– Historia często jest przedstawiana z perspektywy makro: ważnych bitew, znaczących wojen czy słynnych autorytetów. Tymczasem obok wielkich narracji wydarzają się mikrohistoryczne opowieści ludzi, które wymykają się prostym definicjom oraz podziałom politycznym. A przecież obok białych, heteroseksualnych mężczyzn, wspólną przestrzeń tworzą również kobiety, mniejszości i społeczność LGBTQ+ – mówi Nina Gabryś, polityczka, aktywistka, przewodnicząca Rady ds. Równego Traktowania.
Romans aktywizmu i polityki
Najpierw był dom. Świecki i otwarty na rozmowy o polityce, kwestiach światopoglądowych, równości, kulturze. – Jednego dnia dyskutowaliśmy o książkach Grossa, innego o wojnie w Syrii czy też poezji muzułmańskiej – mówi Nina. Wzięła od swoich rodziców to, co najlepsze: od mamy, artystki, wolność w wyrażaniu się, a od taty postawę przedsiębiorczą.
To energiczna kobieta, której super mocą jest nie tylko elokwencja, ale i sprawczość.
– Ożywcza atmosfera w domu zaszczepiła we mnie chęć działania i w naturalny sposób wzbudziła zaangażowanie. Im więcej rzeczy robię, tym lepiej funkcjonuję – dodaje.
Nina nie chce niczego w życiu przegapić.
Do polityki ciągnęło ją od liceum. Tego, jak prowadzić debaty i pogłębiać własną świadomość społeczno-polityczną, nauczyła się między innymi w Europejskim Parlamencie Młodzieży (EYP), niezależnej, międzynarodowej organizacji zrzeszającej młodzież aktywną obywatelsko.
– Poznałem Ninę podczas jednej z konferencji pod auspicjami EYP w Krakowie. Obydwoje byliśmy wtedy w liceum, a uczestnictwo w EYP stanowiło przestrzeń wymiany poglądów o charakterze parlamentarnym – mówi Michał Korolczyk, przyjaciel Niny oraz dyrektor marketingu w jednej z krakowskich firm.
W trakcie studiów na antropologii historycznej, Nina zajmowała się historią kobiet, ich codzienności oraz wykluczenia i religijności. Te poszukiwania sprawiły, że ugruntowała wtedy swoje feministyczne zainteresowania, a wiedzę książkową o nierównościach chciała zamienić w realne inicjatywy.
Lipstick feminism
Aktywistka podkreśla, że feminizm jest czymś, co w nas dojrzewa i dla każdego na różnych etapach życia, może znaczyć co innego.
– Rozmowa o prawdziwej równości w obliczu tak dużej krytyki ruchu jest trudna, czasem ciężko się przełamać pod względem ujawnienia tej tożsamości. Kiedyś, jak byłam bardzo młoda, ktoś zapytał mnie, czy jestem feministką. Odpowiedziałam: tak, ale taką w szpilkach! – śmieje się. – Nie było to nic innego, jak mechanizm obronny, bałam się reakcji drugiej strony, kiedy „przyznam się” do feminizmu, więc próbowałam to jakoś zmiękczyć, ułatwić odbiorcy. Oczywiście teraz nie określiłabym się w ten sposób. Ale ta pewność siebie przyszła z czasem – podkreśla.
Według Niny wiele z nas szuka swojej definicji feminizmu. Przypomina sobie, jak starszy kolega ze studiów powiedział jej: Ty jesteś lipstick feminist, komentując jej kobiecy styl ubioru i ulubioną czerwoną szminkę [przyp. red. feminizm szminki, czyli jedna z odmian feminizmu III fali, który obok feministycznych idei przyjmuje tradycyjne sposoby pojmowania kobiecości, np. robienie makijażu]. – Wtedy bardzo mi się to spodobało i poczułam, że wreszcie znalazłam swoją definicję (śmiech), od tego czasu mój lipstick feminism ewoluował wiele razy.
Co zrobić, aby feminizm zyskał pozytywny wydźwięk?
– Feminizm ma pozytywne przesłanie, jest opowieścią o świecie, w którym nikt nie czuje się dyskryminowany, gdzie są równe prawa i szanse dla kobiet i mężczyzn. Przeciwnicy są i byli, choć często wynika to z braku wiedzy i stereotypów. Nie przekonamy wszystkich, ale warto próbować skoncentrować się przede wszystkim na ludziach, którzy czują potrzebę realizowania hasła w praktyce – mówi Nina.
Definicja nie cieszy się dobrym PR-em, z pojęciem “feministka” identyfikuje się jedynie pięć procent badanych, ale postulaty feministyczne, takie jak równość kobiet i mężczyzn pod kątem prawnym, ekonomicznym, społecznym, przyjmuje 72 procent Polek (źródło: sondaż: “Liczymy się z Polkami”, przeprowadzony w 2018 na zlecenie “Wysokich Obcasów”).
Nina podkreśla, że mówiąc o wolnościach kobiet, mówimy także o wolności do definiowania siebie samej.
– Nie ma jednego feminizmu, to słowo nie przynależy tylko do mnie czy osób, które mają podobne poglądy do moich, jest platformą, w ramach której spotykać się mogą najróżniejsze perspektywy. Feminizm nie powinien wykluczać – mówi.
Aktywistka wspomina o otwartym spotkaniu sprzed kilku lat na temat prób uchwycenia feminizmu. W trakcie wydarzenia jedna z uczestniczek zapytała, czy może być jednocześnie feministką i katoliczką. – Wszyscy zamarli, jakby te dwa słowa nie mogły współistnieć. W mojej ocenie, próba zrozumienia drugiej osoby, wspieranie kobiet, które się ode mnie różnią i szukanie wspólnych płaszczyzn, jest istotą siostrzeństwa – dodaje.
Sto Lat! Herstoria i stowarzyszenie
W 2016 roku Nina zbierała podpisy pod ustawą Ratujmy Kobiety o prawach kobiet i świadomym rodzicielstwie [przyp. red.: projekt, który zakładał liberalizację przepisów prawa, m.in. rzetelną edukację seksualną, legalną aborcję do 12. tygodnia ciąży, regulację kwestii klauzuli sumienia, bezpłatne środki antykoncepcyjne]. W tych okolicznościach poznała Marię Amin, pedagożkę, psychoterapeutkę oraz Aleksandrę Sulawę, dziennikarkę.
– Powstała między nami twórcza energia, którą chciałyśmy przekuć w konkretne działanie – opowiada Nina.
Tak powstało Stowarzyszenie Sto Lat Głosu Kobiet. Na początku celem działania organizacji było upamiętnienie stulecia praw wyborczych Polek. Później aktywistki poszły dalej tym tropem i chciały opowiadać o historycznych momentach na nowo, z kobiecej perspektywy.
– Świętujemy rocznice różnych ważnych czynów, na czele z odzyskaniem niepodległości, zapominając o ogromnej roli kobiet w tych procesach – podkreśla.
Stowarzyszenie zaczęło organizować wydarzenia edukacyjne, które prezentowały osiągnięcia kobiet w kulturze, polityce, sztuce, mediach na przestrzeni ostatnich stu lat. – To rodzaj spojrzenia na kobiece zasługi z lotu ptaka. Ten widok jest zachwycający, dlatego postanowiłyśmy hucznie uczcić stulecie praw kobiet – mówi Maria Amin.
Organizacja otrzymała dofinansowanie działań od Miasta Krakowa, dzięki czemu aktywistki zorganizowały konferencję herstoryczną z udziałem ekspertek, a także spektakl, wystawę oraz warsztaty dla dzieci i młodzieży ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych.
– Wystawa prezentowała kobiety, które dokonały zmian w biegu polskiej historii: od pierwszych posłanek aż do dzisiejszych aktywistek i Czarnego Protestu – wyjaśnia Maria Amin.
Kuratorką wystawy była Nina, a Maria zajmowała się prowadzeniem warsztatów dla dzieci i młodzieży. Odbiorcami działań stowarzyszenia są osoby dorosłe oraz dzieci i młodzież, którzy mają możliwość poznać sylwetki oraz motywy działań polskich “Siłaczek” oraz zainspirować się do dalszych poszukiwań.
W prowadzeniu stowarzyszenia nie brakuje też trudniejszych momentów. – Miałyśmy jedynie dwadzieścia cztery godziny na zorganizowanie tej wystawy. Udało nam się również dlatego, że uzupełniamy się w swoich działaniach i talentach oraz wzajemnie wspieramy – mówi Maria Amin. – Nina to osoba bardzo temperamentna, ale nie przytłacza swoją osobą, tylko dodaje innym skrzydeł. Maria mówi, że łączą je siostrzane relacje. – Praca z tak inspirującą osobą sprawia, że w siebie uwierzyłam. Nina jest dla mnie jedną z ważniejszych osób w moim otoczeniu.
– Każda z nas ma kreatywne zacięcie i od lat siedzimy, w takiej czy innej formie, w kulturze – tłumaczy Nina. Ten sektor jest też szczególną przestrzenią, w której można zaobserwować bardzo duże nierówności. – Jeśli chcemy prowadzić debatę o kulturze wolnej, niezależnej i niepodległej, to nie może zabraknąć miejsca na głośne mówienie o dysproporcjach w wynagrodzeniach, honorariach, liczbie nagrodzonych kobiet i mężczyzn czy problemach na poszczególnych etapach tworzenia dzieł kultury. Stąd nasz nacisk w stowarzyszeniu, na budowaniu opowieści o Polkach, w oparciu o sztukę i promowanie artystek.
Najnowszym projektem Stowarzyszenia Sto Lat Głosu Kobiet jest antologia: “Wolny wybór Magdalenki”, czyli zbiór prac artystek, poetek, malarek, pisarek z okazji 30. rocznicy III Rzeczypospolitej Polskiej i rocznicy obrad Okrągłego Stołu. Autorki publikacji to m.in. Agnieszka Graff, Sylwia Chutnik, Agata Araszkiewicz, Dobrochna Kałwa, Iwona Demko, Olga Brzezińska, Joanna Oparek, Małgorzata Majewska, Dorota Nieznalska.
– Przy Okrągłym Stole zasiadło 56 osób, ale wśród nich były tylko dwie kobiety. W Magdalence nie znalazła się żadna kobieta, ale było obecnych kilku księży, to dość znamienne – zauważa.
Antologia jest herstoryczną próbą odpowiedzi na transformację. – Jak Polki wyobrażały sobie tę przemianę i jak ją odbierają? Czy czują się wolne? – zadaje pytania i dodaje, że to projekt międzypokoleniowy, który chcą pokazać bez podziałów. – Oprócz tego w 2020 będziemy dalej prowadziły warsztaty w szkołach, żeby wspierać i wzmacniać dziewczynki w wyborze własnej drogi – mówi Maria Amin.
poliTYczka
W 2018 roku Nina wygrała wybory samorządowe i rozpoczęła pracę w Radzie Miasta. Był to efekt wcześniejszego zaangażowania w politykę przy okazji akcji “in vitro dla krakowianek”, której była inicjatorką.
– Z aktywizmu przeszłam w politykę, bo chciałam być skuteczna. Myślę, że wielu społeczników odczuwa frustrację wobec faktu, że brakuje im narzędzi. Polityka umożliwia pisanie uchwał, zgłaszanie interpelacji, za pomocą których można inicjować ważne reformy.
Nina mówi, że wejście w świat polityki dla każdego, a w szczególności dla kobiet, nie jest łatwą decyzją. W przekazach medialnych często można odnaleźć argumenty nakłaniające do partycypacji kobiet w polityce, ale polityczka wyjaśnia, że od przekazu do realnej decyzji wiedzie daleka i kręta droga. – Sam fakt wejścia w politykę budzi bardzo skrajne reakcje, niechęć i niepokój najbliższych, a także presję i ogromne poczucie odpowiedzialności – wyjaśnia.
– Błąd polityka jest traktowany personalnie, mężczyzna błądzi w swoim imieniu, a kobieta w imieniu wszystkich kobiet. Jej pomyłka jest idealnym potwierdzeniem dla żeńskiej niekompetencji w oczach zwolenników patriarchatu. Michał Korolczyk dodaje, że w naszym kraju trudno zajmować się polityką i być działaczką ze względu na brak wykształconych struktur społeczeństwa obywatelskiego.
– Polityka nie kojarzy się dobrze, a działacze społeczni zazwyczaj nie są promowani w mediach. Ninie nie zależało na rozpoznawalności, a na byciu społeczną liderką. Ona ma ogromną wiedzę historyczną, rozumie wszelakie konteksty, w których funkcjonuje – mówi. – Jej decyzje nie są podyktowane negatywnymi emocjami, tylko racjonalizmem i intelektem, co nie jest oczywiste w polityce – dodaje.
Nina prowadzi na Facebooku profil “Polityczka”, opierając się na własnych doświadczeniach i obserwacji przestrzeni medialno-politycznej, stara się punktować seksizm świata politycznego. Podaje przykłady sytuacji, w których widoczne są podwójne standardy w traktowaniu kobiet, pokazuje również wyzwania, z którymi muszą mierzyć się radne, posłanki, senatorki. – Budowanie świadomości to pierwszy krok w drodze do zmiany – mówi.
– Jako radna zajmuję się sprawami, które polaryzują, prawami społeczności LGBTQ+, prawami kobiet i mniejszości. Wiem, że funkcjonuję w rzeczywistości podzielonej, pełnej przemocy i niechęci. Miasto jednak jest przestrzenią wspólną, miejscem potencjalnego porozumienia, staram się szukać tych nici współpracy – wyjaśnia Nina.
W połowie 2019 w Krakowie powstała Rada ds. Równego Traktowania, której Nina przewodniczy. Zadaniem organu jest opracowanie i wdrożenie strategii równości oraz przeciwdziałanie dyskryminacji na obszarze lokalnym. W składzie Rady zasiada 25 reprezentantów i reprezentantek organizacji, świata akademickiego i Urzędu. Na ten moment działania rady skupiają się na wypracowaniu procedur antydyskryminacyjnych w Krakowie, pod kątem miasta jako pracodawcy i miasta jako usługodawcy.
Przepis na sukces wśród tak licznych aktywności z różnych dziedzin?
– Ogromny szacunek dla wiedzy, umiejętność współpracy oraz dużo serca, które Nina wkłada w swoje działania – mówi Michał Korolczyk. – Ona jest też bardzo towarzyską i rodzinną osobą, która ma nieujawnione publicznie… talenty kulinarne – śmieje się.
Dar Niny do zjednywania ludzi potwierdza również Maria Amin. – Nina nieustannie biegnie, jest dla mnie kolorowym ptakiem na obcasach. Ma wewnętrzny luz i dużą świadomość siebie, które w naturalny sposób pomagają innym we wzrastaniu – podsumowuje.
Nina Gabryś – polityczka, aktywistka. Wiceprezeska Stowarzyszenia Sto Lat Głosu Kobiet, Radna Miasta Krakowa VIII kadencji, przewodnicząca krakowskiej Rady Równego Traktowania. Organizatorka obchodów stulecia praw wyborczych Polek w Krakowie. Członkini partii Nowoczesna. Stypendystka międzynarodowego programu “Center for Leadership”, Narodowego Centrum Kultury oraz „Humanity in Action”. Koordynatorka akcji “In vitro dla krakowian/ek”. Na co dzień pracuje jako projektantka wystaw edukacyjnych.
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.