Wstrzymanie finansowania z USA. Trudna sytuacja polskich organizacji społecznych i zadania na przyszłość
Wstrzymanie amerykańskiej pomocy rozwojowej przez administrację Donalda Trumpa uderzyło w budżety części polskich organizacji społecznych, zwłaszcza tych zajmujących się migracją, prawami człowieka czy przeciwdziałaniem dyskryminacji. Ile pieniędzy zostało zabranych? Z jakimi realnymi wyzwaniami mierzą się organizacje? Dlaczego obecne rozwiązania są niewystarczające?
– Likwidujemy organizację – mówi Natalia Gebert prezeska Fundacji Inicjatywa Dom Otwarty, która pomaga migrantom i migrantkom. – Przed chwilą ktoś zabrał cztery kartony naszych materiałów na warsztaty, po południu przyjdzie pani po naszego laptopa. Nie mamy kasy i – tak mówiąc uczciwie – nie tylko Trump jest temu winien. Nasz roczny budżet to mniej więcej 650 tys. złotych, po zmianie władzy w Stanach straciłyśmy 12-15% z tego. Od listopada złożyłam do różnych konkursów 23 wnioski. Przeszły dwa, z czego jeden po odwołaniu, ale oba na bardzo małe projekty.
– Zwolniliśmy pięć z siedmiu osób – wyjaśnia prezeska organizacji działającej na rzecz osób LGBT+, której nazwy nie podajemy na jej prośbę. – Wolimy nie ściągać na siebie uwagi – tłumaczy. – W ostatnim czasie nasiliły się ataki na nas, wybito nam okno. To wszystko po tym, jak Internet obiegły artykuły o szkodliwym szerzeniu przez organizacje obcych idei ze Stanów. Myślimy nad nową strategią fundrisingową, ale nie mam dużych nadziei, w Polsce od dawna brakuje pieniędzy na takie działania, jak nasze.
Make America Great Again
Pod koniec stycznia 2025 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump wydał rozporządzenie o tytule „Ponowna ocena i reorganizacja pomocy zagranicznej Stanów Zjednoczonych”. Rozporządzenie nakazywało wszystkim szefom departamentów i agencji wstrzymanie wszelkiej pomocy zagranicznej na 90 dni, do czasu przeglądu jej programów pod kątem efektywności programowej i spójności z polityką zagraniczną Stanów Zjednoczonych.
W rozporządzeniu przeczytać można, że „przemysł i biurokracja amerykańskiej pomocy zagranicznej nie są zgodne z interesami Stanów Zjednoczonych, a w wielu przypadkach stoją w sprzeczności z amerykańskimi wartościami”.
Chwilę później polskie organizacje, które realizowały projekty finansowane z tych środków, otrzymały maile z nakazem natychmiastowego wstrzymania działań albo z informacją o wstrzymaniu wypłacenia przyznanych im wcześniej pieniędzy.
Jednocześnie przedstawiciele amerykańskiej administracji zaatakowali w mediach kierownictwo największej agencji zajmującej się pomocą zagraniczną – USAID, czyli Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego, twierdząc, że „jest ona rządzona przez grupę radykalnych szaleńców”, a w mediach opublikowano film, na którym pracownik techniczny zdejmuje z budynku szyld USAID.
Amerykańska pomoc rozwojowa
USAID wspierał wiele projektów na całym świecie, nie było to jednak jedyne amerykańskie źródło wsparcia dla organizacji pozarządowych. Oprócz pomocy z USAID fundacje i stowarzyszenia w Polsce i w innych krajach mogły liczyć na pomoc z National Endowment for Democracy (NED), której środki pochodziły z Kongresu oraz z Departamentu Stanu USA.
Amerykańskie fundusze pomocowe wspierały projekty humanitarne, ale także te związane z demokratyzacją, prawami człowieka i rozwijaniem społeczeństwa obywatelskiego. Środki otrzymywały organizacje pozarządowe broniące praw osób zagrożonych wykluczeniem, w tym między innymi migrantów i migrantek, kobiet, osób z niepełnosprawnościami, czy osób LGBT+. Pieniądze ze Stanów przeznaczane były także na projekty związane z monitorowaniem przejrzystości życia publicznego, w tym wyborów, wspierały walkę z dezinformacją, pomagały prowadzić edukację obywatelską, budowały niezależne media.
Operatorzy pozywają administrację
Po wydaniu zarządzenia przez prezydenta Trumpa w Stanach Zjednoczonych posypały się pozwy, w których niektórzy operatorzy środków z USAID kwestionowali legalność jego działań.
Wśród podmiotów składających pozwy znalazł się także National Endowment for Democracy, który pozwał administrację Trumpa za odmowę dostępu do prawie 240 milionów dolarów zatwierdzonych wcześniej przez Kongres. Po tym, jak pozew został złożony, część środków do NED wróciła, w konsekwencji także w Polsce ruszyły wstrzymane wcześniej przez NED projekty.
W sprawach dotyczących środków z USAID niektóre sądy wydały orzeczenia zakazujące administracji Trumpa zawieszanie wypłat z funduszy USAID dla kontraktów już istniejących. Amerykańskie organizacje podkreślały jednak, że nowa administracja nie daje gwarancji przestrzegania tych sądowych postanowień.
W sektorach pozarządowych wielu krajów zapanował chaos. Tysiące organizacji nagle zostało bez środków, beneficjenci bez pomocy. Organizacje miały zespoły ludzi zatrudnionych do projektów, które zawieszono i bieżące rachunki do opłacenia.
Operatorzy środków z USAID pozwalniali pracowników lub wysłali ich na urlopy, więc kontaktu z opiekunami projektów nie było lub był utrudniony.
Lojalki dla organizacji
W tym samym czasie do niektórych organizacji – także w Polsce – korzystających z amerykańskich środków, zaczęły przychodzić maile, że pieniądze, które miały otrzymać z USAID lub Departamentu Stanu, mogą być im wypłacone pod warunkiem podpisania oświadczenia, że nie stosują w swojej działalności zasad DEI, czyli zasad różnorodności, równości i inkluzywności (Diversity, Equity, Inclusion). Była to konsekwencja wojny, jaką prezydent Trump wypowiedział „DEI” na wielu frontach, uważając tę zasadę za przejaw znienawidzonej polityki politycznej poprawności.
Po otrzymaniu „lojalek” organizacje stanęły przed wyborem: podpisać oświadczenia i otrzymać pieniądze, czy odmówić ich podpisania i zostać bez nich.
Propozycje podpisania oświadczeń zaczęły przychodzić także do organizacji realizujących projekty właśnie na rzecz różnorodności, równości i inkluzywności, co tyleż zastanawia, ile rodzi pytania o sens działań ze strony donorów: pozwolono na realizację projektów, których kwintesencją jest DEI, pod warunkiem, że zasady te nie będą stosowane.
Organizacje czytają „X”
10 marca 2025 roku, a więc przed upływem zapowiedzianych przez prezydenta Trumpa trzech miesięcy, sekretarz stanu Marco Rubio w poście na portalu X oznajmił, że przeprowadzono sześciotygodniową analizę i oficjalnie anulowano 83% programów USAID, czyli 5200 kontraktów, na które „wydano dziesiątki miliardów dolarów w sposób, który nie służył (a w niektórych przypadkach nawet zaszkodził) podstawowym interesom narodowym Stanów Zjednoczonych”. Analiza programów została więc zakończona wcześniej niż zapowiadano.
We wspomnianym poście w portalu „X” Marco Rubio zapowiedział, że amerykańskie władze zamierzają przekazać pozostałe programy pod administrację Departament Stanu. Niedługo później proces przekazywania zadań do Departamentu Stanu został rozpoczęty.
Natomiast The Times dotarło do 281-stronnicowego arkusza kalkulacyjnego, który Agencja Stanów Zjednoczonych ds. Rozwoju Międzynarodowego wysłała Kongresowi. Arkusz zawierał informacje o projektach pomocy zagranicznej, które rząd USA planuje kontynuować oraz o tych, które planuje zakończyć.
Z dokumentu wynikało, że administracja zdecydowała o zakończeniu 5341 programów i kontynuowaniu 898.
Ilu polskich organizacji to dotyczy?
W jakim stopniu te problemy dotyczą polskich organizacji? Precyzyjna odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, między innymi dlatego, że pomoc USAID docierała do Polski za pośrednictwem różnych podmiotów. Operatorami dla amerykańskich środków były między innymi duże agendy ONZ, takie jak IOM, UNHCR, czy UNICEF. Były nimi jednak także organizacje pozarządowe, takie jak np. Prague Civil Society Centre, czy The German Marshall Fund. Były nimi także firmy prywatne, które wygrały konkursy na operatorów.
Policzenie utraconych środków utrudnia fakt, że wiele organizacji nie chce o nich rozmawiać. Po wydaniu przez Donalda Trumpa zarządzenia dotyczącego wstrzymania amerykańskiej pomocy rozwojowej, w wielu krajach, w tym także w Polsce, odezwały się media prawicowe brutalnie krytykujące projekty realizowane przy wsparciu pieniędzy zza oceanu.
W Polsce pojawiła się narracja o wpływaniu przez organizacje pozarządowe na przebieg ostatnich wyborów parlamentarnych. O działaniach przeciwko rządowi PiS za amerykańskie pieniądze opowiadał na Youtubie nawet były premier Mateusz Morawiecki.
Część organizacji planuje ponadto działania fundrisingowe, w które nie wpisuje się narracja o utraconych środkach. A część fundacji i stowarzyszeń otrzymała informacje z USAID o tym, że nie powinny mówić o szczegółach sprawy.
Próbę oszacowania utraconych przez polskie organizacje środków podjęli na początku roku Róża Rzeplińska i Szymon Rębowski ze Stowarzyszenia 61 oraz Zosia Lutkiewicz z Fundacji Odpowiedzialna Polityka.
Z przeanalizowanych przez nich dokumentów amerykańskich wynika, że w 2024 r. amerykańskie wsparcie dla działań organizacji społecznych w Polsce wyniosło ok. 200 milionów złotych. Z tego 85% przeznaczonych było na pomoc humanitarną, pozostała część na inne projekty.
Przeprowadzono także badanie ankietowe. Udało się uzyskać odpowiedzi od 52 organizacji, które utraciły w sumie około 19 milionów złotych, zidentyfikowano więc tylko około 10 procent zawieszonych środków.
Sytuację grupy organizacji pozarządowych działających w obszarze migracji i integracji, próbowała natomiast badać Sieć Mapuj Pomoc (koordynowana przez Fundację To Proste) we współpracy z Fundacją Ukraina, Fundacją Q, Polskim Forum Migracyjnym, Stowarzyszeniem Nomada oraz Fundacją w Stronę Dialogu. Do 6 maja w ankiecie udział wzięły 24 organizacje, które łącznie straciły 17 913 023 zł. Utracone środki pochodziły z głównie z agend ONZ – z UNHCR oraz IOM. Dwie z organizacji wskazały, że utracone środki to pomiędzy 80 a 100% ich całego budżetu, pięć – że było to od 60 do 80% wszystkich ich środków, trzy wskazały przedział pomiędzy 21 a 40%.
Jednocześnie z badania „Kondycja organizacji pozarządowych 2024” przeprowadzonego przez Stowarzyszenie Klon/Jawor wynika, że ze środków spoza Unii Europejskiej korzystało w Polsce 3% organizacji pozarządowych, więc stosunkowo niewiele. Czy to znaczy, że problem nie jest duży?
Ocena zależy od przyjętej perspektywy, ale nie ulega wątpliwości, że chociaż ze środków pochodzących spoza Unii Europejskiej korzystało stosunkowo niewiele organizacji, to utracone środki stanowią sporą część ich budżetów.
Zwraca uwagę także fakt, iż liczba organizacji działających w obszarze przejrzystości życia publicznego, monitorowania wyborów, partycypacji obywatelskiej, przeciwdziałania dyskryminacji czy równości płci także nie jest w Polsce duża. Ponieważ w kraju zawsze brakowało środków na takie działania, organizacje te chętnie korzystały ze wsparcia ze Stanów Zjednoczonych. To oznacza, że istnienie całej tej grupy organizacji jest zagrożone. To samo dotyczy organizacji zajmujących się migracją i integracją.
Do końca czerwca nie dotrwamy
– Nasza organizacja znalazła się w krytycznej sytuacji finansowej po wstrzymaniu finansowania przez UNHCR – opowiada Maciej Mandelt z organizacji pomagającej uchodźcom i migrantom na Dolnym Śląsku. – W 2025 roku mieliśmy otrzymać z tego źródła 2,2 mln złotych. To oznaczało konieczność nagłego zwolnienie dwóch trzecich zespołu.
– Utraciłyśmy ok. 35% tegorocznego budżetu, czyli ok. 800 tys. złotych – mówi Joanna Gzyra-Iskandar z Fundacji Feminoteka. – Były to przede wszystkim środki na wsparcie uchodźczyń, ale nie tylko. Ze schroniska korzystają panie różnego pochodzenia, nie tylko migrantki i uchodźczynie, a środków na prowadzenie schroniska nie wystarczy nam do końca tego roku. Dodatkowo skrócenie godzin pracy psycholożek powoduje wydłużenie kolejek i dłuższe oczekiwanie na termin wizyty. Robimy, co możemy, bo wiemy doskonale, że jak najszybsze zapewnienie wsparcia po doświadczeniu przemocy zmniejsza ryzyko rozwoju PTSD i jego skutków.
– Sieć Obywatelska Watchdog Polska straciła w sumie około 800 tys. zł pewnego lub obiecanego finansowania – wyjaśnia Katarzyna Batko-Tołuć. – Nasz budżet to ponad 3 mln złotych. Mamy szansę odzyskać około 240 tys. złotych, więc w sumie stracimy pewnie około 560 tys. To by było około 1/6 zakładanego na ten rok budżetu. Obniżyliśmy wymiar etatu kilku osobom i zmieniamy biuro na bardzo małe. Kiedy mówię o szansie na odzyskanie pieniędzy, to mam na myśli także takie koszty, które zostały poniesione jeszcze w 2024 roku. Wszystko jest zaakceptowane, ale pieniędzy nie widać.
– Straciliśmy grant zawarty na podstawie umowy z Prague for Civil Society Centre – mówi Krzysztof Jakubowski z Fundacji Wolności, prowadzącej portal „Jawny Lublin”. – Grant był na 50 tys. euro, na okres od lipca 2024 do lipca 2025, straciliśmy 30 tys. euro. Najtrudniejsze było to, że straciliśmy ten grant z dnia na dzień, a nawet wstecz, bo nie mogliśmy nawet opłacić wynagrodzeń za styczeń.
– Dziesięć lat mi zajęło, żeby dojść do tego momentu, w którym byłyśmy – opowiada Natalia Gebert z Inicjatywy Dom Otwarty. – Miałyśmy fajny zespół, który jest zintegrowany, zgrany, wyszkolony, wszystko to działało, jak miało działać. Udało nam się w październiku znaleźć bardzo fajne biuro, myślałyśmy, że tutaj zapuścimy korzenie. I właśnie zamykamy to biuro. Jest mało polskich konkursów dotyczących usług, które świadczymy – opowiada Natalia. – Składałyśmy oferty, ale albo nie wpisujemy się głównym profilem działań, albo o stosunkowo nieduże pieniądze musimy konkurować ze znaczną liczbą organizacji działających w innych obszarach. Dziwi mnie, że polskie władze, wiedząc o tym, jaka jest sytuacja, nie zdecydowały się na zwiększenie puli środków w budżetach konkursów ogłaszanych przez NIW. MSWiA zaraz powie, że przecież jest FAMI. I rzeczywiście, po bardzo długim czasie pojawił się konkurs dla organizacji pozarządowych, które zajmują się migracją i integracją. Tylko, że pula środków jest ograniczona, a wyniki będą 30 czerwca. My do 30 czerwca nie dotrwamy.
Natalia Gebert nie jest jedyną osobą, która zwraca uwagę na brak działań polskiego rządu w reakcji na aktualny kryzys.
Organizacje jednym głosem mówią: „Jesteśmy zawiedzeni postawą rządu, który – wiedząc, że tak wiele organizacji zostało pozbawionych środków na podstawową pomoc dla beneficjentek i beneficjentów – nie uruchomił żadnego dodatkowego funduszu na wsparcie dla trzeciego sektora”.
Rząd myśli i rozmawia
Czy więc rząd planuje jakieś działania? Zapytaliśmy o to Ministrę ds. Społeczeństwa Obywatelskiego Adriannę Porowską.
W mailu do redakcji Ministra wyjaśniła, że w związku z decyzjami rządu USA, odbyła szereg spotkań z przedstawicielkami i przedstawicielami organizacji pozarządowych. Przypomniała, że Minister ds. Społeczeństwa Obywatelskiego pełni przede wszystkim rolę organizatora dialogu pomiędzy organizacjami a ministerstwami i nie jest dysponentem środków, które znajdują się w gestii Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Wyjaśniła, że na prośbę organizacji pozarządowych zorganizowała w piątek 9 maja spotkanie w KPRM z udziałem Ministra Macieja Duszczyka.
– Jesteśmy w bieżącym kontakcie z organizacjami i monitorujemy sytuację. Nie otrzymaliśmy informacji, by którakolwiek z organizacji humanitarnych musiała przerwać działania, których brak mógłby zagrażać życiu lub zdrowiu beneficjentów – wyjaśniła. – Równolegle podejmujemy działania wzmacniające sektor obywatelski, szczególnie tam, gdzie istnieje ryzyko wykluczenia. W odpowiedzi na potrzeby mniejszych organizacji powstał program „Moc Małych Społeczności”. Zabiegamy również o unijne mechanizmy wspierające społeczeństwo obywatelskie w sytuacjach kryzysowych. Temat ten był obecny podczas moich spotkań z Kolegium Komisarzy UE z Ursulą von der Leyen na czele oraz w ramach wydarzeń prezydencyjnych – przypomniała.
Organizacje mówią jednak, że od początku roku kontakt z osobami decyzyjnymi był utrudniony – wpłynęły na to niewątpliwie wybory prezydenckie. Potwierdzają natomiast, że spotkały się z ministrem Duszczykiem i odbyły rozmowy między innymi na temat zwiększenia puli środków FAMI – konkursu dla organizacji zajmujących się migracją. Na razie jednak brak konkretów.
Michał Braun, dyrektor Narodowego Instytutu Wolności, zapytany o wsparcie doraźne i w dalszej perspektywie przypomniał, że organizacje mogą składać wnioski o dofinansowanie w ramach programu Moc Małych Społeczności. Przypomniał także o możliwości składania wniosków o niewielki grant w ramach Priorytetu 5. Wsparcie doraźne, Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich. – Prowadzimy rozmowy na temat uruchamiania kolejnych konkursów i mamy nadzieję na zwiększenie puli środków na rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Jednocześnie pracujemy nad zmianami w Programach tak, aby jeszcze skuteczniej wspierały organizacje pozarządowe i grupy nieformalne – wyjaśnił.
Nieco później w TOK.fm dyrektor NIW deklarował:
– Uważam, że należy zastanowić się nad tym, czy nie powołać specjalnego programu. który dedykowany byłby do organizacji związanych z prawami człowieka, migracją, mniejszościami i praworządnością. Bo dopóki mamy jeden "worek", w ramach którego organizacja typu Iustitia musi konkurować o tę samą złotówkę z kołem gospodyń wiejskich, OSP czy klubem sportowym. A np. Obywatelska Kontrola Wyborów konkuruje z jakimiś organizacjami, które są równie ważne, ale zupełnie inne - np. z organizacją zajmującą się pomocą onkologiczną.
Michał Braun zaznaczył, że trwają rozmowy na ten temat z poszczególnymi ministrami, ale nie należy się spodziewać szybkich decyzji.
Kryzys sprzyja debacie
Co mógłby zrobić rząd? Z konkretnymi rekomendacjami wyszło między innymi Mapuj Pomoc. Autorzy rekomendacji postulują, aby rząd przede wszystkim zbadał zaistniały kryzys i utworzył fundusz interwencyjny umożliwiający kontynuację działań organizacji do czasu pozyskania nowych środków. Domagają się również zaplanowania działań długoterminowo wzmacniających sektor pozarządowy i uodporniających go na kryzysy.
Róża Rzeplińska i Szymon Rębowski ze Stowarzyszenia 61 oraz Zosia Lutkiewicz z Fundacji Odpowiedzialna Polityka w swoich rekomendacjach
apelują do polskich władz oraz instytucji europejskich, aby kryzysowy moment wykorzystać do wzięcia większej odpowiedzialności, również finansowej, za wyzwania z jakimi mierzą się społeczeństwa w Polsce oraz w Europie.
Namawiają także na przegląd modeli i źródeł finansowania na poziomie krajowym i europejskim oraz ewaluację regulacji i procedur konkursowych – zbyt drobiazgowych i biurokratycznych. Z takim samym postulatami wyszły organizacje, które na początku tego roku podpisały list do premiera, w którym apelowały o wsparcie dla polskich organizacji.
Otwartym tematem do dyskusji są także kwestie związane z szerzej rozumianym wsparciem dla filantropii, na co szczególnie zwracają uwagę organizacje prodemokratyczne, dla których bardziej kłopotliwe niż dla organizacji humanitarnych jest apelowanie o uruchomienie państwowego wsparcia. Zależność od takich form finansowania może w dłuższej perspektywie nie być korzystna dla tych organizacji. W tym kontekście interesująco brzmią takie rozwiązania, jak 1% podatku CIT dla organizacji pozarządowych lub zwiększenie odliczeń od podatku z tytułu darowizn dla organizacji pozarządowych.
Równolegle w samym sektorze wraca dyskusja na temat kondycji sektora pozarządowego. Czy wiemy, czym ma być trzeci sektor w państwie? Czy umiemy o tym opowiadać zarówno rządowi, jak i przedsiębiorcom? Za jaką część potrzeb społecznych odpowiadamy? Czym organizacje zajmują się w systemie państwa, jeżeli chodzi o działalność na poziomie samorządu? Czy mamy odpowiednią reprezentację?
Dyskusja ważna biorąc pod uwagę, że demokracja i prawa człowieka w wielu krajach są w kryzysie.
Źródło: inf. własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.