Zbigniew Karaczun: Ten świat budujemy nie na teraz, nie dla siebie
– Energetyka obywatelska, ubóstwo energetyczne, ubóstwo transportowe, rolnictwo - to tylko niektóre z tematów podejmowanych przez organizacje skupione w Koalicji Klimatycznej – z okazji 20-lecia Koalicji Klimatycznej rozmawiamy z prof. Zbigniewem Karaczunem, jednym z jej współzałożycieli.
Magda Dobranowska-Wittels, ngo.pl: – Koalicja Klimatyczna powstała w 2002 roku. Po co? W 2002 roku o zmianie klimatu, przynajmniej tak głośno jak teraz, jeszcze się nie mówiło.
Zbigniew Karaczun, Koalicja Klimatyczna: – Właśnie dlatego powstała. Wówczas nie mówiono o zmianie klimatu, to nie był temat ani w debacie politycznej, ani w mediach. Zajmowała się tym stosunkowo wąska grupa organizacji pozarządowych, organizacji ekologicznych. Uczestniczyłem w negocjacjach Konwencji Klimatycznej w zasadzie od samego początku, od 1992 roku, więc ja i grupa moich przyjaciół mieliśmy świadomość, że to jest bardzo ważny problem, który nie przeminie, nie zniknie i nie można go zlekceważyć.
Wiedzieliśmy, że powinniśmy się nim poważnie zająć, że działania na rzecz ochrony klimatu są niezbędne oraz że one będą w dużym stopniu wpływały nie tylko na politykę ekologiczną, ale także na politykę społeczną i gospodarczą. Stwierdziliśmy więc, że warto wzmocnić współpracę organizacji pozarządowych, które są tym zainteresowane.
Grupę inicjatywną stanowiły cztery osoby: ja, Mirek Sobolewski, który działał ze mną w Polskim Klubie Ekologicznym, Andrzej Kassenberg z Instytutu na rzecz Ekorozwoju i Wojtek Stępniewski z WWF Polska. Udało nam się uzyskać grant na zorganizowanie pierwszego spotkania. Zaprosiliśmy kilka organizacji, było ich wtedy siedem czy osiem. Spotkaliśmy się na seminarium, podczas którego przez trzy dni rozmawialiśmy o tym, czym jest zmiana klimatu, czy to jest ważne, w jaki sposób się tym zajmować. Byliśmy także przygotowani na to, aby razem z tymi organizacjami powołać taką koalicję. I taka decyzja wtedy zapadła.
Jakie cele sobie państwo postawiliście?
– Chcieliśmy, aby potrzeba działań na rzecz ochrony klimatu znalazła swoje odbicie zarówno w dokumentach rządowych, jak i w debacie publicznej, a także w praktycznych działaniach. Chcieliśmy dotrzeć z przekazem o tym, że to jest ważny problem do społeczeństwa obywatelskiego, do wyborców. Bo to oni mają największy wpływ na to, co później robią politycy. Chcieliśmy także dotrzeć do polityków z przekazem, że świat się zmienia i że konieczność działań na rzecz ochrony klimatu spowoduje, że wiele dotychczasowych kierunków rozwoju społecznego i gospodarczego także będzie musiało się zmienić. Bo musimy zacząć myśleć o przyszłości inaczej niż do tej pory. Musimy zacząć uwzględniać to, że dwutlenek węgla nie jest obojętnym gazem, tak jak uważano wcześniej, ale jest istotnym zanieczyszczeniem. Musimy zacząć działać już teraz i te działania powinny objąć wszystkie obszary gospodarki.
Misją, którą sobie wyznaczyliśmy było wspieranie działań na rzecz ochrony klimatu w przekonaniu, że to będzie służyć zarówno społeczeństwu, jak i gospodarce. To oczywiście jest związane z kosztami, nie da się zrobić tego od razu i bezproblemowo, ale jeżeli potraktujemy to jako pewne wyzwanie i nowy model rozwoju, to zacznie to przynosić korzyści, przede wszystkim społeczne. Zapewni nam bezpieczeństwo, ale również da korzyści gospodarcze,
Budowanie świadomości o zachodzącej zmianie klimatu i uwzględnianie tego w różnych strategiach rządowych to cały proces. Teraz o tych problemach jest już głośno w mediach mainstreamowych i wzbudza to wiele emocji. Czy jest Pan w stanie powiedzieć, kiedy nastąpił ten przełom? Kiedy do polityków jednak dotarło, że to nie jest widzimisię kilku organizacji, ale temat, którym trzeba się poważnie zająć, właśnie w takim szerokim ujęciu.
– Widzę dwa przełomowe momenty. Pierwszy w 2008 roku, kiedy Polska po raz pierwszy gościła Światowy Szczyt Klimatyczny w Poznaniu. Ważnym elementem całego procesu negocjacji Konwencji Klimatycznej jest społeczeństwo obywatelskie. Od samego początku, od lat 90. w tym procesie było zagwarantowane miejsce dla obserwatorów ze świata organizacji pozarządowych. Bardzo dużą rolę odgrywały w czasie konferencji klimatycznych lokalne, czyli krajowe organizacje pozarządowe. To spowodowało, że w 2008 roku wzrosło zainteresowanie tym tematem wśród samych organizacji pozarządowych działających w Polsce. Oczywiście to przełożyło się na wzrost zainteresowania politycznego. To była pierwsze bardzo duża konferencja ONZ-owska, która miała miejsce w Polsce po uzyskaniu suwerenności po 1989 roku. To także wymusiło zainteresowanie mediów tym procesem. I dało też dodatkowy impuls działalności Koalicji Klimatycznej. Przystąpiło do nas kilka nowych organizacji, powiększyliśmy się, zwiększyliśmy swoją aktywność, więc to dla nas też był ważny moment.
Ale to zainteresowanie dosyć szybko zanikło. Był nagły wzrost, a później wróciliśmy do rzeczywistości, w której pojawiła się narracja przeciwstawiania sytuacji polskiej temu, co się dzieje w Unii Europejskiej. I blokowanie rozwoju polityki klimatycznej Unii Europejskiej.
A drugi moment?
– 2018 rok i konferencja klimatyczna w Katowicach. Tę konferencję przygotowywał jeszcze minister Szyszko, który chciał – i tak się zresztą stało – pokazać, że węgiel może być elementem transformacji energetycznej.
I nagle dla wielu osób stało się jasne, że polscy politycy, polski rząd kompletnie nie rozumieją tego, co się dzieje na świecie. Nie rozumieją, że nie da się pogodzić węgla z transformacją energetyczną i z ochroną klimatu.
Według mnie z tej konferencji popłynął także bardzo ważny przekaz dla polskich związkowców – w dużym stopniu działających w sektorze energetyczno-górniczym. Nagle bowiem ze zdumieniem odkryli, że związki zawodowe z całego świata są proklimatyczne, mają zupełnie inne spojrzenie niż nasza Solidarność czy inne związki zawodowe skupione wokół górnictwa.
Dla społeczeństwa to też była ogromna dychotomia. Z jednej strony mamy mówić o klimacie, o jego ochronie, a tutaj uczestników obrad wita orkiestra górnicza i Polska wszędzie promuje swój węgiel.
Wówczas pojawiła się w Katowicach Greta Thunberg i to także było ważnym sygnałem. Uaktywnili się młodzi ludzie. Dali nowy impuls debacie.
Moje zdanie można lekceważyć, bo – przy całym szacunku dla ludzi w moim wieku – jesteśmy raczej generacją schodzącą. Natomiast ci młodzi ludzie zaczęli się domagać zapewnienia bezpieczeństwa dla swojej przyszłości. I trudno nam jako rodzicom, nawet politykom jako rodzicom, powiedzieć „Spadajcie na drzewo”.
Oczywiście były takie próby. Pamiętamy byłego ministra edukacji i wielu innych ministrów obecnego rządu, którzy próbowali mówić, że to gówniarze i nie ma czym się przejmować. Mieliśmy całkiem niedawno sprawę Kacpra Lubiewskiego, którego zatrzymano za protestowanie w trakcie jednego ze strajków klimatycznych. Takie sytuacje się pojawiają, ale z drugiej strony mamy rosnące grono dorosłych: Babcie dla klimatu, Matki czy Rodzice dla klimatu, którzy widzą, że ten świat idzie w złym kierunku i że to tworzy niebezpieczną przyszłość dla ich dzieci. To był ważny moment, kiedy zaczęliśmy widzieć problemy klimatyczne międzygeneracyjne oraz, gdy uświadomiliśmy sobie, że robimy to dla młodych ludzi.
Jak Pan ocenia Koalicję Klimatyczną teraz? To już nie jest osiem organizacji, tylko dwadzieścia siedem. Czy to jest licząca się siła?
– To jest licząca się siła, o ile w ogóle głos organizacji pozarządowych, społeczeństwa obywatelskiego jest słuchany w Polsce.
Potencjał mamy ogromny. To zresztą fantastycznie pokazały wysłuchania publiczne do KPO, które zostały zorganizowane dzięki aktywności organizacji pozarządowych. Nagle okazało się, że występują dziesiątki, setki ludzi w trakcie tych wysłuchań, także reprezentujących organizacje pozarządowe, w tym Koalicję Klimatyczną, którzy mają bardzo dobrze merytorycznie przygotowane programy, propozycje i wystąpienia.
Przy Koalicji Klimatycznej stworzyliśmy komitet naukowy, do którego weszło 16 wybitnych naukowców. Potencjał intelektualny, naukowy, ekspercki Koalicji jest bardzo duży i bardzo chcielibyśmy i chcemy współpracować z różnymi środowiskami. Także rządem. Ale musi być taka chęć z drugiej strony.
Węgiel jest tematem, który przewija przez całe 20 lat waszej działalności. Jakie były w tym czasie inne zagadnienia, którymi się zajmowaliście, bo tego wymagała sytuacja albo uważaliście, że to właśnie trzeba akurat w danym momencie poruszyć?
– Sprawą, którą rzeczywiście bardzo aktywnie się zajmowaliśmy była energetyka obywatelska. I wydawało się, że uda nam się doprowadzić do pewnej przemiany w Polsce. To były lata 2014 i 2015. Tuż przed wyborami, w których zmienił się układ rządzenia w Polsce. Udało nam się wtedy, dzięki bardzo dużemu zaangażowaniu organizacji członkowskich, namówić PSL, żeby wyłamał się ze współpracy z Platformą Obywatelską w sprawie przyjęcia tak zwanej poprawki prosumenckiej do ustawy o odnawialnych źródłach energii. Aby stworzyć system wsparcia dla producentów prosumenckich, dla obywateli, dla mikro instalacji OZE. Udało nam się wprowadzić do przepisów zapisy przewidujące wyższe taryfy, wyższe opłaty dla najmniejszych producentów, dla instalacji obywatelskich.
Wydawało nam się że to będzie przełom, potrzebny impuls, żeby obywatele chcieli to robić, aby to miało masowy charakter. Wtedy musiałaby się zmienić cała struktura systemu energetycznego.
Ta poprawka przeszła, ale niestety zmieniła się koalicja i jedną z pierwszych decyzji nowego rządu było odrzucenie tych przepisów. W tej chwili, według mnie, państwo oszukuje obywateli, ponieważ płaci im 80% ceny energii elektrycznej za każdą kilowatogodzinę, którą oddadzą do sieci. To jest żerowanie na obywatelach i na tym, że podejmują jakieś działania. Ale i tak energetyka prosumencka się rozwija, bo ludzie mają świadomość, że kurczowe trzymanie się polskich władz paliw kopalnych powoduje ogromny wzrost cen energii. A energia z OZE ogranicza jej koszt dla gospodarstw domowych.
Drugą rzeczą, którą udało nam się jako Koalicji zrobić to zwrócić uwagę, na to, że w Polsce ważnym problemem jest ubóstwo energetyczne i ubóstwo transportowe. Polityka wspierania górnictwa i energetyki przemysłowej, opartej na węglu powoduje, że – zwłaszcza mieszkańcy obszarów wiejskich – mają znacznie niższy poziom usług energetycznych. Co powoduje z jednej strony, na przykład, że na terenach wiejskich nie ma inwestycji w nowe rozwiązania, nowe technologie, które wymagają bardzo wysokiej jakościowo usługi i pewności dostaw energetycznych. Ale z drugiej strony, obserwujemy, że cena energii zaczyna bardzo gwałtownie rosnąć. Efekt jest taki, że dzisiaj polskie rolnictwo ma najwyższy udział ceny energii w produkcji w całej Unii Europejskiej. Chronimy górników, a nie resztę społeczeństwa. Wydaje mi się, że udało nam się obudzić społeczną świadomość, że to jest rzeczywiście poważny problem, którym trzeba się zajmować.
Podobnie z ubóstwem transportowym. Likwidacja transportu publicznego, postawienie na indywidualizm i wspieranie przede wszystkim lobby kierowców, budowaniu przez kolejne ekipy pomników w postaci autostrad i szybkiej kolei zamiast utrzymania lokalnych połączeń – to wszystko uderza w tę najuboższą i najbardziej wykluczoną czy najbardziej narażoną na wykluczenie grupę obywateli. Myślę, że to też zaczęło się przebijać do świadomości publicznej.
Ważne są także zagadnienia, które poruszamy, a których na ogół nie kojarzy się ze zmianą klimatu i jej skutkami. Na przykład rolnictwo. Koalicja mówi głośno, że rolnictwo musi się zmienić, że bardzo ważna jest rola władzy publicznej we wspieraniu rolników, w adaptacji do skutków zmiany klimatu. Ale też, że rolnictwo powinno być wspierane, ponieważ musi uczestniczyć w transformacji nisko emisyjnej. Włączenie rolnictwa do polityki klimatycznej wymaga paktu społecznego dla tego sektora. O to apelujemy wraz z kilkudziesięcioma innymi organizacjami pozarządowymi z całej Polski.
Te nasze działania przez wiele lat, dokładanie cegiełki do cegiełki spowodowało, że dzisiaj temat zmian klimatycznych jest coraz częściej poruszany na różnych poziomach. Z radością dowiedziałem się np., że powstał kolektyw Kultura dla klimatu. To oznacza, że działania proklimatyczne i debata o ochronie klimatu to już nie jest domena tylko fachowców, inżynierów i naukowców w tym zakresie.
Co można powiedzieć o organizacjach, które wchodzą do koalicji?
– Są bardzo różne. To jest szerokie spektrum. Mamy zarówno organizacje, które są polską filią wielkich organizacji międzynarodowych jak WWF czy Greenpeace. One wnoszą do Koalicji globalne spojrzenie na ochronę klimatu, politykę klimatyczną. Ale mamy też organizacje bardzo lokalne, jak Fundacja Ekologiczna Arka, czy Fundacja na rzecz Zrównoważonego Rozwoju, które skupiają się na edukacji wybranych grup.
Do Koalicji weszły też organizacje, które działają na rzecz nowego modelu życia, na przykład ProVeg Polska, która promuje zmianę diety, zmianę zachowań konsumenckich. Mamy Compassion In World FarmingPolska. To polski oddział międzynarodowej organizacji, która działa na rzecz poprawy dobrostanu zwierząt i ograniczenia chowu przemysłowego.
Jest też Instytut na rzecz Ekorozwoju, który jest think thankiem z bardzo dużym zapleczem intelektualnym, dużym doświadczeniem i szerokimi kontaktami, który dostarcza Koalicji bardzo dużo wiedzy. Mamy w końcu kilka oddziałów Polskiego Klubu Ekologicznego – organizacji, z której ja pochodzę. Każdy z oddziałów PKE ma osobowość prawną. PKE jest typową grassrootową organizacją, która podejmuje działania w zakresie ochrony środowiska, próbuje rozwiązywać problemy lokalne.
Organizacji jest bardzo wiele. Z wieloma innymi stale współpracujemy. Myślę, że właśnie w tej różnorodności doświadczeń, obszarów, którymi się zajmujemy jest nasza siła. Największą wartością Koalicji jest to, że w Polsce – w której nie jesteśmy nauczeni współpracować, a raczej konkurować, wygrywać z innymi – udaje się utrzymać współpracę dwudziestu siedmiu organizacji. Udaje się wszystkie stanowiska przyjmować jednogłośnie. Potrafimy dojść do konsensu, wypracowywać swój punkt widzenia na to, co powinno być, co powinno się dziać, ale także potrafimy – jak to się stało w przypadku wysłuchań publicznych KPO – dosyć szybko się zmobilizować i wesprzeć inne organizacje tym naszym potencjałem.
W jaki sposób będziecie obchodzić 20-lecie?
– Tak jak do tej pory obchodzimy, czyli ciężką pracą. Nie planujemy żadnych specjalnych uroczystości. Chociaż byłoby to miłe. Z rozrzewnieniem wspominam 10-lecie Koalicji Klimatycznej. Wówczas udało nam się zaprosić księżniczkę Laurentien z Domu Królewskiego Niderlandów. To było trochę PR-owskie zagranie, ponieważ takie osoby rzadko przyjeżdżają do Polski. Dzięki temu udało nam się zorganizować spotkanie z nią w parlamencie i w Business Clubie. To było ważne, ponieważ w ten sposób pokazaliśmy, że kwestie klimatyczne interesują wszystkich. Osoba, po której byśmy się tego nie spodziewali, bardzo kompetentnie wypowiada się na tematy klimatyczne i niepokoi się o przyszłość. Wiedziała bardzo dużo i była naszym ambasadorem.
Teraz czas jest na pracę, żeby coś zrobić, wykorzystać też pewne okoliczności. Chciałbym, żeby świadomość kryzysu spowodowanego przez pandemię Covid-19 stała się nową szansą. Gorąco wierzę, że każdy kryzys może być nową szansą, jeżeli potrafi się dostrzec te słabości, które ten kryzys obnażył. I wdrożyć działania, które te słabości będą rozwiązywały.
Mam nadzieję, że może ten kryzys się do tego przyczyni. On nam wszystkim pokazał dwie rzeczy. Po pierwsze, co w życiu jest ważne. Nie ważny jest piękny strój i rzeczy, ale ważne jest to, żeby mieć kontakt z drugim człowiekiem, z bliskimi, być blisko innych. A po drugie, pokazał, jak bardzo ważna jest natura, przyroda. Gdy był lockdown, to najbardziej brakowało nam kontaktu z przyrodą. Gdy zamknęli lasy, gdy nam zabraniali chodzić do parku.
Wierzę, że ten nowy Plan Marshalla czyli Europejski Plan Odbudowy i Odporności przyczyni się do tego, że rząd posłucha organizacji pozarządowych, posłucha samorządów, posłucha pracodawców i biznesu, i zmieni projekt Krajowego Planu Odbudowy tak, aby służył tym, którzy przyjdą po nas.
Krajowy Plan Odbudowy – Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej podsumowuje konsultacje >
Musimy mieć świadomość, że ten świat budujemy nie dla nas. Tego mi brakuje najbardziej w polskiej polityce. Musimy mieć świadomość, że ten świat budujemy nie na teraz, nie dla siebie. Budujemy go dla tych, którzy przyjdą po nas, dla naszych dzieci i wnuków. My, członkowie organizacji pozarządowych, to wiemy. Moim wielkim marzeniem jest, aby uświadomili sobie to także politycy.
dr hab. inż. Zbigniew Karaczun – profesor w Katedrze Ochrony Środowiska i Dendrologii SGGW w Warszawie. Jest specjalistą w zakresie zarządzania ochrona środowiska oraz polityki ekologicznej. Prowadzi badania w zakresie polityki ekologicznej, integracji jej celów do polityki rolnej i strategii rozwoju gospodarczego oraz procesu europeizacji polskiej polityki ochrony środowiska oraz zarządzania ochroną środowiska. Autor i współautor ponad 350 publikacji.
Politykę klimatyczną bada od 1992 roku, uczestniczył w większości konferencji stron Konwencji Klimatycznej. W 1994 roku współtworzył Climate Action Network Central and Eastern Europe (CAN CEE), w latach 1994 – 1998 był jej dyrektorem. Współzałożyciel Koalicji Klimatycznej, polskich organizacji ekologicznej; od 2003 roku ekspert odpowiedzialny za prowadzenie Sekretariatu Koalicji Klimatycznej.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.