Organizacje społeczne. Neutralne czy zaangażowane? Monika Popow: To pytanie o etykę
Pytanie o neutralność organizacji pozarządowych jest również nierozerwalnie związane z ich niezależnością finansową.
Zabierając głos w tej dyskusji, z jednej strony cieszę się, że kolejny raz o neutralności i zaangażowaniu rozmawiamy, a z drugiej jednak mam poczucie, że nie powinniśmy robić tego w optyce „albo-albo”, ponieważ przedmiotem debaty jest kluczowa dla sektora kwestia etyki oraz realna sytuacja organizacji.
Bardzo łatwo bowiem mówić, jakie organizacje być powinny oraz jacy ludzie powinni je tworzyć. Doświadczenie jednak pokazuje, że sytuacja III sektora jest złożona, a wybór pomiędzy zaangażowaniem a decyzją o zachowaniu politycznej neutralności, nie zawsze jest prosty.
Padamy ofiarą założenia pozornej neutralności
Oczywistym wydaje mi się stwierdzenie, że wszelka działalność publiczna jest też działalnością polityczną. Nawet wybór określonych celów działalności organizacji oraz sposobów ich realizacji jest wyborem ufundowanym na konkretnych przesłankach społeczno-politycznych. Z jakiegoś jednak powodu, przez ponad 30 lat funkcjonowania w Polsce III sektora, zamiast wychodzić z punktu misji i powinności społecznej organizacji, koncentrujemy się na aktualnych i doraźnych działaniach. Jakkolwiek są one wartościowe i potrzebne, nie pozwolą nam odpowiedzieć na pytanie, w stosunku do czego i jak chcemy być neutralni lub zaangażowani.
W Polsce od lat padamy ofiarą założenia pozornej neutralności, utrzymując, że możliwe jest wyważenie stanowiska.
Widzimy to w mediach, gdy pod hasłem wolności wypowiedzi oraz chęci wysłuchania każdej ze stron, tworzona jest przestrzeń dla osób posługujących się mową nienawiści i otwarcie obrażającym inne osoby. Z organizacjami pozarządowymi sytuacja wygląda podobnie.
Nie można zamknąć oczu w sytuacji, gdy czyjeś prawa są łamane. Działamy przede wszystkim z powodu misji i wartości, na rzecz interesu publicznego, a podmiotem naszych działań zawsze powinni być ich beneficjenci – osoby, dla których działamy.
Spójrzmy chociażby na jedną z najczęściej pojawiających się w kontekście działań ngosów grup: osoby wykluczone społecznie. To nie jest monolityczna grupa, którą można skatalogować według określonych ustawowo przesłanek. Każda osoba ma konkretny życiorys, ale również historię systemowego wykluczenia, pochodzenie społeczne, tożsamość. Trudno o mniej polityczny kontekst. Jako organizacje obywatelskie jesteśmy zobligowani do stania na straży praw obywatelskich oraz praw człowieka. Świadomość tego wymaga jednak od organizacji odpowiedzenia sobie na pytanie, kim są osoby, na rzecz których działam? Jakiej reakcji ode mnie potrzebują?
Czym są i, przede wszystkim, po co są organizacje?
Pytanie o neutralność organizacji pozarządowych jest również nierozerwalnie związane z ich niezależnością finansową. Szeroka rzesza organizacji wykonuje zadania zlecone przez gminy, działając i utrzymując się dzięki stałym dotacjom. W ten sposób też tworzone są miejsca pracy dla specjalistów, którzy świadczą Polakom i Polkom usługi społeczne. Jeśli ma się szczęście współpracować z samorządem, który podejmuje dialog, jest szansa na tworzenie nowych usług i poszerzanie katalogów dostępnych działań. Wiele polskich samorządów rozmawia z organizacjami, wspiera też działania na przykład z zakresu integracji imigrantów, praw człowieka, czy też równości, co w konsekwencji daje też możliwość uzyskiwania środków organizacjom działającym w tych obszarach.
Czy działania te zostałyby jednak utrzymane, gdyby zmieniła się opcja polityczna? W tym systemie nie ma punktów stałych. Rozumiem zatem sytuację organizacji, również działających w mniej upolitycznionych obszarach, które próbują się w tym odnaleźć, nawet za cenę niezabierania głosu.
Uważam, że ciekawe i potrzebne działania można realizować poprzez różne współprace. Bardzo twórcze może być przełamywanie wzajemnych uprzedzeń i politycznej polaryzacji. To jednak poziom współpracy, wymagający ze strony ngosów samoświadomości. Ta zaś wiąże się z przyznaniem, w imię jakich wartości działamy. Co stoi za naszą misją? Na jakiej płaszczyźnie możemy zbudować porozumienie, a co jest niedopuszczalne?
Być może zamiast pytać o neutralność lub zaangażowanie III sektora, mówić powinniśmy o tym, czym są i, przede wszystkim, po co są organizacje? Tylko wtedy jesteśmy w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie, czy i w stosunku do kogo mielibyśmy być neutralni lub zaangażowani.
Monika Popow – doktor nauk społecznych, badaczka i ekspertka z zakresu rozwoju społecznego. Członkini zarządu Stowarzyszenia 180 Stopni działającego w Trójmieście.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl.
Debata "Organizacje społeczne. Neutralne czy zaangażowane?" jest częścią cyklu portalu ngo.pl i Badań Klon/Jawor POD LUPĄ, w którym bierzemy na warsztat wybrane zagadnienie dotyczące życia organizacji społecznych i przyglądamy mu się z różnych stron.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.