Nowe podejście, nowe możliwości. Reintegracja społeczna w Polsce [wywiad]
– Bez reintegracji społecznej nie będzie dobrej ekonomii społecznej – mówi Paweł Wiśniewski z Fundacji Konwent Klubów i Centrów Integracji Społecznej, która realizuje projekt „Sieciowanie lokalnych platform współpracy PZS”, finansowany ze środków Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Jędrzej Dudkiewicz – Jaka jest geneza projektu „Sieciowanie lokalnych platform współpracy PZS w celu wymiany dobrych praktyk”?
Paweł Wiśniewski: – Na pewno nie jest to pomysł zrobiony ad hoc, bo w zasadzie należy cofnąć się o kilkanaście lat. W latach 2010-12, gdy już nauczyliśmy się, jak Kluby i Centra Integracji Społecznej mają funkcjonować w środowisku zatrudnienia socjalnego, wspólnie z Ministerstwem Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej postanowiliśmy stworzyć ich sieć. W tym celu powołaliśmy Ogólnopolski Konwent Klubów i Centrów Integracji Społecznej, zrzeszający ponad 150 podmiotów, czyli mniej więcej połowę wszystkich funkcjonujących. Była to platforma wymiany doświadczeń, informacji, nawiązywania kontaktów. Wspólnie występowaliśmy też do Ministerstwa z różnymi propozycjami, co ma o tyle znaczenie, że zawsze, kiedy zrobi się to w kilkadziesiąt osób, jest się traktowanym poważniej.
Jednym z takich pomysłów, skonsultowanym z ówczesnym naczelnikiem wydziału aktywnych form pomocy, Andrzejem Trzecieckim, było utworzenie Rady Zatrudnienia Socjalnego. To się udało, ale jednocześnie spowodowało to, że rola Konwentu się nieco zmniejszyła. Tym bardziej, że niedługo potem zmieniło się podejście Ministerstwa do podmiotów zatrudnienia socjalnego. Stawiano bardziej na wskaźniki, w związku z czym ważniejsze były szkolenia i szybkie powroty na otwarty rynek pracy, a o wiele mniejszą wagę przykładano do reintegracji.
Kończyły się pieniądze projektowe (europejskie), było mniej projektów, więc Kluby i Centra Integracji Społecznej zaczynały kończyć działalność. Jednocześnie było coraz więcej osób, które wymagały dłuższego, kilkuletniego wsparcia – chodziło często o uczenie mycia się, dbania o siebie, chodzenia do lekarza. Nie była to jednak typowa aktywizacja do pracy.
A potem przyszła pandemia, która w zasadzie całkowicie uniemożliwiła kontynuację wielu rzeczy. Po niej część Klubów i Centrów Integracji Społecznej już się nie otworzyła na nowo. Powstały więc swoiste zielone wyspy na mapie Polski, gdzie KIS-y i CIS-y funkcjonowały.
Coś jeszcze działo się przy okazji?
– Pojawiło się dość negatywne zjawisko, polegające na tym, że niektóre KIS-y i CIS-y, prowadzone przez organizacje pozarządowe, traktowały miejsca reintegracji zawodowej jak przedsiębiorstwa i nie było tam miejsca na reintegrację społeczną. Uczestnicy zajęć reintegracyjnych w podmiotach ZS byli traktowani jako zwykli pracownicy, a nie osoby potrzebujące wsparcia w całości procesu reintegracji społeczno-zawodowej. A to prowadziło do ich wykorzystywania.
Zgłaszaliśmy różne uwagi na ten temat do Rady Zatrudnienia Socjalnego, ale nie były one brane pod uwagę. Dopiero po niedawnych wyborach nastąpiła zmiana podejścia do zatrudnienia socjalnego. Dyrektor departamentu ekonomii społecznej, Andrzej Radniecki, kiedyś był koordynatorem Klubu Integracji Społecznej, więc dobrze rozumie, o co w tym chodzi. Także Katarzyna Nowakowska, wiceministra Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, po konsultacjach z Radą Zatrudnienia Socjalnego, uwierzyła, że takie podmioty są potrzebne.
Wszystko to doprowadziło do tego, że nasze środowisko, pozostające wciąż w nieformalnych kontaktach, uznało, że warto odnowić funkcjonowanie Konwentu Klubów i Centrów Integracji Społecznej. On ogólnopolsko nie działał, ale wytworzyły się jego regionalne odnogi, na przykład na Śląsku, na Pomorzu i Lubelszczyźnie.
Niektóre poszły nawet szerzej, bo poza KIS-ami i CIS-ami zaczęły skupiać zakłady aktywności zawodowej, czy warsztaty terapii zajęciowej. Chcemy uniknąć błędów z wcześniejszych lat, w związku z czym naszym celem jest obecnie dwustopniowe sieciowanie. Obecnie, w kolejnych regionach – np. na Opolszczyźnie – powstaną Konwenty i one będą zajmować się nawiązywaniem współpracy między podmiotami na swoim terenie. A do tego ich przedstawiciele pojawiają się na spotkaniach, konferencjach centralnego Konwentu.
I to właśnie jest głównym celem projektu – odnowienie tych kontaktów, wymiana doświadczeń oraz zbudowanie silniejszej pozycji podmiotów zatrudnienia socjalnego z całego kraju?
– Dokładnie tak, chcemy wrócić do tego wszystkiego, co robiliśmy do 2015 roku. W ostatnich miesiącach odbyło się sporo spotkań. Na duże spotkanie 23 października zaprosiliśmy też przedstawicieli Ministerstwa. Tam powołaliśmy to centralne forum współpracy – Ogólnopolskie Forum Współpracy Podmiotów Zatrudnienia Socjalnego, które będzie pełniło funkcję Ogólnopolskiego Konwentu Klubów i Centrów Integracji Społecznej.
Co jeszcze udało się osiągnąć do tej pory?
– Myślę, że najważniejszą rzeczą jest to, że staliśmy się pełnoprawnym elementem systemu ekonomii społecznej. Dotychczas było trochę tak, że zatrudnienie socjalne było czymś pomiędzy pomocą społeczną a ekonomią społeczną. Żonglowano nami, raz byliśmy bliżej Ośrodków Pomocy Społecznej, innym razem bardziej przy przedsiębiorstwach społecznych. W ramach projektu nawiązania współprac udało nam się pokazać, że bez reintegracji społecznej nie będzie dobrej ekonomii społecznej.
Czasy się też zmieniły – kiedyś bezrobocie sięgało 20 procent i wtedy rzeczywiście często wystarczały szkolenia zawodowe i można było ludzi wysyłać do pracy. Teraz trafiają do nas osoby w o wiele trudniejszej sytuacji, wykluczone na wielu poziomach, z uzależnieniami, problemami rodzinnymi, zdrowotnymi, mieszkaniowymi. Praca z takim człowiekiem nie zabiera sześciu miesięcy, czy nawet roku. Kładziemy bowiem nacisk na to, by dana osoba była naprawdę gotowa wrócić na rynek pracy. Bo najgorsze, co może się zdarzyć, to że się jej nie uda i wtedy np. wpadnie w depresję, przez co cały wcześniejszy wysiłek będzie niekiedy trzeba powtórzyć. A były projekty, w których wskaźniki ustawiano właśnie tak, że wszystko miało zająć trzy miesiące. To jest nierealne i ktoś, kto tak to ustawia nie ma pojęcia, na czym polega praca z takimi ludźmi. Trzeba zapewnić im różnorodne wsparcie, ale to i tak się opłaca, bo ktoś zamiast dwadzieścia lat korzystać z systemu pomocy społecznej, to po trzech latach będzie gotowy i kolejne siedemnaście będzie pracować i płacić podatki.
Chcemy więc pokazywać, że warto inwestować w zatrudnienie socjalne, reintegrację społeczną.
Niekiedy trzeba zacząć od takich podstaw, jak nauka zwykłych, codziennych czynności życiowych, czy wyleczenie zębów i innych schorzeń. Bez tego nie ma znaczenia, ile pieniędzy wydamy na szkolenia, taka osoba zwykle nie będzie w stanie w pełni wrócić do pracy. I wydaje mi się, że coraz bardziej udaje się nam przebić z tym wszystkim, pojawia się zrozumienie, że jesteśmy ważnym elementem reintegracji społeczno-zawodowej dla ludzi zagrożonych wykluczeniem.
Proszę jeszcze trochę więcej powiedzieć, jaka w tym wszystkim jest rola ekonomii społecznej?
– W obecnej ustawie o ekonomii społecznej zostało na sztywno wpisane, że Ośrodki Wsparcia Ekonomii Społecznej w zakresie reintegracji społecznej muszą współpracować z KIS-ami i CIS-ami. W obecnie przygotowywanej nowelizacji chcemy to trochę rozluźnić. W wielu regionach brakuje bowiem podmiotów zatrudnienia socjalnego, w związku z czym nie ma możliwości podejmowania takich działań. Zawsze zresztą byłem zwolennikiem podejścia, że nic na siłę.
→ Propozycje zmian w ustawie o ekonomii społecznej – dołącz do dyskusji!
Chcemy obecnie pokazać, że jesteśmy otwarci na współpracę i że jesteśmy w stanie przygotować ludzi do tego, by mogli korzystać z oferty OWES-ów, a także stawać się pracownikami przedsiębiorstw społecznych. Innymi słowy powinniśmy być tym pierwszym kamieniem milowym dla danej osoby w powrocie na rynek pracy. Staramy się być więc jednocześnie częścią i silnym partnerem dla ekonomii społecznej. I mam nadzieję, że wspólnie uda się nam to osiągnąć.
Paweł Wiśniewski – działacz społeczny i prawnik. Długoletni działacz Fundacji Konwent Klubów i Centrów Integracji Społecznej oraz Janowskiego Stowarzyszenia Niesienia Pomocy „Humanus” w Janowie Lubelskim. Członek Rady Zatrudnienia Socjalnego, Krajowego Komitetu Rozwoju Ekonomii Społecznej i Rady ds. Polityki Senioralnej.
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” realizowany jest w partnerstwie, które tworzą Ogólnopolski Związek Rewizyjny Spółdzielni Socjalnych (lider), Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości Społecznej „Być Razem” z Cieszyna, Stowarzyszenie na rzecz Spółdzielni Socjalnych, Stowarzyszenie Klon/Jawor.
ℹ️ Odwiedź nas: www.samo-es.pl.
Projekt „SAMO-ES. Samoorganizacja przedsiębiorstw społecznych jako odpowiedź na wyzwania społeczne” jest współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach programu Fundusze Europejskie dla Rozwoju Społecznego 2021-2027.
Źródło: informacja własna ngo.pl