Wygnański: Alert konsultacyjny trwa! Teraz o Krajowym Planie Odbudowy
Krajowy Plan Odbudowy (KPO) to nie tylko gospodarka. To powinna być troska także o odbudowę i odporność społeczną – z Kubą Wygnańskim rozmawiamy o trwających konsultacjach KPO i zapraszamy do udziału w wysłuchaniach publicznych, podczas których organizacje pozarządowe będą miały okazję zgłosić swoje uwagi do tego dokumentu.
Magda Dobranowska-Wittels, portal ngo.pl: – Ostatnio w portalu ngo.pl namawiałeś nas do aktywnego włączenia się w konsultacje Umowy Partnerstwa. Teraz mamy podobną sytuację dotyczącą Krajowego Planu Odbudowy. Co to jest za dokument i ile – jako Polska – otrzymamy na jego realizację z Unii Europejskiej?
Kuba Wygański, Fundacja Stocznia: –Cały czas trzeba mieć w głowie te dwa procesy. Pierwszy, lepiej nam znany, jest związany z Umową partnerstwa. On jest w toku i będzie się toczył swoim rytmem, o czym za chwilę. Drugi proces dotyczy Krajowego Planu Odbudowy. Jest to nowy instrument Unii Europejskiej. Do Polski ma trafić ponad 23,9 mld euro dotacji i ponad 34,2 mld europożyczek. To jest bardzo dużo. Tego rodzaju program jest realizowany w Unii po raz pierwszy, jest inny od do tej pory znanych instrumentów unijnych i stąd jest często trochę nieporozumień. Wszyscy musimy się go nauczyć, rządy także. Jest to program wspólny Unii. Ma finansować reformy ważne z punktu widzenia w szczególności odporności. Na to nawet wskazuje nazwa planu: Recovery and Resilience Facility (RRF), czyli odbudowa po uderzeniu covidowym i budowa odporności na przyszłe zdarzenia. Ma dwa aspekty: profilaktyczny i leczniczy. Sam musiałem się nauczyć, że to nie jest program – to jest plan. Czujecie różnicę? Trzeba jeszcze przypomnieć o jednym: środki na ten program to w dużej mierze pożyczka – spłacać ją będą jeszcze nasze dzieci.
Jak wygląda ten plan w Polsce?
– I tu dochodzimy do pierwszej ważnej kwestii.
Krajowy Plan Odbudowy w Polsce interpretowany jest dotychczas głównie jako myślenie o gospodarce. A chodzi o to, żeby to była odbudowa i troska także o odporność społeczną. To jest coś, co musimy bardzo szybko nadrobić: zadbać o odporność społeczną na różne formy kryzysów. Dla przetrwania w trudnych okolicznościach najważniejsze pytanie może brzmieć „Czy znasz swojego sąsiada, czy ktoś ci pomoże?”. Czy znamy różne zachowania społeczne, które trzeba kształtować, aby być przygotowanym na takie kryzysowe sytuacje, z jaką mamy do czynienia teraz i których zapewne jeszcze wiele przed nami? Czy w Polsce dość osób jest honorowymi krwiodawcami? Dość mamy wolontariuszy? Czy jeśli wyłączą prąd, ktoś zapuka do nas i zapyta czy nie potrzebujmy pomocy?
Nie tylko tego brakuje w obecnym KPO. Równie ważne dla odporności byłyby reformy, które dotyczyłyby jakości rządzenia, specyficznie zarządzania w sytuacjach granicznych – takich jak te, których jesteśmy świadkami. Wiele wskazuje, że to, co decyduje o tym, czy poszczególne kraje dają sobie radę z taką sytuacją jak ta, to nie kwestia wielkości rządu – może być mały i może być duży – ale jego sprawności, a także to, na ile ma autorytet i ludzie mu ufają. Muszę mówić dalej? Mamy z tym problem. Wśród propozycji reform, które pod adresem Polski kierują instytucje europejskie jest też stabilność prawa i niezależność sądownictwa. Na razie w KPO nie znalazłem zbyt wiele na ten temat.
Koniecznie trzeba podkreślić, że Krajowy Plan Odbudowy jest zupełnie inny niż poprzednie programy unijne. Będzie też zupełnie inaczej rozliczany. To też jest wyzwanie dla rządu i w ogóle różnego rodzaju tradycyjnych biurokracji, które na ogół mają całkiem inną logikę działania. KPO to nie jest lista zakupów. To jest wynagrodzenie po osiągnięciu rezultatu. Zakup nie jest żadnym rezultatem – jest kosztem. Te pieniądze będą płacone niejako „z dołu”, pod warunkiem osiągnięcia rezultatów. To jest rozwiązanie znane organizacjom: nie ważne są faktury, ale ważne jest, czy osiągnąłeś jakiś konkretny rezultat.
Te rezultaty powinny zostać opisane w tym Programie?
– Tak, myślę, że teraz wszyscy zaangażowani w tworzenie tego dokumentu uczą się, co to są kamienie milowe, jak je zdefiniować w tym projekcie i jak uzyskać kolejne wsparcie finansowe, pod warunkiem osiągania rezultatów. To jest bardzo ważne.
Rząd przedstawił Krajowy Plan Odbudowy do konsultacji. Czy jednak – tak, jak inne dokumenty wymagane przez Unię Europejską – nie powinien on być tworzony wraz z partnerami społecznymi?
– Dochodzimy do trudnego fragmentu. Wszystkie kraje muszą się spieszyć z przygotowaniem tych dokumentów, zależy im na pieniądzach. W Polsce, zarówno w przypadku Umowy Partnerstwa, jak i Krajowego Planu Odbudowy – trzeba sobie jasno powiedzieć – bardzo dużo do życzenia pozostawia respektowanie zasady partnerstwa. Mówiąc najdelikatniej. W przypadku KPO nawet nie było takiego pomysłu, żeby do pracy zaprosić organizacje społeczne. Ta zasada, żeby było jasne, dotyczy nie tylko konsultacji projektu KPO, ale tworzenia tego dokumentu.
Partnerstwo nie polega na tym, że teraz możemy sobie coś konsultować. Kształt wszystkich dokumentów: Umowy Partnerstwa, programów operacyjnych oraz Krajowego Planu Odbudowy powinien powstawać we współpracy z partnerami. To nie jest dobra wola rządu, to wynika czarno na białym z unijnych rozporządzeń. Daliśmy się po prostu odepchnąć od stołu rozmów! Wielka szkoda, bo to właśnie ten plan ma realizować fundamentalne postulaty środowisk obywatelskich, np. przeciwdziałanie zmianom klimatycznym.
Bezwarunkowo 37% wszystkich środków ma być wydanych na ten cel. To ważne, żeby tego „pilnować” i to jest zadanie społeczeństwa obywatelskiego w stopniu pewnie większym niż biznesu i państwa. Z tym może być kłopot, ponieważ w projekcie KPO wpisano dziwaczne – moim zdaniem – pomysły, żeby nadzór nad tym planem prowadził komitet złożony wyłącznie z przedstawicieli rządu.
Mówisz, że daliśmy się odepchnąć od stołu. „My”, czyli dokładnie kto?
– To też bardzo ważne i w tym okresie programowania musimy szczególnie zwracać na to uwagę. Nie ukrywam, że sam przez wiele lat nie do końca wnikliwie wczytywałem się w wytyczne. Do tej pory myśleliśmy, że system przewiduje dwie strony – administrację i partnerów społeczno-gospodarczych, po prostu. Natomiast dokumenty Komisji Europejskiej dość jasno mówią, że chodzi o trzy różne sektory. Sam się sobie dziwię, że jako ktoś, kto robił sporo, aby współtworzyć ów (trzeci!) sektor, przeoczyłem ten fragment. W dokumentach jest oddzielnie miejsce dla administracji, w tym samorządu, oddzielne dla partnerów gospodarczo-społecznych i całkiem oddzielne dla społeczeństwa obywatelskiego. To dotyczy wszystkiego, łącznie z kompozycją komitetów monitorujących. Nam przynależy się niejako oddzielny fragment. Nie wiem, czy przez własną nieuwagę, daliśmy się wcisnąć do bardzo małego pokoiku „partnerzy gospodarczo-społeczni”, w którym musimy być wszyscy razem. Jest ciasno, jak w kawalerce, podczas kiedy dokumenty KE są klarowne. Mamy własną izbę.
Pojęcie społeczeństwa obywatelskiego jest inne niż partnerzy społeczni i gospodarczy. Ta dyskusja jest więc także takim momentem emancypacji nas jako odrębnego bytu, sektora, czy środowiska. To jest bardzo ważne. Szczególnie w przypadku takiego programu jak Krajowy Plan Odbudowy. Jeśli spojrzymy na dotychczasowe dokumenty rządu w tej sprawie, to często jest mowa, że one były konsultowane, ale właściwie zawsze na tej liście brakuje… tego trzeciego. Musimy teraz odzyskać w jakimś sensie i przypomnieć swoją rolę w tym przedsięwzięciu.
W jaki sposób?
– Zaniechania zasady partnerstwa trzeba ciągle nazywać po imieniu, ale próbujemy jakoś to razem nadrabiać. To jest trudny proces, ponieważ wymaga zaufania obydwu stron. KPO budzi wiele emocji także dlatego, że długo nie mogliśmy się dowiedzieć, co tam właściwie jest. Po raz pierwszy został upubliczniony w piątek, 26 lutego, w postaci prezentacji kilku ministrów i dokumentu, który ma ponad 200 stron. Jest tam sporo treści, ale brakuje także odpowiedzi na wiele pytań. Wiemy, że rząd układał to z jakiejś listy ponad 1200 propozycji, które od wakacji zeszłego roku zgłaszały do ministerstwa głównie samorządy wojewódzkie i firmy. NGO-sy po pierwsze, nie czuły się zaproszone do tego procesu, po drugie – na pewno nie ma tam projektów składanych przez organizacje. Co właściwie oznaczają te projekty? Czy one były tylko taką burzą mózgów, czy też są to bardzo konkretne projekty, które chcielibyśmy chyba wszyscy, opinia publiczna zobaczyć i je komentować? Tam mogą być różne rzeczy, które albo są mądre, albo budzą sprzeciw. Tych dokumentów nie widzimy, widzimy rodzaj syntezy w postaci KPO, gdzie są napisane cele i przypisane do nich kwoty (zebrane z projektów?). Wiele rzeczy jest niewiadomych. Mam nadzieję, że rząd otworzy ponownie „drzwi” do składania dużych systemowych projektów. To będzie czas na naszą mobilizację.
Miałem kilka dni temu okazję rozmawiać z przyjaciółmi z wiodących organizacji w Rumunii – byli w stanie zaproponować w ramach tego samego funduszu odrębny projekt „odporności” sektora pozarządowego, około 100 mln euro. Takiej operacji dokonali też Włosi. Dlaczego nie my? To mógłby być „flagowy” projekt organizacji społecznych. Oczywiście jego sformułowanie wymaga bardzo szybkich działań, ale to jest możliwe. Wymaga przywództwa. Dla mnie w tej sprawie naturalnym liderem jest Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych.
W Polskim przypadku ważne jest jednak, kto będzie go wdrażał. Trzeba zabiegać, żeby była to niezależna instytucja. Nie wyobrażam sobie, aby takie zadanie powierzyć instytucjom rządowym. Straciłem wszelkie złudzenia po tym, jak poznałem wyniki naboru do Rady Narodowego Instytutu Wolności. „Odebrało mi mowę”, gdy zobaczyłem, kogo nominował rząd jako przedstawicieli społeczeństwa obywatelskiego. Szukam na to jakiegoś słowa… Brak wstydu?
Innymi słowy, ważne jest nie tylko to, czy znajdą się w KPO środki na organizacje społeczne, ale także to, kto będzie je rozdzielał. Tu chyba konieczne jest poszukiwanie jakiegoś niezależnego operatora albo operatorów. Może na poziomie krajowym, a może na poziomie regionalnym. Zresztą, widać także – wsłuchując się w sygnał z tej polityki nie na poziomie trzeciego sektora, ale na poziomie rząd-opozycja – że absolutnie zasadnicze znaczenie ma nie tylko, co ma być finansowane, ale także jak podejmowane mają być decyzje o podziale środków. Z pewnością bardzo dużą przestrogą jest to, co stało się z Funduszem Inwestycji Lokalnych (pokazała to analiza Fundacji Batorego). Zresztą na naszym podwórku można zobaczyć Fundusz Sprawiedliwości. Jest najwyższy czas, żeby dobrze przygotować jakieś rozwiązanie. W tym aspekcie bardzo ważna jest kwestia składu komitetów monitorujących etc.
Czasu na zapoznanie się z KPO coraz mniej…
– Dlaczego ten pociąg, mimo że ruszył później, jest pilniejszy? Umowa partnerstwa już była konsultowana i będziemy o niej rozmawiać, także na poziomie regionalnym. Zasadniczą rolę w staraniach o to odgrywa Ogólnopolska Federacja Organizacji Pozarządowych. Robi to przy wsparciu m.in. Polsko Amerykańskiej Fundacji Wolności we współpracy z Polską Zieloną Siecią i Fundacją Stocznia. Zbiera informacje z regionów, próbuje jakoś zmobilizować środowisko do włączenia się w prace i dyskusje o Umowie Partnerstwa. Pamiętam, jak robiliśmy to jeszcze jako Stowarzyszenie na rzecz FIP 14 i 7 lat temu. Za każdym razem, co siedem lat, jest takie wielkie wzmożenie w sektorze pozarządowym, bo to jednak jakoś ustawia różne elementy naszej przyszłości na następnych 7 lat. Trzeba wprost powiedzieć: do tego czasu mogą się trzy razy zmienić rządy, nie wiemy jak będzie. Warto o to zawalczyć. Trochę inaczej jest z KPO, który musi być przedstawiony Komisji Europejskiej już pod koniec kwietnia. Jest na to więc bardzo, bardzo mało czasu.
Jak go chcecie wykorzystać?
– Dokument jest dostępny, można go komentować, tak samo jako Umowę partnerstwa, wpisując różne uwagi przez formularz ministerstwa. Ale dało się uzyskać dodatkową możliwość rozmawiania o tym Planie. Udało się to głównie dzięki staraniom Podkomitetu do spraw rozwoju partnerstwa. Istnieje coś takiego jak Komitet Umowy Partnerstwa, sto kilkadziesiąt osób, które zbierają się raz do roku mniej więcej. Natomiast są też podkomitety, które są znacznie żwawsze i coś robią. Podkomitet do spraw rozwoju partnerstwa bardzo interesuje się tym procesem i wskutek różnych negocjacji i jego działań udało się doprowadzić do czegoś, co nie ma precedensu: forma konsultacji publicznych będzie wzbogacona. Będziemy mieli wysłuchania dotyczące poszczególnych części KPO.
Zapowiadamy wysłuchania publiczne dotyczące Krajowego Planu Odbudowy oraz Umowy Partnerstwa >
Swego czasu Fundacja Stocznia organizowała wysłuchania, macie już doświadczenie.
– Tak, to były tak zwane wysłuchania obywatelskie, które dotyczyły ustaw i były organizowane dlatego, że rząd nie konsultował swych projektów. Teraz czas jest trochę inny, inna sytuacja. Mamy zgodę strony rządowej.
Rząd jest gotowy na te wysłuchania publiczne. Przy wszystkich moich krytycznych ocenach dotyczących realizacji zasady partnerstwa, muszę wyraźnie stwierdzić, że akurat w sprawie wysłuchań obydwie strony są bardzo zaangażowane. To trudne i odważne przedsięwzięcie ze strony Ministerstwa Funduszy i Programów Regionalnych. Szacunek.
O co można zawalczyć?
– Warto walczyć o rozwiązanie dedykowane dla organizacji społecznych. Całe KPO to ponad 200 mld złotych. To dość, żeby poszukać jakiegoś programu dla organizacji społecznych. Rozumiemy, że przedsiębiorstwa muszą uzyskać odporność, ale właściwie nie ma powodu, dla którego to samo nie dotyczy tak ważnej sfery, jaką są organizacje pozarządowe.
Które też mocno dostały w kość przez pandemię…
– Dokładnie. One także powinny być odporne. Każdy, kto ma dzieci widzi chociażby, jak jest trudno teraz uczyć i że potrzebujemy na nowo wymyślić edukację. Ten zrozumie, dlaczego ten sektor powinien być dozbrojony. Rumunom to się udało, Włochom. Nie widzę powodu, dla którego w Polsce nie mielibyśmy także o to zabiegać.
Jak można wziąć udział w tych wysłuchaniach?
– Koniecznie trzeba odwiedzić stronę https://www.wysluchanieplanodbudowy.pl/, żeby móc włączyć się w ten proces. Zacznie się on w najbliższy poniedziałek, 22 marca. Będzie pięć wysłuchań (każde trwające po pięć godzin) dotyczących KPO. Zgłosić się może każdy. Gorąco namawiam.
W podobny sposób konsultowana będzie Umowa Partnerstwa i programy operacyjne. Pierwsze wysłuchanie w sprawie UP będzie niebawem, bo 31 marca. Jego głównym organizatorem we współpracy z MFiPR będzie OFOP. Bardzo namawiam do udziału w wysłuchaniach. To zdarzenie ma ustanowić nowy standard. Może on być przydatny także przy konsultacjach RPO.
W czasie konsultacji Umowy Partnerstwa organizacje pozarządowe zgłosiły za pomocą formularza ponad 1700 uwag. Dużo więc będzie do powiedzenia. Chociaż tutaj ważne zastrzeżenie: wiele z tych zgłoszonych uwag nie dotyczy Umowy Partnerstwa, tylko programów operacyjnych, a im poświęcone będą oddzielne wysłuchania. Trzeba więc dobrze wybrać moment, w którym należy starać się zabrać głos. Wysłuchań na temat Umowy Partnerstwa pewnie będzie tyle, ile programów operacyjnych. Szykuje się więc gorący miesiąc wysłuchań. Na pewno końcówka marca.
Trzeba też powiedzieć, że ważną rolę w dojściu do tego miejsca odegrał także zespół ds. funduszy, działający w Radzie Działalności Pożytku Publicznego. Członkowie tego zespołu konsekwentnie domagali się od dawna włączenia organizacji w proces przygotowania dokumentów tzw. nowej perspektywy. W tej sprawie jesteśmy w jednej drużynie…
Liczymy na Twój głos. Wysłuchania dla Krajowego Planu Odbudowy >
Jak będą zorganizowane wysłuchania?
– Wysłuchań szybko się „nauczymy”. Z definicji jest to takie wydarzenie, podczas którego jest krótki czas przeznaczony na to, aby przedstawiciele władzy czy projektodawcy powiedzieli o tym, jakie mają zamierzenia. Jest to, powiedzmy, 10 % tego czasu. To bardzo różni wysłuchania od tych konferencji konsultacyjnych, które można było oglądać w czasie konsultacji Umowy Partnerstwa. Tam interakcja z salą była raczej ograniczona. Obejrzałem tylko jedną, na Śląsku. Pierwszy moment, kiedy ktoś mógł zadać pytanie przez czat, nastąpił po dwóch godzinach, czterdziestu jeden minutach.
Na wysłuchaniu jest inaczej. Zakładamy, że ludzie potrafią czytać i że te dokumenty są dostępne. Dla polityków i decydentów to jest trudny moment, dlatego, że przez pięć godzin muszą siedzieć i słuchać tego, co ludzie mają do powiedzenia. To jest trudny test dla każdego polityka. To nie jest debata. Ludzie tutaj ze sobą w ogóle nie dyskutują. To jest mówienie na dany temat możliwe najlepiej, jak potrafisz w czasie, który jest ci dany.
Wysłuchania na pewno będą online. Na początek będzie krótka wypowiedź ze strony rządu – liczymy na obecność możliwie wysoko umocowanych osób. Później są dwie części wysłuchania. Pierwsza, to jest wysłuchanie w pewnym sensie za zaproszeniami. Będzie miało trzy akty. Dla każdego z tych sektorów, o których mówiłem będzie oddzielny czas: dla samorządowców, a właściwie korporacji samorządowych, dla partnerów społecznych i gospodarczych i trzeci to będą wypowiedzi NGO-sów, społeczeństwa obywatelskiego. W tej części będziemy głównie szukać wypowiedzi dużych federacji. Takich, które mówią w imieniu większej grupy organizacji.
Później będzie część, która jest charakterystyczna dla wysłuchania i na którą trzeba zwrócić uwagę. Mianowicie: głos będzie mógł zabrać każdy, kto się wcześniej zgłosi. W zależności od tego, ile osób się zgłosi i ile będzie dostępnych wejść, tyle będą trwały ich wystąpienia. Jeżeli będzie za dużo chętnych, to będziemy losować tych, którzy mają prawo mówić, aczkolwiek wszyscy mają prawo wysłać swoje stanowiska na piśmie. One będą umieszczone na stronie. To jest też bardzo dobry moment dla NGO-sów, żeby przesłać swoje stanowisko. Strona, która powstała jest dedykowana wysłuchaniom, te stanowiska zostaną tam zamieszczone i nie znikną. To jest bardzo ważne.
Liczą się jednak nie tylko mówcy, ale i widzowie…
– Tak. NGO-sy mogą wystąpić w roli mówców, ale moim zdaniem najważniejsze jest, żeby namówić możliwie najwięcej ludzi, którzy na przykład są w komitetach monitorujących, aby byli widzami. To jest bardzo ważne. Będziemy mieli nie mniej niż 500 miejsc dla uczestników „wewnątrz wysłuchania”, ale dosłownie każdy będzie mógł oglądać całość za pomocą transmisji na YT i FB.
Ci, którzy zamierzają występować, powinni się dobrze przygotować, bo wierzę, że całe to zdarzenie będzie miało olbrzymi walor edukacyjny dla wszystkich uczestników. To nie będę organizacje mówiące tylko do innych organizacji. Tam będą przedstawiciele wszystkich sektorów i – jak sądzę – szeroka publiczność.
Chcemy, żeby to był rodzaj święta demokracji, szczególne wydarzenie – takie, za którym od dawna tęsknimy. Takie, w którym widoczna będzie troska o dobro wspólne. Takie, gdzie – zachowując prawo do krytyki – zachowamy też powagę i wzajemny szacunek.
Będziemy zabiegać o obecność dziennikarzy, różnego rodzaju VIP-ów, przedstawicieli Komisji Europejskiej. Mam olbrzymią nadzieję, że jakość naszych argumentów będzie wysoka i – co najważniejsze – że otworzy dialog na temat realnych zmian w Krajowym Planie Odbudowy.
Wysłuchania w tej sprawie zakończą się 30 marca. Rząd „usłyszy” bardzo dużo, a potem będzie jeszcze i tylko jeden miesiąc, żeby skonsumować te propozycje. Pozostaję z nadzieją, że w tym czasie będzie przestrzeń na to, aby wspólnie wypracować zmiany, w tym proponować nowe przedsięwzięcia. Dajmy sobie szansę.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.