Popłyniemy albo utoniemy: liderki i liderzy lokalnych NGO po „first response” na kryzys humanitarny
Kryzys humanitarny i współpraca NGO z międzynarodowymi organizacjami humanitarnymi w Polsce wykształciły setki doświadczonych liderów/ek lokalnych organizacji. To unikalny moment, by wykorzystać ten potencjał w obliczu nowych wyzwań, jakie stoją przed naszym krajem – takich jak otwarcie szlaku migracyjnego, czy Pakt Migracji i Azylu. Czy wykorzystamy tę okazję? Czy możemy liczyć na partnerstwo sektora publicznego?
Lokalne organizacje na polu humanitarnym
Kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, nikt z nas nie przewidywał, jak bardzo zmieni to sektor pozarządowy w Polsce. Lokalne organizacje, które wcześniej skupiały się na różnych obszarach – od pracy społecznej po ochronę środowiska czy promocję kultury – nagle znalazły się w wirze działalności humanitarnej na rzecz uchodźców. To było wyzwanie bez precedensu – pomaganie na masową skalę, często w warunkach, które wymykały się spod kontroli.
Dla wielu z nas praca w świecie humanitarnym stała się codziennością. Zorganizowaliśmy schronienia, dostarczaliśmy żywność i leki, wspieraliśmy uchodźców w znalezieniu nowego domu. Wdrażaliśmy programy na granicy niemożliwości. Wyczerpujące, ale też niezwykle satysfakcjonujące.
Teraz, gdy projekty „first response” minęły, mierzymy się z nową rzeczywistością. Wielkie organizacje humanitarne wycofują się z Polski, a my musimy ograniczać nasze wsparcie dla osób uchodźczych. To często oznacza skupienie się na pierwotnej misji i działalności organizacji, ale to nie oznacza, że kryzys w Ukrainie się skończył. Wojna trwa, a setki osób uchodźczych w naszych społecznościach wciąż potrzebują pomocy.
Gdy powrót do codzienności brzmi jak porażka
Niesiemy ze sobą ciężar tej niespełnionej i nieskończonej potrzeby pomocy. Wiemy, że musimy wrócić do naszych korzeni – działań zapisanych w statutach i innych ważnych dokumentach wewnętrznych organizacji. Jednocześnie czujemy jednak, że nie robimy wystarczająco dużo kontekście humanitarnym. To dotyka wielu z nas: liderów, liderki, pomagaczy i pomagaczki z lokalnych NGO.
Podskórne poczucie winy, że powrót do codzienności oznacza, że zawiedliśmy.
Przeżywamy to, patrząc na zdjęcia z akcji pomocy, słysząc opowieści o trudnościach, jakie nadal przeżywają osoby uchodźcze; czujemy bezradność. Szczególne brzemię niosą działający w Polsce pomagacze/czki z Ukrainy, dla których humanitarna pomoc rodakom to często nie tylko misja czy praca, ale też wyraz patriotyzmu i troski o rodzinę, przyjaciół i ojczyznę. Z empatią i podziwem patrzę, jak działają w obliczu ograniczeń programów humanitarnych i nie poddają się w wysiłkach.
Where is the captain?
Pytamy siebie – co dalej? To nowa rzeczywistość, z którą musimy się zmierzyć. Doświadczenie nauczyło nas wiele. Jak ważna jest gotowość do działania w sytuacjach kryzysowych, ale także, że potrzebujemy odpoczynku i wsparcia, aby przetrwać. Nauczyło nas, że świat jest nieprzewidywalny i że musimy być elastyczni i otwarci na zmiany. Zbudowaliśmy procedury bezpieczeństwa, komunikacji i współpracy. Wypracowaliśmy systemy zarządzania i dbania o kadrę. Wyszkoliliśmy się w pracy interwencyjnej, humanitarnej i kryzysowej.
Z tą nauką wkraczamy w nowe. Jasno widzimy, że po ponad dwóch latach, gdy w dużym stopniu zadania humanitarne brały na siebie lokalne organizacje pozarządowe, potrzebujemy teraz przesunięcia odpowiedzialności. Potrzebujemy transparentnego partnerstwa z administracją publiczną, które pozwoli nam wnieść nasz potencjał, ale także rozkładać koszty i wyzwania.
Musimy razem znaleźć model „drugiej fazy pomocy”, w którym organizacje pozarządowe spoza obszaru humanitarnego będą mogły spożytkować swoje unikalne doświadczenie humanitarne w swoich społecznościach.
Jest to szczególnie istotne w perspektywie otwarcia szlaku migracyjnego i wprowadzenie Paktu Migracji i Azylu. Spożytkujmy nasz potencjał, mierząc się z nowymi wyzwaniami .
Organizacje pozarządowe, z którymi rozmawiam mówią – chcemy działać, ale potrzebujemy partnerskiej współpracy liderów/ek sektora publicznego w tych działaniach. Tracimy dostęp do zasobów, które oferowały międzynarodowe organizacje humanitarne. Nie jesteśmy w stanie utrzymać tego tempa i bez wsparcia utoniemy.
Płyńmy razem.
Podziękowania
Za inspirację do tego tekstu składam podziękowania partnerom z ogólnopolskiego partnerstwa humanitarnego organizacji pozarządowych, pod przewodnictwem Mercy Corps, które po ponad dwóch latach współpracy sfinalizowało swoją działalność 16.06.2024. Za ważną rozmowę dziękuję także Sarianowi Jaroszowi, autorowi raportu „Gdzie jesteśmy teraz? Organizacje społeczne w Polsce a kryzysy humanitarne w latach 2021-2023”.