Jakiej akademii chcemy? Grzegorz Makowski podsumowuje debatę ngo.pl
Debata o tym, jakiej akademii chcemy zapewne nie zmieni akademii, ale myślę, że jest ważnym głosem z perspektywy, z której dotychczas nie wypowiadano się o reformach nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce. I choć w debacie głos zabrali właściwie sami akademicy, to nie znaczy to, że nie ujawniła ona żadnych nowych wątków. A stało się tak głównie dzięki temu, że w debatę zaangażowały się osoby łączące dwa światy – działalności naukowej i obywatelskiej.
We wszystkich opiniach (łącznie z moim skromnym wkładem) pojawiła się mniej lub silniej wyartykułowana myśl, że dzisiejsza akademia ma zbytnią skłonność do komercjalizacji. W akademii jest zbyt duża presja na liczbę publikacji. Za dużo indywidualizmu i „wyścigu szczurów”, za mało „aktywnego udziału w tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego”, jak podkreślała Anna Radiukiewicz.
Jakiej akademii chcemy? [debata] Dr Anna Radiukiewicz: Uniwersytet nie jest firmą
W kilku wypowiedziach pojawił się ważny wątek akademii jako instytucji animującej na różne sposoby życie lokalne. Wspomniana już Anna Radiukiewicz przypomniała postulat „ulokalnienia” nauki, którego realizacja miałaby polegać nie tylko na częstszym poruszaniu tematów lokalnych, dotyczących małych społeczności, gdzieś poza Warszawą, ale też na podejmowaniu tematów „peryferyjnych”, dotyczących różnych grup, czy zjawisk społecznych niemających swoich reprezentacji w świecie akademickim. W ten sposób nauka stałaby się też bardziej obywatelska, bo podejmująca kwestie ważne dla szeroko pojętych „mniejszości”.
Na inny aspekt lokalności zwrócił uwagę Bartosz Rydliński, który wskazał, jak ważne są ośrodki akademickie spoza wielkich miast. Jeśli ich potencjał będzie się zmniejszać, to zanikać będzie też ich funkcja ośrodków wzmacniania lokalnych społeczności i kształcenia lokalnych liderów politycznych, samorządowych i gospodarczych. Nie wspominając, że lokalne ośrodki akademickie, realizując badania w swoim otoczeniu, dają też szansę na lepszy wgląd w lokalne problemy.
W wypowiedzi Roberta Jeżewskiego najważniejszym wątkiem jest oczekiwanie, że ośrodki akademickie będą bardziej efektywnie łączyć wiedzę praktyków i teoretyków. Tylko bowiem w ten sposób studenci będą mogli uzyskać możliwie szerokie spektrum wiedzy. Związany jest też z tym postulat powrotu w kształceniu studentów do modelu mistrz–uczeń, który jednak nie ma mieć formy feudalnej zależności (jak to często bywa w naszych uczelniach), ale ma być kreatywnym dialogiem, mającym zmotywować młodych ludzi do poszukiwania nowej wiedzy i prześcigania swoich mentorów.
Jakiej akademii chcemy? [debata] Robert Jeżewski: potrzebni są praktycy wykładowcy
Agnieszka Kurczewska, oprócz przesadnej koncentracji na publikowaniu i zdobywaniu punktów za publikacje, słusznie zwróciła na jeszcze jeden aspekt tego wyścigu. Mianowicie, na rosnący wraz z nim indywidualizm. Nie tylko nie sprzyja on rozwojowi nauki, ale też negatywnie odbija się na akademii jako wspólnocie. Wszak wiele, jeśli nie większość, współczesnych osiągnięć naukowych zawdzięczamy współpracy zespołów badawczych, a nie samotnym jednostkom. Tymczasem pogoń za punktami i liczbą publikacji nie zachęca do dzielenia się wiedzą i osiągnięciami z innymi. Deficyt współpracy w polskiej akademii nie pomaga też w budowaniu zdrowych relacji międzyludzkich, a więc nie sprzyja też realizacji funkcji obywatelskiej.
Jakiej akademii chcemy? [debata] Agnieszka Kurczewska: Nauka to więcej niż „ja i moje publikacje”
Ostatnim głosem w dyskusji był tekst Piotra Steca, który ujął akademię w metaforę piaskownicy. To bardzo trafne spojrzenie, wszak piaskownica to nie tylko nieodłączny element placówek edukacyjnych dla dzieci, ale też miejsce kojarzące się z radością i kreatywnością, którą najlepiej wyrażają najmłodsi. Akademia, tak jak piaskownica, jest miejscem, w którym się coś tworzy i rozwija, a nie prowadzi się przedsiębiorstwa handlowo-usługowego nastawionego wyłącznie na zysk. Akademicy! Uczmy się od dzieci!
Jakiej akademii chcemy? [debata] Prof. Piotr Stec: Uniwersytet jako piaskownica
Jak wspomniałem, ta debata nie zmieni polskiej akademii, ale dobrze, że miała miejsce w portalu, którego główną grupą docelową są przedstawiciele organizacji społecznych i aktywiści. Od wielu lat polskie uczelnie i ośrodki badawcze powoli, ale jednak schodzą ze swojej „wieży z kości słoniowej”. Mimo różnych zawirowań ośrodki akademickie stają się coraz bliższe i coraz bardziej otwarte na swoje otoczenie społeczne. Nawet ostatnia duża reforma, niezależnie jak ją ostatecznie oceniać, przynajmniej jeśli chodzi o jej przygotowanie, była otwarta na dialog – ale głównie wewnątrz środowisk akademickich.
Sądzę, że w niedalekiej przyszłości polską akademię czekają kolejne zmiany. Byłoby dobrze, gdyby ich przygotowanie przebiegało w jeszcze bardziej otwarty sposób, uwzględniający już nie tylko głosy z wewnątrz środowiska, ale też opinie i postulaty środowisk spoza akademii.
Jeśli tak się stanie, warto będzie wrócić do naszej małej debaty, powtórzyć ją i rozszerzyć. Dzięki temu być może zwiększymy szanse na to, że polska akademia faktycznie stanie się bardziej obywatelska, otwarta na lokalność, bardziej wspólnotowa i radosna, niczym dziecięca piaskownica.
Grzegorz Makowski – doktor habilitowany socjologii, ekspert forum Idei Fundacji im. Stefana Batorego, adiunkt w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym SGH. Zajmuje się m.in. zagadnieniem korupcji i polityki antykorupcyjnej, rozwojem społeczeństwa obywatelskiego i sytuacją organizacji pozarządowych.
Źródło: informacja własna ngo.pl