzenia na migrację czy na integrację. I wtedy nie podejmujemy takich tematów.
Natomiast jest wiele obszarów, jak na przykład strategia integracji, w których uwspólnianie stanowisk na pewno jest możliwe. I w ogóle stworzenie przestrzeni, żeby to uwspólnianie mogło się wydarzyć.
W ten sposób myślimy o naszym rzecznictwie. Jako o szerokim działaniu, gdzie możemy wykorzystywać nasze zasoby, ale też nie zajmować się tematami, które czujemy, że są zaopiekowane. Ważna jest komunikacja między nami, aby wiedzieć, kto nad czym pracuje. Nawet jeżeli nie zawsze te cele są jeden do jednego wspólne.
Teraz czas przejść do tego, co jest obecnie ważnym tematem w debacie publicznej, czyli polityki migracyjnej. To jest coś, czego ciągle nie mamy jako państwo. Organizacje miały wielką nadzieję, że po zmianie władzy, po wyborach parlamentarnych, prace w tym zakresie mocno ruszą. I głos organizacji i ich doświadczenia, a przede wszystkim eksperckość zostanie w tych pracach uwzględniona, wykorzystana. W ostatnim raporcie Klonu/Jaworu jest to podkreślane: organizacje dostrzegają możliwość dialogu z władzą. Pytanie, jak jest w praktyce? Bo nie jest aż tak różowo…
J.A.W-B.: – Na pewno to jest dokument, który jest oczekiwany, jest strategiczny i ma wyznaczyć cele polityki krajowej na najbliższe lata. Dlatego, tak jak mówisz, zaangażowanie organizacji pozarządowych i wykorzystanie tej ekspertyzy jest absolutnie kluczowe. Jest harmonogram, który zakłada bardzo szybkie prace nad tą polityką. Jest to więc pewien czynnik dla nas martwiący. Szerokie konsultacje społeczne są zapowiadane na jesieni. W tym momencie mamy badania przeprowadzone przez PAN. Staramy się w nich aktywnie uczestniczyć i przenosić nie tylko nasze doświadczenie z sekretariatu, ale też wspólne rekomendacje.
Rozmawiamy też o tym w gronie członków Forum oraz innych organizacji i sieci, które wiemy, że dostały zaproszenia do wzięcia udziału w badaniach czy spotkaniach. To możemy zrobić na ten moment, czyli dzielić się naszą ekspertyzą.
Mamy też gotowość i otwartość, aby rozmawiać z poszczególnymi ministerstwami czy instytucjami, które są zaproszone do międzyresortowej grupy roboczej do spraw polityki migracyjnej. Tutaj przewodnią rolę ma Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.
Mamy świadomość, że aby móc w efektywny sposób uczestniczyć w procesie konsultacji, musimy między sobą mieć już bardzo dużo uwspólnione i wiedzieć, jaki konkretny przekaz mamy jako organizacje społeczne zajmujące się tematem uchodźstwa, migracji oraz integracji.
Ogłoszone są już publicznie punkty polityki integracyjnej, ale mamy nadzieję, że te dwie polityki na końcu będą jednym dokumentem, że to jest proces wspólny. Wkładamy naszą pracę w to, aby konsultować co jest dostępne.
Jest nam komunikowane, że na jesieni ten proces konsultacji ma się zacząć, więc korzystając z okazji chcę wyrazić oczekiwania organizacji pozarządowych, że on faktycznie się wydarzy i nie będą to tylko spotkania, którymi „odhaczy” się harmonogram, ale nasz głos zostanie wzięty na poważnie i ewentualne zmiany w zaproponowanej polityce będą wciąż możliwe.
Dlaczego powiedziałaś, że szybki harmonogram pracy nad tą polityką Was martwi?
J.A.W-B.: –Ponieważ jest presja czasu, a jednak partycypacja wymaga czasu. To jest obawa, którą słychać. Mamy duże zrozumienie dla nowej koalicji rządzącej, jest wiele spraw, którymi chce zajmować się szybko i mieć efekty szybkie. A to powinien być proces partycypacyjny, w którym strona społeczna ma pełną możliwość wypowiedzenia się, przedstawienia rekomendacji, potem do tych rekomendacji należało by się odnieść lub ewentualnie zastanawiać nad ich wprowadzeniem. To wymaga więcej czasu. Ale ostatecznie, dzięki temu, dokumenty są lepsze, bo wykorzystują eksperckość i chęć wspierania państwa, którą mają organizacje.
W debacie publicznej i w przekazie medialnym tematy uchodźców z Ukrainy czy migrantów i migrantek, którzy się pojawiają się na granicy polsko-białoruskiej wywołują skrajne emocje. Co nie służy merytorycznej rozmowie i uwzględnianiu eksperckich głosów. Te wyważone głosy, uwzględniające różne perspektywy trochę giną. Słyszę coraz częściej, że organizacje mają problem z tą narracją, prowadzoną także przez rząd. Jest ona inna od tego, w jaki sposób mówiono o rozwiązaniach dla polityki migracyjnej w Polsce przed wyborami parlamentarnymi. Obecnie zbliża się niebezpiecznie do tego, w jaki sposób o tych problemach mówiła poprzednia władza. Czy może jednak jest różnica między tym, jak się mówi „oficjalnie”, w mediach, a tym, co się dzieje w czasie rozmów bezpośrednich, nad konkretnymi zapisami? Czy wasze głosy są uwzględniane? Macie poczucie, że jesteście słuchani?
J.A.W-B.: – Jeżeli chodzi o granicę białoruską, to bardzo ważna jest działalność, zbierająca różne głosy, Grupy Granica. Ostatnio było publikowane oświadczenie, zarówno Grupy Granica, jak i innych organizacji działających na granicy, jak POP, czy Polska Akcja Humanitarna. Między nimi jest bardzo duża koordynacja i wymiana. To nie jest obszar, którym się opiekujemy jako Forum, jeżeli chodzi o bezpośrednie działania.
Natomiast, faktycznie jeśli chodzi o myślenie bardziej systemowe, czy wymianę informacji, to w Forum od ponad roku działała grupa robocza do spraw granicy białoruskiej. Teraz ściślej współpracujemy z sektorem ochrony w ramach Koordynacji sektorowej, którą w odpowiedzi humanitarnej wprowadził UNHCR, jako wiodąca agencja ONZ. Dla nas to był duży sukces, żeby skierować uwagę podmiotów międzynarodowych także na tamtą granicę, ponieważ one przyszły na granicę z Ukrainą ze swoimi planami, budżetami, ale też mandatami do działania. Dużo czasu poświęciliśmy na to, żeby ponieść w ogóle w świat informację o tym, co się dzieje na granicy z Białorusią. Teraz organizacje międzynarodowe zarówno merytorycznie, jak i finansowo wspierają te działające na granicy białoruskiej.
Jeżeli chodzi o stronę rządową, to jako NGO Forum „Razem” nie mamy bezpośrednich wymian, natomiast na pewno bardzo martwiąca jest militaryzacja języka. Stoimy na stanowisku, że
powinniśmy wrócić do języka mówiącego o prawach osób w drodze oraz o polskich zobowiązaniach międzynarodowych. Ochrona granic czy bezpieczeństwo kraju nie stoi w sprzeczności z szanowaniem podmiotowości, godności, ale także życia osób.
Organizacje pozarządowe działające w tym momencie w terenie, w lesie niosą wsparcie, które ratuje ludzkie życia, a nie powinno to tak wyglądać.
Jest konieczność rozwiązania politycznego i to jest duża rola rządu. Póki go nie ma, organizacje są zmuszone działać tak, jak działają.
Nie uczestniczyłam w tym, ale teoretycznie odbył się proces konsultacji na temat wprowadzania strefy buforowej, do której teraz nie można wchodzić, 200 metrów do dwóch kilometrów w głąb Polski od granicy z Białorusią. Informacje, które miałam od organizacji były takie, że spotkanie konsultacyjne odbyło się we wtorek, a strefa miała być wprowadzona w czwartek i rozporządzenie było gotowe. Natomiast później w przekazie medialnym można przeczytać, że było to konsultowane ze stroną społeczną. Rozumiem, że może było konsultowane z lokalną społecznością czy przedstawicielami turystyki, ale jeżeli chodzi o rozmowy z NGO-sami dwa czy trzy dni wcześniej, to nie jest konsultacja. To jest instrumentalne traktowanie organizacji pozarządowych. Oczekiwalibyśmy tutaj zdecydowanie czegoś więcej.
W rozporządzeniu o wprowadzeniu strefy jest zapis, który umożliwia organizacjom pomocowym wchodzenie do strefy po tym, jak uzyskają autoryzację. Z tego, co wiem organizacjom lokalnym jeszcze nie udało się uzyskać takiego pozwolenia. To też jest problem, ponieważ komunikuje się jedno, a jest inaczej. Media oraz organizacje pozarządowe mają możliwość wejścia do strefy, a w rzeczywistości jest to ograniczane do jakiegoś jednego typu organizacji. Zdecydowanie tutaj oczekujemy więcej.
Po tym, jak zawiązał się nowy Sejm, to powstały przynajmniej dwa ciała: zespół parlamentarny i podkomisja stała do spraw obywatelskich cudzoziemców i imigracji, które właśnie miały się zajmować tymi tematami. Ale są one średnio aktywne, chociaż wydawałoby się, że to jest właśnie ten czas, kiedy powinny pełną parą pracować. Czy więc rzeczywiście mamy tutaj jakieś otwarcie, czy to są tylko pozorowane ruchy?
J.A.W-B.: – My jeszcze nie mamy na tyle zasobów, żeby się angażować w działania komisji sejmowych, jako Forum. Nasi członkowie jak najbardziej działają i przychodzą na spotkania, mają bilateralne wymiany. Jako Forum działamy raczej na poziomie Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, poszczególnych ministerstw i departamentów. Mogę powiedzieć, że pomimo tych wszystkich trudności, widać dużą zmianę i otwartość, która płynie z biura Minister do spraw społeczeństwa obywatelskiego, Agnieszki Buczyńskiej. Wszystkie zmiany przeprowadzone w NIW-ie na pewno też budują takie większe zaufanie do przyszłej transparentności procesów konkursowych. To warto bardzo mocno zaznaczyć. Widzimy tę zmianę i widzimy też ten efekt. Powstały różne rady, które aktywnie działają, nasi członkowie w nich są. Tutaj jest duży odsłuch, ale też branie pod uwagę naszych głosów i partycypacja w kreowaniu tych procesów.
Nie jest to więc jednowymiarowa sytuacja. Jest to też spowodowane tym, że zanim nowy rząd przyspieszył, mieliśmy sytuację, w której ta partycypacja jednak była ograniczona, co zresztą pokazywał raport „Efekt mrożący”. Była duża bariera zaangażowania. Będziemy się uczyć siebie nawzajem i traktować tę partycypację na poważnie. Organizacje pozarządowe będą uczyć się działać długofalowo i wypracowywać razem rozwiązania dla dobra osób, które ostatecznie chcemy wspólnie wspierać.
Wspomniałaś , że prowadzicie działania, żeby uwzględniać tematy związane z działaniami na rzecz uchodźców w Polsce w różnych konkursach publicznych. Na początku naszej rozmowy powiedziałeś, że spodziewacie się spadku finansowania zagranicznego i wiele organizacji nie może zaplanować swoich budżetów do końca roku. Czy próbujecie w jakiś sposób też wspólnie wypracować sobie język, jakim można by mówić do nas, Polaków, obywateli, obywatelek tego państwa o uchodźcach, migrantach tak, żeby zyskać nasze poparcie? Żebyśmy wspierali was finansowo, czy jako wolontariusze? Żeby też zmieniła się narracja wokół tego tematu, bo ostatnie badania pokazują, że nasze nastawienie do uchodźców i migrantów nie jest takie otwarte, jakbyśmy chcieli.
J.A.W-B.: – Mamy dużą uważność w sposobie naszej komunikacji. Na przykład wiele organizacji podkreślało, aby nie mówić o Ukrainkach i Ukraińcach, ale o osobach, które przybyły z Ukrainy, ponieważ również byli to i są nadal obywatele państw trzecich, czy osoby bezpaństwowe. Kwestie języka są bardzo istotne.
Jeżeli chodzi o przekaz bezpośredni do polskiego społeczeństwa, czy społeczeństwa goszczącego, to my jako Forum pracujemy bezpośrednio z organizacjami. Nie robimy projektów kierowanych poza nasz wewnętrzny świat. Ale coś, co jest ważne do przytoczenia i odpowiada na to pytanie, to kolejny z naszych celów strategicznych na ten rok: wspieranie organizacji uchodźczych, założonych przez osoby, które tutaj przybyły po lutym. Jest dla nas ogromnie ważne, aby wesprzeć ich tymi zasobami, które mamy. Wesprzeć ich w działaniach, które są bezpośrednio kierowane i do ich osób beneficjenckich, i do społeczności goszczącej, żeby mogli działać wedle swoich potrzeb i wizji.
Forum wywodzi się ze świata humanitarnego, ale uważamy, że normą powinno być pozwalanie i nie blokowanie tego, aby osoby, bezpośrednio dotknięte kryzysem były w centrum działań i na stanowisku decyzyjnym.
Ja wciąż czuję, że głos organizacji uchodźczych jest słaby, więc gdy mówimy w kontekście rzecznictwa, to wspieranie ich autorzecznictwa jest kluczowe i ostatecznie będzie przeciwdziałać procesom, których mówisz. Pokazywanie ich działania na rzecz wspólnego dobra w społecznościach lokalnych. Jest też ten bezpośredni kontakt, on się bardzo przekłada na kwestionowanie stereotypowego sposobu myślenia, czy odrzucenie inności.
To też wyszło w jeszcze innych badaniach Klonu/Jaworu: bezpośredni kontakt mocno wpływa na zaufanie do organizacji.
B.Ch.: – Tak, jest to potrzebne. Znajomość tego, co organizacje robią i wiedza o efektach tych działań, żeby później wspierać organizacje i mieć do nich zaufanie. Na pewno to jest kluczowe.
Ale jeszcze przywołałabym inny wątek z raportu dotyczącego organizacji wspierających uchodźców o potrzebie działań integracyjnych, które są skierowane też do społeczności goszczącej, do społeczności polskiej.
Organizacje dostrzegają, że jeśli integracja ma być skuteczna, to musi uwzględniać obie strony, które mają się integrować. To było wskazywane jako cel na najbliższą przyszłość: zwrócenie uwagi na lokalną społeczność i włączenie działań skierowanych do dwóch stron, jako priorytet dla skutecznej integracji.
Czy Wy to też widzicie, Joanno, w swoich działaniach?
J.A.W-B.: –Tak, jak najbardziej. Jest tutaj też duże zrozumienie ze strony rządzącej, że integracja jest procesem dwustronnym. Natomiast jest bardzo ważne, jak w przyszłej polityce będą określone wymaganie wobec nas. Z jednej strony mamy oczekiwania wobec osób, które tutaj przyjechały, ale też ważne jest, jakie one mają oczekiwania wobec nas, jakie wymogi sobie postawimy w instytucjach publicznych. To jest bardzo ważne, aby móc to precyzować, a nie tylko zostawiać na poziomie hasła.
Dla organizacji pozarządowych jest to jasne i bardzo widoczne: jeżeli społeczność lokalna, goszcząca nie ma dostępu do usług, które są świadczone dla osób uchodźczych, to może ostatecznie zaburzyć proces integracji i budzić napięcia.
Dobrze więc, aby też osoby potrzebujące polskie miały dostęp do niektórych z tych usług. Część organizacji to robi. Słyszałam o punktach zbiorowego zakwaterowania, gdzie były osobne programy dla osób w kryzysie bezdomności albo, które miały problemy ze znalezieniem mieszkania w zasięgu swoich możliwości. To ważne, że jakiś procent programów zakładał bezpośrednie wsparcie dla różnych grup. Wzajemne poznawanie się jest kolejnym krokiem, na który potrzeba nam środków.
Czy wiesz, że…
64% organizacji wspierających uchodźców w Polsce spodziewa się, że takie negatywne nastawienie opinii publicznej do uchodźców i uchodźczyń będzie wzrastać w najbliższych latach. Jak mądrze rozmawiać o migracjach i przybywaniu nowych osób do Polski, nawet jeśli się z kimś nie zgadzamy?
Posłuchaj podkastu: A co Ty tam wiesz! [podkast]
W jednym z wywiadów, w 2022 roku, powiedziałaś, że świadczenie pomocy humanitarnej to jest i sprint, i maraton, i sztafeta. W którym miejscu jesteśmy teraz? Sprint przypuszczam już za nami, ale czy to jest maraton, czy to jest już sztafeta? Jak to widzisz?
J.A.W-B.: – Dla mnie jest to zdecydowanie moment, w którym chcemy przekazać tą pałeczkę.
Przynajmniej w części usług, które dalej są świadczone przez organizacje pozarządowe, jest naprawdę bardzo pilna potrzeba, aby państwo weszło z większą odpowiedzialnością.
Osoby powinny już znajdować się w naszym systemie pomocy społecznej.
Ale też sobie teraz pomyślałam, że to jest taki okres marszobiegu, w którym wciąż biegniemy, wciąż poruszamy się do przodu i czujemy taką potrzebę. Na pewno jest to ogromne zmęczenie i wypalenie, o którym też mówicie w raporcie, ale jednak wciąż podążamy do przodu. Widzę, że organizacje, zwłaszcza te zanurzone w swojej lokalnej społeczności, mają potrzebę skali. I widzę, że to nie zostanie rozwiązane z dnia na dzień. Z jednej strony to przekazanie się odbędzie, a z drugiej – jest kontynuacja. A wszyscy mamy nadzieję, że ten sprint nie będzie nam już potrzebny.
Pobierz raport:
Pobierz nowy raport Badań Klon/Jawor i Humanitarian Leadership Academy „Kiedy praca w kryzysie staje się codziennością. Lokalne organizacje społeczne wspierające uchodźców w Polsce” 📥
Poznaj wcześniejsze odsłony cyklu „Pod lupą”
- Pod lupą ngo.pl: Lek na całe zło. Wizerunek NGO
- Pod lupą ngo.pl: Jak osiągnąć dziś zmianę? O rzecznictwie NGO
- Pod lupą ngo.pl: Czy tu zaszła zmiana? Sektor społeczny w XXI wieku
- Pod lupą ngo.pl: Jacy jesteśmy? Kondycja III sektora
- Pod lupą ngo.pl: Postfilantropia? Jak pomagamy w XXI wieku
- Pod lupą ngo.pl: Wieś, obywatele, działanie
- Pod lupą ngo.pl: Rok w pandemii
- Pod lupą ngo.pl: Jak Polki i Polacy widzą organizacje społeczne?
- Pod lupą ngo.pl: Praca wzbogaca? O pracy w NGO
- Pod lupą ngo.pl: Organizacje wobec pandemii
- Pod lupą ngo.pl: Style zarządzania
Źródło: informacja własna ngo.pl