– Jesteśmy realistami, ale wymagającymi. Potrzebujemy równości, co oznacza, że nie chodzi nam o związki partnerskie. Nie przekonujemy ludzi, żeby dali nam troszeczkę, a potem będziemy już grzeczni – mówi Hubert Sobecki ze Stowarzyszenia Miłość nie wyklucza.
Działanie wynikiem frustracji
Odpowiedź na pytanie, dlaczego zaczął działać w III sektorze, w przypadku Huberta Sobeckiego jest dość oczywista: z frustracji i potrzeby zrobienia czegoś dla własnego dobra. Tak się złożyło, że wyjechał na studia do Holandii razem ze swoim partnerem. Gdy wrócili do Polski, kontrast między tym, jak żyło się tam, a tym, jak czuli się tutaj, był ogromny.
– Przez rok mieliśmy dylemat, czy zostajemy, czy jednak szukamy szczęścia gdzieś indziej. Uznaliśmy, że jeśli chcemy żyć w Polsce, musimy zacząć działać, bo inaczej będzie tylko gorzej – wspomina Hubert.
W ten sposób trafił na spotkanie otwarte mającej za sobą jedną kampanię społeczną nieformalnej grupy Miłość Nie Wyklucza. Był to też czas, gdy wydawało się, że atmosfera polityczna pozwoli na formalizację w Polsce związków tej samej płci: do Sejmu dostali się wszak Anna Grodzka i Robert Biedroń. Od tamtego momentu minęło jednak dziesięć lat, nie udało się wprowadzić oczekiwanej zmiany. Mimo to Hubert Sobecki działa w Miłość Nie Wyklucza do dziś.
Równość, wsparcie, zaufanie
Poza tym, że z różnych względów Miłość Nie Wyklucza stało się stowarzyszeniem, zmieniło się niewiele. Cały czas celem strategicznym jest wprowadzenie w Polsce równości małżeńskiej, by pary tej samej płci mogły brać ślub i zakładać rodziny na tych samych zasadach, co reszta społeczeństwa. Prowadzić do tego mają trzy drogi. Pierwsza zakłada szeroko zakrojoną edukację społeczną, poprzez nieustającą kampanię. Jak przyznaje Hubert, nie wierzy w działania punktowe, tylko długofalowe. Drugi filar to budowanie społeczności, wspieranie wszelkich inicjatyw i grup LGBT+, których w Polsce pojawia się coraz więcej. Trzeci obszar działań to rzecznictwo i lobbing, stowarzyszenie ma własną ustawę o równości małżeńskiej.
– Huberta poznałem kilka lat temu, kiedy Miłość Nie Wyklucza zwróciło się do nas z propozycją pomocy. Wyciągnęli do nas rękę, służyli dobrymi radami i wsparciem. Hubert jest empatyczny, inteligentny i do tego ma, bardzo mi odpowiadające, czarne poczucie humoru. Z całej armii aktywistów i aktywistek LGBT+ w Polsce jest niewątpliwie jedną z najlepiej przygotowanych do tej roli osób – w ten sposób działalność Huberta docenia Mateusz Sulwiński ze Stowarzyszenia Grupa Stonewall.
Hubert w Miłość Nie Wyklucza dba o to, by wszystko miało spójny ton oraz związek ze strategią, by stowarzyszenie nie zachorowało na grantozę i nie szło slalomem, byle tylko przetrwać. Zajmuje się więc komunikacją, edukacją, odpowiada za tworzenie treści do wszelkiego rodzaju publikacji, przekazów medialnych, etc. Wbrew pozorom działania Huberta i Miłość Nie Wyklucza nie są wcale takie standardowe.
– Mamy łatkę radykałów, co jest dość zabawne, ponieważ równość małżeńska to niezwykle konserwatywny postulat. W wielu miejscach na świecie hasła z tym związane były utożsamiane ze zdradą queerowości, ideału obalania sztywnych struktur społecznych, które szkodzą wszystkim. Tak naprawdę jesteśmy realistami, ale wymagającymi. Potrzebujemy równości, co oznacza, że nie chodzi nam o związki partnerskie. Nie przekonujemy ludzi, żeby dali nam troszeczkę, a potem będziemy już grzeczni – tłumaczy Hubert.
Miłość Nie Wyklucza jako pierwsza w Polsce wyszła z postulatem równości małżeńskiej, co wiele innych NGO kwitowało pukaniem się w czoło. Jak długą drogę przeszli, niech świadczy to, że główna organizacja LGBT+ w naszym kraju zgodziła się z nimi dopiero kilka miesięcy temu. Dla Huberta jeszcze istotniejsze jednak jest to, żeby wszyscy członkowie społeczności czuli, że mają wspólną sprawę i mogą liczyć na wsparcie. Pewnie też dlatego w Miłość Nie Wyklucza panuje turkusowa, czyli pozioma struktura, oparta na tym, aby każdy mógł robić to, w czym czuje się najlepiej. Każdy może przyjść ze swoim pomysłem i, jeśli tylko wpisuje się on w strategię stowarzyszenia, będzie miał możliwość jego realizacji. Istotne w tym wszystkim jest więc przede wszystkim zaufanie.
Sukcesy społeczności, porażki osobiste
W działalności Huberta, jak sam przyznaje, sukcesy często idą w parze z porażkami. Z tych ostatnich też można jednak wyciągnąć bardzo dużo wniosków. Tak było w związku z, nomen omen, ustawą o związkach partnerskich.
– Długo dawaliśmy wodzić się za nos politykom, przyczyniliśmy się niestety do tego, że do dziś mówi się głównie o związkach partnerskich, a to bardzo szkodliwe. W końcu uznaliśmy jednak, że klasyczny model rzecznictwa, w którym przychodzi się po prośbie i buduje kompromis, w naszym przypadku jest nieskuteczny. Od tej pory stawiamy twarde warunki oraz zapowiadamy, że będziemy informować naszą społeczność o postępach i jakości współpracy z politykami. Nie będziemy zakulisowo chodzić na kawę czy wódkę – mówi Hubert.
Efektem tego jest chociażby warszawska Karta LGBT+, którą nowy Prezydent m.st. Warszawy Rafał Trzaskowski podpisał po wyborach samorządowych. Okazało się, że można podgrzać ten temat i przełamać tabu, że jakoby nie są to kwestie, którymi powinien zajmować się samorząd. Jak mówi Hubert, dokument ten nie jest obecnie realizowany, więc będzie konieczność przypomnienia się, uderzenia w stół. Miłość Nie Wyklucza wie już jednak, jak to robić, by być słyszanym.
Z trzech rzeczy Hubert jest bardzo zadowolony. Pierwsza to przywrócenie tęczy z wody i światła na Placu Zbawiciela, co udało się zrobić we współpracy z biznesem. Jak mówi, to przykład na to, że można działać wspólnie z korporacją i jednocześnie nie stracić swojej tożsamości i celu. Sama akcja zaś była ogromnym sukcesem; tradycyjna kampania o takim zasięgu kosztowałaby miliony złotych.
Drugim pozytywem był Polonez Równości zatańczony na studniówce w liceum przy ul. Bednarskiej. Cała Polska przez tydzień żyła inicjatywą, która pokazała społeczności LGBT+, że ktoś o niej myśli i ją wspiera.
Wreszcie udało się też zorganizować kongres organizacji zajmujących się sprawami społeczności LGBT+, podczas którego 27 organizacji podpisało deklarację z wytycznymi zmian w polskim prawie, do których będą dążyć. Wcześniej było to niemożliwe.
Jednak nie zawsze jest tak kolorowo (tęczowo). Jak mówi Hubert, po pewnym czasie organizacja i on sam są w jego głowie nie do oddzielenia, co uważa za porażkę.
– To dość powszechna choroba w III sektorze. Dałem się wkręcić w brak balansu między życiem aktywisty, a życiem prywatnym. Mocno odbiło się to na moim zdrowiu. Trzeba pamiętać, że godziny pracy powinny być stałe, a pieniądze potrzebne są nie tylko na działanie organizacji, ale też czynsz i żeby mieć co włożyć do garnka. Gdy człowiek się zarzyna, cierpi na tym i organizacja i inni ludzie. Dla mnie aktywizm to właśnie relacje międzyludzkie, są ważniejsze niż misja czy idee. Musi być w tym wszystkim frajda i pasja. Kiedy one znikają i zostaje tylko robota, często trudna i niewdzięczna, oznacza to koniec aktywizmu – opowiada Hubert.
A może ocenia samego siebie zbyt ostro? – Hubert łączy przenikliwą, intelektualną analizę ze zrozumieniem uczuć i emocji. Wie, jak przemawiać zarówno do rozumu, jak i do serca, zachowując przy tym trzeźwy osąd, co jest rzadkie. Swobodnie mógłby pisać celne filozoficzne przypowieści i na tym poprzestać. Ale zdecydował się zaangażować bezpośrednio i jestem mu za to bardzo wdzięczna (choć czasem tęsknię do jego pisania). Hubert jest autentyczny w tym, co i jak robi, czerpie ze swojego doświadczenia. Bardzo cenię to, że zawsze mogę z nim porozmawiać. Także o rzeczach, które nas różnią, bo w efekcie będą nas jeszcze mocniej łączyły – mówi o nim Agata Urbanik z Miłość nie wyklucza.
Życie i działanie coraz trudniejsze
Jakby tego było mało, atmosfera do życia w Polsce jest coraz gorsza. Hubert przyznaje, że społeczność LGBT+ jest nowym kozłem ofiarnym w kampanii wyborczej. I chociaż uważa, że ludziom nie da się wmówić aż takich kłamstw, jak w związku z migrantami, to jednak całościowy koszt dla osób nieheteronormatywnych będzie ogromny.
– Ludzie będą się bać, dzieciaki będą mieć przechlapane. Będą wyzwiska i bicie. Nikt tego nie monitoruje. Władze od lat mówią, że nie ma potrzeby zmieniać prawa, bo wedle statystyk nie istnieje problem przemocy wobec osób LGBT+. Tylko tych statystyk nie ma, bo nie ma przepisów i koło się zamyka. Boję się, że nim politycy zrozumieją, jak bardzo to wszystko jest nieetyczne i podłe, po prostu poleje się krew – mówi Hubert.
Dlatego też coraz trudniej jest działać. Jedyne, co jakoś daje nadzieję, to mniejsze i większe zdarzenia. Ot, dziewczyna z Opola napisze, że zaniosła na lekcję Wychowania do życia w rodzinie materiały edukacyjne przygotowane przez Miłość Nie Wyklucza i nauczycielka włączyła je do programu, by młodzież dowiedziała się o parach tej samej płci i tęczowych rodzinach w Polsce. Innym razem Hubert był jednym z prowadzących szkolenie objazdowe dla osób ze struktur partii Nowoczesna w związku z ustawą o związkach partnerskich.
– Byliśmy w mniejszych miejscowościach i spodziewałem się naprawdę trudnych pytań. Na jednym spotkaniu była prawniczka z Władysławowa, która cały czas siedziała z wielce groźną miną. Jej komunikacja niewerbalna zapowiadała najgorsze armaty. Gdy przyszedł czas pytań powiedziała: mam tylko jedno pytanie. Dlaczego właściwie Nowoczesna chce tych związków partnerskich, a nie równości małżeńskiej? Okazało się, że jest ona w stanie lepiej rozumieć temat niż partyjni liderzy – wspomina Hubert.
To jednak małe pozytywy, które dają coraz mniej energii. – Skąd mam siłę do działania? Nie wiem. Pewnie z antydepresantów, bez których bym sobie nie radził. Bardzo trudno jest ciągnąć coś przez wiele lat, od impulsu do impulsu. Koszty są bardzo wysokie. Wciąż to robię, ale jestem jak najdalszy od tego, by źle oceniać ludzi, którzy mają dość, chcą wyjechać, być gdzieś szczęśliwymi. Życie wszak jest tylko jedno – podsumowuje Hubert.
Hubert Sobecki – od dziesięciu lat związany z Miłość Nie Wyklucza (MNW), pierwszą organizacją LGBT+ w Polsce, która wyszła z postulatem równości małżeńskiej dla par tej samej płci. Współtworzył m.in. film „Artykuł osiemnasty”, pakiet edukacyjny „Orientuj się!”, Kongres Organizacji LGBT+ oraz Warszawską Deklarację LGBT+.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.