W Warszawie tylko Legia! Rząd poprawia ustawę o KGW, ale na pół gwizdka [komentarz Rafała Kowalskiego]
Do Sejmu wpłynął właśnie rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o kołach gospodyń wiejskich oraz ustawy o społeczno-zawodowych organizacjach rolników. Rząd poprawia błędy, które popełniono przy tworzeniu regulacji w 2018 roku, ale nie decyduje się na likwidację najbardziej kontrowersyjnego (być może niekonstytucyjnego) zapisu ustawy.
Rząd dopuszcza do systemu finansowania koła gospodyń wiejskich działające na podstawie innych przepisów niż ustawa o KGW, nie decyduje się jednak na wykreślenie z ustawy artykułu, który wskazuje, że w jednej wsi można założyć jedno koło.
W Warszawie tylko Legia, w Krakowie tylko Wisła, tylko Arka w Gdyni
„Każdemu zapewnia się wolność zrzeszania się”, przeczytamy w ustępie 1 artykułu 58 Konstytucji. Ponadto jej artykuł 12 wskazuje, że „Rzeczpospolita Polska zapewnia wolność tworzenia i działania związków zawodowych, organizacji społeczno-zawodowych rolników, stowarzyszeń, ruchów obywatelskich, innych dobrowolnych zrzeszeń oraz fundacji”.
Z kolei w ustępie 1 artykułu 4 ustawy o kołach gospodyń wiejskich przeczytamy, że „Na terenie jednej wsi może mieć siedzibę jedno koło gospodyń wiejskich”. Taki zapis znajduje się w ustawie o KGW od jej uchwalenia. Nowelizacja przedstawiona właśnie przez rząd nie zmienia wskazanego tu artykułu ustawy o KGW. Modyfikuje tylko nieco zakres jego obowiązywania, ale o tym za chwilę.
Przepis o jednym kole w jednej wsi, gdyby próbować go przenieść do innych dziedzin aktywności organizacji obywatelskich, oznaczałby na przykład, że w danym mieście może działać tylko jeden klub sportowy, tylko jedna organizacja zajmująca się ochroną środowiska, tylko jedna pomagająca niepełnosprawnym. A może nawet – puszczamy wodze fantazji – tylko jedno stowarzyszenie i tylko jedna fundacja?
Co by się stało, gdyby ustawodawca spróbował arbitralnie zadecydować, że w Poznaniu w piłę można grać tylko w Lechu?
W artykule 4 ustawy o kołach gospodyń mamy też ustęp 5 o następującej treści: „Jednocześnie można być członkiem tylko jednego koła gospodyń wiejskich”. Przez analogię można uznać, że jeśli od 2000 roku jestem członkiem Stowarzyszenia Klon/Jawor, to nie mogę być już członkiem żadnego innego stowarzyszenia – np. Polskiego Związku Wędkarskiego (gdyby w ustawie Prawo o stowarzyszeniach znajdował się podobny zapis jak ten z ustawy o KGW). No, chyba że z członkostwa w Klon/Jawor zrezygnuję…
Kontrola nad finansami
Dlaczego w 2018 roku w ustawie o kołach gospodyń wiejskich znalazły się opisane wyżej przepisy? Proponując ustawę, konstruowano jednocześnie system dofinansowania dla kół. System niezbyt hojny, ale będący atrakcyjną propozycją dla środowisk wiejskich. Ówczesny rząd oparł go o Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, która jest również podmiotem rejestrującym koła gospodyń wiejskich, tworzone w oparciu o przepisy ustawy.
Zasada „jedna wieś – jedno koło” posłużyła do tego, żeby zapanować nad systemem. Łatwiej było ogarnąć, ile pieniędzy potrzebują KGW i utrzymać potrzebny do ich wspierania budżet na w miarę stałym poziomie.
Trzeba przyznać, że ustawa odniosła sukces. Chętnych do rejestracji kół w Agencji było sporo, a forma prawna KGW stała się stabilniejsza niż wcześniej. Uzyskano to jednak kosztem zamrożenia docelowej liczby KGW. Kiedy w każdej wsi będziemy już mieć koło, żadne inne nie powstanie.
Można argumentować, że może to i dobrze, bo po co dwa czy więcej kół w jednej wsi, że szkoda energii, że należy współpracować, dogadywać się, nie konkurować etc. Ale czy rzeczywiście tak powinna wyglądać wolność zrzeszania się? I dlaczego ograniczanie dotyczy tylko KGW, a inne formy aktywności obywatelskiej mają swobodę? Nie oszukujmy się: o losie KGW zadecydował argument budżetowy.
Nowe i stare koła. Galimatias
Ustawa o KGW, stając się w 2018 roku podstawową regulacją dla kół gospodyń wiejskich, narobiła sporo zamieszania jeśli chodzi o sytuację starych kół – działających przed wejściem w życie ustawy na podstawie innych przepisów. Pozwolono takim kołom działać nadal, a nawet zaakceptowano, że takich kół może być w jednej wsi więcej niż jedno. Dano też pierwszeństwo starym kołom przy rejestracji w Agencji (choć okres na przerejestrowanie ustalono zbyt krótki).
Jednocześnie z ustawy o społeczno-zawodowych organizacjach rolników wykreślono KGW – czyli zniknęła możliwość ich tworzenia na podstawie tej regulacji. Pozostało Prawo o stowarzyszeniach, ale nie wiadomo po co właściwie nowe koła miałyby powstawać w oparciu o tę regulację, mając swoją dedykowaną ustawę. Tym bardziej, że nie miałyby szans na wsparcie finansowe zapisane w ustawie o KGW.
Całego zamieszania dałoby się uniknąć, a dziś nawet cofnąć jego skutki, gdyby w artykule 4 ustawy o KGW nie było zapisów ograniczających wolność zrzeszania się. Jednak takiej propozycji w rządowym projekcie nowelizacji nie znajdujemy.
Wracają stare koła
Jest inna propozycja. Rządowy projekt z września 2024 roku próbuje poprawić sytuację starych kół. W uzasadnieniu do projektu czytamy: „Za wprowadzeniem tego rozwiązania przemawiają zdiagnozowane przypadki, gdzie istniejące KGW-KR [KGW działające na podstawie ustawy o społeczno-zawodowych organizacjach rolników] nie zgłosiło chęci zarejestrowania w terminie miesiąca od dnia wejścia w życie ustawy z dnia 9 listopada 2018 r. o kołach gospodyń wiejskich (choć wtedy miało pierwszeństwo przed innymi KGW), a teraz nie może uzyskać wpisu do rejestru, ponieważ w danej miejscowości jest już siedziba innego KGW”.
W następnym akapicie rząd wprost deklaruje, że nadal zamierza panować nad liczbą KGW, a więc ograniczać wolność zrzeszania się.
Przepis ten nie wprowadza pełnej swobody, tj. nie prowadzi do nieograniczonej multiplikacji liczby KGW w miejscowościach, lecz dopuszcza wyjątek dedykowany KGW, które prowadziły działalność w chwili wejścia w życie ustawy o z dnia 9 listopada 2018 r. o kołach gospodyń wiejskich, w tym KGW-KR, aby chronić wieloletni dorobek działalności tych organizacji.
(fragment uzasadnienia do projektu ustawy)
Zasada legislacji: nie ufać obywatelowi
Organizacje pozarządowe sformułowały przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi szereg postulatów. Jednym z nich było partnerskie traktowanie organizacji pozarządowych i tworzenie regulacji NGO-sowych w duchu zaufania do obywateli (zobacz m.in. postulaty OFOP i Forum Darczyńców). Od lat sygnalizujemy, że większość problemów z przeregulowanym, trudnym do zrozumienia, a czasami wprost niemożliwym do zastosowania przez NGO-sy prawem, wynika z dominującego przy jego tworzeniu paradygmatu. Zakłada się, że należy zrobić wszystko, aby uniemożliwić nadużycia. Ustawodawca koncentruje się głównie na myśli, że obywatel będzie nieuczciwy. A działanie nie dla zysku jest według ustawodawcy szczególnie podejrzane.
Jednym z jaskrawych przejawów takiego podejścia była właśnie ustawa o KGW z 2018 roku: dajmy jakieś środki, ale nie za dużo i tak, żeby maksymalnie zabezpieczyć się przed fikcyjnymi kołami, bo OCZYWIŚCIE, skoro będą środki, fikcyjne koła zaczną powstawać jak grzyby po deszczu! Obecny rząd podtrzymuje tę optykę i wprost wskazuje, że nie dopuści do „multiplikacji”.
Zadam złośliwe pytanie: czy Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi (z którego wyszedł projekt) ma tak złe zdanie o wszystkich obywatelach, czy tylko o mieszkańcach wsi?
Rafał Kowalski – dziennikarz i redaktor ngo.pl, działu poradnik i publicystyka.
Zobacz tekst projektu wraz z uzasadnieniem i oceną skutków regulacji
[obecne brzmienie ustawy o KGW, wrzesień 2024] Ustawa z dnia 9 listopada 2018 r. o kołach gospodyń wiejskich, Internetowy System Aktów Prawnych Kancelarii Sejmu
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.