Dowartościowanie organizacji społecznych w trakcie ostatniej kadencji rzecznika nie było przypadkowe. Gdy w 2015 roku Adam Bodnar został zgłoszony jako kandydat na funkcję RPO, jego kandydatura miała charakter społeczny. Tekst Bartosza Bartosika ukazał się 5 stycznia 2021 roku na stronie Forum Dialogu.
Tekst Bartosza Bartosika został opublikowany 5 stycznia 2021 roku na stronie Forum Dialogu. Przedrukowujemy go dzięki uprzejmości redakcji, zachowując oryginalny tytuł i śródtytuły.
Klasyczny, zdawałoby się, gabinet urzędniczy – na biurku i wokół niego piętrzą się książki, akta i dokumenty. Uwagę przyciąga pokaźny kształt zawieszony na prawej ścianie pokoju. To mapa Polski, w którą wczepione są pinezki, całe ich mnóstwo rozsiane dość równomiernie po połaci kraju, choć z wyraźnym zagęszczeniem wokół Warszawy. Pinezki oznaczają miejsca, które rzecznik paw obywatelskich i pracownicy jego biura zjeździli w ostatnich latach – odwiedzając mieszkańców, wgłębiając się w życie społeczne, słuchając skarg, nad którymi później pracowali; prowadząc także szkolenia i poznając zwykłych-niezwykłych bohaterów polski lokalnej. Ta mapa najbardziej zapada w pamięć z wizyty w gabinecie Adama Bodnara – od 2015 roku rzecznika praw obywatelskich, którego kadencja zakończyła się 8 września 2020. Na stanowisku pozostaje jednak nadal, nie wiadomo na jak długo, ponieważ parlament zwleka z powołaniem następcy lub następczyni. Niezależnie jednak od dalszych losów tego konstytucyjnego organu, wspomniana gęsto zapełniona mapa może być symbolem kadencji Adama Bodnara.
To kadencja otwarta na obywateli i ich sprawy, której horyzont sięgał znacznie poza Warszawę.
Czuły słuch na obywateli
A jak się przedstawiała skala spraw obywateli? Ponad 270 tysięcy wniosków, około 150 tysięcy rozmów telefonicznych, setki spotkań w całym kraju – tego lapidarnego wyliczenia odnośnie pięcioletniej kadencji rzecznika praw obywatelskich dokonały Barbara Imiołczyk, Agnieszka Jędrzejczyk i Aneta Kosz, autorki raportu „Z urzędu”. Lektura dokumentu jest pouczająca dlatego, że przekłada ogół na szczegół, abstrakcję na konkret i nadaje literze ducha, pokazując ponadto, jak sukcesy i porażki naszego państwa przekładają się na radości i dramaty jego obywatelek i obywateli. Rzecznik praw obywatelskich pełni w relacji państwo-obywatel rolę adwokata obywateli przed państwem – ma za zadanie pilnować, by silniejszy szanował prawa słabszych.
Musi zatem znać obywateli, słyszeć ich głos i potrafić przełożyć go na konkretne, skuteczne interwencje wobec organów państwa.
W obszernej publikacji autorki „Z urzędu” zebrały tematy, jakimi zajmowało się Biuro RPO przez ostatnie pięć lat. Na przeszło 600 stronach podążają za prawami i wolnościami obywatelskimi w takim porządku, w jakim stanowi to Konstytucja RP z kwietnia 1997 roku. Nie jest to jednak suchy raport urzędniczy: „od 2018 roku Adam Bodnar zmienił formę swoich urzędowych sprawozdań dla parlamentu: z akademickiej, skoncentrowanej na problemach prawa, na konstytucyjną – pokazującą, jak się mają po kolei prawa obywateli. Kiedy ułoży się zgłaszane przez ludzi problemy zgodnie z Konstytucją, łatwiej zobaczyć, gdzie zapala się żółte lub nawet czerwone światło. My też zastosujemy ten układ” – piszą autorki.
Raport jest więc układanką, w której wielkie pojęcia prawno-filozoficzne, takie jak godność osobista, równość kobiet i mężczyzn czy prawo do zabezpieczenia społecznego, stykają się ze zwykłymi historiami obywatelek i obywateli, które stały się podstawą działań RPO.
Z lektury dowiadujemy się, jak w praktyce realizowane jest prawo do godności osobistej na przykładzie Romów z Maszkowic, których samorząd pozbawia miejsca zamieszkania za pomocą prawa budowlanego.
W innym miejscu możemy przeczytać rozmowę z Tomaszem Łazickim z Łomży, który reprezentuje ojców pozbawionych de facto po rozwodzie prawa do kontaktów i opieki nad dzieckiem. Z kolei Zuzanna Rudzińska-Bluszcz – koordynatorka strategicznych postępowań sądowych w Biurze RPO, a obecnie kandydatka na następczynię Adama Bodnara w urzędzie – opowiada o działaniach podjętych przez Biuro po otrzymaniu zgłoszenia dotyczącego patotreści, czyli zarabiania pieniędzy na publikowaniu interaktywnych treści przemocowych w internecie [odrzucona przez Sejm; teraz szefowa Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi – od redakcji ngo.pl]. Okazało się bowiem, że Polska jest w zasadzie niechlubnym pionierem tego typu aktywności internetowej, a jej uczestnikami i odbiorcami są głównie dzieci i młodzież.
Budowanie na wiedzy i dialogu
„Słuch społeczny” Adama Bodnara – tak istotny w sprawowaniu tego urzędu –miał także wymiar strukturalny. Jednym z filarów jego działalności było zbieranie i przetwarzanie wiedzy oraz doświadczenia osób i organizacji zaangażowanych na rzecz poszanowania praw obywatelskich. W 2010 roku poprzednia rzeczniczka praw obywatelskich Irena Lipowicz powołała do życia Radę Społeczną RPO, która miała na celu wykorzystywać doświadczenie osób zaangażowanych społecznie w różne formy promowania praw obywatelskich, działań na rzecz tolerancji i równości czy w przeciwdziałanie dyskryminacji i wykluczeniu. Adam Bodnar rozwinął Radę Społeczną i utworzył Rady także w terenowych biurach RPO w Katowicach, Gdańsku i Wrocławiu. Zrzeszają dziś one m.in. prawniczki i prawników, organizatorki i organizatorów ważnych organizacji pozarządowych, osoby odpowiedzialne za pomoc charytatywną czy humanitarną czy ludzi działających na rzecz osób w kryzysie bezdomności i osób z niepełnosprawnościami.
Poza rozwojem Rad Społecznych Adam Bodnar powołał do życia jedenaście komisji ekspertów, których zadaniem było merytoryczne wsparcie rzecznika w tematach, które są szczególnie ważne z perspektywy praw człowieka i obywatela w Polsce. I tak powstały m.in. komisje zajmujące się prewencją tortur, przeciwdziałaniem bezdomności, ochroną zdrowia psychicznego czy osób starszych. „Adam Bodnar bardzo mocno wsparł i dowartościował organizacje społeczne, pomagające osobom wykluczonym społecznie” – mówi Adriana Porowska, prezeska Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, która prowadzi m.in. schronisko dla osób bezdomnych w Warszawie. Porowska wspomina liczne sytuacje, w których Adam Bodnar i pracownicy jego biura potrafili skutecznie interweniować, na przykład w kwestii ochrony zdrowia osób bezdomnych:
„Osobiście jestem mu wdzięczna za tworzenie bezpiecznej przestrzeni do wypowiadania się na tematy ważne z perspektywy osób doświadczających bezdomności, jak i za to, że sam zabierał na ten temat głos w swoich wystąpieniach przed Sejmem RP i przed komisjami senackimi. To dzięki wspólnym wysiłkom rzecznika i organizacji pozarządowych temat praw osób doświadczających bezdomności został zauważony w debacie publicznej”.
Ważnym wydarzeniem na intelektualnej i kulturalnej mapie Polski stały się Kongresy Praw Obywatelskich, które zainaugurował Adam Bodnar. Przyczynkiem do ich organizacji było 30-lecie istnienia urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich w Polsce, które wypadło w 2017 roku. Z tej okazji w Muzeum Historii Żydów Polskich zorganizowano 36 paneli na tematy prawnoczłowiecze i obywatelskie, w których głos zabierali goście z Polski i zagranicy. Na miejscu w wydarzeniu uczestniczyło ponad 1500 osób, a wiele osób śledziło transmisje online z debat. Międzynarodowy charakter wydarzenia miał o tyle istotne znacznie, że przypominał – moim zdaniem, tak uczestnikom, jak i samym organizatorom – że z zagrożeniami i wyzwaniami dla praw człowieka nie mierzymy się sami, lecz w tych zmaganiach towarzyszy nam Europa i świat. Formuła spotkała się z tak dużym entuzjazmem, że kongres stał się wydarzeniem corocznym, a raporty i rekomendacje z obrad mogłyby posłużyć jako solidna podstawa programowa dla każdego ruchu społecznego czy partii politycznej, która chciałaby zmierzyć się z najważniejszymi zadaniami, jakie stoją przed Polską i światem.
Dwa skutki politycznego klinczu
Dowartościowanie organizacji społecznych w trakcie ostatniej kadencji rzecznika nie było przypadkowe. Gdy w 2015 roku Adam Bodnar został zgłoszony jako kandydat na funkcję RPO, jego kandydatura miała charakter społeczny.
Popierało go kilkadziesiąt organizacji pozarządowych i dopiero po jakimś czasie udało się zdobyć poparcie parlamentarne wśród polityczek i polityków różnych opcji, wymagane do zgłoszenia kandydatury.
Nie da się jednak przemilczeć piętna, jakie na kadencji VII RPO odcisnęły przemiany polityczne, które nastąpiły wraz z dojściem do władzy Zjednoczonej Prawicy. O ile rolą rzecznika jest patrzeć każdej władzy na ręce – i tak też było w pierwszych tygodniach kadencji Adama Bodnara, gdy u władzy była koalicja PO-PSL – o tyle kontrowersyjne, a zdaniem większości prawników niekonstytucyjne zmiany, jakich w sądownictwie dokonała Zjednoczona Prawica, doprowadziły do silnego, instytucjonalnego zwarcia między władzą wykonawczą a urzędem rzecznika.
Aby dobrze zrozumieć wagę tego politycznego wątku, należy spojrzeć na najważniejsze narzędzia, jakimi dysponuje RPO. Jeśli traktować rzecznika jako instytucję reprezentującą interes obywateli przed państwem, to musi on, z jednej strony, mieć ucho blisko spraw ludzkich, a z drugiej, powinien dysponować narzędziami do egzekwowania praw obywateli u władzy. Temu pierwszemu wymiarowi poświęciłem wcześniejsze akapity, co zatem z tym drugim wymiarem? Rzecznik stracił jeden ze swoich najważniejszych instrumentów, jakim były skargi do Trybunału Konstytucyjnego. Kryzys związany z niewłaściwym powołaniem sędziów Trybunału Konstytucyjnego najpierw przez Sejm VII kadencji, a następnie przez Sejm VIII kadencji, doprowadził ostatecznie do paraliżu TK jako sądu konstytucyjnego.
Adam Bodnar od początku wskazywał na możliwą niekonstytucyjność uchwalonej 22 grudnia 2015 roku ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, co wyraził na przykład w liście do prezydenta Andrzeja Dudy z 24 grudnia tegoż roku. W kolejnych latach Bodnar konsekwentnie podważał ważność składu Trybunału, jak również zwracał uwagę, że część sędziów orzeka we własnej sprawie, co łamie jedną z podstawowych zasad państwa prawa.
Kolejne lata przyniosły dalsze podważanie niezależności władzy sądowniczej. Najbardziej dramatyczne na tym polu wydarzenia rozegrały się w lipcu 2017 roku, gdy setki tysięcy Polek i Polaków protestowało na ulicach polskich miast przeciw zmianom w Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. I tym razem RPO stanął po stronie niezależności sądów i ostrzegał przed pogłębieniem się kryzysu prawnego. W debacie sejmowej nad projektem ustawy o Sądzie Najwyższym Adam Bodnar dostrzegał potrzebę reformy sądownictwa, skrócenia czasu postępowań i wzmocnienia obywatelskiej kontroli nad sądami, ale ostrzegał, że projekt „ustawy o Sądzie Najwyższym do tego nie prowadzi”. Efekty tych i kolejnych reform doprowadziły do dualizmu prawnego w Rzeczypospolitej, wątpliwości europejskich sądów co do niezależności polskiego sądownictwa i konsekwentny spadek Polski w rankingach rządów prawa (wg World Justice Project z 20. pozycji w 2015 r. na 28. w 2020 r.).
Konsekwencje postawy Adama Bodnara były dwojakie. Z jednej strony, zyskał on bardzo duże uznanie w środowiskach prawniczych, a zwłaszcza sędziowskich. Z drugiej strony, obóz władzy zaczął coraz ostrzej atakować i ignorować rzecznika praw obywatelskich, a także przedstawiać go jako przeciwnika politycznego.
Ten pierwszy aspekt z osobistej perspektywy wyraża prezes – dziś już w stanie spoczynku – Izby Karnej Sądu Najwyższego, Stanisław Zabłocki. Były prezes SN wspomina: „Adam Bodnar stał się dla mnie po prostu Adamem w trakcie pierwszego z maratonów, w których startowaliśmy w Senacie RP w walce o niezależność sądów i niezawisłość sędziów. To wtedy zdałem sobie sprawę, że choć dzieli nas bardzo wiele – jak wiek, osobowość czy poglądy ideowe – to zdecydowanie wiele więcej mnie z Nim łączy. W tym przede wszystkim spojrzenie na prawo, na sposoby jego stanowienia i wykładni, które powinny zmierzać ku temu, aby było to prawe prawo”.
Negatywne konsekwencje postawy RPO miały przede wszystkim charakter polityczny i zostały wzmocnione przez faktyczne odcięcie Adama Bodnara od mediów publicznych, a czasem wręcz otwarte ich ataki na rzecznika. Doprowadziło to do sporów sądowych, w których sąd uznawał racje rzecznika do krytyki telewizji publicznej za używanie mowy nienawiści. Dodatkowo, pomimo rosnących wskaźników gospodarczych, zdecydowanego wzrostu płacy minimalnej i inflacji, budżet biura rzecznika na działalność bieżącą był przez całą kadencję niższy niż w latach 2012– 2015.
Najistotniejsze kryterium prawdy
Ekspert republikańskiego środowiska „Nowa Konfederacja”, Jarema Piekutowski, tak ocenia polityczny klincz, w którego centrum znalazł się Adam Bodnar: „W ogniu coraz ostrzejszej walki politycznej obie strony próbują ustawić Adama Bodnara to jako emblemat, to jako wroga publicznego. Bodnar jednak wymyka się takim prostym klasyfikacjom. Jego polityczni i medialni zwolennicy i przeciwnicy wyciągali na światło dzienne te z jego działań, które dotyczyły gorących medialnie tematów (np. praw osób LGBT), podczas gdy Bodnar i jego ludzie wykonywali tytaniczną pracę w obszarach mniej drażliwych, a także ważnych dla obywateli – choćby w sprawie osób cierpiących na choroby rzadkie; osób bezdomnych zatrudnianych przy pracach sezonowych; problemów z Covid-19 w DPS-ach”.
Powyższa ocena kadencji VII RPO znajduje potwierdzenie w wypowiedziach osób, z którymi Adam Bodnar współpracował. Stanisław Zabłocki zauważa:
„Czuję, i to jest dla mnie najistotniejsze, że Adam w swej działalności kieruje się zasadą, iż ‘dobro należy czynić, a zła należy unikać’ i że bardzo ważne jest dla Niego kryterium prawdy, a w tej sytuacji naprawdę mniejsze znaczenie ma to, z jakich źródeł każdy z nas wywodzi ważne dla siebie wartości. W końcu deklaracje praw człowieka tak bliskie są swego rodzaju katalogowi praw naturalnych, a prawa człowieka i obywatela to Adama specjalność”.
Redakcja www.ngo.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy.