Jakiej ustawy o ekonomii społecznej potrzebujemy? Ewa Gałka: Liczę na konsultacje
Na plus nowe formy zlecania, do dopracowania wpływ na ekonomię społeczną i status przedsiębiorstwa społecznego.
W maju poznaliśmy projekt zupełnie nowej regulacji – długo wyczekiwany projekt ustawy o ekonomii społecznej.
- Czy przedstawiona propozycja jest dobra, czy zła?
- Jakie znaczenie ma dla organizacji społecznych?
- Czy jest spójna z funkcjonującym systemem pożytku publicznego, czy też jest dla niego zagrożeniem?
- Jaki wpływ będzie miała na zasady współpracy organizacji pozarządowej z administracją?
- Jak wpłynie na rozwój podmiotów ekonomii społecznej, przedsiębiorstw społecznych, organizacji pozarządowych?
Czekamy na opinie społeczników i społeczniczek z organizacji społecznych, spółdzielni socjalnych, przedsiębiorstw społecznych: redakcja@portal.ngo.pl.
Długo wyczekiwany projekt ustawy o ekonomii społecznej – mówiąc w skrócie – sankcjonuje przynależność organizacji pozarządowych do podmiotów ekonomii społecznej, daje możliwość uzyskania statusu przedsiębiorstwa społecznego oraz wprowadza nowe tryby udzielania dotacji. Ale po kolei…
Lektura założeń ustawy pozostawia wrażenie, że nie wnosi ona więcej do rozwoju ekonomii społecznej niż to zostało dotychczas wypracowane, wręcz stawia krok w tył.
Choć nazwa by na to wskazywała, proponowana regulacja ogranicza się jedynie do wskazania podmiotów, które przynależą do kategorii podmiotów ekonomii społecznej, nie definiując jej samej ani nie wprowadzając instrumentów pozwalających na jej rozwój. Mogę zgadywać, że przyczyną tego podejścia jest duża zbieżność założeń z zapisami ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Może warto więc byłoby pracować łącznie nad obydwoma aktami prawnymi, by zapewnić ich spójność?
Pytanie jest tym bardziej zasadne, że kolejnym powiązaniem z ustawą o pożytku jest zlecanie zadań publicznych, poszerzone konsultowanym aktem prawnym o nowe formy: tryb negocjacji i partnerstwo publiczno-społeczne. To zdecydowanie dobry kierunek i największa chyba wartość dla sektora społecznego wynikająca z ustawy. 18 lat obowiązywały formy zlecania zadań oparte w dużej mierze na decyzji jednostki samorządowej i opinii urzędników.
Uwzględnienie partycypacji liderów NGO i kooperacji międzysektorowej jest zdecydowanie dobrym krokiem.
Coraz częściej pełnomocnicy ds. organizacji pozarządowych w gminach i powiatach starają się włączać nie tylko przedstawicieli organizacji społecznych, ale także mieszkańców do współdecydowania o tym, jakie nowe zadania mają być zlecane, jaki powinien być ich kształt, jakie rezultaty powinny zostać osiągnięte itd. Oczywiście jesteśmy na początku tej drogi, ale uwzględnienie możliwości w ustawie na pewno przyspieszy proces zbliżania sektorów i osiągania zakładanych rezultatów z wydatkowanych środków publicznych.
Z zadowoleniem odnotowałam również uwzględnienie w planowanej ustawie powierzania zadań podmiotom ekonomii społecznej, a więc organizacjom pozarządowym.
Jeśli zadania publiczne są zlecane do realizacji, powinny być finansowane w stu procentach przez jednostkę samorządową! Podobnie jak to się dzieje w przypadku zleceń dla firm. Oczywiście oddzielną kwestią są inicjatywy NGO niezaliczane do zadań publicznych – tu jak najbardziej zakładam wkład własny.
Warto także odnieść się do clue ustawy, czyli statusu przedsiębiorstwa społecznego. Miałam nadzieję, że przygotowywana propozycja zachęci przynajmniej część stowarzyszeń i fundacji do rozwoju poprzez prowadzenie przedsiębiorstwa społecznego. Tym bardziej, że cele działalności większości NGO dotyczą aktywności społecznej i zawodowej oraz zapewnienia wsparcia dla osób zagrożonych wykluczeniem społecznym. Nie przewiduję jednak na podstawie obecnych zapisów tłumu chętnych. Wymogi versus korzyści są wyraźnie zachwiane na niekorzyść posiadania statusu. Moje rozmowy z przedstawicielami organizacji posiadających i nieposiadających status przedsiębiorstwa społecznego pozwalają prognozować, że statystyki niewiele się zmienią.
Obecnie spośród około stu tysięcy organizacji pozarządowych w Polsce tylko kilka procent ma status przedsiębiorstwa społecznego, w tym 402 fundacje i 156 stowarzyszeń znajduje się na liście przedsiębiorstw społecznych prowadzonej przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. Zapisy projektu ustawy nie mają szansy w dużym stopniu zmienić tej sytuacji. A to wielka szkoda, bo przedsiębiorstwa społeczne tworzone na bazie wcześniejszego zaangażowania w dobro wspólne mają szansę skutecznej i trwalej oddziaływać na rozwiązywanie problemów społecznych i radzenie sobie z wyzwaniami wspólnoty lokalnej. Prowadzone przez stowarzyszenie Centrum PISOP badania zarządzania w przedsiębiorstwach społecznych z subregionu leszczyńskiego wykazały bowiem, że jednym z głównych czynników skuteczności działania i trwałości funkcjonowania przedsiębiorstw społecznych jest oparcie ich działalności o relacje oddolne i współpraca z lokalnymi aktorami, jak jednostki samorządowe i inne organizacje społeczne.
Liczę, że szeroko zakrojone konsultacje, co bardzo doceniam, pozwolą dostosować kształt wypracowywanej ustawy do możliwości i potrzeb NGO. Dlatego zachęcam do konsultacji wszystkie osoby, dla których troska o małą ojczyznę stanowi wartość.
Ewa Gałka, prezeska zarządu stowarzyszenia Centrum PISOP oraz wiceprezeska zarządu Sieci SPLOT, od 20 lat zaangażowana w rozwój współpracy międzysektorowej, od 10 lat coach przedsiębiorstw społecznych
Źródło: informacja własna ngo.pl