– To, co robimy zachwyca ludzi. Wszystkich, widzących i z niepełnosprawnością wzroku. I to jest nasz największy sukces – mówią Kirył i Patrycja Zalejscy, którzy prowadzą Fundację Kołobajki, przedsiębiorstwo społeczne.
Gdy Patrycja Zalejska chodziła jeszcze do liceum plastycznego w Częstochowie, szkoła zorganizowała wyjście do biblioteki na warsztaty – wprowadzenie do konkursu Manufaktura Książki. To wtedy miała okazję założyć gogle, dzięki którym można było sprawdzić, jak widzą osoby z różnymi wadami wzroku. I obejrzeć książki dotykowe.
– To tam pierwszy raz w życiu spotkałam się z książkami dotykowymi, które są bardzo rzadkie i drogie, przez co trudno dostępne. Naoglądałam się ich i tak mnie to zafascynowało, że wzięłam udział w konkursie Manufaktura Książki. Wpadłam na pomysł, jak można wykonać taką książkę nieco inaczej technicznie. Zaangażowałam znajomych, polonista sprawdzał mi tekst – była to skrócona wersja bajki o Kopciuszku. Pani Ilona Juszczyk, osoba niewidząca, pomogła mi z napisaniem całości na specjalnej maszynie w zapisie brajlowskim. To był pierwszy konkurs, który wygrałam – wspomina Patrycja. A później wygrała go jeszcze trzy razy, po czym organizatorzy uznali, że nie może już więcej brać udziału, bo jej umiejętności są na zbyt wysokim poziomie.
– Zaprosili nas za to do jury przy okazji jednej z edycji, co było bardzo miłe – dodaje Kirył Zalejski.
Kirył dołączył do Patrycji, gdy po raz drugi brała udział w konkursie i zaproponował, żeby zamiast przygotowywać jeden projekt książki dotykowej rocznie, wspólnie założyć firmę. Pomysł ewoluował – okazało się, że łatwiej będzie działać jako fundacja. Na start udało się zdobyć grant od łódzkiego Centrum OPUS. Do tego doszły konsultacje związane ze statutem, biurokracją, dzięki czemu wpis do KRS uzyskali za pierwszym razem. I to w bardzo szybkim tempie, dość powiedzieć, że wniosek złożyli w grudniu, a pod koniec stycznia było po wszelkich formalnościach.
Fundacja Kołobajki od razu rozpoczęła działalność gospodarczą, stając się przedsiębiorstwem społecznym i korzystając ze wsparcia lokalnego Ośrodka Wspierania Ekonomii Społecznej (OWES). We współpracy z Fundacją Sławek (obecnie działającą pod nazwą Manufaktura Społeczna) nagrali tutoriale, zgodnie z którymi osoby osadzone w zakładzie karnym w Strzelcach Opolskich wyprodukowały około trzydziestu kolejnych egzemplarzy „Kopciuszka” autorstwa Partycji. Kirył i Patrycja planowali, że właśnie tym będą się głównie zajmować – tworzeniem książek dotykowych.
– Rzeczywistość bardzo szybko sprowadziła nas na ziemię, bo okazało się, że praktycznie nie ma grantów na tworzenie produktów. Są za to różnego rodzaju środki na prowadzenie warsztatów. Dlatego też otworzyliśmy się na to. Napisaliśmy np. scenariusz lekcji dla dzieci, w którym tłumaczymy, czym jest tyflografika, kim był Louis Braille, jak osoby niewidome poruszają się po mieście, co im w tym pomaga. Nasza oferta warsztatowa bardzo szybko się rozwinęła. Zaczęliśmy wprowadzać kolejne elementy, jak wspólne tworzenie sensorycznych gier memory (gra polegająca na szukaniu dwóch takich samych elementów, w tym przypadku używa się zmysłu dotyku, a nie wzroku – przyp. JD), rysowanie długopisami 3D – opowiada Kirył.
– W którymś momencie zaczęliśmy robić także „Warsztaty Mistrzowskie” dla dorosłych W ich trakcie tworzymy książkę dotykową oraz edukujemy o dostępności w instytucjach kultury. Widzimy, że zawsze otwiera to ludziom oczy, ile niesamowitych rzeczy można zrobić, wystarczy pozwolić sobie na trochę kreatywności i empatii – dodaje Patrycja.
O współpracę nie trudno
Nie znaczy to oczywiście, że Fundacja Kołobajki przestała tworzyć książki dotykowe. Po pierwsze, są one niekiedy efektem końcowym warsztatów. Na przykład w wojewódzkiej bibliotece w Łodzi odbyły się warsztaty dla pracownic i pracowników, którzy „przełożyli” „Pali się” Jana Brzechwy na formę książki dotykowej.
Po drugie, Kołobajki przygotowuje swoje produkty na specjalne zamówienie różnych instytucji. Jedno z takich dzieł można znaleźć w Pałacu Jana III Sobieskiego na warszawskim Wilanowie. To przewodnik służący do oprowadzania dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością wzroku. Korzystają z niego jednak wszyscy, bo to również okazja, by dotknąć elementów architektury lub obrazów, co stanowi urozmaicenie dla zwiedzających. W muzeum w Bydgoszczy w formie książki dotykowej można zobaczyć jeden z obrazów Zdzisława Beksińskiego.
– Obecnie skończyliśmy zlecenie dla Zamku Królewskiego na Wawelu: dostarczyli nam tekst, wspólnie ustaliliśmy, jakie ilustracje mają do niego powstać i już wysłaliśmy im trzy egzemplarze – mówi Patrycja.
Współprac z różnymi podmiotami Kołobajki ma znacznie więcej. Jedną z pierwszych była ta z Niewidzialną Wystawą, prowadzoną przez Małgorzatę Szumowską. Kirył i Patrycja zaproponowali, że użyczą pierwszą książkę dotykową, jaką zrobili razem – „Morskie Przygody Kapitana Seo” – by została ona zaprezentowana grupom czekającym na oprowadzenie po wystawie. Kiedy wróciła, wyraźnie było widać, co zostało uszkodzone, co się popsuło – innymi słowy, był to świetny test wytrzymałości i lekcja, co należy zrobić inaczej w kolejnych wydaniach. Czasem udaje się współdziałać również z biznesem. Przykładem firma Easyshare, która wynajmuje samochody.
– Napisaliśmy do nich, że chcielibyśmy pojechać ich autem na Pol’and’Rock, gdzie mieliśmy prowadzić warsztaty. Nie zabralibyśmy się ze wszystkim komunikacją publiczną, więc była to dla nas duża pomoc. Zwykle, gdy się do kogoś odzywamy, to podejrzewamy, że się nie zgodzą. A tutaj zaskoczenie – natychmiast zaakceptowali naszą propozycję – wspomina Kirył.
– Wyszło dość zabawnie, bo na miejsce przyjechaliśmy późno, nie do końca wiedzieliśmy, gdzie co jest, więc po prostu zaparkowaliśmy, gdzie się dało. Rano okazało się, że było to tuż pod jednym z telebimów, więc ludzie cały czas patrzyli na ten samochód. Dodatkowa reklama – śmieje się Patrycja.
Przełamywanie barier, edukacja i wyzwania
W ten sposób Kołobajki realizuje swoje dwa podstawowe cele. Jednym jest zapewnianie osobom z niepełnosprawnością wzroku możliwości zobaczenia różnych rzeczy poprzez dotyk. Drugim – edukacja społeczeństwa na temat wyzwań, z którymi mierzą się te osoby oraz przełamywanie barier między obiema grupami. Książki dotykowe świetnie się do tego nadają, bo jednocześnie są po prostu atrakcyjne i nietypowe – a do tego potrzebne, bo jest ich bardzo mało.
– Dla mnie największym sukcesem jest to, że ludzie się tym zachwycają. Wszyscy, niezależnie czy widzących, czy z niepełnosprawnością wzroku. Dostajemy dużo bardzo dobrych opinii, każda nasza książka jest na swój sposób wyjątkowa, przez co trudno byłoby mi wybrać ulubioną – mówi Patrycja.
– Dla mnie najważniejsze są „Morskie Przygody Kapitana Seo”, tym bardziej, że byłem autorem tekstu do niej. No i zdobyła trzecie miejsce na świecie w konkursie Typhlo&Tactus – dodaje Kirył.
Kołobajki jest przedsiębiorstwem społecznym prowadzonym przez dwie osoby. Jak przyznają Kirył i Patrycja, przejście z poziomu rodzinnej fundacji do prężnie działającego podmiotu ekonomii społecznej jest zwyczajnie trudne.
– Oboje jesteśmy kreatywni, mamy fajne pomysły, ale brakuje nam wiedzy typowo biznesowej. Książkę dla Zamku na Wawelu robiliśmy kilka miesięcy, kolejna też zajmie nam tyle czasu. Przydałoby się trochę więcej ludzi w tym wszystkim, którzy w tym samym czasie mogliby robić inne projekty – tłumaczy Patrycja. – Tym bardziej cieszymy się, że udało się nam pojawić na targach w trakcie konferencji Ekonomia Społeczna 2.0. Złapałem dużo fajnych kontaktów, część z nich przeszła już na etap konkretnych akcji. Polecono nam też program Innowacji Społecznej, z którego być może uda się skorzystać. Z roku na rok idzie nam coraz lepiej, podejmujemy coraz fajniejsze współprace. Myślę, że jest to kwestia czasu, by Kołobajki wskoczyły na kolejny poziom rozwoju – podsumowuje Kirył.
O projekcie
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” realizowany jest w partnerstwie, które tworzą Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych (lider), Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem” z Cieszyna, Stowarzyszenie na rzecz Spółdzielni Socjalnych, Stowarzyszenie Klon/Jawor.
ℹ️ Odwiedź nas: www.samo-es.pl.
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.