Najpilniejsze sprawy dla organizacji: uprościć system zlecania realizacji zadań publicznych
Jak wykorzystać obecny „nowy start”, żeby efektywniej zadbać o obywateli wymagających szczególnego wsparcia, jednocześnie dając godne warunki funkcjonowania organizacjom pozarządowym? Zróbmy to, o czym mówimy od dekad: uprośćmy system zlecania realizacji zadań publicznych.
DEBATA „Po wyborach. Najpilniejsze sprawy dla organizacji” jest częścią cyklu portalu ngo.pl „Wybory 2023. Co dalej?”, w którym monitorujemy wydarzenia w powyborczym życiu publicznym, szczególnie te dotyczące organizacji pozarządowych i ich przedwyborczych postulatów.
Czy zasada subsydiarności to tylko ładnie opakowana teoria? Otóż nie! Istnieją obszary życia społecznego, w których prymat organizacji pozarządowych nad instytucjami publicznymi wynika z prostego rachunku ekonomicznego: zadania publiczne, zwłaszcza te świadczone na rzecz różnych grup zagrożonych wykluczeniem, realizujemy lepiej i w większej skali niż cały aparat państwowy czy samorządowy razem wzięte. Najczęściej jednak robimy to „jadąc na permanentnej rezerwie”, a czasem z zupełnie „wypalonym silnikiem”.
Jak wykorzystać obecny „nowy start”, żeby efektywniej zadbać o obywateli wymagających szczególnego wsparcia, jednocześnie dając godne warunki funkcjonowania organizacjom pozarządowym? Zróbmy to, o czym mówimy od dekad…
Uproszczenie systemu zlecania realizacji zadań publicznych
Wśród propozycji zmian istotnych dla III sektora zebranych przez OFOP przy okazji tegorocznych wyborów znalazł się też ten postulujący „reformę i uproszczenie systemu zlecania realizacji zadań publicznych [m.in. poprzez] zapewnienie finansowania wieloletniego dla inicjatyw i usług publicznych bez konieczności corocznego aplikowania o środki oraz wprowadzenie w konkursach rozwiązań gwarantujących środki na rozwój instytucjonalny organizacji pozarządowych”.
Pracuję w sektorze już przeszło ćwierć wieku i długo, naprawdę długo mógłbym argumentować za istotnością takiej zmiany.
Zamykanie regionalnych jednostek organizacji w momencie „merytorycznej prosperity”, zawiedzione nadzieje odbiorców wsparcia, którzy zamiast niezbędnej pomocy mogą co najwyżej „pocałować klamkę”, dziesiątki zwalnianych pracowników (często z budowanym latami eksperckim know how), doroczna, wypalająca perspektywa kilkumiesięcznej niepewności, czy w ogóle „będzie jutro”, „przepalające” potencjał merytoryczny zbieranie wkładów własnych – to tylko wybrane pozycje w typowym menu organizacji realizujących zadania publiczne w Polsce.
„Strategiczne” zadania publiczne jadą na „śmieciówkach”
Przypomnijmy: zadania, które państwo MUSI realizować wobec ogółu obywateli bądź danych grup społecznych, ale nie jest w stanie (zupełnie lub w wystarczającym stopniu) tego robić, przekazuje organizacjom pozarządowym.
Dla zilustrowania podam przykład (bliższa ciału koszula) aktywizacji zawodowej osób z niepełnosprawnościami (zadanie państwa umocowane Konstytucją, ratyfikowaną Konwencją ONZ, dedykowanymi ustawami, a nawet rządową Strategią). Wszystkie Powiatowe Urzędy Pracy razem wzięte (340 szt.) rocznie doprowadzają do zatrudnienia ok. 3 tys. osób z tej grupy. Natomiast tylko w ubiegłym roku Fundacja Aktywizacja wprowadziła na (otwarty!) rynek pracy przeszło 1000 osób z różnymi niepełnosprawnościami. A to tylko jeden z kilkudziesięciu znaczących NGO-sów działających w tym obszarze. A i takich obszarów jest w naszym kraju wiele.
A sposób zlecania porównać można do tego, co w kontekście cywilnoprawnym określamy mianem umów śmieciowych – maksimum skrupulatnych wymagań (każda „godzinka wsparcia”, każda „fakturka na 5 zł” rozliczana solidnym „pakiecikiem” dokumentów) przy minimum gwarancji (przeważnie roczne projekty, rozstrzyganie wątpliwości na niekorzyść organizacji, etc. etc.).
5-letnie kontrakty, rozliczanie za jasno zdefiniowane rezultaty na podstawie trzech prostych dokumentów
Przejdę od razu do konkretów. Zadania publiczne o charakterze stałym powinny być oparte o 5-letnie kontrakty zawierane z daną organizacją przez instytucje szczebla krajowego, regionalnego lub lokalnego (w zależności od charakteru zadania oraz realizującego je podmiotu).
Zadanie powinno mieć kilka jasno zdefiniowanych rezultatów (np. doprowadzenie do zatrudnienia osoby z niepełnosprawnością), osiągnięcie każdego z nich powinno być rozliczane najlepiej jednym dokumentem (np. umowa o pracę) i wynagradzane określoną „stawką jednostkową”. Poza standardową zaliczką na poczet realizacji działania (wynikającą ze skali zadeklarowanych rezultatów) instytucja wypłacałaby organizacji kwotę wynikającą z sumy zrealizowanych i rozliczonych stawek jednostkowych w danym roku czy kwartale. Po zakończeniu czwartego roku realizacji negocjowana byłaby kolejna umowa, a na koniec piątego roku rozliczane byłaby zaliczki (tak, żeby budżet zamknął się dokładną kwotą wynikającą ze zrealizowanych rezultatów).
Nie powinno być też mowy o finansowych wkładach własnych. Z jakiej bowiem przyczyny organizacje mają finansować zadania państwa? Zwłaszcza, że środków własnych najczęściej prawie w ogóle nie posiadają.
Gdyby istniała obawa, że nie wszystkie organizacje poradzą sobie z „rozliczaniem ryczałtowym” lub znajdą się takie, które poradzą sobie „za dobrze” (niestety, znane są przypadki nadużyć tzw. metod uproszczonych), należy wprowadzić specjalny status specyficzny dla danego rodzaju zadania publicznego (np. status certyfikowanej agencji zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami w przypadku działań prozawodowych na rzecz tej grupy). To zabezpieczałoby dyscyplinę finansów publicznych poprzez kierowanie tego typu kontraktów do organizacji sprawdzonych, działających od wielu lat, posiadającej jakościowe standardy realizacji usług, mających za sobą dziesiątki zrealizowanych i skontrolowanych zadań publicznych.
Dzięki tego typu rozwiązaniom do poszczególnych grup społecznych trafiałoby więcej coraz lepszego jakościowo wsparcia, a organizacje – zamiast o przetrwaniu – mogłyby zacząć myśleć o strategicznym rozwoju. A sprawa wydaje się relatywnie łatwa do wdrożenia – nie mówimy tu bowiem o zasadniczym zwiększeniu środków, a jedynie lepszej ich organizacji.
Przemysław Żydok – prezes zarządu Fundacji Aktywizacja. Od 25 lat w sektorze pozarządowym. Współzałożyciel eksperckiej Grupy ON Inclusion 14-20, która przyczyniła się do włączenia zasady dostępności w główny nurt programowania funduszy europejskich w Polsce. Jeden z liderów ruchu Kongresu Osób z Niepełnosprawnościami. Członek wielu ciał międzysektorowego dialogu takich jak Rada Dostępności, Krajowa Rada Konsultacyjna ds. Osób Niepełnosprawnych czy Komitet Umowy Partnerstwa.
Masz swoją opinię w tej sprawie? Doświadczenia? Teorie? Rady? Chcesz się nimi podzielić? Zapraszamy! Pisz na adres: redakcja@portal.ngo.pl.
Ten artykuł ukazał się w cyklu „Wybory 2023. Co dalej?”.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.