Jakiej akademii chcemy? Grzegorz Makowski: Uniwersytet jest za bardzo pochłonięty funkcją pragmatyczną i komercyjną [debata]
Jako osoba z akademii i sektora obywatelskiego, mam nadzieję, że uniwersytet, pragmatyzując się i komercjalizując (w dobrym rozumieniu), nie zatraci swojej podstawowej funkcji poznawczej, a przy tym będzie stawał się też jeszcze bardziej obywatelski. Głosem Grzegorza Makowskiego rozpoczynamy debatę nad szkolnictwem wyższym w Polsce.
Jakiej szkoły chcemy?, debatowaliśmy we wrześniu. W grudniu zapraszamy do analogicznej dyskusji, ale tym razem poświęconej szkolnictwu wyższemu. Czy uniwersytety i politechniki mogą być lepsze? Jakiej akademii chcemy? Jak powinno zmieniać się szkolnictwo wyższe, aby było nowoczesne i efektywne oraz przygotowywało studentów do pracy, ale także aktywnego udziału w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego? Interesuje nas spojrzenie z poziomu meta, poza horyzontem bieżących sporów politycznych, w dłuższej perspektywie czasowej. Zapraszamy do debaty ekspertów i ekspertki z organizacji społecznych, jak i wykładowców i wykładowczynie oraz studentów i studentki. Na komentarze (do 2 tys. znaków) wraz ze zdjęciem i notką bio, czekamy pod adresem redakcja@portal.ngo.pl.
Większość mojego życia zawodowego jest związana z akademią i sektorem obywatelskim. Aktualnie pracuję w Fundacji im. Stefana Batorego i jestem adiunktem w Szkole Głównej Handlowej. Jednak ten tekst odzwierciedla wyłącznie moje przemyślenia, które nie są stanowiskiem ani Fundacji, ani Szkoły.
Zacznę od tego, że przez wieki akademia, czy raczej uniwersytet rozumiany jako pewna idea, przeszedł ewolucję. Od ośrodka wiary zajmującego się zgłębianiem religijnych doktryn i rozwijaniem prawa, które miało być narzędziem trzymania w ryzach chrześcijańskiego świata, do instytucji, w której królową jest „wątpliwość”, a misją jest rozwijanie poznawczego potencjału ludzkości, napędzaną wolnością myślenia, ograniczoną jedynie wymogiem przedstawiania dowodów słuszności twierdzeń formułowanych w ramach poszczególnych dyscyplin naukowych.
Jednocześnie od współczesnego uniwersytetu oczekuje się, że nie będzie tylko „generatorem” wiedzy. Oczekuje się, że będzie przynosił szeroko pojęty zysk – społeczny i komercyjny.
Znaczy to m.in., że uniwersytet ma dostarczać społeczeństwu wykształconych obywateli, którzy będą wykonywać swoje role zawodowe w sposób profesjonalny i pożyteczny dla ogółu. Uniwersytet ma też wytwarzać „wiedzę użyteczną”, pomocną w rozwiązywaniu bieżących problemów społecznych, a nie tylko tych podstawowych, jak pytanie o początek i koniec wszechświata. Uniwersytet powinien być też efektywny ekonomicznie. Najlepiej, żeby za bardzo nie obciążał podatników, zarabiał na siebie, a poprzez dobre relacje z biznesem wspierał rozwój gospodarczy. Uniwersytet ma więc dostarczać praktycznej wiedzy, którą da się spieniężyć.
Ogólnie zgadzam się z tymi oczekiwaniami wobec uniwersytetu. Na ich tle dostrzegam jednak dwa podstawowe problemy. Pierwszy, to proporcje między funkcjami, które uniwersytet ma spełniać.
Podzielam opinie tych uczestników nieustannie toczącej się w świecie akademickim dyskusji, iż uniwersytet jest za bardzo pochłonięty swoją pragmatyczną i komercyjną funkcją, nierzadko kosztem funkcji poznawczej i swobody myślenia.
Drugi problem to kryteria oceny jakości funkcjonowania uniwersytetu. Te, które dziś są najpopularniejsze (punkty za publikacje, rankingi, sukces komercyjny, itp.), nie do końca przystają do idei uniwersytetu jako takiej i pogłębiają problem pierwszy.
Są to problemy uniwersalne, ale w polskich realiach ich waga jest zwielokrotniona. Oczekiwałbym więc, że po turbulencjach ostatnich reform, przez jakie w ostatnich latach przechodził polski uniwersytet, w końcu zdołamy wypracować lepszy balans między jego funkcjami, a także racjonalny sposób oceniania tego, czy ów balans udaje nam się utrzymać.
Ale jest jeszcze jedna podstawowa funkcja uniwersytetu, która, jak sądzę, jest nie najgorzej realizowana, mimo historycznych i politycznych zawirowań i wygórowanych oczekiwań. Paradoksalnie w debacie nad wyzwaniami uniwersytetu funkcja ta rzadko pojawia się jako istotny temat.
Uniwersytet od wieków pozostaje ważnym ośrodkiem kształtowania postaw obywatelskich i odpowiedzialności za dobro wspólne. Uniwersytet jest przestrzenią, w której rodzą się rozmaite inicjatywy obywatelskie.
Począwszy od takich, jak ChessBoxing polegający na łączeniu aktywności fizycznej (boksu) z intelektualną (szachami) i pomagający ludziom rozwijaniu różnych przydatnych kompetencji społecznych (na Uniwersytecie Warszawskim tę inicjatywę rozwija dr hab. Adriana Mica). Skończywszy na tradycyjnych, mniejszych i większych inicjatywach, ruchach, czy organizacjach studentów i wykładowców (np. związkach studenckich, czy klinikach prawnych, wspierających ludzi w rozwiązywaniu swoich problemów prawnych, które z uporem rozwijał znany w sektorze obywatelskim Filip Czernicki).
Kończąc, chciałbym wyrazić więc oczekiwanie, jako osoba z akademii i sektora obywatelskiego, że uniwersytet, pragmatyzując się i komercjalizując (w dobrym rozumieniu), nie zatraci swojej podstawowej funkcji poznawczej, a przy tym będzie stawał się też jeszcze bardziej obywatelski.
Grzegorz Makowski – doktor habilitowany socjologii, ekspert forum Idei Fundacji im. Stefana Batorego, adiunkt w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym SGH. Zajmuje się m.in. zagadnieniem korupcji i polityki antykorupcyjnej, rozwojem społeczeństwa obywatelskiego i sytuacją organizacji pozarządowych.
Źródło: informacja własna ngo.pl