Kiedy dziad jeden z drugim palcem nie kiwnął, aby zrobić cokolwiek dla poprawy klimatu i przeciwdziałania globalnemu ociepleniu. Kiedy polityk ten czy tamten śmie podważać zagrożenie ekologiczne. Kiedy internet nadal pełen jest heheszków z „zielonych oszołomów”, co to wiewiórkę przytulą, a do drzewa się przykują. Wtedy na scenę wkracza Inga Zasowska.
Uzbrojona w dwa warkocze niczym Pippi Langstrumpf lub Greta Thunberg – dzielne wojowniczki o niepodległość myśli. Staje przed Sejmem i wyciąga kartkę z napisem „Wakacyjny strajk klimatyczny”. W ten właśnie sposób zamierza spędzać wolny czas i wskazywać na brak reakcji polskich władz wobec zmian klimatycznych. Mamy w pamięci niedawny szczyt w Katowicach, na którym Polska zechciała promować się stoiskiem z węglem i kiełbasą.
„You know nothing, Jon Snow” – chciałoby się zakrzyknąć w stronę władzy. Nic nie rozumiecie i nie chcecie zrozumieć. Dlatego też świat objaśni wam trzynastolatka, która wie więcej o zagrożeniach naszej planety niż niektórzy posłowie i posłanki.
Kto poucza trzynastolatkę?
Och, taka młoda! Och, taka niepoważna! I te warkocze, i ci rodzice, ten napis i ogólnie zmowa. Fala hejtu, która popłynęła w stronę dziewczyny pokazuje tylko, jakim zagrożeniem może być jedna osoba stojąca na ulicy z kartką papieru.
Różnej proweniencji maruderzy i spiskowcy jęli uderzać w wysokie tony i z bezpiecznej pozycji pierdzących w krzesło komentatorów szydzić z bohaterki. Tak się składa, że w swoim życiu zrobili dla środowiska literalnie nic, ale przecież dopóki browar w lodówce, to hulaj dusza.
Ulubieni mlaskacze, misie wytykające błędy wszystkich naokoło, tylko nie swoje. Od lat zastanawiam się, co kieruje osobami nienawidzącymi innych. Cynicznymi i wiecznie zdystansowanymi „niezależnymi ekspertami” od każdego możliwego tematu. Obleczeni w mansplaining wytykają najmniejsze nawet potknięcie, jednocześnie utrzymując się w bezpiecznej pozycji erotomana gawędziarza. Wiecznego teoretyka, który w dupie był i gówno widział. Ale teraz będzie pouczał, a już zwłaszcza trzynastolatkę, bo to proste i bezbolesne.
Dziewczyny muszą się wspierać
Inga Zasowska atakowana jest przynajmniej z trzech pozycji: ageizmu, czyli dyskryminacji ze względu na (tu: młody) wiek, mizoginii, czyli nienawiści do kobiet, oraz uprzedzeń względem osób działających na rzecz ekologii. Wszystko to oblane jest dodatkowo opisywaną przeze mnie już w poprzednich tekstach podejrzliwością do postaw aktywistycznych. Można je streścić jednym zdaniem: „kto i za ile zlecił jej stanie pod Sejmem”. Na szczęście odpowiedź w Polsce jest prosta: „z pewnością LGBTQ, i jakie tam mają jeszcze litery, oraz Żydzi”. Acha, w tym wypadku również rodzice Ingi, bo to na nich spoczywa odpowiedzialność nad nieletnią. Pewnie mama lewaczka KAZAŁA córce angażować się w politykę i liczy na jakieś profity (nie wiem co prawda, jakie, zdjęcie w gazecie?).
Ingę poparła szwedka Greta Thunberg, lat szesnaście. Dziewczyny muszą się wspierać, inaczej zjedzą je sfrustrowane dziady-wilki, jak w bajce o Czerwonym Kapturku. Żeby jednak było jasne: dziady to dla mnie kategoria ponad płciami (chociaż zwykle to panowie mają wiele do powiedzenia w kwestii tego i owego).
Zaliczają się do niej wszelkie pouczanki i połajanki Wujka Dobra Rada. Oraz niezadowolenie z faktu, że się ktoś wychyla przed szereg i nie pyta o zdanie.
Róbmy swoje
Ingę popiera rzesza trzeźwo myślących ludzi, którzy potrafią patrzeć poza obszar swojego pępka i zdają sobie sprawę z katastrofy ekologicznej, której właśnie doświadczamy. I ja popieram Ingę, bo imponuje mi jej odwaga. Stanowi ona inspiracje do tego, aby robić swoje, niezależnie od komentarzy i tak zwanej „opinii publicznej” (ktokolwiek ją widział).
Puentą może być tylko fragment klasycznej już piosenki Wojciecha Młynarskiego: „Róbmy swoje, póki jeszcze ciut się chce, skromniutko, ot, na własną miarkę”. Choćby stojąc samej z kartką przeciwko korporacjom, partiom i wiecznie kpiącym komentatorom. Stojąc samej, a dla nas wszystkich i dla naszej planety.
Sylwia Chutnik – kulturoznawczyni, absolwentka Gender Studies na UW. Działaczka społeczna. Przewodniczka miejska po Warszawie. Pisarka i felietonistka. Nominowana do Nagrody Nike w 2009, 2012 i 2014 roku. W 2010 roku dostała Społecznego Nobla Fundacji Ashoka za działalność społeczną. W 2011 roku została laureatką nagrody Fundacji Polcul za działalność społeczną. W 2018 dostała Nagrodę m. st. Warszawy za działalność literacką i społeczną. Inicjatorka Fundacja MaMa i jej prezeska do 2016 roku.
Komentuj z nami świat! Czekamy na Wasze opinie i felietony (maks. 4500 znaków plus zdjęcie) przesyłane na adres: redakcja@portal.ngo.pl
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.