Pod lupą: Postfilantropia? Jak pomagamy w XXI wieku. Marcin Duma: Polaryzacja jest bardzo realna. Ale nie jest jeszcze zupełna [wywiad]
– Polaryzacja jest bardzo realna. Ale nie jest jeszcze zupełna. Ponieważ mimo wszystko jest grupa Polek i Polaków, którzy starają się od niej uciec. Są w niej osoby, które robią to świadomie i takie, których nie interesuje udział w życiu społecznym i polityka – nie oglądają telewizji, nie szukają informacji o bieżących wydarzeniach politycznych, więc nie da się ich przyporządkować do żadnego z obozów – mówi Marcin Duma, szef IBRiS.
POD LUPĄ to cykl portalu ngo.pl i Badań Klon/Jawor, w którym bierzemy na warsztat wybrane zagadnienie dotyczące życia organizacji społecznych. Zapraszamy na jego siódmą odsłonę: Postfilantropia? Jak pomagamy w XXI wieku.
Estera Flieger: 17 grudnia zeszłego roku, KRS przyjęła uchwałę: „udział sędziego z wykorzystaniem swojego statusu w akcjach charytatywnych jest niedopuszczalny (…) Wspieranie działalności charytatywnej, co do zasady słuszne społecznie, może, w przypadku sędziego, budzić wątpliwości co do jego bezstronności”. W rozmowie z „Wirtualną Polską” jeden z członków Rady stwierdził, że „nie chodzi tylko o Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, ale związek czasowy może na to wskazywać”.
Marcin Duma: – Fakt, że przedmiotem gry politycznej i sporu polsko-polskiego stają się instytucje życia publicznego, w tym organizacje charytatywne, które siłą rzeczy powinny być z nich wyłączone, jest miarą polaryzacji.
A jeżeli ich uczestnicy starają się wchodzić na obszar działań pro bono, za chwilę w naszej rzeczywistości nie zostanie już nic, co byłoby wspólne – Polska do końca zamieni się w dwa warowne obozy, a pomiędzy nimi będzie pustynia, na której nic już nie będzie miało prawa wyrosnąć.
Na ile polaryzacja jest realnym zjawiskiem?
– Polaryzacja jest bardzo realna. Ale nie jest jeszcze zupełna. Ponieważ mimo wszystko jest grupa Polek i Polaków, którzy starają się od niej uciec. Są w niej osoby, które robią to świadomie i takie, których nie interesuje udział w życiu społecznym i polityka – nie oglądają telewizji, nie szukają informacji o bieżących wydarzeniach politycznych, więc nie da się ich przyporządkować do żadnego z obozów.
To wychodzi w badaniach IBRiS?
– To, o czym mówiłem wcześniej, to obraz wyłaniający się z badań. Z jednej strony widać w nich elektorat opozycji, który mniej lub bardziej poddaje się polaryzacji. A z drugiej są wyborcy obozu rządzącego, którzy bez względu na to, czy gorąco go popierają, czy są w danym momencie wycofani, nie wyobrażają sobie możliwości zajęcia innego stanowiska.
Pierwsza grupa, o której wspomniałem, a więc elektorat opozycji, jest bardziej zróżnicowana. Dominują w niej narracyjnie i liczebnie wyborcy, którzy uważają, że bycie anty-PiSem to postawa, która powinna zostać powszechnie przyjęta. Przyjmują ją politycy i osoby będące autorytetami w świecie kultury i nauki, które nie potrafią odnaleźć się poza polaryzacją. W mediach i wśród ludzi kultury oraz w szeregach największej partii opozycyjnej dominuje postawa wymuszania dostosowania się do spolaryzowanej rzeczywistości, bo w ich percepcji to jedyna metoda zwycięstwa z PiS.
Z drugiej strony, wśród badanych deklarujących poparcie dla partii opozycyjnych znalazły się osoby, które wyrażają zmęczenie polaryzacją, co nie przeszkadza tej głośniejszej i liczniejszej grupie podjąć próby ustawienia ich w szeregu.
Podczas badań prowadzonych przez IBRiS wyborcy Polski 2050 mówią wprost, że nie chcą już podziału na Polskę PiS i KO i pewną szansę widzą w upadku formacji politycznej generującej polaryzację, a więc PO-PiS.
Ale są także osoby, które przyjmują postawę anty-PiSu, jednocześnie niewyrażające liberalnych poglądów gospodarczy, którym przez to trudno odnaleźć się w rzeczywistości, bo mają do wyboru albo pisowski socjalizm, albo opozycyjny liberalizm. Jednak emocja anty-PiSowska wygrywa, poddają się musztrze.
W badaniach widzimy także, że wyborcy Konfederacji nie dają przyporządkować się do obozu rządzącego, ani nie czują łączności z opozycją.
Jakie skutki niesie za sobą polaryzacja?
– Spójrzmy na III sektor. W dobie polaryzacji z jednej strony będzie się dynamicznie rozwijał. Dobry przykładem jest wschodnia granica – nastąpiła tu erupcja aktywności społecznej wyrażająca się w chęci niesienia pomocy humanitarnej.
Z drugiej strony, energia polaryzacyjna nie jest wyłącznie pozytywna. Pamiętajmy, że organizacje społeczne działają po dwóch stronach sporu.
A jeżeli polaryzacja będzie trwać, należy zakładać, że ci, którzy dziś są pod wozem, po zmianie władzy mogą ulec pokusie ukarania innych, w tym naprawdę wartych wspierania NGO-sów. W III sektorze w ogóle nie powinno być na coś takiego miejsca: organizacje są od osiągania celów społecznych, nie politycznych, a polaryzacja jest narzędziem politycznym.
To jak z listą finansowania czasopism? Kiedy rządzi obóz liberalny, na wsparcie nie mogą liczyć konserwatywne tytuły, a kiedy u władzy jest prawica – liberalne i lewicowe.
– Stemplujemy organizacje społeczne w zależności od tego, z kim politycznie wydają się być bliższe.
A wracając do punktu wyjścia: WOŚP?
– Jest to instytucja szczególna. Uważam, że mimo wszystko zachowuje status przekraczający polaryzacyjne podziały, bo nie jest tak, że całkowicie odrzuca ją strona prorządowa, jest tam wiele osób uważających ją za istotną wartość w naszym życiu społecznym.
CZY WIESZ, ŻE…
Jedynie 7% osób w Polsce deklaruje, że przekazuje pieniądze na organizacje społeczne raz w miesiącu lub częściej. Czy są fundacje lub stowarzyszenia, które utrzymują się wyłącznie z fundraisingu?
Przeczytaj w naszym tekście: Pod lupą: Postfilantropia? Jak pomagamy w XXI wieku. Słuchamy organizacji
Marcin Duma – fundator i prezes zarządu Fundacji Instytut Badań Społecznych i Rynkowych IBRIS, od kilkunastu lat zajmuje się badaniami opinii.
Poznaj wcześniejsze odsłony cyklu „Pod lupą”
Źródło: informacja własna ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.