– Chcę pomagać ludziom we wspólnym docieraniu do celu. Zależy mi na dialogu i wspólnej pracy, z uważnością na drugą osobę i z uwzględnieniem różnic – mówi Agata Urbanik.
– Dopiero pod koniec studiów zdałam sobie sprawę, że Klub Inteligencji Katolickiej, w którym kiedyś działałam, jeżdżąc jako wolontariuszka na obozy, jest organizacją społeczną – wspomina Agata Urbanik.
Pole Dialogu
Gdy pracowała w FISE i jednocześnie uczęszczała na studia doktoranckie, jej promotorka, profesor Anna Giza-Poleszczuk, zaangażowała Agatę do projektu „Wiem, jak jest”. W projekcie miał powstać raport o tym, jak funkcjonuje państwo w najbliższym ludziom wymiarze: jak działają urzędy, jak wygląda dostęp do lekarzy etc. Częścią projektu było badanie, polegające na rozmowie ze społecznościami czterech miejscowości. Opiekunem tej części przedsięwzięcia był dr Przemysław Sadura, który obdarzył pracujące z nim studentki dużym zaufaniem. Chociaż nie miały wielkiego doświadczenia w prowadzeniu procesów komunikacji między osobami lub grupami (facylitacji), uznał, że sobie poradzą. Poprosił o pomoc Katarzynę Czaykę-Chełmińską, która przygotowała cały zespół do warsztatów.
Projekt się udał, a zespół uznał, że świetnie się im razem pracuje, podoba im się sposób wykorzystania wiedzy i umiejętności do tego, by ludzie ze sobą rozmawiali.
– Na naszych oczach mieszkańcy i urzędnicy odkrywali, że mogą się ze sobą porozumieć. Zaczynali dostrzegać, że na świat można spojrzeć z perspektywy innej osoby. To było niezwykłe uczucie. Uznałyśmy więc, że możemy wspólnie zrobić coś namacalnie dobrego – opowiada Agata Urbanik.
W grze dyskusyjnej jest wszystko to, co dla Agaty jest najważniejsze w pracy. Jak sama przyznaje, zawsze zwraca uwagę na to, by asystować przy dialogu w taki sposób, żeby był on możliwie najbardziej budujący. Kiedy patrzy w przeszłość, widzi, że pomagała w tworzeniu porozumienia między bardzo różnymi grupami osób. Starała się, by ludzie mogli spotkać się ze sobą przede wszystkim jako osoby, nie etykiety. A także, by mieli poczucie wpływu. Aby każda osoba czuła się wysłuchana, by dopytywać o szczegóły, bo potem można zaproponować decydentom rozwiązania, które oddają to, co kryje się za ludzkimi potrzebami.
– W pracy z Agatą lubię te momenty, gdy złapie na coś autentyczną zajawkę. Tak było z grami dyskusyjnymi, które robiła w naszej Fundacji. Praca z Agatą zawsze była dla mnie czystą przyjemnością! I nie są to puste słowa, lecz dowód na duże porozumienie, jakie mamy, oparte o metody pracy i wartości. Zawsze byłyśmy w stanie się porozumieć, nawet jeśli w tle były duże emocje i różne potrzeby. Agata jest po prostu autentyczna w tym co robi: czy jest to dialog na forum publicznym, czy za kulisami – docenia ją koleżanka z Pola Dialogu, Marta Szaranowicz-Kusz.
– Chcę pomagać ludziom we wspólnym docieraniu do celu. Czy to podczas konsultacji społecznych, procesów wewnątrz organizacji, czy pomiędzy różnymi grupami. Zależy mi na dialogu i wspólnej pracy, z uważnością na drugą osobę i z uwzględnieniem różnic – tłumaczy Agata Urbanik.
Miłość nie wyklucza
Do Stowarzyszenia Agata dołączyła razem ze swoją partnerką, Marianną Wybieralską, z którą często współpracuje zawodowo. Działalność w Miłość Nie Wyklucza jest dla nich więc również kwestią osobistą. Denerwuje je, że państwo polskie traktuje pary tej samej płci jak obce sobie osoby, nie daje możliwości sformalizowania ich związku. Nie mogą się pobrać, co rodzi szereg trudności, zarówno w życiu codziennym (na przykład przy wspólnym wychowywaniu dzieci), jak i w kwestiach ostatecznych (o pochówku zmarłej osoby może decydować tylko rodzina).
– To są autentyczne dramaty wielu moich znajomych, którzy byli w złych relacjach ze swoją rodziną – mówi Agata Urbanik.
– To, co robimy jest wyzwaniem, ale daje też dużo satysfakcji. Na każdym spotkaniu, w wymianie wiadomości, podczas marszów równości, widać, jak osobom w całym kraju jest to bardzo potrzebne.
Także w Miłość Nie Wyklucza Agata wykorzystuje swoje zdolności do budowania dialogu. Chociaż, jak się okazuje, nie tylko to cenią w niej jej współpracownicy.
– Agata jest osobą przede wszystkim nakierowaną na ludzi. Ma duży dar nie tylko do nawiązywania współpracy, ale też tworzenia warunków do tego, by się dogadać. Jeśli pojawiają się sytuacje konfliktowe, Agata bardzo pomaga w mediacjach. Jest społeczniczką, w bardzo klasycznym rozumieniu tego pojęcia: bardzo mocno wierzy w pracę u podstaw. Do tego potrafi myśleć długofalowo, nie tylko w związku ze wskaźnikami, które mają zostać zrealizowane, ale też o tym, co działania rzeczywiście mają zmienić – mówi Hubert Sobecki z Miłość Nie Wyklucza.
Działalność społeczna a życie prywatne
Świat społeczny zaczął być bardzo ważny dla Agaty już dawno temu. Nawet podczas wakacji nie jest w stanie o nim zapomnieć. W zeszłym roku pojechała ze swoją partnerką na Suwalszczyznę, miała zrobić sobie przerwę od mediów społecznościowych. Zaczęto jednak organizować protesty (Łańcuch światła) w obronie sądów. Agata i Marianna uznały więc, że trzeba jechać pod sąd do Suwałk. Pierwszego dnia było kilkanaście osób ze świeczkami. Z poznaną tam działaczką uznały, że trzeba zrobić coś większego. Powiadomiły media, przygotowały wydarzenie na Facebooku. Z dnia na dzień liczba osób pod sądem rosła lawinowo. Te zdarzenia doprowadziły do tego, że w momencie kulminacyjnym w Łańcuchu Światła wzięło udział około 300 osób i przerodził się on w spontaniczny pochód przez centrum miasta. Następnego dnia Agata Urbanik ponownie prowadziła, ostatnie już, duże zgromadzenie.
– Chciałam podkreślić, że udało się osiągnąć coś dużego, więc poprosiłam zgromadzonych, by sobie wzajemnie podziękowali. Bo to dzięki nim udało się ściągnąć na akcję tyle osób. To było niesamowite, ludzie zaczęli sobie dziękować, ściskać się. Nastąpiło zejście z wysokiego C na poziom zupełnie ludzki: jesteśmy tutaj razem, widzę drugiego człowieka. Było to dla mnie coś bardzo ważnego – wspomina Agata.
Jak jednak sama przyznaje, jednym z jej sukcesów jest też to, że w wieku 35 lat pamięta o BHP pracy, zwraca uwagę na samą siebie, na to, jak się czuje. Ciało w końcu daje nam sygnały, że coś jest nie tak, to nasz najlepszy przyjaciel. Agacie dużo dało to, że chodziła na zajęcia ze sztuk walki, dzięki którym zyskała mnóstwo pewności siebie. Obecnie nie wyobraża sobie tygodnia bez jogi, to pozwala opanować jej natłok myśli.
– Trzeba dbać o samą siebie, ale też o siebie nawzajem. Rozmowa i osiąganie celów są bardzo ważne, ale po drodze można zgubić ludzi i relacje z nimi. Pamiętajmy, że nasze siły mają granice, doba trwa zaledwie 24 godziny, a przecież musimy też spać, jeść oraz cieszyć się życiem poza pracą i działalnością społeczną – tłumaczy Agata Urbanik.
Poznaj ludzi sektora pozarządowego, dowiedz się, kto jest kim w NGO. Odwiedź serwis ludziesektora.ngo.pl.
Trzeba dbać o samą siebie, ale też o siebie nawzajem. Rozmowa i osiąganie celów są bardzo ważne, ale po drodze można zgubić ludzi i relacje z nimi.
Źródło: inf. własna [warszawa.ngo.pl]
Skorzystaj ze Stołecznego Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych
(22) 828 91 23